Skocz do zawartości
Nerwica.com

Śmierć. Jak przygotować się do najgorszego.


nowy_franek

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie.

Wiem, że już tytuł kontrowersyjny, i zaraz administracja tu zajrzy by dać mi bana ale spokojnie.

Jedno ostrzeżenie mi wystarczy :twisted:

Nie będzie nawoływania do zbiorowej egzekucji, czy też indywidualnej.

 

Teraz na poważanie, w czym rzecz:

 

U bliskiej mi osoby,znajomej- ktoś w domu, w najbliższej rodzinie jest chory. W zasadzie śmiertelnie,

medycyna mówi w takich wypadkach o jedynie miesiącach życia, pół roku, rok.

Jak byście rozmawiali z taką osobą, tzn z tą moją znajomą : czy raczej powtarzać w kółko że wszystko będzie dobrze (a wiadomo, że nie będzie, chyba że stanie się cud), że musi być silna i mieć nadzieję, wierzyć itd , czy raczej racjonalnie podejść do rzeczy?

 

Ja sam staram się jak mogę pocieszać, ale i mi czasem brakuje słów na to wszystko co sie dzieje ostatnio w okół ...

 

Ja wy myślicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie udawaj sztucznej atmosfery, nie mów, ze będzie lepiej bo nie wiesz tego. Jeśli osoba jest wierząca, to moim zdaniem powinna skupić się na duchowości na sto procent. Jeśli nie, to spróbuj pomóc w miarę swoich możliwości. Co możesz dla niej zrobić to zrób, pogódźcie się z sytuacją i pozwólcie spokojnie odejść. Ważne żeby ta osoba się pogodziła i odeszła w pokoju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nowy_franek, będzie Ci ciężko tą osobę zarazić optymizmem skoro sam nim nie tryskasz... dlatego ja bym bardziej skupiła się na swoich odczuciach, jeśli było bym mi bardzo ciężko w obliczu tej choroby, to powiedziałaby to otwarcie i przyznała się do besliności a nawet nieporadność w pocieszaniu. Wydaje mi się, że istotne jest to aby taką osobę nie oszukiwać, tylko mówić jak jest. Sam pewnie nie chciałbyś, żeby ktoś Cię okłamywał. Ale jednocześnie należy pilnować, aby iskra nadziej nie zgasła. Bo sądze, że właśnie ona (włącznie z pogodzeniem się z losem) przesądza o jakości "żegania się ze światem".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak. Polecane książki z mojej półki:

-"Kto umiera.Sztuka świadomego życia i świadomego umierania" Stephen Levine

-"Pytania i odpowiedzi na temat śmierci i umierania" Elisabeth Kubler-Ross

 

Mam nadzieję, że to coś Wam pomoże. - nomorewords43

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja nie mam pojęcia, bo to zależy od osoby.

Mojej mamie np. trzeba powtarzać "będzie dobrze", dawać nadzieję nawet jak w sumie wiadomo, że nie będzie. Ona tego chce i potrzebuje. Ja z kolei potrzebuję "wsparcia bez pieprzenia", świadomości, że mam bliskich koło siebie, kiedy ich potrzebuję, ale bez głodnych kawałków i sztucznego pocieszania. Jeden człowiek będzie chciał, żeby ktoś z nim po prostu pogadał, inny hurraoptymizmu i działania, jeszcze inna będzie chciała, żeby wszyscy się zachowywali jakby nigdy nic, a na żarty i próby rozśmieszania się wścieknie, bo jak to - ona umierająca, a ktoś żarcikami strzela.

 

Tu chyba nie ma ścisłych reguł...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×