Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Kurde, aż strach czytac niektore wasze wypowiedzi w tym wątku. No właśnie strach - ja mam głównie strach przed takimi myślami w ogóle ostatnio przed tematami związanymi ze śmiercią. Zacząłem mieć myśli tego typu już takie paniczne, lękowe. Wręcz o pogrzebie, o tym co z życiem tu "po", normalnie masakra.

 

Z początku chciałem je wyłączyć, ale nie dało się. Jeszcze większa spirala, panika wręcz. Z takich poważniejszych to na razie 1 atak - mam nerwice. + pare jakichś takich idiotycznych myśli związanych z sytuacją - szedłem po wysokim wiadukcie i od razu jakaś głupia myśl. Po prostu o samej sytuacji, nie o zamiarach. Albo siedze i jakaś idiotyczna myśl, wizja, żyły, nóż. Aż sam sie tego teraz boję. Na poczatku wyłączałem to automatycznie, potem sie nie dawało, to teraz staram sie na chłodno podchodzić do sytuacji. Jakiś monolog wewnętrzny, "po co to robisz?" "co Ci to daje?". I troche pomaga. Mimo wszystko chce jutro zapisac sie na jakiś termin do psychiatry.

 

Póki co jestem pod opieka psychologa. Jakieś wspomnienia, ze gdzies tam mam takie mysli - dostaje info: ok to bywa, to minie, każdy tak ma. Niby to tylko lęki, nerwica pewnie płata mi figle, ale to jest chyba coś czego boję się najbardziej. Te myśli o własnym pogrzebie - to jest coś czego już nie na żarty sie przestraszyłem.

 

Nie chce mówić witajcie. Najlepiej w ogóle bym tu nie zaglądał. Ale chyba to odpowiedni temat na moje natrętne myśli teraz.

 

-- 13 kwi 2014, 22:00 --

 

Jeszcze kur.. matka do ojca mowi w awanturze "a dziecko musi słuchać, jak strace syna to będzie przez ciebie" .... ten idiota to roztrząsa. nie chce tego sluchac. odnosze wrazenie ze DDD jestem i stad te wszystkie problemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niedawno w sąsiedztwie jednego z moich rodziców kipnął sąsiad (nie znałem),ale jednak..przyczyniło się do dłuższych rozmyślań o śmierci,tego że kiedyś nastąpi,czy nam się podoba,czy nie... i tak,co by było,gdyby nagle miała nadejść,czy zdecydowałbym się na ten ostatni "krok" w jakimś tam bliższym czasie,ale cóż....Ogarnia mnie przerażenie,może nie samym umieraniem,ale tego co dalej...Niebyt? Nie wiem to co dalej o ile cokolwiek jest,brzmi niekoniecznie ciekawie.

Fakty takie,że człowiek w obliczu czasu i kostuchy jest niczym, i tego nie uniknie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przestałam zamęczać się myślami-co dalej?

 

Przynajmniej w tym temacie mam spokój. Dla mnie nie ma "dalej", żyję tylko tu i teraz, potem wracam do obiegu materii we wszechświecie i tyle.

 

Na razie myśli samobójcze trochę zbladły. Dzisiaj się nie wieszam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam się przestraszyłem nie na żarty. Mam nadzieje, ze to tylko nerwica i to minie. Alkohol odstawiam - widze ze na kacu jestem słabszy. Większa deprecha i głupoty w głowie. Cisne ku pozytywnym emocjom. Zycze wam tez powodzenia.

 

-- 14 kwi 2014, 12:29 --

 

psychiatra za miesiąc :( w sumie i tak niewiele czekam na tych wszystkich lekarzy, ale jakoś mnie to męczy. chciałbym poradę zaraz, dzisiaj. nic to. mam nadzieje, że jakoś na walerianie sie uspokoję, a w międzyczasie poszukam czegoś na szybszy termin.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam się przestraszyłem nie na żarty. Mam nadzieje, ze to tylko nerwica i to minie. Alkohol odstawiam - widze ze na kacu jestem słabszy. Większa deprecha i głupoty w głowie. Cisne ku pozytywnym emocjom. Zycze wam tez powodzenia.

 

-- 14 kwi 2014, 12:29 --

 

psychiatra za miesiąc :( w sumie i tak niewiele czekam na tych wszystkich lekarzy, ale jakoś mnie to męczy. chciałbym poradę zaraz, dzisiaj. nic to. mam nadzieje, że jakoś na walerianie sie uspokoję, a w międzyczasie poszukam czegoś na szybszy termin.

 

Alkohol wzmaga stany nerwicowe / depresyjne + myśli samobójcze. Może powinieneś iść do terapeuty uzależnień? Oni nie gryzą, a pomóc mogą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

evil never dies, racja. Trochę poczytałem i sam sobie też analize zrobiłem. Ja teoretycznie dużo nie pije (gdybym porównał się do innych moich kolegów to wszyscy powinni trafić na terapię. co więcej, jakieś 70% studentów powinno tam być). Ale faktycznie teraz jestem w takim stanie, że nie ma co siebie pogrążać i w ogóle przemyśleć sprawę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

evil never dies, racja. Trochę poczytałem i sam sobie też analize zrobiłem. Ja teoretycznie dużo nie pije (gdybym porównał się do innych moich kolegów to wszyscy powinni trafić na terapię. co więcej, jakieś 70% studentów powinno tam być). Ale faktycznie teraz jestem w takim stanie, że nie ma co siebie pogrążać i w ogóle przemyśleć sprawę.

 

Kilka spraw:

- po pierwsze, o uzależnieniu nie świadczy ilość wypijanego alkoholu

- po drugie, kluczowym jest fakt utraty kontroli nad piciem (wypijasz więcej niż zakładałeś itd)

- po trzecie, na spotkaniu z terapeutą, jesli terapeuta uzna, że jesteś uzalezniony i musisz się leczyć to klamka zapadła. Żadnymi zaprzeczeniami tego faktu nie zmienisz (też są to mechanizmy obronne choroby)

- po czwarte, im wczesniej zaczniesz się leczyć tym mniejsze alkohol zrobi w Tobie spustoszenie (fizyczne i mentalne)

 

to chyba na razie tyle.

 

Jeśli pójdziesz do terapeuty a on stwierdzi ze nic Ci nie jest, to przecież nic nie stracisz :-) a jesli zdiagnozuje Cię jako osobę uzależnioną to masz farta że teraz zaczniesz coś z tym robić a nie za X lat albo wcale. SAMO NIE PRZEJDZIE !!!! Nie bój się, tam dostaniesz pomoc, nikt nie bedzie na Ciebie dziwnie patrzył itd. Polecam z doświadczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 prób samobójczych. muszę to lepiej przemyśleć, żeby się w końcu udało

 

Jakbyś chciała to by się udało... przemyśl to.

 

To tak jak z moim chceniem, jakbym chciał to bym się zabił. Ale widocznie nie chcę tylko tak mi się wydaje. Ale kto wie co będzie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 prób samobójczych. muszę to lepiej przemyśleć, żeby się w końcu udało

 

Jakbyś chciała to by się udało... przemyśl to.

 

To tak jak z moim chceniem, jakbym chciał to bym się zabił. Ale widocznie nie chcę tylko tak mi się wydaje. Ale kto wie co będzie...

 

niekoniecznie, jestem życiowym nieudacznikiem, nawet zabić się nie umiem. teraz nie mam jak, bo mnie pilnują. ale też chcę trochę pożyć, to tak na przyszłość przemyśleć, bo nie planuję dożyć starości

 

mi się nie wydaje, są chwile, kiedy naprawdę chciałabym nie żyć, ale to mi się często zmienia, ale te myśli cały czas powracają

 

edit: czuję się zagubiona, nie wiem czy chcę żyć, czy umrzeć. niby moje życie jest do dupy, ale jednak trochę chce mi się żyć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trust_me, znajdź jakiegoś nowego lekarza. Ten obecny chyba nie wie jak Cię leczyć, masz masę leków w podpisie. Jedne blokują mechanizmy działania drugich, więc masz bałagan w neuroprzekaźnikach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×