Skocz do zawartości
Nerwica.com

przegrane życie


nico6

Rekomendowane odpowiedzi

Nie ma czegoś takiego jak DDA.

Zbyt często z góry pojawia się taka diagnoza, gdy tylko psycholog słyszy o rodzicach alkoholikach. Ja też miałem ojca alkoholika, ale nie mam typowych objawów dda. Co nie zmienia faktu, że dzieci D.A., szczególnie płci żeńskiej moim zdaniem, często mają zaskakująco podobny, nietypowy zestaw cech charakteru.

nico6, wpadaj do nas gdy tylko masz ochotę, ogromnie się cieszę, że udało mi się choć trochę poprawić Ci humor. ;) Każdy z nas jest tworem tysięcy zmiennych, także to, że przez wiele lat Ci się nie układało w żaden sposób Cie nie określa jako "przegrywa" życiowego, przy innych okolicznościach i nastawieniu może być zupełnie inaczej, to potwierdzone przeze mnie samego, bo z depresji się wyleczyłem. Tylko trzeba dać sobie szansę. Lub raczej tysiące szans, aż do skutku. To jest właśnie domeną tych, co cokolwiek osiągają. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma czegoś takiego jak DDA !

 

I nie ważne czy przed tym zbitkiem dodasz syndrom, czy zbiór cech - whatever.

 

To że ktoś się wychował w takiej rodzinie wcale nie znaczy, że

1) będzie mieć problemy

2) a jeśli już ma jakieś zaburzenia - co wy tak ochoczo nazywacie DDA, to pod tym kryją się MEDYCZNE ROZPOZNANIA.

A dda takim rozpoznaniem nie jest !

 

Najpewniej - z.o, zab.afekt., i lękowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cze

 

-- 11 kwi 2015, 09:33 --

 

Cześć ....

Po pierwsze - co z tego że jesteś ze wsi ? To tylko pokazuje jak bardzo dobrze jesteś nauczona pracowitości ( do pracy fizycznej księżniczki nie pójdą ) . I nie wiem czy w tym wszystkim widzisz..... to że jesteś odważna i zaradna ....

Zapytaj kogokolwiek - ej TY , jedź ze mną w środę za granicę trochę przyrobić ?

Kto Ci pojedzie?

A jeśli już pojedzie... to szybko zrezygnuje, bo to trzeba wszystko samemu załatwiać , bo trzeba gębę otworzyć ...

( Także u mnie w tej części masz już trzy plusy - pracowitość , zaradność , odwaga )

 

Idziemy dalej ..

 

Nie potrafiłaś pogodzić studiów z pracą . Jak sama napisałaś wymagający kierunek sobie wybrałaś , więc już sama myśl pogodzenia nauki z pracą była baaaardzo heroiczna, także nie stawiaj sobie zbyt wysoko poprzeczki a później nie lamentuj że Ci się to nie udało...

Tym bardziej że śmiem przypuszczać że swoją pracę wykonywałaś bardzo sumiennie... a przy powrocie do domu byłaś na tyle zmęczona że.... hm ? Jeśli się mylę to wal śmiało .

 

 

Czy ciężka praca jest formą odreagowania u Ciebie ?

Czy zmęczenie fizyczne przynosi Ci głęboko pojmowaną ulgę ?

Czy też poprawę samopoczucia jak to napisałaś...

 

Wiem że nie widzisz nic dobrego w pracy fizycznej bo ludzie po prostu nazywają takich pracowników - robolami.

Ale prawda jest taka że w takiej pracy dajesz z siebie 100 razy więcej niż jakiś oszołom co myśli że wszystkie rozumy pozjadał bo ma papierek w " folijce" przypięty do " wychuchanego " CV.

 

Nie wierzę że pracując fizycznie w tych robotach ... nie przybyło Ci chociaż jednej zalety czy umiejętności ..

 

A ta niemożność sprostania wymogom ... możesz dla mnie to opisać ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj.

Tak,to prawdajestem nauczona ciężkiej pracy fizycznej,ale chyba nigdzie nie dostałam tak bardzo w kość,jak w ostatnim zakładzie,gdzie po prostu zdewastowałam kręgosłup.Ani myślę ubiegać się o rentę,pomijam fakt oczywisty,ze nawet bym jej nie dostała,ale nawet zakladając że tak,to nie chciałabym,jeszcze chodzę.Przykro mi bo ten stan rzeczy utrudnia mi wiele możliwości tak jesli chodzi o pracę,jak i o róznego rodzaju sporty.

Jak mi powiedziała przyjaciółka ta praca nie była tego warta.Co mam sobie najbardziej za złe to to,że przez te lata kiedy miałam zatrudnienie,umowę,nie zrobiłam dla siebie nic na przyszłość,zadnej szkoły,kursu,nic...Tak więc teraz mam zamkniętą drogę w obie strony.

 

Nie wiem czy do konc jestem taka zaradna,owszem miałam na tyle odwagi i chęci robienia czegokolwiek,że kiedy w Polsce nie pracowałam to jechalam za granicę,ale to pobyty trochę bezsensowne-wpadło trochę grosza,pomogło się rodzicom,resztę wydało na bierząco i koniec.A powinnam była zahaczyc sie gdzies na dłuzej,zarobić na cos konkretnego,moze nawet tam pozostac.Tęsknota za domem i krajem była większa.Tylko ze w kraju nie potrafię się ustawić.

 

Jaka zaleta czy umiejętność mi przybyła w tej pracy? hmm..nauczyłam się zaciskać zęby i nie wdawać z nikim w konflikty,bo wcześniej się zdarzało,bylam dość butna.Umiejętność? absolutnie żadna.Po prostu zap...łam ;) Wracałam padnięta,kładłam się spać,przychodził wieczór,toaleta,chwila pogadać z bliskimi i znów spać.Dojazdy zabierały mi przeszło 2 godziny z dnia,wstawałam przed 4 rano.soboty często pracujące,ale i tak uważam,że mogłam coś zrobić,tak to zaplanować,zeby nie zostać z pustym CV...nie przewidziałam,ze przecież "szlachetne zdrowie...".

 

Jeśli chodzi o to,ze nie mogę sprostać wymogom rynku.Nie mam studiów,nawet studium,zadnego kursu,zadnej umiejetnosci,zadnych kompetencji twardych jak to mowią specjalisci od HR ;) Nie ma zadnej podstawy,na której mozna byloby mnie zatrudnić do pracy innej niż dziki zap...,do czego nie mam zdrowia,jak już mowiłam.Nawet ostatnio będąc na rozmowie pani mi powiedziała,ze widzi tu tylko pracę fizyczną,więc nie wie do czego sie odnieść jesli chodzi o moją aplikację na dane stanowisko(sprzedaż).Nie wiem po co zatem w ogole kazała się stawić na rozmowie?

 

-- 11 kwi 2015, 12:55 --

 

Nie ma czegoś takiego jak DDA.

Zbyt często z góry pojawia się taka diagnoza, gdy tylko psycholog słyszy o rodzicach alkoholikach. Ja też miałem ojca alkoholika, ale nie mam typowych objawów dda. Co nie zmienia faktu, że dzieci D.A., szczególnie płci żeńskiej moim zdaniem, często mają zaskakująco podobny, nietypowy zestaw cech charakteru.

nico6, wpadaj do nas gdy tylko masz ochotę, ogromnie się cieszę, że udało mi się choć trochę poprawić Ci humor. ;) Każdy z nas jest tworem tysięcy zmiennych, także to, że przez wiele lat Ci się nie układało w żaden sposób Cie nie określa jako "przegrywa" życiowego, przy innych okolicznościach i nastawieniu może być zupełnie inaczej, to potwierdzone przeze mnie samego, bo z depresji się wyleczyłem. Tylko trzeba dać sobie szansę. Lub raczej tysiące szans, aż do skutku. To jest właśnie domeną tych, co cokolwiek osiągają. :)

 

 

dzięki :) cieszę się,że wyszedłeś z tej strasznej choroby.Ja jechałam na psychotropach,i albo to mi pomogło,albo tak się układa czasem jakoś dziwnie,że kiedy tracisz sprawność fizyczną to reguluje się psychika,nie wiem jak to określić? Pozostała frustracja i świadomość przegranej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma czegoś takiego jak DDA.

Zbyt często z góry pojawia się taka diagnoza, gdy tylko psycholog słyszy o rodzicach alkoholikach. Ja też miałem ojca alkoholika, ale nie mam typowych objawów dda. Co nie zmienia faktu, że dzieci D.A., szczególnie płci żeńskiej moim zdaniem, często mają zaskakująco podobny, nietypowy zestaw cech charakteru.

O, to to. W sumie się zgadzam. U mnie pełnego pakietu tych cech też nie ma, ale charaktery bywają dziwne.

Jest czy nie ma dda, whatever, to dla mnie i tak można podpiąć pod inne zaburzenia. I ogólnie cała ta spina czy syndrom istnieje czy nie trochę mnie brechta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zadnych kompetencji twardych jak to mowią specjalisci od HR
ja bym tam żadnych specjalistów od HR nie słuchał.

 

że przez te lata kiedy miałam zatrudnienie,umowę,nie zrobiłam dla siebie nic na przyszłość,zadnej szkoły,kursu,nic...
no ale jak pracowałaś tak dużo i ciężko to nie dziwota że już się nie chciało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a może tłumaczę w ten sposób własne lenistwo?

 

dzisiaj taka piękna pogoda,a ja siedzę w domu,jakoś tak wstyd spacerować kiedy się siedzi i nic nie robi na co dzień,na wiosce wszyscy wszystko widzą,wiedzą i komentują,poza tym istnieje ryzyko,że znów ktoś znajomy zaczepi i zapyta jak tam u mnie z pracą,a nie chce mi się tłumaczyć albo odburknąć,bo to na jedno wyjdzie.I w sumie to chłopak,którego tak bardzo się obawiam,to chyba niepotrzebnie.Wiem,że nie siedzi nad projektem,widać jakoś spędza czas inaczej,w końcu weekend,a ja nawet nie wiem jak,co porabia,w każdym razie nie śpieszno mu do mnie,mam wrażenie że coś się zmieniło :) I nie chodzi o to,że nie mam za co jechać,chodzi o sam fakt by zaproponował,by dał znać,że tęskni czy cokolwiek myśli o mnie.Chyba trochę wyidealizowałam sobie to wszystko.Znów ta moja ambicja...heh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzisiaj taka piękna pogoda,a ja siedzę w domu,jakoś tak wstyd spacerować kiedy się siedzi i nic nie robi na co dzień,na wiosce wszyscy wszystko widzą,wiedzą i komentują,poza tym istnieje ryzyko,że znów ktoś znajomy zaczepi i zapyta jak tam u mnie z pracą,a nie chce mi się tłumaczyć albo odburknąć,bo to na jedno wyjdzie.
Miałem to samo gdy nie pracowałem, zreszta jak pracuje tez niewiele lepiej bo nie mam się pochwalic czym przed światem, ale olać innych ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nico6, a może zbyt wiele razy dałaś mu do zrozumienia, że nie ma na co liczyć i dlatego woli trzymać się z dala

 

nie wiem,mówił że jego to nie zraża,że moje niskie poczucie wartości nie będzie decydowało o tym czy chce sie ze mną spotykać.Ale nie ma co drążyć tego tematu,może być tak jak piszesz,mógł się mimo wszystko zrazić.Bardziej przejmują mnie inne sprawy w życiu.

 

-- 11 kwi 2015, 18:12 --

 

dzisiaj taka piękna pogoda,a ja siedzę w domu,jakoś tak wstyd spacerować kiedy się siedzi i nic nie robi na co dzień,na wiosce wszyscy wszystko widzą,wiedzą i komentują,poza tym istnieje ryzyko,że znów ktoś znajomy zaczepi i zapyta jak tam u mnie z pracą,a nie chce mi się tłumaczyć albo odburknąć,bo to na jedno wyjdzie.
Miałem to samo gdy nie pracowałem, zreszta jak pracuje tez niewiele lepiej bo nie mam się pochwalic czym przed światem, ale olać innych ludzi.

 

 

ale pracujesz,znaczy masz obowiązki z których się wywiązujesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a może tłumaczę w ten sposób własne lenistwo?
prawdziwie leniwi nie maja ciągłych wyrzutów że nic nie robią. Mnie tam by nie przeszkadzało że partnerka ma niskie poczucie własnej wartości ale może dla kogoś kto ma wysokie to może być niezrozumiałe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

essprit, zgadzam się. DDA to wymysl psychologow, których po prostu w pewnym momencie zrobilo sie za duzo i nie mieli co ze sobą zrobic.

Ciekawe kiedy wymyślą DDNR ja to na to cierpię i też chcę mieć wytłumaczenie na wszystko. :mrgreen: pewnie inni zachodza w głowę czemu ja pochodząc z tak dobrej rodziny wyrosłem na zero skoro inni z gorszych wyszli na ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

essprit, zgadzam się. DDA to wymysl psychologow, których po prostu w pewnym momencie zrobilo sie za duzo i nie mieli co ze sobą zrobic.

Ciekawe kiedy wymyślą DDNR ja to na to cierpię i też chcę mieć wytłumaczenie na wszystko. :mrgreen: pewnie inni zachodza w głowę czemu ja pochodząc z tak dobrej rodziny wyrosłem na zero skoro inni z gorszych wyszli na ludzi.

Zakładając, że zaniedbywanie może prowadzić do powstania zespołu cech, to wychowywanie w zbyt dobrych warunkach też może prowadzić do powstania jakiegoś zespołu cech, ale oficjalnie syndrom tego typu raczej nie powstanie, dopóki będzie moda na rozpieszczanie dzieci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

essprit, zgadzam się. DDA to wymysl psychologow, których po prostu w pewnym momencie zrobilo sie za duzo i nie mieli co ze sobą zrobic.

Ciekawe kiedy wymyślą DDNR ja to na to cierpię i też chcę mieć wytłumaczenie na wszystko. :mrgreen: pewnie inni zachodza w głowę czemu ja pochodząc z tak dobrej rodziny wyrosłem na zero skoro inni z gorszych wyszli na ludzi.

 

co to jest DDNR?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak w takim razie nazywać zespół cech charakterystycznych dla kogoś, kto w okresie dzieciństwa doświadczył ze strony rodzica alkoholika różnych "sensacji" i którego późniejsze zachowanie jest tego traktowania efektem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I wtedy masz spotkanie z takim psychiatrą tudzież t. - który rozpoznaje MEDYCZNĄ jednostkę chorobową (np.: zaburzenie osobowości).

 

Na tej samej zasadzie co podałaś - każde dziecko ma jakieś zachowania/cechy które są wynikiem wychowania w danej rodzinie; które są efektem danej np.: postawy rodziców.

 

Oczywiście taki spec doskonale wie - jakie skutki czy jakie spustoszenie mogło nieść wychowanie z alko.

Ale to jaki efekt to miało (a nie zawsze "wychodzą" chore dzieci z takiej rodziny) dopiero określa się na podstawie takiej osoby.

Bo każdy jest inny i każdy miał inne warunki takiej patologicznej rodziny.

 

A już tak kończąc, to odpowiedzią będzie właśnie (najprawdopodobniej) - zaburzenie osobowości.

 

 

I specjalistą nie jestem, ale czytam/interesuje się/rozmawiam ... ale jakbyś pisała że ziemia jest płaska to też będę się sprzeciwiać ;)

 

-- 11 kwi 2015, 21:20 --

 

Zima, dodam jeszcze - że określenie nie było wymysłem psychologów a niejakiego pana

http://www.adultchildren.org/lit-EarlyHistory.s

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale jakbyś pisała że ziemia jest płaska to też będę się sprzeciwiać ;)

 

idealne porównanie :105:

 

 

Zastanawia mnie jeszcze to, że specjaliści z tej dziedziny jednak posługują się terminem DDA, mało tego - są terapie dla DDA

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm moja prywatna teoria:

- z niechlujności, z braku dbałości o poprawność

- bo jest to jakaś łatka "dda" - z góry jakoś (oczywiście stereotypowo) określa osobę i taki spec wie czego się spodziewać

 

Myślę też - że skoro to funkcjonuje jakoś w społęczeństwie - bo każdy słyszał takie określenie, to jest łatwiej dla nas (pacjentów) - że możemy pomyśleć "o to ja" ;) Zresztą w Pl każdy jakiegoś alkoholika w rodzinie ma, nie przeraża to tak - jak jakaś enigmatyczna i psychiatryczna nazwa "zaburzenie osobowości" czy jeszcze jakieś inne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm moja prywatna teoria:

- z niechlujności, z braku dbałości o poprawność

- bo jest to jakaś łatka "dda" - z góry jakoś (oczywiście stereotypowo) określa osobę i taki spec wie czego się spodziewać

...

Diagnostyka konkretnego zaburzenia jest trudna. To określenie zawiera wszystkie możliwe konfiguracje.

Ponadto alkohol to tylko silnie skorelowany czynnik, nie jest konieczny.

 

A z zima się nie kłóć, bo ona ma wszystkowiedzę na każdy temat. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli o mnie chodzi, to mam dosłownie wszystkie cechy charakterystyczne dla tego syndromu, które towarzyszą mi przez całe moje dotychczasowe dorosłe życie

Czyli co, np. syndrom sztokholmski też nie istnieje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×