Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pogorszenie stanu po lekach? Inne opcje wyleczenia sią.


bowie

Rekomendowane odpowiedzi

Bowie tabletka velafexu ma ok 37 mg, czy kapsulka wiec jezeli wziales nawet najmniejsza dawke to mogles miec takie objawy. Ja bralam na poczatku a mam tez kapsulki, ok pol kapsulki sobie przesypywalam te granuleczki i to bylo z 17 mg uwierz ze mialam takie same skutki uboczne jak przy 37 mg nic sie nie zmienilo, po prostu te leki tak dzialaja. Moja psychiatra powiedziala ze jak od razu sa takie skutki uboczne to znaczy ze lek od razu zaczal dzialac i bedzie w przyszlosci dobry efekt teraputyczny, widze po sobie ze to prawda. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bowie powiedziales ze wszystko sie zaczelo wtedy kiedy miales problemy z plucami. Przejales sie tym bo Ci strasznie zalezy zeby byc super sprawny i extra zdrowy. Wystraszyles sie ze tak sie kiedys zdarzy ze okazesz sie slaby, chory czy to pod wzgledem fizycznym czy psychicznym. Tylko moje pytanie czy rozsadne jest myslenie ze jestesmy robotami ustawionymi na niezniszczalosc i osiagnie samych sukcesów?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mowie zebys sie poddawal, ale zebys pamietal ze nierealne jest myslenie ze zawsze bedziemy super extra sprawni i stabilni emocjonalnie.Powiem Ci ze ja tez dlugo myslalam ze wyjscie z nerwicy oznacza calkowite wyeliminowanie wszystkiego co mnie denerwuje, kazdego lęku, obawy itd itp,az kiedys maja terapeutka mi uswiadomila ze aby byc taka jaka chce musialabym stac sie psychopatka i to mnie otrzezwilo. Tu ma zastosowanie takie fajne powiedzenie, aby zmieniac to co sie da zmienic a pogodzic z tym czego zmienic nie mozna, no i jeszcze umiec odroznic jedno od drugiego....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bowie mozesz zaczac brac od jutra znowu ten lek, i mozesz robic jak ja robilam ze najpierw sobie przesypywac te granuleczki przez tydzien i brac okolo polowki (bo wiadomo ze dokladnie nie przesypiesz) czyli to bedzie jakies 17 mg, a pozniej brac nastepny tydzien po 37 mg a juz od nastepnego zaczac brac 75 mg bo 75 mg to dawka terapeutyczna, najmniejsza jaka mozesz brac, zeby działało i zebys sie leczyl. Ja biore Alventa to jest jest wenlafaksyna to samo co Velaxin :) Jezeli bedziesz sie bardzo zle czul to mozesz poprosic psychiatre by Ci dal leki podtrzymujace na poczatek np Hydroxyzyne, chociaz ja nic nie bralam i przezylam te 2,5 tygodnia mimo ze bylo koszmarnie, 6 nocy nie spalam mialam zawroty glowy, trzesawki, bicie serca, wybudzanie w nocy z silnym lękiem, lęki itd :) Po 2, 5 tygodnia mineło, a teraz po pól roku jest swietnie :) Najlepiej tez by bylo wziac zwolnienie z pracy, ok 2 -3 tygodniowe, mozesz poprosic psychiatre by Ci dal kartke do lekarza rodzinnego i rodzinny Ci wypisze :) jak nie chcesz miec zwolnienia od psychiatry. Powiem Ci jeszcze ze ja mam bezsennosc przy Alvencie i biore dodatkowo nasenny 10 mg codziennie, wiec jakbys tez nie mogl spac to warto jeszcze sobie dobrac nasenny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bowie mozesz zaczac brac od jutra znowu ten lek, i mozesz robic jak ja robilam ze najpierw sobie przesypywac te granuleczki przez tydzien i brac okolo polowki (bo wiadomo ze dokladnie nie przesypiesz) czyli to bedzie jakies 17 mg, a pozniej brac nastepny tydzien po 37 mg a juz od nastepnego zaczac brac 75 mg bo 75 mg to dawka terapeutyczna, najmniejsza jaka mozesz brac, zeby działało i zebys sie leczyl.

Ja mysle, ze takie rozpedzanie kuracji powinien skonsultowac z lekarzem. W kazdym razie dzielenie dawki na jakies miniokruszki mi sie nie widzi, ja od razu bralem terapeytyczne i jakos to wydzierżyłem, on tez wydzierży.

 

... mozesz poprosic psychiatre by Ci dal kartke do lekarza rodzinnego i rodzinny Ci wypisze :) jak nie chcesz miec zwolnienia od psychiatry. Powiem Ci jeszcze ze ja mam bezsennosc przy Alvencie i biore dodatkowo nasenny 10 mg codziennie, wiec jakbys tez nie mogl spac to warto jeszcze sobie dobrac nasenny.

Dokladnie tak. A ten nasenny 10mg to nie byl czasem lerivon? Ma bardzo szeroka tolerancje, ja bralem nawet 60mg na noc i mnie nie przymulał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co, ja z tymi lekami poczekam na kolejną wizytę do lekarza. Nie chce niczego znowu kombinować, a może dostanę coś lżejszego.

 

Najgorszy jest ten ból serca, trudno sobie z nim poradzić i nie myśleć o tym ale staram się i najgorzej jest się poddać. Zresztą chciałbym wyleczyć się z tego bez leków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bowie, masz rację, wybierz się z tym do lekarza i z nim skonsultuj najlepiej sprawę Twojego złego samopoczucia, skutków ubocznych, itp. Każdy organizm inaczej reaguje na dany lek, więc najbezpieczniej jest skonsultować się z fachowcem, a nie eksperymentować na własną rękę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak więc mam pytanie: czy dobrym jest lekarz u którego wizyta trwa ok. 15min, który nie porozmawia z Tobą tylko przepisuje takie leki? Wg. mnie nie. Dlatego wychodzę z tego wniosku, że leki są ostatecznością i trzeba od początku walczyć ze sobą, kontrolować się itp. Dlatego cały czas myślę pozytywnie, staram się kontrolować (chodź czasami jest to bardzo trudne) - no i wybiorę się do jakiegoś dobrego psychologa.

 

A jak było u Was z wizytą u psychologa/psychiatry? Czy też od razu przepisał leki, czy raczej starał się zrozumieć problem itp.?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak więc mam pytanie: czy dobrym jest lekarz u którego wizyta trwa ok. 15min, który nie porozmawia z Tobą tylko przepisuje takie leki? Wg. mnie nie. Dlatego wychodzę z tego wniosku, że leki są ostatecznością i trzeba od początku walczyć ze sobą, kontrolować się itp. Dlatego cały czas myślę pozytywnie, staram się kontrolować (chodź czasami jest to bardzo trudne) - no i wybiorę się do jakiegoś dobrego psychologa.

 

A jak było u Was z wizytą u psychologa/psychiatry? Czy też od razu przepisał leki, czy raczej starał się zrozumieć problem itp.?

 

Bowie, ja w ogóle jestem raczej przeciwniczką leczenia farmakologicznego jeśli chodzi o nerwicę, ale nie wypowiadam się na ten temat, by nie wywoływać zbędnych dyskusji z ich zagorzałymi zwolennikami :P . Każdy ma prawo do swojego zdania i ratować się takim sposobem, który jest według niego najbardziej skuteczny.

Uważam jednak, że leki faktycznie łagodzą jedynie faktycznie istniejące problemy, często zagłuszają wołanie naszej duszy o pomoc, usypiają nasze lęki, wątpliwości, emocje, pustkę... Ja jestem zdecydowanie za psychoterapią, na pierwsze efekty trzeba wprawdzie czekać dużo dłużej niż w przypadku leków i na początku terapii zazwyczaj następuje pogorszenie stanu psychicznego pacjenta, ale naprawdę warto, to znaczy, że psychoterapia jest skuteczna. Efekty są trwałe, bo człowiek zaczyna rozumieć swoje postępowanie, uczy się radzić sobie z problemami, emocjami, lękami. Problemy są rozwiązywane a nie "usypiane".

Oczywiście są przypadki, gdzie leki są niezbędne, np. gdy chora osoba zagraża życiu swojemu bądź innych. Moim zdaniem jednak leki to ostateczność. Moja psychoterapeutka również jest zdania, że leki powinny być zalecane w ostateczności, natomiast w celu osiągnięcia dobrego efektu terapeutycznego nie powinno się tłumić swoich problemów fermakologią.

Ja chodzę na psychoterapię 3 miesiące i bardzo ją sobie chwalę, mam wspaniałą psychoterapeutkę, choć czasem nie jest łatwo... Dodatkowo wspomagam się "darami natury", które również pomagają przy leczeniu nerwicy, ale o tym też cicho sza :D

Natomiast co do lekarza, u którego byłeś 15 minut to nie ulega wątpliwości, że warto rozejrzeć się za kimś, kto nie traktuje pacjenta przedmioto, a podmiotowo. Wysłucha, spróbuje znaleźć z Tobą jakieś rozwiązanie, a nie od razu zapisuje leki, bo to nie rozwiązuje problemów tylko znieczula człowieka na nie- na krótszy bądź dłuższy czas...

 

[Dodane po edycji:]

 

*farmakologią, a nie fermakologią oczywiście :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bowie jasne ze skonsultuj sie z lekarzem, jednak lekarz powinien Ci wytlumaczyc ze bedziesz mial takie wrazenia po lekach.

Majster mozna zaczynac powoli od lekow, moja psychiatra mi tak zalecila i mnie sie udalo bez zadnych wspomagaczy mimo ze bylo ciezko, teraz jest swietnie :):):)

Nie zgodze sie z Wami ze leki tlumia, one po prostu usuwaja objawy bo uzupelniaja poziom chemiczny w mozgu, takze jak ktos ma objawy psychosomatyczne i np bolowe to leki sa jedyna alternatywa bo medycyna niekowencjonalna w tym przypadku nic nie pomaga. Psychoterapia jest dobra dla osob ktore odczuwaja wylacznie male natezenia objaowow chorobowych, a nie ciagly bol np psychogenny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bowie jasne ze skonsultuj sie z lekarzem, jednak lekarz powinien Ci wytlumaczyc ze bedziesz mial takie wrazenia po lekach.

Majster mozna zaczynac powoli od lekow, moja psychiatra mi tak zalecila i mnie sie udalo bez zadnych wspomagaczy mimo ze bylo ciezko, teraz jest swietnie :):):)

Nie zgodze sie z Wami ze leki tlumia, one po prostu usuwaja objawy bo uzupelniaja poziom chemiczny w mozgu, takze jak ktos ma objawy psychosomatyczne i np bolowe to leki sa jedyna alternatywa bo medycyna niekowencjonalna w tym przypadku nic nie pomaga. Psychoterapia jest dobra dla osob ktore odczuwaja wylacznie male natezenia objaowow chorobowych, a nie ciagly bol np psychogenny.

Leki tłumia w sensie uspokają i przytłumiają lęki, jeśli Cie nie tłumia to znaczy ze masz depresje, a nie nerwice. Poza tym nawet ciezkie stany nie musza swiadczyc o tym ze powinno leczyc sie pacjenta tylko lekami, psychoterapia moze bardzo wiele zdzialac i to na trwale. Sama korzystalam z terapi w bardzo ciezkim stanie gdzie nawet leki mi nie pomagaly.Chodzilam tylko po nich nieziemsko zmulona i wtedy terapia miala o wiele lepsze dzialanie, czasami same slowa terapeuty, jego zrozumienie i rady dawaly mi kopa zeby wstac z łóżka, moge powiedziec że wtedy jedynym sensem mojego zycia byla terapia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Celineczka uwierz ze gdy jest koszmarny bol to zrobisz wszystko byle go nie odczuwac i tutaj niestety ale slowa nic nie daja :) oprocz lekow. I to nieprawda ze leki przytlumiaja owszem tlumia ale i lecza, po to jest efekt terapeutyczny zeby sie to utrzymywalo, Ostatnio na spotakniu nerwicowcow w wawie rozmawialam z dziewczyna w trakcie terapii i nadal ma objawy takze nie u wszystkich terapia daje skutki, oczywiscie ze jak leki u Ciebie nie skutkowaly to moze byly zle dobrane, wtedy sie np stosuje na dopamine, itd ale mnie akurat tylko leki pomogly a psychiatra mowi ze efekt terapeutyczny powinien sie co najmniej kilka lat utrzymywac po odstawieniu jak nie do konca zycia, takze jestem poztywnie nastawiona :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leki tłumia w sensie uspokają i przytłumiają lęki, jeśli Cie nie tłumia to znaczy ze masz depresje, a nie nerwice. Poza tym nawet ciezkie stany nie musza swiadczyc o tym ze powinno leczyc sie pacjenta tylko lekami, psychoterapia moze bardzo wiele zdzialac i to na trwale. Sama korzystalam z terapi w bardzo ciezkim stanie gdzie nawet leki mi nie pomagaly.Chodzilam tylko po nich nieziemsko zmulona i wtedy terapia miala o wiele lepsze dzialanie, czasami same slowa terapeuty, jego zrozumienie i rady dawaly mi kopa zeby wstac z łóżka, moge powiedziec że wtedy jedynym sensem mojego zycia byla terapia.

 

Moje doświadczenia z terapią są podobne - dała mi ona kopa, bym się "obudziła", otrząsnęła z amoku i zaczęła walczyć o powrót do normalnego życia, pomimo wszystko. Nadal na nią uczęszczam, bardzo mi pomaga, choć czasem naprawdę nie jest lekko i wychodzę z sesji jeszcze bardziej zła, przygnębiona, zdołowana... :P Psychoterapeutka nauczyła mnie między innymi, jak mam postępować w momencie, gdy znowu zaczynam się bać, że coś mi się złego stanie, gdy coś mnie boli. Żebym zdołała nie dopuścić do ataku paniki. No i pracujemy nad moimi emocjami, które zakopałam w sobie gdzieś strasznie głęboko... :?

 

W niektórych przypadkach leki faktycznie są konieczne; wszystko zależy od nasilenia stanu chorobowego danej osoby, od tego z czym się ona zmaga...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak było u Was z wizytą u psychologa/psychiatry? Czy też od razu przepisał leki, czy raczej starał się zrozumieć problem itp.?

To jest dobre pytanie. To zależy głównie od stanu pacjenta i także podejścia psychiatry. Wydaje mi się też że dość dobrze myślisz, dla mnie leki też były ostatecznością.

 

Otóż pierwsza pani psychiatra którą odwiedziłam powiedziała "iść na psychoterapię" ! Oczywiście zapisałam się itd, ale z racji tego że miałam różne somatyczne dolegliwości i nie wiedziałam czy to objawy nerwicy czy innej choroby (hipochondria po prostu!) odwiedziałam jeszcze jedną panią psychiatrę (w tej samej klinice) która powiedziała coś odwrotnego - lęk napadowy nie leczy się psychoterapią, tylko i wyłącznie lekami. I bądź tu mądry, jeden lekarz mówi jedno a drugi drugie.

 

Jeżeli dajesz radę bez leków to próbuj się leczyć bez, ale jeżeli nie wyrabiasz i nie dajesz rady, to chyba wtedy leki są konieczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja trafiłam na miłą młodą kobitkę, bił od niej spokój i optymizm ja gadałam ona pisałam wszystki pierwsza wizyta to z pół godziny siedziałam było miło bardzo, choć teraz mam mieszane uczucia bo pozwoliła mi szybko odstawić leki no i hmm wszystko wróciło ze zdwojoną siła ALE TO utwierdziło mnie w tym że leki nie leczą a tłumią i zmotywowało do psychoterapii u porządnego specjalisty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj juz nie przesadzajcie z ta dlugoscia wizyty. Popatrzcie tak: tu na tym forum wiekszosc pierwszych postow w wątku pozwala ze sporym prawdopodobienstwem mniej wiecej "zdiagnozowac" przypadek - najwiecej mamy tu NL i NN, znacznie mniej depresji, pozostale przypadki są bardziej zawile wiec (przynajmniej ja) nie podejmujemy sie "nazywac rzeczy po imieniu". A ile trwa przeczytanie postu? 5min? 10min? A to czy ktos sie boi zachorowania na HIV, czy smierci kogos bliskiego to dla lekarza akurat wsio rawno - ma lęki i on nie musi tego tematu rozwijać. Czy kogos kluje w sercu, czy ma tętno przyspieszone, czy się przy tym poci to tez ma mniejsze znaczenie - wystarczy ze pojawia się dysfunkcja pracy serca na podlozu nerwicowym, ot i wszystko. Czy ktos nie spi tydzien, dwa, czy ma problemy z zasypianiem bo nie spi do 4tej nad ranem to tez nie jest az takie istotne - przepisuje mu sie cos na poprawe snu i diagnoza jest prosta - NL. Wbrew pozorom badanie nie musi trwac dlugo - kazdy psychiatra z kilkuletnim stazem ma kryteria diagnostyczne w malym palcu i nie musi sie z tym bawic. Poza tym jest jeszcze fakt, ze takie badanie w glownej mierze opiera sie na wywiadzie od pacjenta, wiec diagnoza zalezy w glownej mierze od tego co pacjent sam powie: jesli wywiad jest jasnym przekazem to w czym problem? O ile wiem to "pogadac" z lekarzem przychodzą ludzie starsi, nie mlodziez. Pozdrawiam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Majster, wszystko łądnie pięknie tylko, że to wszytsko co wymieniłeś może obrócić się na niekorzyść .....znam osoby długo i bez skutku leczone na nerwicę u których wykryto dopiero po pewnym czasie faktyczną chorobę, która z nerwicą nic wspólnego nie miała....niestety.

Więc takie gadanie, że że starczy 10 minut na diagnozę, bo czasem jest oczywista jest bardzo ryzykowne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przerabiałam taki stan pogorszenia się po lekach a dokładnie po espritalu, to co się ze mną po nim działo to była tragedia a najgorsze to to że informowałam lekarza o stanie a on nic że musi tak być przez jakiś czas,aż w końcu doprowadziłam się to takiego stanu że wylądowałam w psychiatryku,gdzie mi w końcu odpowiednio dobrali leki i całe szczęście i dlatego kiedy po raz drugi wystąpił u mnie epizod dystymii itd, tak bardzo bałam się iść do lekarza z brak zaufania ale trafiłam na dobrą lekarkę gdzie od razu dobrała mi suuper leki które jeszcze z 5 miecha trza brać :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Majster, wszystko łądnie pięknie tylko, że to wszytsko co wymieniłeś może obrócić się na niekorzyść .....znam osoby długo i bez skutku leczone na nerwicę u których wykryto dopiero po pewnym czasie faktyczną chorobę, która z nerwicą nic wspólnego nie miała....niestety.

Więc takie gadanie, że że starczy 10 minut na diagnozę, bo czasem jest oczywista jest bardzo ryzykowne.

 

Ja też znam niestety takie osoby... Tak więc takie "pomyłki" dość często się zdarzają, a czasem dużo one kosztują... :( (bynajmniej nie chodzi mi tu o pieniądze)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×