Skocz do zawartości
Nerwica.com

FLUOKSETYNA(Andepin, Bioxetin, Fluoksetyna EGIS, Fluoxetin Polpharma, Fluoxetine Aurovitas/ Vitabalans, Fluxemed, Seronil)


shadow_no

Czy fluoksetyna pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?  

242 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy fluoksetyna pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      155
    • Nie
      69
    • Zaszkodziła
      38


Rekomendowane odpowiedzi

Przez ponad pół roku nie brałam żadnych leków, wcześniej 2 lata wenlafaksyne i escitalopram. 7 różnych leków dlatego, że jaki by nie był powodował skutki uboczne w postaci 100% senności, braku ochoty na cokolwiek, nie byłam w stanie skupić się na pracy nawet przez 5 min, do tego kompletny emocjonalny dół. 2 dni na SSRI i MAO spowodowały, że prawie chodziłam po ścianach. Gdybym chciała zostać bezrobotną pewnie, mogę się faszerować lekami, które robią z człowieka pół przytomne warzywo i czekać sobie w domu miesiąc, dwa aż lek zacznie działać lub nie i ucichną skutki uboczne bądź też nie. To rosyjska ruletka. Na razie działa reboksetyna, nawet jak czuję się fizycznie trochę zmęczona w ciągu dnia, psychicznie posiadam zdolność logicznego myślenia tak jak kiedyś, zanim zaczęłam się czymkolwiek szprycować. Gdybym zjadała dziennie same 20mg Seronilu pewnie o tej godzinie leżałabym z głową na biurku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to, jak widać - na każdego inaczej działa. Ja szamię 20 mg Seronilu i jest OK.

 

A tak przy okazji, wracając do kwestii sprzed kilku postów - od dwóch dni wieczorem wypijam kielich wina i budzę się w super nastroju :shock: Twoja teoria alkoholowa może mieć jakiś sens :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam natomiast, że leki może i w jakimś tam stopniu wpływają na neuroprzekaźniki, ale nie jestem do końca pewna czy neuroprzekaźniki grają taką w 100% rolę w depresji. Poza tym zastanawia mnie jedna rzecz. Nie wiem czy kiedyś miałeś okazję skosztować MDMA, ale ja tak. I powiem Ci, że z chwilą kiedy w mózgu zaczyna być coraz więcej serotoniny nawet nie myślisz o spaniu, zmysły są wyostrzone, wydaje ci się, że jesteś geniuszem. Ja wiem, że serotoniny jest wtedy w mózgu znacznie więcej, ale co takiego w SSRI powoduje zamulenie, przycmienie funkcji myślowych i logiki, spadek refleksu skoro też "niby" wpływa na zwiększenie poziomu serotoniny w mózgu? Coś tu nie gra. Te leki mają niby wpływać na napęd ale dlaczego u wielu powodują zupełnie odwrotny skutek? Wg logiki tak powinno być, a jak jest każdy widzi.

 

Poza tym zastanawiają mnie te wszystkie badania, które mówią, że SSRI w ogóle nie działają. Skądś się to musiało wziąć, nie wszystko przecież jest wyssane z palca. Takie newsy po raz pierwszy obiegły świat chyba właśnie przy okazji właśnie fluoksetyny. Czytałam też o reboksetynie, jakoby miała nie działać antydepresyjnie. Może i nie działa, nie przeczę, ale na pewno wpływa na wzrost substancji odpowiedzialnej za energię i chęci. Czy to jest akurat noradrenalina - nie wiem. W każdym razie działanie widać od pierwszej tabletki. Natomiast na SSRI czuje się najpierw skutki uboczne a dopiero później właściwe działanie, o ile w ogóle następuje i to po długim czasie. Kiedy ostatnio zapytałam lekarza dlaczego na SSRI jestem tak senna powiedział, że nie ma pojęcia, bo te leki są przecież na napęd, ale wiele ludzi reaguje sennością, uporczywym zmęczeniem, brakiem ochoty na cokolwiek co nie sprzyja powrotowi do normalnego życia, zwłaszcza jak kogos uraczyła depresja nie pozwalająca wyjść z łóżka. Dlaczego tak jest powinno zostać najpierw wyjaśnione, bo ja nie życzę sobie być królikiem doświadczalnym i na własnym ciele sprawdzać działanie chemii, która nie wiadomo jak działa i nawet sami producenci tego nie widzą. To tak jakby sprzedawano samochody, które wybuchają, ale nie wiadomo czy to wada fabryczna czy wina kierowcy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[quote name="MalaMi1001" Coś tu nie gra. Te leki mają niby wpływać na napęd ale dlaczego u wielu powodują zupełnie odwrotny skutek? Wg logiki tak powinno być' date=' a jak jest każdy widzi.

[/quote]

Ważne jest też w jakim obszarze mózgu pobudzane są przez 5HT receptory ,inaczej serotonina działa w płacie czołowym,inaczej w układzie mezolimbicznym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja nie zamierzam tworzyć tutaj żadnych teorii spiskowych, ze ten płaci za to, ten za tamto, żeby to było popularne bardziej a tamto mniej. Ja nie mówię o tym. Mówię tylko o tym, że nie można leczyć człowieka na coś czego się do końca nie zbadało lekami, które nie wiadomo jak działają, rozumiesz teraz? Np. przyczyną miażdzycy naczyń jest zbyt duża ilość cholesterolu we krwi + otyłość. Więc żeby wyleczyć miażdżycę stosujemy leki na obniżenie cholesterolu + dieta w celu zrucenia wagi i ruch. Jest przyczyna, jest skutek, jest leczenie. A w przypadku chorób psychiatrycznych nie znamy przyczyny a leczymy rzekome skutki. To jest dopiero nielogiczne.

Ależ - przecież nie mówiłem że tworzysz jakieś teorie spiskowe, to ja się pobawiłem w coś takiego raczej :D Za to nie mogę się zgodzić że - jak to określasz - "nie można leczyć człowieka na coś czego się do końca nie zbadało lekami, które nie wiadomo jak działają"; z takim podejściem to raz - nigdy by żadnego lekarstwa nie wprowadzono do obiegu, bo przecież na kimś w końcu trzeba dany środek przetestować, a dwa - skoro nie można leczyć na coś czego się nie zbadało, to... co mają z nami robić? Wyobrażasz to sobie - idziesz do lekarza, opisujesz swoją depresję a on ci w odpowiedzi rozkłada ręce i mówi: "Przykro mi, niestety wyniki badań nad lekami antydepresyjnymi nie są w 100% potwierdzające tezę X bądź Y, więc nie mogę dla pani nic zrobić"..?

 

powinnam poczuć choć minimalną poprawę nastroju, a tego nie ma. Jest za to mega senność i zmęczenie, którego w czystej logice być nie powinno. I nie tylko ja sie tak czuję, wiele osób narzeka tutaj na takie właśnie działanie. Więc albo coś działa na wszystkich jednakowo albo wcale, a nie jak komu przypasuje.

No sorry, ale nie mogę się z tym zgodzić. Różne substancje różnie działają na różnych ludzi. Najprostszy przykład - jeszcze kilka stron temu gadaliśmy o piciu i stwierdziłaś że butelki wina byś nigdy sama całej nie obaliła - a ja nie mam z tym problemu. Czy to znaczy że wino jest słabe albo mocne - bezdyskusyjnie, to albo tamto..? Nie - mamy różne organizmy, reagujemy inaczej na rózne rzeczy...

 

Co do mojego leczenia, fakt powinnam sie pogodzić z tym, że nie jestem normalna. Ale uważam, że dziś nie miałabym takich problemów gdybym nie zaczęła się leczyć. To był ogromny błąd. Dziś zastanawiam się czy nie będę musiała tych leków żreć do śmierci, bo mój mózg nie będzie potrafił funkcjonować bez chemii. Odstawiając leki NIE WIEMY czy złe samopoczucie to efekt odstawienia leków czy nawrót choroby. I koło się zamyka a ty żyjesz w przeświadczeniu, że jesteś psychiczny i nigdy nie będziesz normalny. Strasznie pocieszające. Zaraz powiesz, że są ludzie, którzy będą musieli leczyć się do śmierci np na cukrzycę, na nadczynność tarczycy, na serce. Tak, są. Ale oni nie jedzą leków, które wpływają głównie na układ nerwowy.

 

Ze mnie fluoksetyna zrobiła warzywko, ciekawe co natomiast zrobię jak reboksetyna przestanie działać. Zwolnie się z pracy i będę patrzeć martwo w jeden punkt na ścianie. No bajecznie. Na Ciebie fluo podziałała, czujesz się ok, ale kiedyś działać przestanie i siegniesz po inny lek. A co jeśli przydarzy Ci się coś takiego jak mnie? Nadal będziesz bronił leków, które działają nie wiadomo na co?

No tutaj to mogę tylko szczerze współczuć że leczenie daje u ciebie takie a nie inne efekty, a jak by wyglądała moja opinia za kilka lat w sytuacji którą przytaczasz - nie wiem. Możliwe że robiłbym dokładnie to samo co ty - możliwe że nie. Nie umiem przewidzieć. Skłaniałbym się do opinii że miałbym jak ty - bo na przykład jak ćpałem to byłem za legalizacją, teraz jak nie ćpam to jestem przeciwny, z lekami mogę mieć podobnie. Ale mogę mieć jeszcze inaczej - u mnie może być tak że nawet w przypadku odstawienia antydepresantów, jak złapie mnie podły nastrój, to nie uznam tego za objaw braku leków, co... braku narkotyków. Ćpanie tak nade mną zawisło na całe życie że wiem że nigdy tej zmory nie przegonię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dark Knight nie przechodzę, bo mój doktorek się nie chce zgodzić. Twierdzi, że to za silny lek na moją wagę i jestem zbyt delikatna na taką siekierę. Dalej mam brać fluo, 20mg. Powiedziałam mu, że Edronax to strzał w 10, człowiek cały dzień chodzi przytomny, nie jest senny, wzmacnia koncentrację i ogólnie lepiej się myśli. Stwierdził, że zaraz sam sobie wypisze i wypisał! :P Myślałam, ze tam padnę, dobry jest. Łączy się w bólu z pacjentami :P

 

I teraz nie wiem czy to wina leków, bo średnio działają na moje fantazje, może są trochę mniejsze, mam zajawki niekontrolowanego potoku wyobraźni i łapię doła, ale jest tego jakby mniej. Natomiast stałam się tak niesamowicie opanowana, że aż mnie to przeraża. Taka do bólu racjonalna. Normalnie po wydarzeniach ostatnich 2 tygodni człowiek skakałby z radości i chodził z bananem na twarzy, a mnie to nie rusza. Ot wydarzyło się, jakby to do mnie nie docierało. Możliwe to? Że wiem, że fajnie się dzieje, biorę w tym udział, ale tak jakby to się działo nawet nie obok, bo wiem, że mnie to dotyczy, ale ... kurde nie umiem tego wyjaśnić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taka do bólu racjonalna. Normalnie po wydarzeniach ostatnich 2 tygodni człowiek skakałby z radości i chodził z bananem na twarzy, a mnie to nie rusza. Ot wydarzyło się, jakby to do mnie nie docierało. Możliwe to? Że wiem, że fajnie się dzieje, biorę w tym udział, ale tak jakby to się działo nawet nie obok, bo wiem, że mnie to dotyczy, ale ... kurde nie umiem tego wyjaśnić.

ja to nazywam "kastracja emocjonalna", i bardzo sobie cenie w SSxx :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taka do bólu racjonalna. Normalnie po wydarzeniach ostatnich 2 tygodni człowiek skakałby z radości i chodził z bananem na twarzy, a mnie to nie rusza. Ot wydarzyło się, jakby to do mnie nie docierało. Możliwe to? Że wiem, że fajnie się dzieje, biorę w tym udział, ale tak jakby to się działo nawet nie obok, bo wiem, że mnie to dotyczy, ale ... kurde nie umiem tego wyjaśnić.

ja to nazywam "kastracja emocjonalna", i bardzo sobie cenie w SSxx :mrgreen:

 

No, ja szukałam czegoś takiego, ale w drugą stronę. A na negatywne strony mojej choroby to raczej słabo działa. Już dużo wcześniej nie potrafiłam cieszyć się i doceniać tego co daje mi los, ale teraz jest jakby inaczej. To nie to, ze mam to gdzieś. Nie potrafię tego zrozumiale opisać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MalaMi1001, nie no, skoro negatywy maskuje kiepsko, a indukuja jakas anhedonie, obojetnosc na sukcesy, to zaden w sumie interes. Ale bierzesz od niedawna ta fluo z tego co sie orientuje, to moze za miesiac, dwa wszystko sie jakos unormuje.

Wiesz, ja takie prawdziwe efekty wenli (nie "uboki", zle, czy euforyczne) poczulem dopiero po jakichs 3 miesiacach brania, takze nie ma co sie zniechecac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NieznanySprawca Podejrzewam, że jeśli coś maskuje złe objawy to bardziej Edronax niż fluo, bo wcześniej brałam fluo z escitalopramem i oprócz ubocznych nie działo się nic. Jeśli nic się nie zmieni zwiększę Edronax do 4mg jak mówił doktorek i do 30mg fluo, chociaż Ednonaź wolałabym oszczędzać, pobudzająco na mnie działa więc nie chciałabym żeby jego działanie za szybko wzięło w łeb...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 tygodnie zajęło mi dojście do pełnej sprawności fizycznej po 3 miesiącach brania fluoksetyny,

działanie na 5HT2C (*SJ: 280), oraz pośrednio na noradrenaline (*SJ: 240) to jednak katorga dla mnie,

nie zagłębiam się w nieznaczne działanie na receptory muskarynowe, szkoda gadać.

 

NIGDY WIĘCEJ, skutki uboczne niemal na poziomie paroksetyny, owszem, byłem w miarę spokojny,

ale straciłem dzięki temu to co najbardziej lubię: sport - rower, bieganie. Konkretnie sztywność

mięśni nóg - najbardziej bóle ud, łydek, pośladków - podchodzące objawami pod akatyzje.

 

*SJ - stała jonizacji

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie wiem, że nie powinienem teraz rozdrapywać tego co się działo, ale nie potrafię nie mysleć o chorubsku. Wiem, że teraz powinienem "żyć chwilą", ale np. dzisiaj mam lekki spadek nastroju i już przeżywam... . Jakoś nie umiem o tym zapomnieć co się dzieje.

 

A jak u Was?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie średnio i pojawił się problem. znacie jakiś cudowny sposób na produkcję śliny? Odkąd biorę fluo i reboksetynę zatrzymała mi się produkcja śliny, tak sucho w ustach nie miałam nigdy. Ciągłe picie nie pomaga, żucie gumy też nie. W dodatku chyba przez to boli mnie gardło. Są na to jakiś sposoby?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanko do Was: Wiem, że połączenie naszych leków z alko jest niewskazane, ale chciałem się spytać, czy w konkretnym przypadku, tzn. FLuoksetyny 40mg wypicie jednego piwka może zaszkodzić?

W sumie jakoś strasznie mnie nie ciągnie, ale wczoraj byłem w pubie i tak się zastanawiałem pijąc sok pomarańczowy :) Generalnie mogę przy soku zostać, no problem, pytam hipotetycznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×