Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rafal89

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Rafal89

  1. Po pierwsze psycholog, przełam się, wiem, że to trudne ale nie ma innej drogi!!!!!!!!!!!!! Ucz się tak jakie są twoje możliwości, cierp za młodzież nauką!!! Po drugie troszkę uważaj, bo wiara oparta przede wszystkim na rzeczach "cudownych" (egzorcyzmy, objawienia) może się okazać nietrwała i może również prowadzić do niezrozumienia podstawowej kwestii, że jesteśmy dziećmi bożymi i Bóg nas kocha. A twój strach o cierpienie jest nieuzasadniony ponieważ, Bóg tobie daje na co dzień cierpienie, żebyś się z nim zmagał. Ty masz nerwicę i spróbuj ją pokonać - ale nie samemu bo tak się nie da.
  2. Kiedyś miałem podobne myśli po obejrzeniu Matrixa, czy aby nie jestem w jakimś wirtualnym świecie itp... Ale wydaje mi się że w moim wypadku myśli te były, jakby podświadomą ucieczka od tego świata którego nie lubiłem w inny świat niekoniecznie lepszy, ale inny. Radzę skontaktować się z psychologiem, ja chodzę pół roku na terapię i bardzo mi pomogła. Jeśli sam poradzisz sobie z tym natręctwem to pewnie przyjdzie kolejne i tak w kółko. Możesz sobie zadać też pytanie przed czym ty uciekasz? Najczęściej natrętne myśli to wyładowanie lęków które powstają w zupełnie innej sferze życia. Ale sam nie rozwiążesz wszystkich zagadek, więc jeszcze raz polecam psychologa.
  3. Powiem tak, jakby nie było w naszym życiu natręctw religijnych, to nerwica przeniosła by się na inną sferę życia.
  4. Rafal89

    zadajesz pytanie

    Spędzić go z młodzieżą z Taize. ulubiony rodzaj słodyczy?
  5. Moje osobiste przemyślenia i wnioski na ten temat, do których częściowo doszedłem, podczas moich spotkań z psychologiem. Myśli dewiacyjne (należy dodać, że każdy pod tym pojęciem rozumie inne myśli na inne tematy). mogą być: - obroną przed pewnym lękiem, którego nie możemy, nie umiemy opanować - sposobem na poradzenie sobie z niezaspokojonym popędem seksualnym - w złym humorze ucieczką na tematy które sprawiają przyjemność :-) - manifestacją ukrytych pragnień, które w sobie tłumimy W sferze seksu i seksualności bardzo często ( z uwagi na: kulturę, religię, towarzystwo, zwyczaje, osobiste zahamowania, niedowartościowanie ) występują różnorakie konflikty wewnętrzne. Właśnie te konflikty mogą się ujawniać jako myśli często o charakterze bardzo "hard", ale myśli niepożądane. To co napisałem powyżej dotyczy mojego przypadku. W każdym razie radziłbym Ci skontaktować się z psychologiem, być może będzie to dla ciebie bardzo trudne, ale to najlepsza droga do zrozumienia siebie i swoich myśli. Pozdro.
  6. Mam prośbę: mógłby ktoś mi dać namiary do dobrego psychologa/ psychiatry "od nerwicy natręctw" w Poznaniu. Najlepiej jakby była to osoba u której można by się leczyć na NFZ.
  7. Mnie najbardziej wulgarne myśli nachodziły w sytuacjach, gdzie najbardziej nie powinny, na przykład w kościele na mszy. Teraz nawet jak nachodzą mnie takie myśli to staram się to bagatelizować, tłumacze sobie że to nie moja wina, przecież to nie ja tylko nerwica je wytwarza. I jeszcze jedno, pod żadnym pozorem nie spowiadaj się z takich mimowolnych myśli choćby były najgorsze, to nie są przecież grzechem. Takie spowiadanie się z nich tylko potęguje stres i nakręca tę spiralę.
  8. Siłownia i basem, poza tym pomaga mi spotkanie z kimś znajomym tylko najczęściej muszę się przemóc by zaproponować jakieś wyjście
  9. Może jak byś całkowicie zerwał ze wszystkimi rzeczami związanymi z seksem to by ci pomogło? Zacznij regularnie chodzić na siłownie, basen albo zacznij biegać- rozładujesz się przez to, wierz mi próbowałem na sobie. Istnieje jeszcze coś takiego jak klub pomocy ludziom uzależnionym od seksu wzorowany na klubie AA, podobno to najskuteczniejsza forma leczenia. Szalenie ważna jest psychoterapia, choć trudno się na nią zdecydować.
  10. Ja kiedyś miałem bardzo ciężkie kontakty z dziewczynami- mianowicie w ich obecnosći stresowałem sie i tym podobe. Teraz jest lepiej. zauważyłem jednak następującą rzecz- od kilku lat praktycznie od mojego pierwszego zakochania które potem przerodziło sie w coś w rodzaju niegroźnej obsesji, cały czas jakąs dziewczynę traktuje jako swoja "muzę" . teraz dręczy mnie natrecwo dotyczące mojej koleżanki z klasy. świetna dziewczyna porządna i tak dalej, ale cos(nerwica) mi mówi ze ja jestem jej przeznaczony i ze powinienem cos zrobic bo ją strace (ona ma chłopaka którym sie bardzo przejmuje). Ja nie chce o niej myśleć i ja chce ją stracić. Poprzednie moje natręctwo związane z "muzą" trwało dwa lata, w między czasie miałem jeszcze inne muzy ale nerwica mówiła - ta jest tobie przeznaczona. Teraz chce byc wolny duchowo i czekać na te jedyną. Mam nadzieje że sie uda.
×