Skocz do zawartości
Nerwica.com

'Wyjście' z nałogu nikotyny


Gość Paweł23

Rekomendowane odpowiedzi

Dziwię się ludziom, których nie stać a palą...:/. Pomijając fakt, że palenie fajek w ogóle jest totalną głupotą, to palenie, które zmusza ludzi do rezygnacji z innych - na prawdę przyjemności - jest po prostu debilizmem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziwię się ludziom, których nie stać a palą...:/. Pomijając fakt, że palenie fajek w ogóle jest totalną głupotą, to palenie, które zmusza ludzi do rezygnacji z innych - na prawdę przyjemności - jest po prostu debilizmem.
no ale zwykle ci najbiedniejsi palą, nawet te pijaczki co nigdzie nie pracują i stoją pod sklepem to zawsze palą, ale chyba zwykle biorą od innych.

No ale jako nigdy nie palący nie będę wam zaśmiecał wątku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To fakt, że palą przewaznie ludzie, których na to nie stać, to ciekawe w sumie no ale nic. Ja tam mam nadzieję, że po kilku tygodniach niepalenia mój stan zdrowia nieco się polepszy a palenie generalnie jest głupotą więc wracać już nie mam zamiaru.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zacząłem palić jak papierosy były bardzo tanie i praktycznie każdego było stać na papierosy, a nie palili tylko ci którym fajki nie smakowały i nie mogli znieść zapachu, a raczej smrodu dymu papierosowego. Obecnie mam 53 lata i dopiero w zeszłym roku żuciłem palenie z dwóch podstawowych powodów, pierwszy to że mam już tyle lat że powinienem żucić, zawsze obiecywałem sobie że mając 50 lat żucę palenie papierosów, no ale spuźniłem się o 3 lata. Natomiast drugim powodem były finanse, co raczej w teraźniejszych czasach gdy papierosy są takie drogie jest poważnym powodem, a więc miałem motywację. Do zminimalizowania objawów odstawiennych zażywałem Desmoxan wg instrukcji, no i nie palę od maja zeszłego roku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kazimierz61, ja liczylam, że jakoś ogarnę to sama i spoko - pierwszy dzień bez fajki przeżyłam na luzie ale noc i dzisiejszy dzień to jest dramat więc, żeby się nie męczyć aż tak bardzo to trochę się supportuje desmoxanem, z tym że biorę rzadziej niż jest zalecane. Jakoś ten dzień w miarę zlatuje, mam nadzieję, że jutro już będzie lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zacząłem palić jak papierosy były bardzo tanie i praktycznie każdego było stać na papierosy, a nie palili tylko ci którym fajki nie smakowały i nie mogli znieść zapachu, a raczej smrodu dymu papierosowego.
w latach 80-tych to paliło w Polsce 80% mężczyzn i nie palący rzeczywiście był odludkiem tak jak np mój ojciec był uznawany wręcz za dziwaka bo nie palił w czasach gdzie każdy palił. Palono w pracy, urzędach, restauracjach i jakoś to nikomu nie przeszkadzało, a dzieciaki zwykle w wieku 10-12 lat zaczynały palić.

No ale wtedy papierosy były 5 razy tańsze od tabliczki czekolady a dziś jest odwrotnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taa, nawet ja pamiętam jak kupowałam Marlboro za 4,50PLN. Pamiętam, że gdy x-lat temu papierosy gdy akcyza na fajki zaczęła ostro iśc w górę, to jakoś w granicach 10PLN zaczęto sprzedawać papierosy na sztuki, żeby dalej ciągnąć mimo wszystko w ludziach nałóg. Ja sobie zrobiłam ostatnio takie podsumowanie i uznałam, że fajki mnie już po prostu nie kręcą - żadnych korzyszci z palenia nie ma, poza tym palenie w wielu krajach jest społecznie co raz mniej akceptowane. Kiedyś palić można było wszędzie, teraz formalnie jest ta możliwość bardzo ograniczona. No i jakby nie było - palenie to debilizm, bo jaki jest sens w robieniu czegoś, co żadnych korzyści nie przyności a daje tylko i wyłącznie negatywne efekty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NN4V, to raczej nie automatyzmy ale zmiana myslenia. Pomijam fakt uzaleznienia fizycznego bo to po prostu trzeba "jakoś" przetrwać ale jeśli chodzi o uzaleznienie mentalne (które według mnie jest trudniejsze do pokonania niż fizyczne), to po prostu jest to zmiana nastawienia do danej "rzeczy". Np. taki - czytałam ostatnio tą Książkę Allen Carr o rzucaniu palenia i jest tam dosyć sporo ospisów dotyczących samego poglądu na palenie, która po chwili zastanowienia faktycznie są trafne. Palenie, to nie jest przyzwyczajenie, to debilizm po prostu. Wystarczy zmienić swoje nastawienie do fajek, jak "Ci" sie chce palić, to zadać sobie pytanie - po co? dlaczego? Po chwili człowiek sam dojdzie do wniosku, że palenie jest idiotyzmem i odstopi od fajki. Pewnie też nie na każdego tak to zadziała ale mnie to przekonuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

... zadać sobie pytanie - po co? dlaczego?

Choćby dlatego, że stanowi doskonały pretekst w pracy do odejścia od komputera i przewietrzenia łba na wybiegu - co jest zalecane/wymagane, ale nikomu niepalącemu się nie chce, bo motywacji brak.

Dlatego, że wiele inicjatyw w pracy zrodziło się podczas naszego wspólnego wychodzenia z kumplem na fajkę, rozwiązaliśmy też wiele problemów.

Współpraca układa lepiej, zacieśniając kontakty i zwiekszając przepływ informacji (mówię tu też o jaraniu z moimi niemieckimi kolegami).

 

To nie są próby racjonalizacji palenia, ale wnioskowanie z rzeczywistych i dostrzegalnych następstw jakie palenie przynosi w moim życiu. Niezależnie czy jest idiotyzmem, czy nie.

Miewałem 3 miesięczne okresy niepalenia. Najbardziej wówczas brakowało mi wyżej wymienionych.

Inną sprawą jest, że szacunek zysków do strat może być niekorzystny, ale dogmaty pseudoautorytetów na mnie osobiście nie działają.

Wymagam uzasadnień.

Stwierdzenie, że palenie jest idotyzmem nie stanowi akceptowalnego uzasadnienia, jeśli idiotyzm nie zostanie wykazany logicznym wnioskowaniem.

No ale na wielu ludzi to działa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na_leśnik, podoba mi się sposób w jaki "narzuca" myślenie w stosunku do papierosów oraz w trakcie rzucania. Faktem jest, że ludzie często przy rzucania z góry uznają, że to będzie mordęga a jednak warto wmówić sobie, że to żadna mordęga, tylko że człowiek będzie czuł się co raz lepiej a nie co raz gorzej. Niby takie banały ale jednak jak człowiek sobie przyswoi pewien sposób myslenia, to jest o wiele łatwiej. I c oważne, wydaje m isię, że dobrze jest mówić sobie - "rzuciłem palenie" a nie "rzucam właśnie palenie".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Albo palisz i nie narzekasz albo nie palisz i nie narzekarz , w obydwóch przypadkach najlepiej nie narzekać bo po co katować psychikę? ja mam 27 lat a palę dzień we dzień 10 lat , obecnie 50 sztuk dziennie i nie katuje psychiki , pozdro dla kumatych! jak bede chcial to sam rzuce ale widocznie nie chce i dobrze mi z tym ps. pluca czusciutkie , robilem przeswietlenie;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie powiem, że rzuciłam "nikotynę" ale od miesiąca używam tylko e-papierosa (0.6 ml) i to też nie za dużo - takie 30ml wystarcza mi na miesiąc czasu. Także jestem na dobrej drodze, żeby całkowicie rzucić nałóg nikotynowy. Chociaż z drugiej strony, czytałam tez artykuły mówiąze o dobrych motywach działania nikotyny (nie papierosów) także mam mieszane uczucia co do tego.

W każdym bądź razie, rzucenie typowych fajek było mega dobrym krokiem bo od razu lepiej się oddycha, nie ma tego specyficznego kaszlu "gróźlika" i spływającej do płuc ropy. I oczywiście wydolność oddechowa się mocno poprawiła. Początkowo brakowało mi tej typowej fajki ale po pewnym czasie to mija.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ugh ile paliłeś sztuk dziennie i jak długo? ja około 10 lat palę 2 paczki mocnych papierosów dziennie , mam nerwicę natręctw komulsywnie sięgam po papierocha;/ nie potrafię nad nałogiem w żaden sposób zapanować , obecnie wypalam 50 sztuk..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

od tych 10 lat czyli od około 17 roku życia nie miałem 24 h przerwy , moja najdłuższa przerwa to 19 h po rekonstrukcji kolana a po 1 operacji czyli po acl to nawet w pokoju zapaliłem;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 przeczytałem książkę Allena Carra ;

 

Allen Carr (ur. 2 września 1934, zm. 29 listopada 2006) – Anglik, autor książek o rzucaniu palenia oraz metody Easyway, do 1983 roku potrafił wypalać do pięciu paczek papierosów dziennie. Zrywając z nałogiem odkrył metodę łatwego rzucania palenia.

 

Biografia[edytuj | edytuj kod]

Urodził się w Londynie. Palaczem został w wieku 18 lat podczas odbywania służby wojskowej. W roku 1958 został księgowym. Już w tym okresie wypalał do 100 papierosów dziennie. Kolejne próby rzucania palenia podnoszone przez Carra okazywały się nieskuteczne. Przed czterdziestką, po śmierci swojego ojca spowodowanej rakiem płuca, poprzysiągł sobie, że rzuci nałóg – jednak po wyjściu ze szpitala pierwszą rzeczą jaką zrobił było zapalenie papierosa.

 

Carrowi w końcu udało się rzucić palenie w 1983 roku, w wieku 48 lat.

 

Filozofia[edytuj | edytuj kod]

Allen Carr twierdził, że palacze mylnie interpretują przyczynę swojego palenia. Wydaje im się, iż sprawia im to przyjemność – Carr uważał, że palenie powoduje jedynie usunięcie symptomów głodu nikotynowego, które pojawiają się z momentem zgaszenia poprzedniego papierosa. W ten właśnie sposób palenie napędza samo siebie. Twierdził on dalej, że stan ulgi, jakiego doświadcza palacz paląc papierosa, jest stanem, w którym cały czas znajdują się osoby niepalące. Carr uważa, że palenie nie jest tak bardzo uzależniające jak postrzegane jest to w powszechnym odczuciu. Uzależnienie fizyczne znika już po kilku godzinach lub dniach w zależności od ilości wypalanych papierosów. Wszystkie symptomy rzucania palenia powodowane są przez wątpliwości i strach rzucającego. Carr uznał właśnie strach za główną przyczynę tkwienia w nikotynowym nałogu.

 

Easyway[edytuj | edytuj kod]

Osobny artykuł: Easyway.

Carr porzucił pracę księgowego w 1983 i utworzył swoją pierwszą klinikę Easyway, aby pomagać innym palaczom. Napisał dziesięć książek, które okazały się bestsellerami, m.in. The Easy Way To Stop Smoking uznaną za najlepiej sprzedającą się książkę nie-beletrystyczną w dziewięciu krajach. Utworzył sieć 70 klinik w 30 krajach, wydawał książki, CD i DVD o rzucaniu palenia. Metodą Easyway rzuciły palenie gwiazdy świata biznesu i branży rozrywkowej, m.in. Richard Branson, Anthony Hopkins, a w Polsce Fiolka Najdenowicz i Dorota Stalińska.

 

Carr napisał kilka książek z serii Jak rzucić… podnoszące tematy alkoholizmu i otyłości. Wszystkie jego działania uczyniły z niego bogatego człowieka. Jego majątek oceniany był na 120 milionów funtów.

 

Nawet easyway nie może mi pomóc , dla mnie już chyba nie ma ratunku:((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×