Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?

,,,a wystarczyło by powiedzieć :zmutowany

No i 1000 pękło

To detektywmonk chyba coś wygrał :>

ale blokady w głowie nie pozwalaja na wykonanie jakiegokolwiek kroku. Boję się porażki, odrzucenia itd....

Poza tym, jak wytłumaczyć kobiecie, że jest się facetem w takim wieku i nie ma się żadnych doświadczeń w relacjach damsko-męskich, w tym jest się prawiczkiem.

ale blokady w głowie nie pozwalaja na wykonanie jakiegokolwiek kroku. Boję się porażki, odrzucenia itd....

Akurat zanim dojdzie do momentu, w którym ujawniłoby sie Twoje prawictwo, zdazysz na pewno na tyle poznać dziewczyne, że będzie jasne, czy jest osobą w miare inteligentną i empatyczną - jesli taka bedzie, nie odrzuci Cie tylko z powodu braku doswiadczenia.

Poza tym, jak wytłumaczyć kobiecie, że jest się facetem w takim wieku i nie ma się żadnych doświadczeń w relacjach damsko-męskich, w tym jest się prawiczkiem.

Tak samo, jak nam wytłumaczyłeś

To nie jest takie proste. Gdzie nie wejdę, na jakieś forum, to kobiety uważają prawiczków, za jakichś niedorobów i się z nich śmieją. I bądź tu mądry.

Pewnie dla 2/3, kobiet bycie prawiczkiem w tym wieku jest mocno dyskwalifikujące albo przynajmniej mocno podejrzane ale są też takie dla których to 2-go rzędna sprawa a nawet i atut. Ja bym mimo wszystko radził zakręcić się w tym środowisku katolickim, tam na pewno by to nie przeszkadzało dziewczynom, a wręcz mogło imponować.

carlosbueno, Ale to z kolei musiałby im ściemniać, że utrzymał prawictwo z powodów religijnych.

To nie jest takie proste. Gdzie nie wejdę, na jakieś forum, to kobiety uważają prawiczków, za jakichś niedorobów i się z nich śmieją. I bądź tu mądry.

Nie przesadzajmy. Ludzie na wielu forach piszą rozmaite rzeczy, niejednokrotnie przesadzają, odreagowują swoje kompleksy, ściemniają. Anonimowo są mocni w gębie, a w prawdziwym życiu wygląda to często zupełnie inaczej. Hejterów, idiotów na forum jest mnóstwo, więc czemu masz pozwalać, żeby tacy ludzie, i kobiety, i mężczyźni (w końcu nie wiesz, kto się tam anonimowo ukrywa) wyznaczali ci, jak masz żyć, kiedy i z kim uprawiać seks, w jakim wieku, itp. Akurat w takiej sferze wszystko jest dość indywidualną sprawą. Normalna, inteligentna, chociaż trochę wrażliwa kobieta, jak się jej naprawdę spodobasz, to Cię nie odrzuci z takiego głupiego powodu. Myślisz, ze jak ktoś jest bardzo "doświadczony", to od razu jest takim super kochankiem? Często wręcz przeciwnie, bo "leci schematem" i być może będzie uważał, że pozjadał wszystkie rozumy i wie wszystko najlepiej. Ważne jest dopasowanie i zrozumienie i chęć zrozumienia drugiej osoby, przyznawanie się do błędów i niewiedzy.

Masz racje zmęczona_wszystkim, tylko co zrobic, jezeli ja sam o sobie mysle tak troche jakby to nazwac-z politowaniem ( ze tak to ujme). Czuje sie troche kaleka i troche takim nieudacznikiem. Sam nie wiem. Tak jakbym byl jakis wybrakowany, jakbym nie byl w pelni mezczyzna. Sam nie wiem jak to ujac.

Masz racje zmęczona_wszystkim, tylko co zrobic, jezeli ja sam o sobie mysle tak troche jakby to nazwac-z politowaniem ( ze tak to ujme). Czuje sie troche kaleka i troche takim nieudacznikiem. Sam nie wiem. Tak jakbym byl jakis wybrakowany, jakbym nie byl w pelni mezczyzna. Sam nie wiem jak to ujac.

Masz zaniżone mocno poczucie własnej wartości stąd te problemy , do tego jesteś osobą wrażliwa .

Tak jak zmęczona napisała dużo osób jest mocnych w gębie i ten sposób odreagowuja własne kompleksy wyszydzajac kogoś spokojniejszego ,nawet takich nie bierz pod uwagę ,bo po co się dobijać .

Myslales o jakiejś psychoterapii ?

Rozumiem taki sposób myślenia, bo sama z nim walczyłam i w dalszym ciągu próbuję zwalczyć. Raz jest lepiej, raz jest gorzej i wkurza mnie to, że pozwolę innym wpływać na opinię o samym sobie. Tutaj recepty ci nie przedstawię, bo gdybym wiedziała, jak zmienić schematy myślenia, to nie byłoby mnie tu, na forum Stara prawda, ze ludzie odbierają cię tak, jak o sobie myślisz, ma jednak zastosowanie w rzeczywistości i pewnie tak długo, jak tak będziesz myśleć o sobie, to pozostaje liczyć na łut szczęścia, że ktoś zagnie na ciebie parol i nie odpuści, nawet jak się będziesz opierał. Więc chyba lepiej jednak zacząć pracę nad sobą, poczytać to i owo - nie ma łatwo, nikt nie zmieni Twojego sposobu myślenia, jeśli sam tego nie zrobisz. A że nie jest to łatwe, to sama wiem najlepiej.

zmęczona_wszystkim, chodzisz na terapię czy sama walczysz ?

Na terapię mnie nie stać, sama próbuję. Nie ma innego wyjścia. Latka lecą, trzeba coś ze sobą robić, żeby mnie poczucie straconego czasu nie dobiło na starość

zmęczona_wszystkim, ja też sama próbuje ,łatwo nie jest, sama wiesz :-)

No nie jest łatwo, zwłaszcza jak sobie uświadamiam, że sama jestem swoim najgorszym wrogiem. I jak tu nie czuć respektu przed takim przeciwnikiem?

Masz racje zmęczona_wszystkim, tylko co zrobic, jezeli ja sam o sobie mysle tak troche jakby to nazwac-z politowaniem ( ze tak to ujme). Czuje sie troche kaleka i troche takim nieudacznikiem. Sam nie wiem. Tak jakbym byl jakis wybrakowany, jakbym nie byl w pelni mezczyzna. Sam nie wiem jak to ujac.

To chyba normalne w Twojej sytuacji że czujesz się wybrakowany w końcu dla faceta zwłaszcza już tak dojrzałego wiekowo, bycie prawiczkiem to straszna ujma i frustracja i nawet to że wielu kobietom to by nie przeszkadzało wiele nie pomoże. W końcu uprawianie seksu lub chociażby jakieś doświadczenia z tym związane to dowody męskości. No i też w takim zwykłym życiu przeszkadza gdy inni opowiadają o swoich związkach itd a ty w tym zielony jesteś i jeszcze musisz unikać tematu albo wymyślać różne historie bo niektórzy są dociekliwi.

Nie to, zebym z tym nie walczyl, ale wlasnie problemem jest zmiana sposobu myslenia o samym sobie. Tylko pytanie: jak to zmienic? A latwe to nie jest. Co do terapii, psychologow itd. , to myslalem o tym, ale jakos nie moge sie przekonac, przelamac itd. Po prostu nie wierze, ze psycholog pomoze mi ztym problemem.

carlosbueno, nie wolbrzymiaj

zmęczona_wszystkim, dobrze powiedzialas ,bycie samemu sobie wrogiem . No właśnie jak tu go nie mieć ,w końcu tego przeciwnika ma się na codzień

smiech_przez _lzy, sam sobie nie poradziłeś sobie z tym przez 35 lat, sądzisz że to dobre podejście żeby omijać psychologa?

Nie to, zebym z tym nie walczyl, ale wlasnie problemem jest zmiana sposobu myslenia o samym sobie. Tylko pytanie: jak to zmienic? A latwe to nie jest. Co do terapii, psychologow itd. , to myslalem o tym, ale jakos nie moge sie przekonac, przelamac itd. Po prostu nie wierze, ze psycholog pomoze mi ztym problemem.

Jeśli masz możliwość, to dlaczego nie skorzystać z takich porad? Jeśli stwierdzisz, że naprawdę nic ci nie dają, to zawsze możesz z terapii zrezygnować, a może akurat pomoże? Niczym nie ryzykujesz, skoro już teraz masz niską samoocenę, to już gorzej nie będzie, a może być lepiej.

carlosbueno, nie wolbrzymiaj

W sensie, że co wyolbrzymia?

Ale przeciez psycholog prawictwa za mnie nie straci. Chodzi o to, ze ja mam niska samoocene, jezeli chodzi o relacje damsko- meskie. W innych sferach zycia radze sobie calkiem dobrze. Nie jestem takim, ze tak to nazwe "podrecznikowym" przykladem prawiczka tzn. : gruby, brzydki, smierdzacy, pryszczaty i co tam jeszcze najgorszego mozna sobie wymyslec. Nie jestem tez typem czlowieka, co to siedzi tylko przed telewizorem i pije piwo. Uprawiam duzo sportu: silownia rower, bieganie, sztuki walki itd. Problemem jest to, ze nie mam zadnych znajomych, z ktorymi moglbym gdzies wyjsc, bo moje towarzystwo z lat mlodosci dawno sie rozpadlo( narkotyki, smierc itp), a znajomych mialem sporo. Moje zycie polega teraz tylko na pracy i treningu. Kobiety nie mam nawet gdzie poznac. Troche sie chyba za bardzo rozpisalem....

Ale przeciez psycholog prawictwa za mnie nie straci. Chodzi o to, ze ja mam niska samoocene, jezeli chodzi o relacje damsko- meskie. W innych sferach zycia radze sobie calkiem dobrze. Nie jestem takim, ze tak to nazwe "podrecznikowym" przykladem prawiczka tzn. : gruby, brzydki, smierdzacy, pryszczaty i co tam jeszcze najgorszego mozna sobie wymyslec. Nie jestem tez typem czlowieka, co to siedzi tylko przed telewizorem i pije piwo. Uprawiam duzo sportu: silownia rower, bieganie, sztuki walki itd. Problemem jest to, ze nie mam zadnych znajomych, z ktorymi moglbym gdzies wyjsc, bo moje towarzystwo z lat mlodosci dawno sie rozpadlo( narkotyki, smierc itp), a znajomych mialem sporo. Moje zycie polega teraz tylko na pracy i treningu. Kobiety nai mam nawet gdzie poznac. Troche sie chyba za bardzo rozpisalem....

Choćby sama siłka?

Jednak terapia może pomóc ci zmienić postrzeganie siebie,nabrać pewności siebie,co masz do stracenia?

smiech_przez _lzy, watpie ze ktokolwiek z userow ma wysoka samoocene

Kobiete mozna poznac wszedzie, czasami niespodziewanie. Ale jojczenie ze nie dasz rady w niczym nie pomoze :)

Kestrel dobrze prawi:) A skoro w innych dziedzinach radzisz sobie dobrze, to masz punkt zaczepienia. Skoro nie masz znajomych, to jaki masz plan na poznanie kogoś? Nie wiedząc, czego się chce, nie można do tego dojść. Chcesz kogoś poznać, to najpierw zastanów się, czy chodzi Ci tylko o czysto seksualne relacje, czy w grę w chodzą tylko bardziej poważne związki? Jeśli na to sobie odpowiesz, to potem zgodnie z odpowiedzią rozpisz sobie strategię: co, gdzie, jak:) Powymyślaj, gdzie mógłbyś kogoś spotkać? I próbować sie spotykać. Bez wielkich oczekiwań, z nastawieniem, że nie będziesz odpowiadac od razu pierwszej osobie, którą spotkasz (chociaż nigdy nie wiadomo).