Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przetrwać Na Studiach....


kaysha

Rekomendowane odpowiedzi

Jak sobie radzice ze studiowaniem i nerwicą. ćzy macie czasem tak ze tracice nadzieje że tym studiom podołacie, mam na mysli skupienie na wykładach, nauke która wymaga koncentracji, czytanie książek, kontakty z innymi studentami, co przy nerwicy natręctw jest czasem ciężkie do zrealizowania. I jeszcze jedno: czy macie jakąś motywacje do studiów i lubicie studiować, czy przeciwnie jest to dla was straszna meczarnia jak macie jechać na wykłady???

Wszystkich pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja powiem tak że kiedy chodziłem do LO do dla mnie była męczarnia bo przez LO to się wszystko zaczęło i najpierw wegetatywna nerwica a teraz natręctw. Zadziwiające było to że po misiącu nieobecności w budzie i cholernych zaległościah zaliczyłem semestr wyśmienicie...mimo że ataki lęku mnie strasznie łapały i to był koszmar ale starałem się wyluzować i jakoś tak przeżyłem te 3 lata LO i maturę w sumie zdałem bez większego stresu chociaż natrętne myśli mnie nie opuszczały podczas jej pisania. A teraz jestem studentem pierwszego roku Stosunków Międzynarodowych i powiem ci że jak narazie to bardzo mi się podoba czasami jakieś drobne lęki się pokazują ale to tylko chwilowe i myśli natrętne których mam całą masę i przez to totalnie się zamknąłem w sobie i czasami myślę że zwariuję ale to są takie dni gorsze i lepsze jeżeli chodzi o studia to jakoś sobie z tym radzę bo mnie to interesuję no i najważniejsze to mieć świadomość że obojętnie jak brutalne czy przerażające myśli nas dręczą to nie mają szans na to aby się urzeczywistnić. W ten czwartek idę na kolejną wizytę do psychiatry....chyba każdy ma z nas takie myśli że może ześwirować...ale to są tylko myśli i część naszej choroby. Widocznie tak musiałobyć po to żebyśmy umieli to przezwyciężyć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja sobie nie-radzę. Pomimo, iż wczoraj zdołałem wkuć na stałe ponad trzy strony zapisane słówkami z angola w czcionce osiem w niecałe cztery godziny (podejrzewam że wkuwanie zajęło mi ta ze 2/3 tego czasu...pomimo, iż i tak odjąłem od tej liczby dwie godzinny czczej walki ze sobą, chodzenia po pokoju i modlitw), mam słabe oceny i problemy z koncentracją, co powoduje, że zawsze o wszystkim dowiaduję sie ostatni i- często- po czasie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam słabe oceny i problemy z koncentracją, co powoduje, że zawsze o wszystkim dowiaduję sie ostatni i- często- po czasie...

 

Od bardzo dawna wszystko na ostatnią chwilę, jednak zawsze mi się udaje. Do matury praktycznie się nie uczyłem, oczywiście ogromny stres, ale wynik zadowalający. Sesja też ledwo ledwo, nie przejmuję się słabymi wynikami bo dobra szkola i oceny jako wyznacznik sukcesu to dla mnie bujda. Wiem, że stać mnie na więcej, ale po co się przemęczać. Zawsze mi się udawało, przeszedłem już najgorszy, pierwszy rok, teraz tylko z górki. Wierzę we własne możliwości i pani nn nie ma tu nic do powiedzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie można słabych ocen przekładać na NN ...ja też mam NN i wcale się źle nie uczę owszem czasami nie potrafię się skoncetrować i czegoś tam zapamiętać ...ale sprawa nauki to idywidualna sprawa każdego człowieka i nie można szukać wymówek że to wina NN....a co mają powiedzieć ludzie na wózkach inwalidzkich bez nóg....mimo że nie potrafią biegać to mimo to grają w kosza i się nie poddają...taka wymówka że przez NN nie można się uczyć nie jest mocnym argumentem ...owszem NN odbiera czasami chęci na wiele rzeczy i ja to sam rozumiem bo jednego chorego na to samo najlepiej może zrozumieć drugi chory...ale najważniejsze jest się nie poddawać i tego wam jak i sobie życzę!

pozdrawiam :D[/img]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najważniejsza jest przede wszystkim wiara w siebie. Jeśli ją posiadasz wtedy wierzysz w sens studiowania i masz chęć do nauki.

 

Ludzie na wózkach inwalidzkich przyznam, że znajdują sie w bardzo niekorzystnej sytuacji, ale niektórzy z nich mają niesamowita wiarę w siebie i faktycznie walczą o swoje. Uważam że nie można ich porównywać do ludzi chorych na newrice czy depresje, ponieważ to jest inny rodzaj choroby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie nerwica zaczęła się od nauki i to nauka ją nakręca...

Całym moim zyciem prawie była nauka i do niczego dobrego to nie doporowadziło...

 

Zero pamięci, zero koncentracji, ale już nie tylko, gdy przychodzi się uczyć. Także, gdy trzeba chociażby sobie coś przypomnieć lub cokolwiek zrobić.

Nie wierzę już w siebie, choć to wielki błąd-wiem otym, ale nie potrafię już inaczej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie nerwica nie przeszkadza w kontaktach z innymi - zawsze byłam dość otwarta na ludzi. Całe szczęście tylko, że nie mieszkam w akademiku, bo mam różne rytuały związane z zasypianiem i no cóż - byłoby mi cholernie głupio przy współlokatorkach. Co do nauki, to nie wiem czy moja chora ambicja ma coś wspólnego z nerwicą ;)

Tak przy okazji - studiuję, o ironi, psychologię. Uprzedzając dalsze pytania - nie mam zamiaru sama się wyleczyć, marzę o doradztwie zawodowym i zarządzaniu zasobami ludzkimi a nie o psychologii klinicznej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj, studiowanie z NN jest bardzo ciezkie. U mnie "atak" choroby nastapil wlasnie w czasie studiow. Nie moglem sie uczyc, bo zameczaly mnie rozne czarne wizje, lacznie z tymi, ze nie zdam egzaminow i wyrzuca mnie ze studiow i przez to faktycznie nie zdawalem, co poglebialo moje natrectwa. Koszmar. Przez NN zawalilem rok studiow. :/ Zaczalem sie leczyc (szkoda, ze nie od razu) i teraz jakos idzie, tzn. miniona sesje zaliczylem bez wiekszych problemow, mimo ze z powodu zawalenia roku, mialem do zaliczenia oprocz normalnych przedmiotow w sesji (ciezkiej sesji - dodam), takze roznice programowe. Teraz juz jestem na V roku i powolutku idzie ku dobremu.

 

BTW jestem nowy na forum. Witam wszystkich znerwicowanych. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Lawyer :).

 

Nie jestem studentką, ale się uczę, więc się wypowiem :). Mi NN (jeśli w ogóle takową posiadam, bo nikt, oprócz mnie samej, jej u mnie nie stwierdził :]) jakoś szczególnie w nauce nie przeszkadza. Może czasami zamiast na książce skupiam się na moich włosach i ich rozdwojonych końcówkach, ale to tylko taki drobiazg :lol:.

 

A'propos (tak to się pisze?) studiowania psychologii - czy myślicie, że ktoś chory na NN mógłby nadawać się do pracy z chorymi także na nerwicę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie nerwica natrectw dopadła ( z czegos obei nie zdawałem sprawy) i doprowadziła do depresji tuz przed sesją... rozkojarzenie i obnizona motywacja spowodoały ze sobie lekko odpusciłem i zmarnowałem szanse na bdb z najwazniejszego przedmiotu... lecze sie podnad miesiąc... motywacja poworociła ale ostanio zgasła...

wiem ze powinenem przysiąsc ale mi sie nie chce...

 

kiedys byłem człwiekiem ktory potrafił wstac o 7 i punkt o 8 zaczynac nauke do wieczora i tak przez tydzien...teraz jak mam wstac o 8 to zazwyczaj wstaje o 10...

 

tylko grunt to odpowiedziec sobie na pytanie czy tu nie wchodzi w gre cecha zwana lenistwem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tylko grunt to odpowiedziec sobie na pytanie czy tu nie wchodzi w gre cecha zwana lenistwem?

 

To nie jest zwykle lenistwo. Z tym mozna sobie latwo poradzic znajdujac sobie jakas motywacje. Ale przy NN (a co dopiero jak doprowadzi do depresji) to czlowiek po prostu nie ma na nic sil ani ochoty.

 

A'propos (tak to się pisze?) studiowania psychologii - czy myślicie, że ktoś chory na NN mógłby nadawać się do pracy z chorymi także na nerwicę?

 

Hej wk! :)

 

No coz z jednej strony nikt chorego tak dobrze nie zrozumie jak drugi chory, ale to chyba byloby przynajmniej dziwne, ze psycholog, ktory ma pomagac wyjsc z choroby, sam z niej wyjsc nie moze. No, chyba ze przyjmiemy zasade, ze szewc bez butow chodzi. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja obecnie studiuje no i w tym problem zupelnie nie moge sie skupic. Te studia na ktorych jestem wymagaja duzej koncetracji ktorej po prostu nie mam, nie potrafie sie juz uczyc, nie mam checi do nauki ani motywacji po prostu nie wiem jak to dalej bedzie. Probuje sie wsluchiwac co do mnie mowia czy o czym mowie ale po prostu nie moge wylaczam sie i juz mam tysiace innych mysli. Caly czas mam wymowki ze jestem chory, glowa mnie boli itd ale wykladowcy juz mnie chyba rozgryzli bo ilez mozna miec wymowki :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej wk! :)

 

No coz z jednej strony nikt chorego tak dobrze nie zrozumie jak drugi chory, ale to chyba byloby przynajmniej dziwne, ze psycholog, ktory ma pomagac wyjsc z choroby, sam z niej wyjsc nie moze. No, chyba ze przyjmiemy zasade, ze szewc bez butow chodzi. ;)

Hej, hej :).

Czyli wychodzi na to, że najlepszy byłby psycholog, który z nerwicy wyszedł, no nie :)?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej wk! :)

 

No coz z jednej strony nikt chorego tak dobrze nie zrozumie jak drugi chory, ale to chyba byloby przynajmniej dziwne, ze psycholog, ktory ma pomagac wyjsc z choroby, sam z niej wyjsc nie moze. No, chyba ze przyjmiemy zasade, ze szewc bez butow chodzi. ;)

Hej, hej :).

Czyli wychodzi na to, że najlepszy byłby psycholog, który z nerwicy wyszedł, no nie :)?

 

Teoretycznie tak. :) Kiedys ogladalem film dokumentalny o czlowieku chorym na skrajna postac dysmorfofobii. Tak skrajna, ze pojechal do GB, aby amputowac noge, ktora mu sie nie podobala. :> I co zabawne, facet byl psychoterapelta... :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam czy jest tu jakis nerwicowiec który nienawidzi swoich studiów??poszukuje pokrewnej duszyczki która może poradzi mi jak sobie z tym radzić bo niedługo oszaleje

 

 

Wszystko jest kwestia nastawienia Estel, sprobuj je na sile polubic, albo porzuc studia na jakis czas.

 

Ja jestem w trakcie zawalania pierwszego roku studiow i jakos sie tym specjalnie nie przejmuje. Jestem na bardzo dobrej uczelni, na bardzo dobrym kierunku i jestem rowniez pewny, ze juz niedlugo to potrwa, przerwanie nauki, to dla mnie w pewnym sensie (nie koniecznie ostatnia, ale zostajac zameczylbym sie na smierc) deska ratunku. Gdybym nie mial tej $%^$&* nerwicy studiowanie byloby naprawde przyjemne,

jednak nie jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja nie mam zamiaru rzucać studiów. jest ciężko jak cholera, ale przynajmniej przez te 7 godzin w ciągu dnia myślę o normalnych rzeczach i nie analizuję wszystkiego co się dzieje dookoła. Nawet natręctwa myślowe wtedy znikają, przynajmniej na chwilę. Przy ludziach czuję, że jestem taki jak oni, zresztą wszyscy wiedzą o mojej chorobie, o tym , że byłem w szpitalu też i jest ok, czasami nawet z tego żartujemy. choroba nie usprawiedliwia mnie przed obowiązkami, zawsze miałem takie zdanie, zresztą w ogóle mam tendencję do dochodzenia do celu najbardziej krętymi ścieżkami, więc skoro mam lęk przed imprezami to chodzę tak często jak tylko mogę. męczące to jest, ale lepsze to niż myślenie o swojej beznadziejności itp itd etc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie jest się bardzo ciężko skupić ... Ostatnio więcej mnie nie ma na zajęciach niż jestem...

na początku miałam ogromną motywację (tia... :lol: )

teraz jest zerowa... nic mi się nie chce, czasem boję się , że wybrałam nie mój kierunek (to takie natręctwo myślowe ;) ). Teraz jest mi szczególnie ciężko jak jest sesja, nawet dobre oceny mnie nie zmotywują. Gorsze tymbardziej :( Kurczę , nie wiem co robić, kiedyś tak nie było. A dziś z dnia na dzień coraz gorzej.

 

I uważam, że to od nauki się moje problemy zaczęły. Od problemów z rówieśnikami w szkole podstawowej do problemów z dostaniem się na studia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja najprawdopodobniej nie przetrwam na studiach. Za 1,5 tyg. sesja poprawkowa, wszystkiego przedmioty w plecy, zero chęci do nauki :?

Za cholere nie mogę się spiąć . :evil: Najgorsze jest to że studiuje zaocznie i nie pracuje na dzień dzisiejszy. Cały czas mnie dręczy kasa która zapłaciłem za I semestr i to że musze oddać całą sumę do końca następnego miesiąca.

 

jeszcze pewnie wku mnie zaraz zacznie scigać . Ochujenie :roll::!:

 

 

 

 

 

dark.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×