Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem nikim.. Dl;a chętnych, rozwinę tę myśl później, teraz muszę się stąd wyrwać. :(

 

[Dodane po edycji:]

 

Czuję się jak śmieć i mam wszystkiego dosyć. Trzeci dzień biorę antydepresanty - Zoloft 50mg, powinna być poprawa, a jest gorzej. Przez pierwsze cztery dni miałem brać po pół tabletki, ale biorę całą i nic. To po prostu nie działa. W dodatku przez kilka dni był spokój z halucynacjami, ale i one wróciły. Dowiedziałem się także, że moja dziewczyna podejrzewa u siebie depresję.. Tak bardzo chciałbym, żeby chociaż ją to ominęło. Jakiś czas temu posłuchałem rady znajomej z tego forum i powiedziałem ojcu z którym nie mam dosyć dobrych stosunków o moim problemie. To był głupi pomysł. Ostatnio zacząłem coraz bardziej olewać szkołę co niebawem odbije się to na moich ocenach. W dodatku mam coraz większe problemy z kasą.. Kieszonkowego już nie dostaję, a z kasą jakoś sobie zawsze radziłem, ale teraz nawet nie mogę znaleźć żadnej pracy dorywczej. Ostatnio zaczął się odzywać uraz z przed pół roku, na szczęście nie na tyle by trafić w środku nocy do szpitala, ale i tego nie wykluczam w najbliższym czasie. Wydaje mi się, że powinienem iść do lekarza, ale mam ich dosyć. Cały czas muszę też jechać na plastrach nikotynowych. Gdy niedawno odstawiłem musiałem odstawić je na dwa dni, myślałem, że po tym czasie umrę jeśli nie zapalę. A miałem nadzieję, że te 2 miesiące wystarczą. Mógłbym wymieniać tak całą noc, ale nie mam na to siły. Może powinienem iść w ślady koleżanki, która ze sobą skończyła?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zachar absolutnie nie! Bierzesz leki b krótko nie słyszałam o lekach ze skutkiem nsatychmiastowym jesli chodzi o depresje przecietnie z tego co czytałam zaczynaja działac do ok 3 tyg wiec cierpliwosci a jesli podejrzewasz ze twoja dziewczyna ma depresje to idzcie razem zapiszcie sie do psychologa na terapie napisałes ze powiedzenie ojcu o problemie nie było dobrym pomysłem napiszesz nam w jaki sposób zareagował?Trzymaj sie Zachar i pisz do nas nie poddawaj sie przy takiej pogodzie kazdemu z nas trudniej ale w ilości siła nie jestes sam :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ojciec miał mi za złe, że mu tego nie powiedziałem wcześniej. Udawał, że się przejmuje. Oczywiście, nie potrafił zrozumieć, że ktoś taki jak ja ma depresję, że nic na to nie wskazywało. Kiedy zaczął ze mnie kpić, po prostu kazałem mu spieprzać..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie brałam nigdy antydepresantów ale czytałam tu na forum że na początku mogą być jakieś skutki uboczne, tzn niekiedy następuje pogorszenie. I powinieneś brać wg zaleceń lekarza, z tego co wiem wszsystkie antydepresanty się bierze zaczynając od kawałka pastylki - i tak samo się odstawia więc nie powinieneś tego sam zmieniać. Lekarz wie co mówi. Chodzi o to żeby do organizmu stopniowo wprowadzać to lekarstwo. No i działają dopiero po kilku tygodniach, nie powiedziała ci tego pani doktór? Poczytaj, jest tu na forum dział "leki".

 

Dziwię się reakcji twojego taty, może to są pozory które on sprawia, bo nie chce okazać swojego prawdziwego oblicza... moja rodzina się jednak przejęła w sensie wykazała jakąś troskę jak się dowiedzieli o moich problemach z psyche. Co nie zmienia faktu że nasze relacje są podobne jak wcześniej (bynajmniej nie dobre).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

polakita, przez pierwsze cztery dni miałem brać po tabletce, ale jako, że brałem całą, a cztery dni minęły, to już nic z tym nie zrobię.

Co do reakcji mojego ojca, to powiem, że mam kiepski kontakt z rodzicami. Dodam też, że nie mieszkam z ojcem. W każdym bądź razie, nigdy ich nie obchodziłem. A gdy się o tym dowiedziałem, zaczęliśmy sobie robić na złość, co trwało dosyć długo. Ostatnio staram się udawać "grzecznego synka".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zachar spokojnie.. tabletki szybko nie działają. z rodzicami tak już jest, niektórych nie sposób przekonać o chorobie.. takiej chorobie. po prostu nie wierzą. myślą sobie, że to kolejny nasz "wymysł". nie możesz się aż tak dołować, daj przykład dziewczynie, bo będziecie się wzajemnie ściągać w dół

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Święta , Święta racja !!!!!! Jak słyszę "weź się w garść " to faktycznie na chwilę zanika depresja, ale pojawia się AGRESJA !!! jak juz pisalem ,gdyby zależało to od "wzięcia się w garść" to zdrowy bym był juz po 5 minutach od zachorowania.....

"Musisz zmienić sposób myślenia-masz dziecko i żonę" tak powiedział mi chrzestny i.....od tej chwili przestał być moim chrzestnym -mam go w głębokiej dupie -nie mam już sił ani ochoty obcować z kretynami-jak się na czymś nie znam to się nie wymądrzam i nie udzielam kretyńskich rad,tak???? Gdy byłem zdrów to "brałem się w garść " i robiłem rzeczy ,od których tacy jak on i jemu podobni posraliby się ze strachu....

Więc nie "bierzcie się w garść" i nie "bądźcie silni" tylko znienawidźcie chorobę tak jak ja ,i traktujcie jak wroga nr 1 -ta nienawiść trzyma mnie przy życiu ,jest realnym , namacalnym uczuciem świadczącym że nie jestem jeszcze roślinką

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzadko kiedy rodzina wierzy osobie z depresja mowia ze jestesmy leniwi ze szukamy usprawiedliwienia ze zajelibysmy sie praca to by nam przeszło i chyba nikt zdrowy nie potrafi zrozumiec jak toj jestjak nie mozna wyjsc z wyra i zrobic prosstych rzeczy :(

Masz całkowitą rację! Zdrowy chorego nie zrozumie, tym bardziej jeśli ma się depresję :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chory zdrowego zrozumie, bo chory był kiedyś zdrowy , natomiast zdrowy chorego już nie ,bo chory nie był i "w dupie był i gówno widział" jak to kolokwialnie niektórzy ujmują...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Święta , Święta racja !!!!!! Jak słyszę "weź się w garść " to faktycznie na chwilę zanika depresja, ale pojawia się AGRESJA !!! jak juz pisalem ,gdyby zależało to od "wzięcia się w garść" to zdrowy bym był juz po 5 minutach od zachorowania.....

"Musisz zmienić sposób myślenia-masz dziecko i żonę" tak powiedział mi chrzestny i.....od tej chwili przestał być moim chrzestnym -mam go w głębokiej dupie -nie mam już sił ani ochoty obcować z kretynami-jak się na czymś nie znam to się nie wymądrzam i nie udzielam kretyńskich rad,tak???? Gdy byłem zdrów to "brałem się w garść " i robiłem rzeczy ,od których tacy jak on i jemu podobni posraliby się ze strachu....

Więc nie "bierzcie się w garść" i nie "bądźcie silni" tylko znienawidźcie chorobę tak jak ja ,i traktujcie jak wroga nr 1 -ta nienawiść trzyma mnie przy życiu ,jest realnym , namacalnym uczuciem świadczącym że nie jestem jeszcze roślinką

Robert

Zdrowy chorego nie zrozumie niestety. Mi takie rzeczy mówiła była dziewczyna, która sama chorowała na depresję (na szczęście dała sobie z tym radę jeszcze zanim mnie poznała, szkoda że ja o jej leczeniu nie wiedziałem :/ ). Wszystie moje zachowania brała za zwykły egozim. A jak jej opowiadałem ze mam lęki że nie zapewnię jej tego co ma na przykład jej koleżanka to mówiła ze marudze. A jak że nie mogę spać to że za dużo myślę. A jak nie potrafiłem się cieszyć i bawić na jakiejś imprezie to że jestem egoistą. A po zerwaniu gdy poszedłem do psychiatry i okazało się ze miałem depresję bo zacząłem wtedy szukać przyczyn swoich takich zachowań. To dowiedziałem się że nie zauważyłem tego wcześniej bo jestem egoistą. Okazało się że mieć depresję jest egoizmem i szybko jej samemu nie zdiagnozować też jest egoizmem. I tak wyszło że jestem mega depresyjnym egoistą. A nawet dowiedziałem się od niej oczywiście że depresja nie wpływa na zachowanie :] I bądź tu mądry :] A co już w ogóle przechodzi ludzkie pojęcie to ona życzyła mi żeby te moje zachowania to była depresja bo depresję się leczy. I ja ją leczyłem i mam nadzieję że wyleczyłem, bo skończyłem już brać leki. Więc naprawdę nie można winić zdrowych osób, które nie miały kontaktu z tą chorobą o takie zachowanie jak ktoś kto się leczył u psychiatry ma takie zdanie na temat tej choroby. Mi mama też mówi żebym się wziął w garść ale ja jej powiedziałem: Mamo jakbym sobie miał z tym dać radę sam to już dawno by to się stało. I nie mam jej tego za złe. Moja siostra mówi że wiele osób ma depresję i jakoś żyją i też nie mam jej tego za złe. Bo nie mówi tego ze złością. Naprawdę trzeba się uzbroić w cierpliwość i już. Dla nich to jest normalne reakcją chcą Cię pocieszyć i tak dalej. Jeżeli to tylko kwestia niewiedzy to naprawdę nie ma co z tego robić wielkiego halo. I ja tak się staram do tego podchodzić.

Pozdrawiam

G

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co do homeopatii, to w nią nie wierzę, są też badania, które jasno wskazują, że tego typu specyfiki nie są lekami, natomiast mogą działać na podświadomość, stąd nieraz się słyszy o pozytywnych objawach związanych z ich przyjmowaniem. Siła sugestii, jak zwał, to zwał, niektórzy są na nią podatni, jak na hipnozę, inni wcale.

 

[Dodane po edycji:]

 

Ile lat mogę dostać za zabójstwo, jeśli stwierdzą, że byłem niepoczytalny..?

 

to pytanie teoretyczne, czy praktycznie szukasz tu wytrychu, jak tu się bronić przed sądem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam wszystkich jestem tu "świeża" moje problemy ze sobą zaczęły się około 7 lat temu początki były dość niewinne silny stres byle czym płaczlowość nadwrażliwość-ktoś by powiedział końcówka wieku dojrzewania-ale wszystko z roku an rok się pogłębiało aż w końcu znalazłam sie w punkcie w którym teraz jestem czyli emocjonalne dno-nie mam siły wstawać nie chce mi sie nigdzie wychodzić nic mnie nie cieszy nie widzę swojej drogi w życiu właśnie skończyłam magistra z bardzo dobrym wynikiem. nie palę nie zażywam narkotyków nie pije alkoholu pochodzę z tzw dobrego domu ale nic nawet to nie pomaga choc przez chwilę poczuć sie lżej że cos osiągnęłam chwialmi mam wręcz poczucie winy że jest mi źle bo przeciez inni maja gorzej nie maja ciepłego domu i własnego łóżkado do tego nieudane związki w których czułam się wykorzystywana niezrozumiana niedoceniona mam wrażenie że nic mnie nie czeka mam wrażenie że niedługo umre i że dlatego nie umiem sobie siebie wyobrazić za kilka lat -często myśle o śmierci w sumie nie chce umierać ale często obmyślam jaka śmierć byłaby najlżejsza czasem wydaje sie że nie mam po co żyć że wszystkim przeszkadzam - najgorsze jest chyba poczucie osamotnienia.. no może poza tym że gra przed rodziną i innymi ludźmi wymaga bardzo dużo sił choc i to zdaje sie byc coraz bardziej obojętne każdego dnia, zauważyłam nawet że moja twarz się zmieniła oczy nie mają blasku jak jeszcze kiedyś nawet jesli próbuje sie usmiechać przy innych to czuje że wyglądam ianczej czuje sie pusta wypalona migreny popgarszają samopoczucie czuje że nic nie ma sensu,czuje straszną pustkę - nie bylam dotąd u żadnego lekarza psychologa/psychiatry po1sze bo nie ma do kogo iść a jeśli wydaje się że jest to ida za tym w ślad dość wysokie nakłady finansowe po 2 nie wiem czy umiałabym sie otworzyć przed lekarzem -jetem dośc zamknięta osobą staram sie nie okazywać słabości wśród ludzi mam tendencje sie ukrywać za osoba uśmiechniętą której nic nie jest po 3 mam wrażenie że ktos mógłby potem wykorzystać choc nie wiem w jaki sposób moją słabość 4 boję się że lekarz i tak nie pomoże tylko naszpikuje mnie lekami 5 zdaje sobie sprawe ze jesli sama ze soba nie wygram to nikt tego za mnie nie zrobi dlatego czasem sie sama sobie tłumaczę po co mam iśc gdzieś gdzie i tak mi nie pomogą i w końcu 6 chyba wstyd -jakie metody stosowaliście żeby sie wyleczyć?czego to jest kwestia?czy lekarze wam pomogli?jedyna pozytywna myśl jak tu weszłam to myśl że nie jestem w tym sama może to dobry początek..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kobieta1984, Witaj Radzilabym jednak udac sie do jakiegos specjalisty i porozmawiac o swoim stanie Moze najpierw do jakiegos psychologa a on by dalej pokierowal Odnosze jednak wrazenie ze sama nie dasz sobie rady Radzilabym jednak nie isc do pierwszego lekarza z przypadku (w moim przypadku lekaz z przypadku okazal sie beznadziejny O malo co zle by sie to wszystko skonczylo) Moze tu na forum znajdziesz w wątku Miasta ktos mieszkajacy w twoim miescie cos ci podradzi. Nie wiem z jakiego powodu myslisz o śmierci ale to nie jest normalne Ja na poczatku swojej przygody z nerwica tez to przerabialam Chyba "wszystkie formy samobója" przerobilam Dzis juz o tym nie mysle ale nie wyszlam z tego sama pomogli mi specjalisci

 

[Dodane po edycji:]

 

zachar, Ja chyba znam ten stan kiedy wszystko w czlowieku kipi. Przyznam sie ze przed laty kiedy doszlam do wniosku ze moje samobojstwo (3 proby) niczego nie rozwiaze życ dalej w strachu nie chce i nie moge doszlam do wniosku ze ktos jednak odejsc musi i jesli nie chce dobrowolnie to ja pomoge Wpadlam na pomysl i zaplanowalam zbrodnie doskonalą (tak mi sie wydaje) Dzieki Bogu znalazlam inne rozwiazanie :D Pozbylam sie problemu nie mordujac nikogo :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć kobieta1984

na początek moje problemy...

Ja mam 37 lat i od 2 lat ZDYCHAM na najcięższą odmianę CHAD w której to 30 % chorych popełnia samobójstwo. Jest ta /cenzura/ dziedziczna-mój ojciec się powiesił, jego siostra podcięła żyły......2 lata temu byłem wysportowanym , pewnym siebie zarobionym kolesiem ,nie było problemu nie do rozwiązania-ba -uwielbiałem problemy i wyzwania. Teraz jestem roślinka, która nie potrafi umyć naczyń i wyjść z łóżka do południa. Zdycham na niewyobrażalne wcześniej lęki i totalną z tego powodu depresję...żadne leczenie nie przyniosło nawet na chwilę ulgi. Jedynie totalne schlanie się daje kilka godzin wytchnienia. Byłem już w psychiatryku z powodu nieodpartej chęci skończenia z tym gównem-jestem (byłem ? )typem fightera i jeśli prochy (leki) nie wykończą tej /cenzura/ to ja to zrobię odbierając sobie życie. Ale jeszcze walczę i czekam .Mam syna 5 latka. On jest ostatnią kotwicą....

Może to nienormalne ale uspokaja mnie świadomość , że jak już nie będe mógł wytrzymac to wiem dokładnie jak to zrobię (auto z wypożyczalni+flaszka whyskacza+wjazd pod tira na zakręcie-będzie wyglądało na wypadek,rodzina nie będzie miała obciachu,ja nic nie poczuję )-wiem , że w każdej chwili mogę sobie ulżyć , zadać kres niewyobrażalnemu dla zdrowych cierpieniu. I to daje mi siłe przetrwać kolejny dzień w stanie roślinki-szmaty ktorą gardzę

Doskonale Cie rozumiem-Tylko my praktycznie, ludzie z forum rozumiemy się wzajemnie-nikt zdrowy nie jest w stanie zrozumieć co to znaczy "ból istnienia"

Nie rób sobie wyrzutów że niby wszystko masz a czujesz się fatalnie-jestem przekonany że to wszystka wina nieprawidłowej chemii w mózgu (nie łódź się , że tzw branie się w garść czy pozytywne myślenie coś tu pomoże-równie dobrze takimi sposobami mozna leczyć np cukrzycę ).po prostu masz niedobory lub nadmiary pewnych substancji (neuroprzekaźników) w mózgu i stąd takie a nie inne samopoczucie.Choroba jak każda inna tylko że jedna z cięższych bo niszczy naszą psychikę i co gorsza odbiera dosłownie chęć do życia

Ciesz się o ile potrafisz że nie masz do tego porażających lęków i niepokojów-z tym już naprawdę ciężko wytrzymać-wydaje mi się , że masz lżejszą ( wiem że to żadne pocieszenie dla ciebie bo na pewno masz dość wszystkiego ) postać chorób z jakimi się tu borykamy. Chodzi o to , że być może w Twoim przypadku będzie łatwiej Cie postawić na nogi. Bez fachowej pomocy psychiatry się nie obejdzie-nie odwlekaj tego !!

Wiem , że wizyta u psychiatry zwłaszcza pierwsza wiążę sie z myślami typu-skoro tu jestem tzn jestem psychicznie chora i koniec ze mną....bzdura !! Jesteś NERWOWO a nie umysłowo chora.I depresja w żadnym razie nie przeistoczy sie w typowa chorobę psychiczna co nie znaczy że nie może doprowadzić Cię do samobójstwa....

1-poszukaj dobrego specjalisty (jak nie masz kasy to z kasy chorych tez mozna znależć-popytaj np na forum ,tak jak koleżanka wyżej radzi

2-nie martw sie otwieraniem przed lekarzem-jak jest dobry to w kilka chwil sie zorientuje co ci dolega-potraktuj wizytę jak u normalnego lekarza, opowiedz o dolegliwościach i tyle-to nie psycholog który dzieli włos na czworo i w sumie nic to nie daje

3-nikt niczego nie wykorzysta-wszystko jest tajemnica,tym się w ogóle nie przejmuj

4-tylko lekami można wyregulować nieprawidłowe poziomy neuroprzekaźników w mózgu-tak jak na anginę daje się antybiotyk , tak na depresje leki antydepresyjne-nie uciekniesz od tego, ale przy trafionym leku można szybko stanąć na nogi i narodzić się od nowa (mi jak na razie nie jest to dane )

5-sama sobie nie poradzisz-to nie kwestia silnej woli czy innych bzdur tego typu , tylko kwestia zaburzeń w pracy mózgu

6-jaki wstyd??? przed kim? dla lekarza to normalna choroba ,nic wstydliwego dla Ciebie, to tak jakbyś się wstydziła że boli Cię ząb.

Trzymaj sie i działaj

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nocka i rober dziękuję za cenne rady faktycznie chyba powinnam kogoś poszukać bo wszystko tylko narasta z czasem a nie maleje, rober szczerze współczuje Ci z powodu lęków ja na szczęście w nieszczęściu faktycznie ich w sumie nie mam przynajmniej nie w takiej cieższej postaci, może faktycznie jakies leczenie farmakologiczne zmieni mi jak Ty to nazwałeś moją chemie w mózgu i może w końcu będzie mi lżej ze wszystkim bo kto by pomyślał że w wieku 25 lat mozna czuc pustkę raczej większość mysli/mówi zabaw się korzystaj z życia a mało kto rozumie inny stan świadomości tego kim jestesmy i gdzie sie znajdujemy wiecie co z tego wszystkiego 2 lata temu poszłam na 2 kierunek studiów -na filozofię bo stwierdziłam że może po prostu taka jestem smutna poszukująca że szukam odpowiedzi ale to i tak mi nie pomogło a myślałam że pomoże w jakis sposób odnalezienie siebie ale to tak jest jak człowiek chce wszystko sam a teraz wiem że są chwile kiedy trzeba poprosic o pomoc choc przychodzi to z trudem-w sumie nawet pisząc do Was tu w jakis sposób mi jest lepiej i jeszcze raz dziękuję za odzew zaraz zaczne szukać coś o lekarzach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×