Skocz do zawartości
Nerwica.com

zmienność nerwicy.


m_antoinette

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Staram się opisać krótko i proszę o opinie.

 

Mam nerwicę od ok. 2 lat. I, szczerze mówiąc, nawet nie żyło mi się z nią źle. Naprawdę. Nie miałam ataków, czułam lęk i dużo innych typowych dla nerwicy dolegliwości, ale generalnie często miewałam dobry humor, moje nastawienie oceniłabym jako pozytywne :) Pierwszy atak miałam jakoś we wrześniu tego roku. Był to dla mnie szok, bo pierwszy raz coś takiego przeżyłam i kilka dni po tym chodziłam przybita, bo wciąż się bałam, że mogę mieć to znów. Ale minęło te kilka dni i znowu było tak samo „dobrze” (pojęcie względne, bo wiadomo, że jakoś bardzo dobrze to nie jest, ale tak jak już pisałam – raczej byłam zadowolona ze swojego życia, optymistycznie nastawiona itp). Aż do ostatniej niedzieli. Nie wiem co mi jest, ale strasznie mi się pogorszyło i modlę się, by to było przejściowe… Otóż zaczęłam mieć zawroty głowy praktycznie non stop, ucisk w klatce piersiowej, wrażenie, że ledwo co oddycham, słabo mi… Czuję się bardzo, bardzo dziwnie. Lęk trochę „ewoluował” czyli teraz jest taki, że odbiera mi niejako chęć do życia. Przedtem bardziej przypominał stres. Nie mam na nic ochoty i czuję pustkę w środku, i przez te 4 dni miałam już 3 ataki ;]] I są zupełnie inne niż tamten, który miałam we wrześniu. Tak strasznie, strasznie się boję że to mi się pogarsza i już tak zostanie. Rano budzę się i marzę o tym, żeby było tak jak przed 4 dniami. Moje pytanie jest więc następujące: czy to kolejny „etap” nerwicy i czy to znaczy, że będzie mi się pogarszać? Czy tak już zostanie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

m_antoinette, takie ataki występują, podobno nerwica często się pojawia na wiosnę (mi akurat też, miałam pierwszy atak w kwietniu), nazywa się to lęk napadowy albo ataki paniki, ale nie jest groźne, tyle tylko że wykańcza nerwowo... i nie pozwala normalnie żyć, tylko cały czas pod kątem tych ataków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie również zaczeło sie od lękow, oczywiście moja duma nie pozwoliła mi nikomu o tym powiedzieć. Po paru miesiącach doprowadziłam sie do takiego stanu że miałam ataki dzień w dzień, niewychodzodziłam z domu. Pomógł mi dopiero psychiatra. Może spróbuj iść na początek do psychologa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LadyLuna, ja chodzę do psychologa... Martwię się tylko tym, że od kilku dni mi się pogorszyło strasznie. Zapytam o to psychologa jak będę na wizycie, ale narazie chciałam spytać was, czy tak już mi zostanie? Czy to jest kolejny etap czy przejściowy stan.

 

jakubkowa, a masz też taką wkurzająca, dziwną słabość? Uczucie, że nie możesz nic zrobić, że nie masz na nic siły? (I to takie zupełnie inne niż przy zmęczeniu?)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×