Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Kokojoko,akurat nie czytałam wsześnijszych Twoim wypowiedzi wiec nie wiem czytam tylko wypowiedzi poprzedników to tak na marginesie więc skąd wiesz czy Twoje dziecko nie ma zrytej psychiki i choroba sie nie uaktywni?

 

Zachodząc w ciążę nie miałam depresji i nie wiedziałam, że mam zaburzenia. Uaktywniły się po porodzie i zanim moje dziecko nauczyło się raczkować, ja już zaczęłam się leczyć.

Myślę, że to że leczę się, biorę leki, chodzę na terapię i czytam książki psychologiczne, chroni mnie przed popełnianiem części błędów. Oczywiście nie wszystkich. Nie twierdzę, że jestem idealna - nigdy nie będę, bo ludzi idealnych nie ma, ale zdaję sobie sprawę z moich problemów i robię wszystko, aby nie przenieść ich na dziecko lecząc się. Jestem na dobrej drodze do wyjścia z tego i wierzę, że będę zdrowa. W tej chwili zanikają mi już natręctwa. Pracuję nad odbudowaniem swojej wartości.

 

Moja matka się nie leczyła i efekty były widoczne i po niej i po mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Semir

chce Tobie podziekowac za zrozumienie\

dla mnie to duzo

 

-- 26 paź 2013, 20:50 --

 

jestem fizjotereputa,,,na codzien wysluchuje,,,jak boli jak to ciezko itp

po wypadkach po innych incydentach itp itd

 

 

ja zawsze okaz zdrowia,,,,zawsze sport byl moja pasja,,,nigdy nic mnie nie bolalo

nie wiedzialam co to bol,,,,choc pracowalam i leczylam z bolu,,,,dopiero gdy mialam wypadek samochodowy i moj kregoslup,,a zwlaszcza szyjny doznal powaznego urazu..wkoncu poczulam sie jak inni jak pacjenci,,,ktorych lecze...wkoncu zroumialam co to bol,,,co to narzekanie i zle samopoczucie,..musialam to poczuc by zrozumiec...wczesniej,,,wiedzialam ze cierpia,,,ale nie czulam tego

 

tak jest jak sie zostaje samatna matka trzeba to poczuc by zrozumiec....ale jestem dzielna bo wszystko co mam to zawdzieczam sobie

 

a moje problemy tlumie w sobie tak jak napisalam wczesiej

dziecko nie odczuwa sinusoidy zachowan moich

 

i kazdemu zycze takiego dziecka jakie ja mam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a moje problemy tlumie w sobie tak jak napisalam wczesiej

dziecko nie odczuwa sinusoidy zachowan moich

 

 

Tylko Ci się wydaje, że nie odczuwa i nie rozumie. Dziecko wszystko rozumie a Twoje problemy tłumione latami w końcu wyjdą na wierzch.

 

Twoje życie, Twoja sprawa... Też, jestem matką, spędzam większość dnia z dzieckiem, więc wiem jak to jest (rozumiem, że Tobie jest ciężej, bo nie masz partnera) i mogę Ci napisać, że idąc na terapię (teraz mam inwidualną, po nowym roku grupową) zrobiłam najlepszy krok. Może kiedyś, też o tym pomyślisz. Terapeuta nie gryzie. Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Semir

chce Tobie podziekowac za zrozumienie\

dla mnie to duzo

 

-- 26 paź 2013, 20:50 --

 

jestem fizjotereputa,,,na codzien wysluchuje,,,jak boli jak to ciezko itp

po wypadkach po innych incydentach itp itd

 

 

ja zawsze okaz zdrowia,,,,zawsze sport byl moja pasja,,,nigdy nic mnie nie bolalo

nie wiedzialam co to bol,,,,choc pracowalam i leczylam z bolu,,,,dopiero gdy mialam wypadek samochodowy i moj kregoslup,,a zwlaszcza szyjny doznal powaznego urazu..wkoncu poczulam sie jak inni jak pacjenci,,,ktorych lecze...wkoncu zroumialam co to bol,,,co to narzekanie i zle samopoczucie,..musialam to poczuc by zrozumiec...wczesniej,,,wiedzialam ze cierpia,,,ale nie czulam tego

 

tak jest jak sie zostaje samatna matka trzeba to poczuc by zrozumiec....ale jestem dzielna bo wszystko co mam to zawdzieczam sobie

 

a moje problemy tlumie w sobie tak jak napisalam wczesiej

dziecko nie odczuwa sinusoidy zachowan moich

 

i kazdemu zycze takiego dziecka jakie ja mam!

jedyna miałem koleżankę w Twoim położeniu jak mi opowiadała o męskich draniach ktorzy ją krzywdzili cos we mnie pekalo mówiła jakie to wyzwanie czasem jej pomagałem i prosiłem by mnie dziecku nie przedstawiała. Nie zamartwiaj się bo masz potencjał do rozwiązywania problemów:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co do poklepania po pleckach to radze masaz;-) bo klepanko to klepanko a profesjonalne podejscie do sytuacji moze naparwde pomoc;-)

naprawde czyni cuda;-)

 

ja bym nikomu tu na forum nie napisala tego

ze jest tu czy pisze o tym co czuje-otwiera sie itp ze czeka na poklepanie po pleckach...to sory,,,zalosne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elo

pozwolilam sobie poczytac Twoje wszystskie posty ktore napisalas odkad jestes na forum

 

 

i nie TOBIE KOCHANA OCENIAC MNIE;-)

 

naprawde;-)

 

 

 

kokos84

masz racje,,,wzorzec mezczyzny by mu pomogl....i boli mnie serce ze nie ma ojca bo wiem ze pelna rodzina inaczej wplywa na psychike dziecka ale slalo sie jak stalo...ale staram sie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też jestem samotną mamą. Ja się mamą idealną nie czuję i wiem, że moja córka miała w pewnym momencie niezłą huśtawkę i sporo przeżyć przez to co ja czułam. Wprawdzie sytuacja była dosyć dramatyczna ale jakoś ogarnęłyśmy się i dajemy radę. Też nic mojemu dziecku nie brakuje. Córka jest radosnym, mądrym dzieckiem. Dużo się przytulamy (wręcz mam obawy czy nie za dużo)Ja jestem coraz bardziej "stabilna", choć wiem, że jeszcze dużo terapii przede mną.

 

Na pewno mamą idealną się nie czuję i boję się co będzie z moim dzieckiem za parę lat. Mam chwile załamania. Bywam zmęczona. W sumie to jestem mocno zagubiona w byciu mamą. Moi rodzice na pewno dobrym przykładem nie byli i ani na jednym, ani na drugim wzorować się nie zamierzam. W sumie to moje rodzicielstwo (i w sumie życie) jest jak chodzenie po omacku z ciężkim bagażem doświadczeń, zupełnie nie znaną trasą pełną wielu przeszkód. (To tak w związku z moim urlopem w górach z przed dwóch tygodni:) ) Niby daję radę, ale o ile łatwiej i przyjemniej byłoby iść po tej trasie z kimś ( o ile ta osoba nie byłaby dodatkowym obciążeniem, marudą, która rzuca kłody pod nogi - a niestety taki stał się mój mąż)

 

Jedyna - napisałaś, że płaczesz wieczorami, gdy twój synek śpi. Czyli jednak nie jest tak dobrze.

I ja akurat nie namawiam Cię do terapii na siłę, bo Ty sama wiesz co jest dla Ciebie dobre. Nie mnie to oceniać.

 

Natomiast...Moja mama też nigdy przy mnie nie płakała. Ale ja wiem, że była nieszczęśliwa i wiem, że ma to wpływ na moje życie i moje problemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sam nie wiem,co do moich relacji,wydaje mi się,czy ludzie tylko przychodzą jak czegoś im trzeba?

A może sam ich przyzwyczajam i daje "znać" by tak mnie traktowali? Zawsze ta sama maska - wszystko ok,nic się nie dzieje,pomniejsze zmiany nastroju,nuda.

Mniej lub bardziej świadomie odrzucam ludzi,nie wychodzę nigdzie,jakby nie patrzeć własna wina.

Odrzucać wszystkich,potem cierpieć z tego powodu? Nosz k*rwa,brak logiki 100%.

Czy może ze mną co nie tak jak trzeba? No tak,wad sporo,nie ukrywam,ale chyba chodzą gorsze męty po świecie i jakoś towarzystwo część ma :mhm:

Może za dużo od ludzi oczekuje,czy od siebie?

Albo już zapomniałem jak zawrzeć głębsze więzi.

Najchętniej bym wy*ebał potrzeby kontaktu z innymi do kosza,czy gdziekolwiek,do niczego przy obecnym życiu mi to niepotrzebne,ot upierdliwość.

Choć to zapewne tak nie działa.

 

Nie wiem,czy to ja jestem zjebany,nie trafiam na tych ludziów co trza,Czy może nawet nie próbuje i to z własnego wyboru jest wszystko.

 

Koniec marudzenia :<,dziękuje za uwagę .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem,czy to ja jestem zjebany,nie trafiam na tych ludziów co trza,Czy może nawet nie próbuje i to z własnego wyboru jest wszystko.

 

Nie no trafiasz na odpowiednich...wysylasz im sygnal "wyruchajcie mnie, wszystko ok" . Sam wiesz ze musi byc rownowaga .. Ci sami ludzie ktorzy teraz Cie wykorzystuja zaczna dawac jak Ty zaczniesz wymagac i stawiac granice

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzyzet ja tak mam od roku zero znajomości wypadów itp w moim mieszkaniu żadnych bodźców typu radio tv. nawet światło jak mnie położyli na korytarzu czułem straszny hałas drażniący cy do kości jakbym z izolatki wylądował. na stadionie teraz się oswajam z tym i pracuje nad pewnym otwarciu się na świat:-).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jedno jest pewne ze my matki samotne czy tez tatusiowie samotni musimy dac sobie rade

 

musze przemyslec swoje zycie

chce byc dobrym czlowiekiem i szczesliwym

bo i dziecko bedzie

 

ale samotnosc daje w kosc...czuje sie gorsza od innych kobiet ale szukam w sobie sily,,,

dzis mam kiepski dzien

nawet nie milam sil isc do kosciola

a musze udawac przed dzieckiem ze dobrze sie czuje w wewnetrznie mnie rozrywa

 

chcialabym zapomniec o nieudanym oststnim zwiazku ale sie nie da

musze byc cierpliwa ale naprawde mam dzis dosc zycia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×