Skocz do zawartości
Nerwica.com

WENLAFAKSYNA (Alventa, Exyven, Efectin ER, Efevelon SR, Faxigen XL, Faxolet ER, Lafactin, Oriven, Prefaxine, Symfaxin ER, Velaxin ER, Venlafaxine Aurovitas/ Bluefish XL, Venlectine)


Miss Worldwide

Rekomendowane odpowiedzi

No jak będę tylko na tabletach polegał to napewno nie długo.

 

A kto tu niby polega na samych tabletach, ja od dawien dawna mówie, że one wielki huj dają i większości przypadków tak jest, a nawet jak na kogoś działa to przez jakiś czas, a potem po odstawieniu jest jeszcze gorsze gówno niż przed braniem tych leków, ale ok idz na terapie, uleczą cię słowem jak kiedyś Jezus cuda czynił i chodził po wodzie. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a potem po odstawieniu jest jeszcze gorsze gówno niż przed braniem tych leków

Potwierdzam. Zawsze po odstawieniu (a odstawiałam już 2 razy całkowicie wszystko) sielanka trwała jakieś pół roku. Powiem więcej, jakiś miesiąc do półtora kiedy organizm zaczyna się oczyszczać z tej chemii jest wręcz rewelacyjnie. Fizycznie człowiek czuje się lepiej, a przez to i samopoczucie leci w górę. Poza tym w większości te leki robią z człowieka debila, jest jak robot, więc kiedy bez leków to wszystko zaczyna się normować wydaje się, że wreszcie wszystko wróciło do normy. A tu doopa! Mija jakiś czas (w moim wypadku zawsze ok pół roku) i całe to dobre samopoczucie ulatuje jak powietrze z balona - wracamy do punktu wyjścia.

ale ok idz na terapie, uleczą cię słowem jak kiedyś Jezus cuda czynił i chodził po wodzie. :mrgreen:

Terapia jest fajna, ale nie wszystko jest w stanie załatwić. Na wiele rzeczy nie mamy wpływu i należałoby na tą terapię chodzić do śmierci, żeby ze wszystkim sobie radzić, niektórzy jak ja są nieodwracalnymi społecznymi imbecylami, których nie da się już uratować.

 

Sama w sobie wenlafaksyna to był początek mojej drogi z prochami, nie powiem, ale wyciągnęła mnie z niezłego bagna, działała jednak krótko, na dawce wtedy maksymalnej 225mg czułam fizycznie jak niedorozwój, musiałam zmienić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MalaMi1001, Ja nie mam nic do terapii, ale terapie są dla ludzi z jakimiś tam problemami życiowymi lub jakimiś delikatnymi zaburzeniami depresyjno-lękowymi czy fobiami, ale nie dla osób która ledwo daje rade umyć zęby czy zrobić sobie śniadanie, człowiek który wogóle podejmie się terapii i będzie na nią chodził nie ma ciężkiej depresji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Będzie chodził, tylko musi się podnieść w miarę przy pomocy leków. Ja na początku mojej drogi z leczeniem nawet nie myślałam o jakimkolwiek "pierdu pierdu" na terapii, chciałam jedynie choć na chwilę przestać myśleć. Nic mnie nie interesowało, tylko tyle, żeby przestać myśleć. Terapia by mi tego nie dała, a przynajmniej sobie tego nie wyobrażam, żeby słowa miały jakąkolwiek moc sprawczą w takiej sytuacji, jedynie leki. Po 3 latach leczenia zdecydowałam się cokolwiek w tym kierunku zacząć, a na właściwą terapię trafiłam dopiero po 4. Więc droga była długa i kręta. Jeżeli jednak ktoś sądzi, że całe życie przebieduje na proszkach, no to raczej srogo się zawiedzie, prędzej zabraknie literek na tablicy Mendelejewa do testowania. Taka prawda, zwłaszcza, że prędzej czy później lek działający przestanie działać, a inny nie zadziała na ten przykład wcale. Koło się zamyka i wciąż jest czarna pupa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MalaMi1001, No bedzie chodzil, ale zeby to sie stalo, trzeba uzyskac poprawe u pacjetna inaczej on po prostu nie bedzie mial sil tam pojsc, ja mimo brania dlugo ssri, mialem jedynie sile na to by pojsc do pracy na odpierdol i na trening,ale nie chodzilem tam dlatego ze mi sie chcialo tylko musialem isc do pracy by nie zdechnac z glodu a na trening chodzilem po to by troche lepiej sie poczuc, oczywiscie wychodzilem do sklepu albo jak musialem cos zalatwic, ale nie mialem na to kompletnie sil i w sumie nadal nie mam, nie wiem na huj ja jeszcze zyje :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a potem po odstawieniu jest jeszcze gorsze gówno niż przed braniem tych leków

Potwierdzam. Zawsze po odstawieniu (a odstawiałam już 2 razy całkowicie wszystko) sielanka trwała jakieś pół roku. Powiem więcej, jakiś miesiąc do półtora kiedy organizm zaczyna się oczyszczać z tej chemii jest wręcz rewelacyjnie. Fizycznie człowiek czuje się lepiej, a przez to i samopoczucie leci w górę. Poza tym w większości te leki robią z człowieka debila, jest jak robot, więc kiedy bez leków to wszystko zaczyna się normować wydaje się, że wreszcie wszystko wróciło do normy. A tu doopa! Mija jakiś czas (w moim wypadku zawsze ok pół roku) i całe to dobre samopoczucie ulatuje jak powietrze z balona - wracamy do punktu wyjścia.

ale ok idz na terapie, uleczą cię słowem jak kiedyś Jezus cuda czynił i chodził po wodzie. :mrgreen:

Terapia jest fajna, ale nie wszystko jest w stanie załatwić. Na wiele rzeczy nie mamy wpływu i należałoby na tą terapię chodzić do śmierci, żeby ze wszystkim sobie radzić, niektórzy jak ja są nieodwracalnymi społecznymi imbecylami, których nie da się już uratować.

 

Sama w sobie wenlafaksyna to był początek mojej drogi z prochami, nie powiem, ale wyciągnęła mnie z niezłego bagna, działała jednak krótko, na dawce wtedy maksymalnej 225mg czułam fizycznie jak niedorozwój, musiałam zmienić.

 

Jak se będziesz wmawiać że jestes imbecylem to tak będzie. To umysł tak naprawdę kreuję to jak odbierasz rzeczywistość, możesz zmienić tylko siebię a nie cały świat.

Jak masz takie podejście do terapii to się nie dziwię patryk29, w ogólę u ciebie widzę takie podejście rzyczeniowe że coś lub ktoś załatwi coś za ciebie, jak już zaczynasz brać leki to się już nastawiasz że może z początku pomogą a potem i tak będzie lipa. Z takim podejściem tak po prostu będzie, bo tak się nastawiasz na starcie. Terapia to jest też normalne życie, dużo ludzi ma depresje bo po prostu ma nierealne oczekiwania co do życia z którymi się nie potrafi pogodzić, nikt za ciebie żyć nie będzie, tutaj ludzie tak piszą jakby myśleli że człowiek się czuję jednakowo tak samo ciągle, że albo jest całyczas źle albo całyczas dobrze. Ludzie wyjdźcie z domu i żyjcie z nastawieniem że będzie dobrze, że chwilowo jest źle i że będzie lepiej i tak będzie. Ja chodziłem na różne terapie 5 lat i wiem że nic nie wiem, dla mnie terapią są mitingi AA, wczoraj się czułem jak śmieć i wystarczy że poszedłem do znajomych na miting i o 180 stopni wyszedłem stamtąd obrócony nastrojowo - tak potrafi sama psychika wpływać na nastrój. Jak to jest że gdy się wygadasz z problemów to dosłownie w kilka minut się zmienia nastrój na lepsze, bez żadnej chemii? A ty myślisz że tabletki to zrobią za ciebie? Wiem że jest ciężko ale nikt nie mówił że będzie lekko, są ludzie co maja gorzej i nie ma co marudzić. Ja jestem wdzieczny że mam gdzie jeść i gdzie mieszkać i nie muszę uciekać przed ostrzałem ruskich z własnego domu zostawiając cały dorobek życia. Ciężko jest gdy irytuję cię dosłownie wszystko, każdy dzwięk kazde slowo kazdy człowiek po prostu jest wkurwiający, u mnie się to bierze z niewyspania, ale też widzę że zbyt dużo oczekuję, że wszystko mi się nalezy, mam braki w osobowości, we własnej wartości, tak tego tabletkami nie odbuduję, ale jak nie będe mógł spać i już dostaję takich lęków że się boję dzwonka do drzwi i telefonu, to tymbardziej tego nie zmienie. To jak znieczulenie przy wyrywaniu zęba. Musisz tego zęba wyrwać a nie tylko brac znieczulenie. Ja przerabiałem swoje dzieciństwo to był szok dla mnie, chodziłem płakałem i jest mi o wiele lżej, ale to jeszcze za mało bo mam dużo innych problemów.

Większość z tych co tu pisza to są jakieś dzieci na utrzymaniu rodziców po prostu nie nauczone normalnego życia, nienauczone że jak ktoś na ciebie krzywo spojrzy czy nakrzyczy to nie znaczy że cie już wszyscy nie nawidzą i cały świat odrzuca, tak po prostu jest. Nie tylko wy mieliście zasrane dzieciństwo ale to nie jest powód do użalania się nad sobą. Są gorsze choroby ludzie umierają na raka cukrzyce czy też nie mają nóg rąk po wypadkach są, a tu się chcą zabijać myśli samobójcze dla mnie to głupota bo choćbym miał przeżyć jeszcze 1 fajny dzień to po co mam tak myśleć, czego tu się bać? Idzie to zmienić i żyć normalnie, widzę z jakich dziur ludzie wychodzą, z bezdomności z dworca, ludzie co ćpali w żyłę żyją normalnie zakładają rodziny są szczęśliwi. Przez 7 lat jak nie pije i nie ćpam wiele widziałem wokół siebie. Mnie tak postraszyło że białe myszki widziałem, się bałem własnego odbicia w lustrze i cienia, w szpitalu się chowałem pod kołdre, tak przeraźliwy lęk czułem od przebudzenia do zaśnięcia, bałem się aut na ulicy, ludzi dosłownie wszystkiego. Byłem na dużych dawkach neuroleptyków, ale powiedziałem se nie, muszę się skonfrontować z moimi lękami i tak się zaczęła moja szerokopojęta "terapia" Dziś normalnie żyję nie mam już takich lęków i widzę że jest coraz lepiej, zajeło to sporo lat nie ma nic z dnia na dzień, w 3 miesiące nie załatwią tego za ciebie tabletki kolego i koleżanko. Nie mam zamiaru brać do końca życia tabletek ale teraz musze, bo odstawiłem na strzał rok temu i bardzo źle zrobiłem bo miałem okropne stresy w pracy, rzuciła mnie dziewczyna i chcąć się dowartościować stwierdziłem że ja jestem taki super zajebisty i nie muszę już brać psychotropów, a brałem tylko 150mg wenlafaksyny rano. Normalnie pracowalem żyłem i byłem szczesliwy. Po odstawieniu wykończyłem sam siebie nerwami bo zamknąłem się w sobie i nie chciałem pomocy bo uniosłem się ego, DDA się odzywa i próżność alkoholika. Dziś rano przebiegłem 7km w deszczu ze śniegiem, czuję się całkiem całkiem i szukam nowej pracy. Nie poddaję się negatywnym myślom bo to domena ludzi słabej woli. Też mam agorafobie jakieś dziwne lęki, ale co z tego? Trzeba dojść do źródła i go wyeliminować. Tak patryk29 na pewno ty jesteś w tak ciężkiej depresji że zębów nie myjesz. Może zrezygnuj z treningów jak taki zmęczony jesteś? Słyszałeś o wypaleniu się nadnerczy itp.?

A ty siedź i płacz że tableteczki ci nie pomagają, nie dając nic z siebie. Jak nie masz sił to nie żyj, kto ci każe? Czego ty chcesz od życia? Ja za dużo chciałem, siłownie, bieganie, praca i potem już sił nie miałem. Wszystkiego nie możesz mieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ewgf, Nie chce mi si czytac nawet tego twojego dlugiego postu, sadzisz ze jestes taki madry, pewnie bo lek na ciebie dziala i teraz czujesz ulge, ale jest wielu ludzi na ktorych leki nie dzialaja i co im powiesz dobre slowo.

Chodzilem do psychologa na mitingi AA tez chodzilem ostatnio nie chodze bo juz wogole nie mam sily zyc, ledwo daje rade pojsc do pracy a ty mi pierdolisz jakies filozofie zycia, widac ze juz chyba za dlugo na te terapie chodzisz :pirate:

 

-- 04 mar 2015, 13:56 --

 

Nie mam ani ochoty ani sily na dalsze huja wnoszace dyskusje, skoro terapia jest taka fajna i ludzie powinni dawac rade sobie zawsze bez chemii to na huj te leki brac wogole, skoro i tak trzeba i tak wyrwac zeba a nie go znieczulac jak to fajnie napisales, tylko w przypadku depresji konczy sie to bardzo czesto tragicznie o ile bez zeba da sie zyc tak trwac w depresji i nie pierdolnac sie jest swoista sztuka, widac ty masz huj nie depresje, bo ja od ponad 3 lat mialem moze 2 tygodnie gdzie nie mialem ochoty pierdolnac sobie w leb :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MalaMi1001, No bedzie chodzil, ale zeby to sie stalo, trzeba uzyskac poprawe u pacjetna inaczej on po prostu nie bedzie mial sil tam pojsc, ja mimo brania dlugo ssri, mialem jedynie sile na to by pojsc do pracy na odpierdol i na trening,ale nie chodzilem tam dlatego ze mi sie chcialo tylko musialem isc do pracy by nie zdechnac z glodu a na trening chodzilem po to by troche lepiej sie poczuc, oczywiscie wychodzilem do sklepu albo jak musialem cos zalatwic, ale nie mialem na to kompletnie sil i w sumie nadal nie mam, nie wiem na /cenzura/ ja jeszcze zyje :roll:

Ja również do pracy chodzę, bo muszę. Zwłaszcza do tej nowej, która miała być spełnieniem wszystkich marzeń, a tak naprawdę trafiłam z deszczu pod rynnę. Gdyby nie to, że muszę spłacać kredyt i tak naprawdę nie ma odwrotu od decyzji generalnie zmiany pracy wzięłabym zwyczajnie długie zwolnienie i lała na wszystko. No ale życie kosztuje, są zobowiązania itp. Ja w tej chwili np. nigdzie nie wychodzę, nawet do sklepu, staram się jeść cokolwiek, co aktualnie jest pod ręką, więc nie jesteś w takiej sytuacji sam. Generalnie to nic mi się nie chce, a krąg rzeczy i spraw na których mi zależy systematycznie się zmniejsza.

Jak se będziesz wmawiać że jestes imbecylem to tak będzie. To umysł tak naprawdę kreuję to jak odbierasz rzeczywistość, możesz zmienić tylko siebię a nie cały świat.

Ja sobie niczego nie muszę wmawiać, widzę. Próbowałam, wiele się zmieniło, uwolniłam się od wielu rzeczy, które niszczyły mnie z dnia na dzień. Nie da się jednak całkowicie zmienić człowieka, nie łudź się. Jak już raz odklei się jakaś klepka można ją załatać, ale to wciąż będzie tylko łata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak se będziesz wmawiać że jestes imbecylem to tak będzie. To umysł tak naprawdę kreuję to jak odbierasz rzeczywistość, możesz zmienić tylko siebię a nie cały świat.

 

Ty chyba darzysz do tego, ze ktos kto ma depresje tak na prawde sobie ja wmawia, czuje druga agusieww, ktora chciala uzdrawiac melisa i chodzeniem po pokoju, nic dodac nic ujac :time::P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patryk29, kolega pewnie w tej chwili ma dobry nastrój, stąd takie filozofie życiowe. Ja jakiś czas temu też taką miałam, wydawało mi się, że wszystko jest w moich rękach. Ale w pewnych kwestiach Ewgf ma rację, wiele rzeczy sobie wmawiamy, m.in. to, że nad swoim życiem mamy pełnię władztwa. Goowno prawda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MalaMi1001, To samo napisałem, że ma lepszy nastrój i dlatego fisiuje za mocno, to tylko pokazuje jacy ludzie to egoiści, jak zdychasz to biadolisz na forum jak ci jest zle i niedobrze i oczekujesz wsparcie od drugiego człowieka, ale jak się poczujesz lepiej to już nie dość, ze drugiemu człowiekowi nie pomagasz choćby dobrym słowem, to jeszcze wypisujesz i robisz z siebie filozofa co wszystko wie najlepiej, to że nie mamy nad życiem pełnej władzy to jest oczywiste, gdyby było inaczej nie było by tego forum i nie rozmawiali byśmy o kamieniu filozoficznym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patryk.. Znowu wszedłem na forum i znowu widzę ze odpie..dala Ci jakas szajba... Czlowieku.. Jak Ci leki nie pasuja to ok, zachowaj to dla siebie i nie wprowadzaj innych w błąd, to ze na Ciebie nie działają to nie znaczy ze na wszystkich nie działają ! Aby z czegos wyjść trzeba tego chcieć... Bardzo mocno! Same leki nie pomogą, wazna jest tez terapia i uczęszczanie na nią, choroby psychiczne to nie przeziębienie ze bierzesz lek przez tydzień i nagle jesteś zdrowy! Zastanów się co Ty piszesz! Widzę to n sobie gdy uczeszczalem na terapie w polaczeniu z lekami bylo zaj..biscie, gdy zaprzestalem terapie bo myślałem ze juz sobie są poradzę jest gorzej, nie mam takiego wsparcia i motywacji, ale jakos daje rade

 

-- 04 mar 2015, 18:09 --

 

Widzisz ja nie siedzę na forum prawie wcale, wiesz dlaczego? Bo czuje się po lekach dobrze, czuje się wyluzowany, ale jak każdy człowiek czasami nie mam motywacji, sily, chce się poddać itp. Ale walczę bo musze! Mój psychiatra powiedzial mi ostatnio ze mysle ze on nie ma czasem obnizenia nastroju, ze czasami na studiach brakowało mu motywacji? On tez takie cos miał, jak każdy czlowiek !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Santiago20, O czym ty gadasz czy ja pisze cos lekach ??

napisalem ze ssri sa hujowe i zdania nie zmienie, bo sa hujowe i koniec tematu, niczego nie lecza, czesto pierdola nastroj jeszcze bardziej, albo dzialaja chwile i przestaja, poczytaj sobie watki o lekach i leczeniu depresji to zobaczysz sam i nie pisz juz nic do mnie ani o mnie bo nie mam ochoty nawet z toba gadac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Santiago20, Dla twojej wiadomosci, to mialem kiedys zajebiste zycie, ale zmienilo sie odkad mam depresje i ani nie chce mi sie zyc, ani nie mam sily i branie tych leków przez ponad 2,5 roku nie zmienilo w zasadzie niczego, masz jakies argumenty co do skutecznosci tych leków??, jak sami producenci przeplacaja za badania testy tych lekow, bo czesto nie przebijaja nawat placebo, czesto ludzie w pierwszych tygodniach maja potezne mysli samobójcze po nich i sobie zycie odbieraja, sam mialem na kazdym ssri, wiec skoncz juz mi pierd.... ludzie biora te leki bo nie maja wyboru, a te leki sa hujowe byly i beda, sa przestarzale i oparte na starych blednych zalozeniach i koniec rozmowy z toba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Santiago20, Te leki niczego nie lecza, zapoznaj sie z lektura i faktami na temat leków przeciwdepresyjnych, to jest leczenie objawowe, tak samo jak boli cie glowa bierzez apap, na chwile przestaje a po kilku godzinach leb napierdala jeszcze bardziej, podobnie jest z tymi lekami, i gówno mnie obchodzi twoja opinia, jak ty wierzez ze te leki cie lecza, nawet lekarze juz mowia ze te leki to nieporozumienie i powinny byc stosowane w ostatecznosci, rozumiesz co to znaczy.

 

To nie sa cukierki tylko substancje psychotropowe ktore wplywaja na twój czerep i zmieniaja biochemie mózgu, dlugie i nieodpowienie stosowanie tych leków moze miec skutki tragiczne, oczywiscie jak ktos ma mysli samobójcze to powinien je brac bo chociaz sobie zycia nie odbierze, ale z drugiej strony co to za zycie z depresja i na prochach, moze tobie to odpowiada.

 

-- 04 mar 2015, 19:47 --

 

Santiago20, A co w depresji sie nie da myslec, czy co??

Najgorzej czuje sie rano, popoludniu czuje sie lepiej a wieczorem najlepiej i tak od ponad 3 lat, czy na lekach czy nie jest podobnie.

Poczytaj sobie posty na tym forum ludzi którzy byli w stanie warzywnym i jedyne co byli w stanie zrobic to wlasnie pisac i miec jakikolwiek kontakt ze swiatem.

 

-- 04 mar 2015, 19:49 --

 

Santiago20, Poza tym kurwa ja nie mam zamiaru ci sie z niczego tlumaczyc, idz tam gdzie ci dobrze bylo i nie pisz do mnie juz wiecej. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×