Skocz do zawartości
Nerwica.com

Błagam o pomoc . . .


Alusia329

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie,

Zwracam się do Was z prośbą o pomoc z moim problemem. Oczywiście wybieram się do specjalisty ale niestety na NFZ a jaki jest czas oczekiwania każdy wie . . . Boję się że do tego czasu zwariuję całkiem.

Zacznę od początku.

W listopadzie 2014 roku zmarł mój tata, miał nowotwór złośliwy.

Przez pierwsze 2-3 miesiące od jego śmierci było ze mną aż zadziwiająco dobrze, cały czas tłumaczyłam sobie , że nie wolno mi się załamać, że muszę korzystać z życia bo ono jest takie krótkie, że mimo wszystko muszę żyć dalej, tłumaczyłam to też mamie i podnosiłam ją na duchu, wszyscy byli zdziwieni moją postawą, że tak dobrze daję sobie z tym radę. Po 3 miesiącach mniej więcej wszystko zaczęło się walić. Prawie codziennie płaczę, nie mam na nic ochoty, nic mnie nie cieszy, panicznie boję się chorób. Potrafię spędzić 13 godzin dziennie na wyszukiwaniu w internecie różnych chorób i oczywiście wmawianiu ich sobie, chociaż byłam u 3 lekarzy, każdy powiedział mi że jestem zdrowa, to ja nadal chodzę do kolejnych ,tak jakbym na siłę chciała usłyszeć jakąś złą diagnozę, a przecież tak bardzo się tego boję. W przyszłym roku biorę ślub - powinnam być szczęśliwa, tak bardzo tego pragnęłam, ale nie potrafię się tym cieszyć, ciągle chce mi się płakać i boję się , że wydarzy się w moim życiu coś złego, to jest nie do zniesienia bo nie potrafię myśleć o niczym innym. Dziś przyśniła mi się krew więc od razu złapałam za sennik, podobno oznacza to ból i cierpienie, więc już wmawiam sobie że na pewno coś się stanie i jestem przerażona, boli mnie żołądek , nie chcę jeść. Zachowuję się jak wariatka, mam chwile, że potrafię się czasami choć rzadko pośmiać z czegoś a za chwilę kładę się pod kocem i płaczę bez powodu. Panicznie boję się o moich najbliższych , zwłaszcza o narzeczonego, wpadam w panikę jak nie odbiera telefonu czy idzie do pracy bo ciągle myślę, że coś może mu się stać, ciągle myślę o tym, że nie doczekamy tego ślubu, dzieci, domu, bo na pewno coś złego się stanie. Rano staję przed lustrem i już myślę o chorobach, umieraniu, nieszczęściach i nie mam w ogóle ochoty ubrać się, iść do pracy, do koleżanki, tylko płakać.

Czy po podanych objawach myślicie , że to już depresja? To trwa już ponad 4 miesiące i już nie mam siły tak żyć . . . Czy miał może ktoś z Was coś podobnego?

Bardzo proszę o pomoc, z góry dziękuję :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alusia329, Witaj. Twoja historia jest mi bliska. Moja mama zmarla na raka w 2004r. Patrzylam na jej wycienczenie, agonie i smierc. Jej choroba i smierc byla dla mnie trauma mimo, ze mialam wtedy 25 lat. Rok przezywalam zalobe: smutek, placz...tylko, ze ja poszlam w dzialanie- praca! Potem slub i dziecko i wtedy sie zaczelo: lek w czasie ciazy, panika przed porodem, lek o zycie i zdrowie dziecka! Nie, nie byla to pelnoobjawowa nerwica ale wtedy sie zaczelo. Poczatkiem konca (mojego zdrowia) bylo podejrzenie nowotworu. Wtedy pojawil sie lek o moje zycie i zdrowie. Wrocila choroba i smierc mamy. Do tego doszly klopoty malzenskie i utrata pracy i...zaczelo sie zab.depr.lekowe.

Wracajac do Ciebie: masz prawo byc smutna, to co przezywasz to zaloba po stracie. Twoj lek uruchomil sie, pewnie z tego samego powodu co u mnie...Widzialas cierpienie i smierc taty? Twoje chodzenie po lekarzach i lek przed chorobami (i smiercia) jest proba kontrolowania zycia po to, by znow poczuc sie bezpiecznie. Moim zdaniem uruchomila sie u Ciebie nerwica. Co do depresji to smutek po smierci wydaje mi sie normalny. Ale jezeli masz jakies objawy somatyczne np. problemy ze snem i Twoj stan psychiczny mocno uposledza Ci codzienne funkcjokowanie to mozna byloby skontaktowac sie z psychiatra. Natomiast uwazam, ze warto skonsultowac sie z psychologiem albo od razu z psychoterapeuta. Byc moze to co przezywasz jest chwilowe, sytuacyjne, a byc moze trauma, ktora przezylas uruchomila u Ciebie zaburzenia emocjonalne, z ktorymi sama mozesz sobie nie poradzic. Sugerowalabym wizyte u psychoterapeuty i ewentualnie po konsultacji z nim podjecie terapii. Proponuje poszukac kogos na NFZ w Poradniach Zdrowia Psychicznego (zorientuj sie jaki jest czas oczekiwania) albo przejsc sie na pare spotkan konsultacyjnych prywatnie: psychoterapeuta zorientuje sie na ile Twoj stan jest powazny i moze doradzi psychiatre i leki.

Zycze powodzenia. Na pewno na tym forum sie odnajdziesz. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×