Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nowa, mocno spięta...


Nika

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie;

Właśnie zaliczam efekt "odkrycia", że nie tylko ja mam problem. Przeczytałam cześć Waszych listów i jestem pod ogromnym wrażeniem. Czytałam myśli, które mam sama, podobną przeszłość, podobne lęki - wszystko co sprawiło, że sama na siebie wydałam wrok: NIENORMALNA.

Mam 28 lat i wszystko wskazuje na nerwicę lękową.

Od rana do nocy myślę tylko o tym, że mam nowotwór, odczuwam jego ból, potwierdzam objawy i myślę o długim, męczącym końcu. Jestem spraliżowana strachem, lękiem. Sparaliżowana wizją badań, wyników...Czuję jak kulę się wsobie i zaciskam.

A mam cudowną 3-letnią córeczkę, która jest dla mnie WSZECHŚWIATEM, zajebistego męża, dla których żyję, a jednak od środka dręczy mnie ten starszliwy lęk.

Teraz jest nowotwór piersi, ale był i wątroby, jelita grubego, płuc, mózgu...i tak przez wiele lat. Każdy z nich bardzo realny.

Lęki się uaktywniają najsilnej, kiedy mam w życiu większą dawkę stresu. Teraz np. zmienia się moja sytuacja zawodowa.

Od rodziców nie mam i w zyciu nie maiałam większego wsparcia. Średniozamożna rodzina, swoje powinności wobec mnie traktowali głównie na płaszczyźnie finansowej i tak jest do dziś.

A odpowiedzialność za mnie mają i mieli w dupie. W domu od dziecka kłótnie, ojciec wieczorami pociagający kolejne piwa, wstawiający się. Na moje prośby DO DZIŚ odpowiadaczy nie mam w życiu większych problemów...Do tego toksyczna pępowina, która każe mi do nich dzwonić, nimi się interesować. Więź wymuszona, którą chcę i nie mogę zerwać...

 

Wracając do lęków to nie wiem czy silnejszy jest przed chorobą i umieraniem czy ten przed badaniami. Z mężem ustatliliśmy, że wszyscy całą trójką raz w roku robimy kontrolne badania - szczegółowe morfologie, ja cytologie. I tyle. Oczywiście pół roku temu wszystko było ok. Ale ja zawsze znajdę coś.

Niby wiem, że to tylko "coś, co sobie wynalazłam" ale lęk jest cholernie silne, myśli do bólu realne.

 

Od trzech tygodni chodzę na terapię. Nietstety babeczka wyjechała na 2 tygodnie wakacji a ja miałam korbę totalną. Napady paniki, płacze. Wziełam więc najmniejszą dawkę Xanaxu, powiedziałam jej o tym, nie była szcześliwa, ale do jej powrotu tego nie odtawię.

 

nie wiem jeszcze do końca jak się poruszać po forum, wszystkiego sie powoli nauczę;

 

witam i pozdrawiam

Nika

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj nika :D:D

Jak czytam Twoją historię to jakbym czytała o sobie. Też mam córeczkę i kiedy miałam najgorsze chwile, ciągle płakałam podchodziła do mnie(miała wtedy 4 latka) i mówiła mamusiu nie płacz wszystko będzie dobrze. I miała rację. Niko pozdrawiam i mam nadzieję że u Ciebie za jakiś czas tez wszystko będzie dobrze. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisze pierwszy raz!Mam nerwice od 5 lat. Teraz jest lepiej ale kiedys bywało strasznie! Mam 28 lat mieszkam z chłopakiem za granicą(emigracja zarobkowa)bardzo chciałabym miec dziecko!Mam ptanie do dziewczyn które urodziły w trakcie leczenia-jak czuły sie w czasie ciązy??czy brałyscie jakies leki?Boje sie nawrotu choroby!!

 

Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×