Skocz do zawartości
Nerwica.com

Oświecenie


Natla_Miness

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem czy to się nazywa w psychologii cieniem. Ale zauważam, że jak człowiek jest skupiony na świecie zewnętrznym to tam widzi całe zło, głupotę itd. Chyba dlatego lubią oglądać durne programy w TV. Mogą się dowartościować, że nie są takimi debilami. Podobnie kariera Wojewódzkiego, zbudowana na ośmieszaniu gości w programie. Dodać do tego wszelką chęć rywalizacji, różne sporty, piramidę społeczną, itd. Albo wszelkie przeciwności i szukanie wrogów, typu NATO vs ZSRR. Teraz wrogiem jest Islam.

 

Tylko, że kiedy w przypływie pewnego olśnienia postanowiłem, że się zmienię. Jaki efekt? Teraz wewnętrznym cieniem/wrogiem jestem ja sam. Taki niby szlachetny pacyfista, staram się nikogo nie urazić, nie pyskuję do rodziców, nie gardzę pijakami, nie traktuje innych jak debili, bo nie skończyli szkoły średniej. Można by tak wymieniać. Tylko, że zamienił stryjek siekierkę na kijek. Aktualnie wojna dzieje się w mojej głowie. Ciągle się obwiniam z wszelkich powodów, ograniczam sobie możliwości w imię jakiejś chorej skromności. Podejrzewam, że potrafiłbym skończyć studia, ale nie, trzeba dać sobie w kość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Buka, Neon i Monk polecam Wam dwie książki, obydwie napisane przez mistrzów zen:

jedna to Barry Magid "Koniec Pogoni za Szczęściem" (oprócz bycia zenkiem koleś jest też psychoterapeutą i wskazuje na różne iluzje i pułapki psychologiczne którym ulegają szukający oświecenia)

druga to Hardcore Zen, dobrze w niej napisał Brad Warner, że prawdziwa duchowość to moralne postępowanie, a poszerzanie świadomości itp.to dobre dla gimbusów.

Jakoś tak to ujął, już nie pamiętam dokładnie.

 

Pułapek jest pełno i mozna sobie krzywde zrobić. Już na wstepie człowiek zaczyna budować sobie wyobrażenia na temat przebudzenia, a gdy go doswiadcza, jest to całkowicie odmienne doswiadczenie od tych wyobrażeń. Mysli ze odnajdzie ostateczna prawde, nie odnajdzie, ale prawdopodobnie po doswiadczeniu satori, to nie bedzie miało juz znaczenia.

 

Dla jednego moralne postepowanie, dla drugiego morlane postępowanie z pogłebianiem swiadomości. Jezeli użył jakiegos pokrewnego terminu do "gimbusa" to prawdopodobnie kiedys szukał i nie znalazł, zawiedziony jego celem stała sie moralność, a reszte musi deprecjonować, bo tylko jego dyscyplina jest najważniejsza.

Swiadomosc pogłebiają gimby hahaa1.gif

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy to się nazywa w psychologii cieniem. Ale zauważam, że jak człowiek jest skupiony na świecie zewnętrznym to tam widzi całe zło, głupotę itd. Chyba dlatego lubią oglądać durne programy w TV. Mogą się dowartościować, że nie są takimi debilami. Podobnie kariera Wojewódzkiego, zbudowana na ośmieszaniu gości w programie. Dodać do tego wszelką chęć rywalizacji, różne sporty, piramidę społeczną, itd. Albo wszelkie przeciwności i szukanie wrogów, typu NATO vs ZSRR. Teraz wrogiem jest Islam.

 

Tylko, że kiedy w przypływie pewnego olśnienia postanowiłem, że się zmienię. Jaki efekt? Teraz wewnętrznym cieniem/wrogiem jestem ja sam. Taki niby szlachetny pacyfista, staram się nikogo nie urazić, nie pyskuję do rodziców, nie gardzę pijakami, nie traktuje innych jak debili, bo nie skończyli szkoły średniej. Można by tak wymieniać. Tylko, że zamienił stryjek siekierkę na kijek. Aktualnie wojna dzieje się w mojej głowie. Ciągle się obwiniam z wszelkich powodów, ograniczam sobie możliwości w imię jakiejś chorej skromności. Podejrzewam, że potrafiłbym skończyć studia, ale nie, trzeba dać sobie w kość.

 

Buddysci twierdzą, że za złe uczynki "nagrodą" bedzie kiepskie kolejne wcielenie. uważam ze to gówno prawda, a dla naszej kochanej natury nie ma wielkiej róznicy miedzy dobrem i złem. jing i jang. zło z dobrem sie przeplata i egzystuja swiecie na równych zasadach. W jungli wygrywa silniejszy, w społeczeństwien wygrywa silniejszy, nawet w milosci wygrywa silniejszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

neon, nie o takie pułapki mi chodziło.

moralność to np. wartości różne typu prawda itd. i tu nie chodzi o to co dla kogo, tylko o pewne uniwersalne kwestie.

bez tego duchowość jest pusta to takie narcystyczne nabijanie poziomów świadomości, jakby się expiło wizarda w crpg.

 

a to co napisałeś na temat Brada Warnera jest błędne i odnośnie tego co osiągnął i odnośnie tego że uważa swoją dyscyplinę za najmojszą.

Jest kompletnie na odwrót.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, moralnosc wcale nie wyklucza pogłebiania swiadomosci przykładem są buddyści, zresztą drogą duchową zwykle zajmuja sie ludzie wrażliwi, których ciagnie w tą stronę, źli ludzie raczej lubią szkodzic w swiecie zew.Równie dobrze moge powiedzieć że Warner nabija lewele swojej morlaności, to też jest narcystyczne, jezeli ktoś sobie stawia cel-chcem byc morlany, perfekcyjnie moralny, to nie jest narcyzm? wiesz gdzie nie widuje narcyzmu na tym swiecie? wśród alkoholików, tylko ich nie ma, bo albo zatraceni są w upojeniu alkoholowym, albo zatraceni w pogoni, w szponach pragnienia za tym upojeniem.

 

 

Dobrze, Brad Warner to druga Matka Teresa. Wygrałeś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

neon,

W poprzedniej wypowiedzi dopowiadałeś sobie, że uważa swoją praktykę za najmojszą i że mu nie poszło, wogóle faceta nie znając.

Teraz dopowiadasz sobie, że jakoby ja czy Warner twierdzi, że moralność się wyklucza, z "pogłębianiem świadomości".

Napisałem przecież "bez tego duchowość jest pusta", a nie że do tego tylko sprowadza się duchowość.

Brad Warner tak właściwie jak wspominałem, to jest mistrzem Zen i ma kilkudziesięcioletnią praktykę zazen, formalny przekaz Dharmy a jego moralność to wskazania buddyjskie, więc NIE, nie możesz równie dobrze powiedzieć, że "Warner nabija lewele swojej morlaności" ino, że moralność jest częścią jego duchowej ścieżki.

On zakwestionował jedynie tą jednostronną pogoń za superstanami umysłu i miał rację, kryje się pod tym chęć ucieczki od rzeczywistości (co skrzętnie wykorzystują różnej maści newage guru obiecując wyzwolenie z bólu i opisując stan umysłu do którego mają prowadzić ich nauki zawsze w pozytywnych terminach typu peace, joy, relief, już nie mówiąc o oprawie w jakiej te słowa są użyte, jakby to była wycieczka do raju) tak na prawdę, oderwania się w jakimś satori. To ciekawe, że ludzie tak tego chcą a nie doświadczyli, znają tylko z opowieści, zanęt, ukrytych sugestii, a przecież to pogoń za wyobrażeniem, za iluzją i do tego odniósł się Warner.

 

Tekst o Teresie też jest niedorzeczny i przedstawia kompletne niezrozumienie treści mojej wypowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam podejście, że jak coś jest nieprzyjemne, to prawdopodobnie robię coś źle. Jak się czuję z czymś dobrze to wtedy nawet nie zauważam tego. Ecki ma racje, że złe rzeczy pamięta się najlepiej i najfajniej o nich myśli.

 

Może ktoś powie, że to hedonistyczne nastawienie. Jest taki znany cytat: "odważ się być mądrym". Ja mam inny: "odważ się być szczęśliwym". Rzeczywistość metodą kija i marchewki sama nas prowadzi. Jak jest się głodnym to znak, że trzeba coś zjeść. A jak mechanizm się rozchwieje to stajemy się grubi, zaczyna to nam przeszkadzać i zasada kij/marchewka wygrywa.

 

Poza tym szukanie guru to kolejna pożywka dla ego. Dlatego, że idealizujemy kogoś, mając cichą wizję, że kiedyś będziemy jak ta osoba. Też tacy doskonali, a może to uczeń przerośnie ucznia. Nie lepiej uznać, że wszyscy to ludzie i nie robić wyjątków w postaci wszechwiedzących guru. Ja nadal mam swoich idoli, np. lubię Roberta Planta czy Princa. Kiedyś myślałem nawet o prowadzeniu strony fanowskiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, Dlaczego nie moge powiedzieć, że nabija lvl moralnosci? bo to jest czescia jego sciezki duchowej, bo buddyzm bo dharma, no wez daruj, co to za argument? pogłebianie swiadomosci jest czescia sciezki duchowej tollego, a do tego spotkania z ludzmi, podróże i koszenie kapusty, wiec ty nie mozesz powiedzieć ze on nabija lvl swiadomosci. Co do superstanów umysły i pogoni za nimi zdecydowanie sie zgadzam, ale nie to jest celem pogłebiania swiadomosci. Taki kots predzej czy pozniej zrozumie ze to nie jest celem i ze te "superstany" bardziej szkodzą niz pomagają. Z tymi wyobrażeniami to też prawda, te tłumy na spotkaniach z tollem stworzyło sobie jakies cukierkowe wyobrażenia na temat przebudzenia, kótre nigdy nie zostaną ziszczone.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z moralnością wiąże się pojęcie dobra. To jakby chcieć, żeby było tylko dobro. Widać to w religii: jest niebo, ale kosztem tych którzy tam nie trafią. Na początku książki o zen, którą parę lat temu słuchałem było coś w rodzaju. Jesz, bo głód jest nieprzyjemny, a gdy się objesz to też staje się nieprzyjemne. Stawanie po tzw. stronie dobra tworzy całą chordę zła do pokonania. Ryzykując trafienie do piekła, lepiej, żeby nie było ani dobra, ani zła.

 

A czym dla was jest moralność? Wyrzeczenie krzywdzenia? Tak zaczynasz krzywdzić samego siebie na jakimś dywaniku z igieł, czy w średniowiecznej włosiennicy.

 

Każdy kto ma IQ=150 ma je, bo zabrał temu upośledzonemu człowiekowi co ma IQ=50. Więc jest się czym szczycić. :?

Wykres rozkładu IQ w populacji jest ponoć symetryczny, o to mi w tym chodzi.

 

Możesz wierzyć w dobro i moralność. Ja będę wierzył w kolor niebieski, a ktoś będzie malował wszystko to co ja przemalowałem na czerwono.

Nawet w 2 kreskówkach widziałem ten motyw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak trochę z innej mańki

https://www.theguardian.com/science/2016/apr/11/lsd-impact-brain-revealed-groundbreaking-images?CMP=fb_gu

 

to do jeto niedowiarka głównie-masz konkret naukowy.zakład że jakby zeskanować któregoś z tych autentycznie oświetlonych wynik nie różniłyby się znacząco:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może oświecenie to zrozumieć, że jesteś jakimś kolesiem skazanym na prekariat w kraju drugiego świata, a jedyne co po tobie pozostanie to nagrobek z podrabianego granitu na cmentarzu na jakiejś zabitej dechami wsi. Śmieszne tylko, że cokolwiek wymyślę, to i tak jest jakiś podstępny sposób na osiągnięcie ucieczki z tego paskudnego świata. Bo niby piszę teraz, że warto rozważyć uznanie smętnej rzeczywistości, ale i tak jest to przepojone nadzieją, że jak to zrobię to świat się zmieni na lepsze. Bo wtedy to będę takim fajnym realistą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ciekawe, że ludzie tak tego chcą a nie doświadczyli, znają tylko z opowieści, zanęt, ukrytych sugestii, a przecież to pogoń za wyobrażeniem, za iluzją i do tego odniósł się Warner.

Nie możesz teraz powiedzieć-inny stan świadomości to iluzja,wymysł nawiedzonych nuejdżowców.możemy się bawić w interpretacje czy to jest wartość dodana czy coś w rodzaju malfunction,ale masz tu fizyczny fakt-w pewnych okolicznościach(czy bedzie to medytacja,schizofrenia czy psychodeliki) pobudzony mózg wchodzi na inną częstotliwość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natla_Miness,

dla mnie oswiecenie w takim zwyczajnym rozumieniu, bez tych newagowskich konotacji, to dążenie do prawdy.

Jakiej prawdy?

Tylko proszę bez uszczypliwości, ja poważnie pytam! :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I udało Ci się już dojść do jakiegoś etapu oświecenia?

To pytanie brzmi dziwnie, zwłaszcza w kontekście mojego częstego śmieszkowania, ale pytam o to z Twojego punktu odniesienia, nie zamierzam Cię krytykować. To OCD. :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak trochę z innej mańki

https://www.theguardian.com/science/2016/apr/11/lsd-impact-brain-revealed-groundbreaking-images?CMP=fb_gu

 

to do jeto niedowiarka głównie-masz konkret naukowy.zakład że jakby zeskanować któregoś z tych autentycznie oświetlonych wynik nie różniłyby się znacząco:D

 

Pewnie jakies wspolne cechy mozna byłoby wyróznicm, ale to i tak podczas głębokiej medytacji, a przecież medytacja jest tylko narzedziem, a potem trzeba wrócic do zycia codziennego .

 

Buka brałeś lsd? jak było po lsd?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, wiesz jak trafiłem na junga? mój ojciec chorował na raka, i w jakims tam ośrodku rehabilityacyjnym obok jego łóżka leżał człowiek który przekonywał go, że udało mu sie obronić przed wilikiem w lesie stwarzając siłą woli niewidzalną barierę za pomocą rąk, no zrobił jakiś wachlarz. mój ojciec to pragmatyk, dlatego zdziwiłem sie gdy kazał mi kupić książkę Junga Archetypy i Symbole, to własnie jego kompan od wilka mu ja zasugerował. Stara ksiżka jak swiat, uzywana, cała była już zżółkła a musiałem wybulic na nią 90 dych! stary ja przejrzał i rzuciał w kąt, ja w ogóle nie zaglądałem, dopiero po moich doswiadczenia duchowych przez przypadek ją otwarłem i po paru zdaniach wiedziałem ze to ksiazka dla mnie. ta ksiazka jest warta kazdej złotówki.

 

Jung proces przebudzenia określa mianem procesu indywiduacji i nie widziałem tego zjawiska opisanego bardziej profesjonalnym, technicznym i naukowym jeżykiem jak u Junga. majstersztyk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

konkretnie nie będe się rozpisywał to nie wątek o tym,jak ciekawy to zajrzyj na hypka.

to jak droga na skróty.nie musisz spędzać całego życia w klasztorze wyrzekając się wszystkiego i liczyć że coś zaskoczy albo nie.może jednak ci się nie spodobać to co zobaczysz.coś za coś-albo praca nad sobą,albo natychmiastowy efekt jak rosyjska ruletka;)

zastanawia was że w naturze znajdują się takie klucze które pasują do zamka w mózgu?na uj jest psylocybina w grzybach albo DMT,o marihujanie nie wspominając,przecież nie jako środek owadobójczy.kiedy przyjmiesz że wszystko jest wymyślone i nie wylądujesz na zamkniętym wtedy wszystko stanie się jasne;)

 

Pozatym,jak wspominał jeto-tu też jest miejsce na subtelności.oświecenie nie jest równe oświeceniu tak jak twoje postrzeganie świata nie jest równe mojemu.

ja sam na wspomaganiu mogę mieć dostęp do takiego stanu pozytywnego jak gość z lasu,ale równie dobrze może mnie wynicować na drugą stronę a wtedy najgorszy ziemski koszmar wydaje mi się lepszy od tego zawieszenia wieczności w mojej głowie.

dlatego podchodze do tego z pokorą,wiem że za mały fiutek ze mnie,choć nie powiem,kusi czasem zajrzeć na druga strone lustra,znowu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×