Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zdjagnozujcie mnie prosze!


Boh_Marc

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

 

Opowiem Wam moja historie. Mieszkam za granica, pol roku temu ozenilem sie, a 2 miesiace po slubie kupilem dom. Mam (jeszcze chyba) bardzo dobra prace w zawodzie, odpowiedzialna i progresywna. Kiedys mialem depresje czy jak to stwierdzil psychiatra zaburzenia paranoidalne. 3 lat na lekach i cudowne ozdrowienie. Moj problem polega na tym ze przez 3.5 lat pracy liczac od dzisiaj znalazlem sie nad przepascia -znowu :/ Przed slubem wyladowalem w szpitalu mialem zaburzenia w oddychaniu moj tlen we krwibyl ponizej 92% - bardzo zle. Zrobiono mi 1000 roznych badan oraz x-ray. Powoli dochodzilem do siebie po zastrzykach i tlenie i widzialem jak ogladaja moje zdjecie z rentgena mialem jeszze dwa pluca, chyba ze 3 roznych specjalistow ogladalo, ja uslyszalem od nich jak rozmawiali ze moze to byc wczesne stadium raka. Nie powiedzieli mi tego w prost przy wypisie ale skierowali na dodatkowe badania - nie poszlem - balem sie! Przykra sprawa zwlaszcza ze pale. i juz wiecie co dalej. Zazelm myslec i myslec codziennie o tym. Przez caly czas ukrywalem to przed wszytkimi, pograzalem sie, moje mniemanie o sobie bylo ponizej plyt chodnikowych. Doszlo do tego ze zaczelem miec problemy z koncentracja, czasem malo co nie przywalilem w auto bo sie zamyslilem, pozatym mam tak ze musze cos zrobi z ''regula'' Jak jade i mijam ciezarowke to musze szczeknac zembami miedzy naczepa a kabina i musi to byc w momencie kiedy na drodze nie ma kocich oczek. Jak widze auto zepsute na awaryjnym to musze se parsknac tylko niparzysta ilosc parskniec jest dobra parzysta zla. Wiele by opowiadac. Mam tiki nerwowe, przykurczam glowe, to widac czesto, drzenie czasem rak, powiek. Jakis czas bralem magnez - pomagal ale na krotko. W robocie zaczelem sie juz nie starac, wrecz olewac wszytko, chcialem sie zwolnic wczoraj, dyrektor techniczny mnie bronil - ponoc jestem dobrym fachowcem. niewiem co z tego bedzie. Mysle ze kazdy mnie nie lubi, ze kazdy mi zle zyczy i obgaduje. Jestem zamkniety w sobie z nikim nie rozmawiam o problemach. W ten weekend siegnelem dna. Chcialem wyjechac do lasu i mieszkac tam tylko sam zywic sie i polowac na zwierzeta jak jakis Robinson Cruzo - niezrobilem. Mysli samobojcze! kilka roznych rozwiazan. Wypadek samochodem przy znacznej predkosci, skok z klifu na skaly, 100 APAP'ow i setka wodki. Dramat. Dramat. Niepotrafie sobie z tym radzic. Najgorsze ze mam wahania nastrojow dzis jestem wesoly a jutro nie odzywam sie do nikogo. Wogole to wczoraj powiedzialem o wszytkim zonie bo malo co bysmy sie rozwiedli chyba :/ Plakala, mnie bylo glupio. Czuje sie jakbym wszytko rozpiepszal, niepotrzebny, do dupy i wogole ze ranie wszytkuch, nieudacznik. To mnie nakreca. ciezka sprawa, martwie sie ze zle skoncze. ale chce sie leczyc i zmienic zycie bo inaczej zostawie wszystkich, a odejsc to nie rozwiazanie, skrzywdzilbym ich bardziej niz siebie.

 

Wybaczcie ze moze przydlugo ale chcialem cos napisac, moze mi lepiej sie zrobi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj. Zacznę od tego że tutaj nikt Cię nie zdiagnozuje bo nie jesteśmy lekarzami (swoją drogą jeśli masz takie wysokie stanowisko to powinieneś pilnować poprawnej pisowni, ale to tak na marginesie). Masz pewne natręctwa więc może to być nerwica natręctw, ale nie mi oceniać. Powinieneś iść do psychiatry i opowiedzieć mu to wszystko co tutaj napisałeś. Pewnie dostaniesz nową diagnozę i jakieś leki, bo domyślam się, że teraz żadnych nie bierzesz ? A myślałeś o psychoterapii?

I jeszcze coś- myślę, że koniecznie powinieneś dokończyć te badania na płuca. Na co czekasz? Jeśli nawet jest to pierwsze stadium raka (tfu tfu, oby nie!) to są ogromne szanse na wyleczenie, a jak to olejesz to już nic się nie da zrobić. Wiem, że się boisz, ale chyba lepiej leczyć wcześniej niż potem płakać jak już nie da się leczyć? O tym, że powinieneś rzucić palenie chyba nie muszę wspominać?

 

p.s. Żeby się zabić wystarczy 21 Apapów, wiem, bo zjadłam kiedyś 17 jak mnie ząb bolał i wylądowałam w szpitalu gdzie lekarz mnie poinformował o dawce śmiertelnej. Ale może się też zdarzyć tak, że się nie umrze ale za to wątroba będzie do przeszczepu, więc po co? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po kolei:

1. Sprawa płuc - jak sam zauważyłeś, życie w niepewności Cię wykańcza. Chromol niepewność. Idź zrobić badania, przynajmniej będziesz wiedział na czym stoisz i będziesz mógł działać. Poczucie zawieszenia, w jakim żyjesz, jest koszmarem (wiem, bo przerabiałam parę razy przy różnych okazjach). Uwolnij się od tego idąc do lekarza i wyjaśniając sprawę od a do z.

2. Konieczność powtarza schematów - też mi to wygląda na nerwicę natręctw, ale nie jestem ekspertem. Z tym warto przejść się do specjalisty. Wydaje mi się, że pomóc by mogła psychoterapia, ale najlepiej niech oceni to psychiatra. Jeśli trzeba będzie, da Ci leki i pokieruje dalej.

3. Rozmowa z żoną - bardzo dobrze zrobiłeś, że jej powiedziałeś. Czułeś się głupio - niepotrzebnie, uwierz mi. Dobrze, że wyrzuciłeś to z siebie, dobrze, że żona wie co jest grane. Wsparcie rodziny jest w takiej sytuacji wyjątkowo ważne. Razem dacie radę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc!

 

Dziekuje za wsparcie i odpowiedzi na moje zale.

 

Wybaczcie ale nie mam polskiej czcionki, nie pomyslalem o tym a mialem czas na myslenie o innych rzeczach :/ Wlasnie dzisiaj rozmawialem z szefem i powiedzialem mu o moich problemach - chba zrozumial i kazal mi sie wziasc w garsc. nie chcial zebym sie zwalnial. W niedziele ide do lekarza porozmawiac o moich problemach, pewnie mi przepisze cos i mam nadzieje ze zaproponuje terapie. Moze sie ulozy jakos. jak sie okazuje mam duzo zyczliwych osob kolo siebie i widze ze moja zona juz ich poinformowala i mi pomagaja, odwiedzaja itd. Ciagle zle sie czuje ale chyba troche lepiej. Ciekawe co powie lekarz po mojej rozmowie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musisz podjąć te badania które zignorowałeś. Przypuszczenia nic nie oznaczają. Nie możesz się bać...Też miałam podejrzenia raka okazało się to błędną diagnozą. Zastanawiasz się nad tym a nie ma co gdybać... Trzeba wziąć sprawy w swoje ręce a nie czekać na rozwój wydarzeń... Masz żonę i jak sam przyznajesz rozwijającą prace powinieneś być z tego dumny :) Wielu ludzi by chciało być w tym miejscu co Ty :) Natural Dread Killez - Uwierzyć w Siebie - posłuchaj tego uważnie może podniesie Cię na duchu:) Poddając się ranisz swoją żonę, może Ona czuć że to Ona popełnia błędy bo Cię nie uszczęśliwia tak jakbyś tego chciał. Właściwie sam wiesz czego potrzebujesz do szczęścia? Porozmawiaj również ze specjalistą. Życzę powodzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×