Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica od dziecka


Victorek

Rekomendowane odpowiedzi

ja od dziecka balam sie smierci. w nocy nachodzily mnie chwile smutku i strachu, mowilam wtedy mamie ze boje sie smierci a ona na to zebym o tym nie myslala. potem szlam do niej spac i w dzien wszystko przechodzilo, myslalam o innych rzeczach. nadal nie moge pogodzic sie ze jest cos takiego jak smierc bliskiej osoby.

 

---- EDIT ----

 

a i zawsze sie pocieszalam sama siebie ze jestem jeszcze dzieckiem i jeszcze dluuuuuuuga droga przede mna zanim bede musiala tego doswiadczyc. pocieszalam sie ze ludzie dorosli jakos to rozumieja ze sa silni i ja tez taka bede.teraz juz niestety nie jestem dzieckiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak śmierć i dla mnie był tematem na który aż mi ciarki przechodziły jak tylko zaczynałem o tym myśleć, szczególnie właśnie w nocy jak byłem mały bałem się że po prostu umre, że nikt mi nie pomoże itd. też prosiłem mamę o zapewnienie że nie zejde z tego świata tak po prostu albo z powodu jakiejś choroby, i takie lekkie obawy miałem zawsze, chyba że miałem jakiś naprawdę szczęśliwy okres w życiu to odchodziły takie rzeczy w niepamięć, ale zawsze wracały.

Teraz z kolei też boje się że umrę ale bardziej innych rzeczy i czasem nawet już mi wszystko jedno :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hehe, a ja sie boje głównie tego że będzie mi się coś działo i nikt nie będzie mi umiał pomóc :( ale to teraz, a jeśli chodzi o strachy z dzieciństwa, to nie śmierć ale duchy ;> zawsze się bałąm jak tylko jakaś szafka skrzypnęła, w ogóle siedziałąm pod kołdrą i chyba nigdy nie otwierałam oczu jak było ciemno bo sie bałam że 'coś' zobacze... haha, a jeszcze taki schiz z dzieciństwa - bałąm sie otwierać drzwi bo myślałam że stamtąd wypadnie trup :lol: zawsze tak bokiem otwierałam ;) opętania się boję do tej pory po oglądnięciu filmu egzorcyzmy Emily Rose - ni polecam osobom znerwicowanym ;> zresztą ja ostatnio tylko same komedie, za bardzo przeżywam inne filmy :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O tak i ja egzorcyzmy i w ogóle tego typu filmy stanowczo odradzam :)

U mnie się fatalnie to kończy, zresztą od roku nie oglądałem zadnego takiego, nawet wojenne filmy budza we mnie strach, a kiedyś tak lubiłem je oglądać...z ilu to rzeczy trzeba rezygnować...

A w dzieciństwie to tez duchy duchy i jeszcze raz duchy to moja największa zmora, ale to chyba w ogóle dzieciaki się takich rzeczy boją tyle że czemu mi takie coś do teraz zostało... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja byłam okrutnie przewrażliwionym dzieckiem, co pogłębiła jeszcze sytuacja rodzinna i niemiłe przejścia w życiu. Mam wrażenie, że jestem skazana na tak bolesne przeżywanie wszystkiego, a w takich depresyjnych chwilach jak dziś także, że to życie nie będzie długie. Już w przedszkolu miałam paniczne lęki przed wymiotowaniem, somatyczne bóle brzucha, nieustannie było mi niedobrze i źle bez przyczyny, dlatego bałam się chodzić tam jak i do znajomych etc. Byłam bardzo perfekcjonistyczna i przeszkadzały mi najmniejsze drobiazgi. Nie mogłam wytrzymać na żadnych wyjazdach i koloniach, nie raz staruszkowie musieli się wlec po mnie paręset kilometrów. Nie potrafiłam jeść przy ludziach. Stroniłam od innych dzieciaków, byłam chorobliwie zazdrosna, raczej w typie samotniczym, ew szukalam sobie starszego towarzystwa. Za to wyszczekana byłam i przemądrzała jak nikt. A jednak miałam np okrutną wytrzymałość na ból fizyczny i już wtedy nie mówiłam nikomu o problemach; jak złamałam rękę przed szkołą, to poszłam do niej i z bolącą udawałam, że wszystko jest okej. Czułam się wtedy zadowolona z siebie. Rodzina dawała na to ciche przyzwolenie, w końcu byłam tacy jak oni, po co to zmieniać... W wieku 11 lat zaczęły się lęki, ataki paniki i deprecha z prawdziwego zdarzenia. I tak to trwa, do dziś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Generalnie to się lapie do tego tematu. Za 2 miesiące 18. Pierwszy atak "nerwicowy" miałem w 3 klasie gimnazjum, na początku. Jak się domyślacie bardzo szybko doszła hipochondria.. Atm jestem na etapie guza mózgu, moje życie codzienne jest martwe. Ciągle tylko o tym myśle, czekam na kolejne ataki -> zawroty, dziwne "naciski", dziwne uczucie w głowie "jakby mi krew przyśpieszała" or smth, nie potrafie tego wytłumaczyć. W przyszłym tygodniu ide na EEG żeby pozbyć się myśli o guzie.. Poza tym planuje się zapisać na jakąś psychoterapie. Z początku mysłałem że sam sobie poradze z nerwicą, jednak to mnie przerasta, a brak opracia w rodzinie/znajomych to pogłębia. Poza tym jestem introwertykiem, raczej zamknięty typ osobnika ze mnie, cholernie uczuciowy, wrażliwy (cholerenie wrażily bym powiedział) -> chociaż ponoć wyglądam jak najgorszy dres z jakiegoś osiedla =D. Poza tym cholernie się ciesze że jest takie forum, gdzie ludzie dzielą się swoimi historiami, opisują swoje ataki. Dzięki temu jakoś jeszce się trzymam, chociaż stosunkowo nie dawno postanowiłem się zarejestrować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie tez nerwica od dziecka,ojciec alkoholik, ciągłe awantury w domu,sfrustrowana i lękliwa matka,która swoje lęki przelała na mnie.

A reszta to już konsekwencje tego stanu rzeczy...Zamknięcie w sobie,nadwrażliwość, poczucie niskiej wartości,chwiejnośc emocjonalna itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten temat dotyczy mnie również. Podstawowym problemem mojej Rodziny była poważna choroba Mamy...

Wzrastając w atmosferze lęku o Jej zdrowie i życie, "pielęgnowałam" swoja nerwicę, która utrudniała mi życie, sprawiała, że nie dawałam sobie prawa do radości, zadowolenia, przyjemności. To wszystko zaważyło na moim życiu. Teraz, kiedy jestem osobą już mocno dojrzałą, zastanawiam się, jakim cudem udało mi się przeżyć do dnia dzisiejszego....bez leków, terapii i wsparcia???

Dlatego też namawiam wszystkich, którzy mają podobne do moich problemy, aby wykorzystywali wszelkie dostępne możliwości,aby pomóc sobie i sprawić, by życie tak bardzo nie bolało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×