Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dobija mnie własna matka...


karron

Rekomendowane odpowiedzi

Choruję od dłuższego już czasu na depresję. Rok temu odważyłam się iść do psychiatry. Przepisał mi ParoMerck i czuję się po nim świetnie. Ciągłe przygnębienie, apatia, niechęć do świata i do życia, myśli samobójcze - wszystko zniknęło. Ten lek okazał się dla mnie "tabletką szczęścia". W życiu nie uwierzyłabym, że coś takiego może nawet istnieć. Czuję się po nim po prostu normalnie. Nareszcie! Okazało się jednak, że mojej choroby nie potrafi zaakceptować moja matka. Moje pójście do psychiatry zbiegło się z jej przejści8em na emeryturę. Teraz przez cały czas mnie kontroluje. Sprawdza czy czasem nie wypiłam piwa, przeszukuje pokój, liczy tabletki. Rozmawiałam z nią o tym, mówiłam, ze narusza moją prywatność, ale to nic nie daje. Ona uważa, że wszystko jest w porządku. Że ma prawo, a nawet obowiązek mnie kontrolować, bo jestem chora. Nie chce nigdzie wyjeżdżać, bo nie może zostawić mnie samej w domu, bo coś sobie zrobię. Wciąż podejrzewa mnie o branie narkotyków. Nie mogę za przeproszeniem "pierdnąć", bo zaraz pyta co tam robię u siebie, co wącham, co biorę...

Zawsze taka była, ale odkąd przeszła na emeryturę, siedzi cały czas w domu i myśli. Dodam, że mam 24 lata i muszę mieszkać z rodzicami, bo po prostu nie mam innego wyjścia. Pracuję, ale zarabiam zbyt mało żeby kupić własne mieszkanie. Co mam z nią zrobić? Jak ją przekonać, że mam prawo do prywatności? Teraz czuję się dobrze, to zanim zaczęłam brać paromerck nie chciało mi się żyć, ale ona traktuje mnie jak wariatkę, która nie odpowiada za siebie i ma "przyćmione myślenie". Cały czas mówi "odstaw te tabletki to zaczniesz w końcu trzeźwo myśleć!".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

karron, Twoja sytuacja rzeczywiscie nie za ciekawa , moze wybierz sie razem z mama do psychologa , moze on przetlumaczy jej ze nie jestes wariatka, ze owszem potrzebujesz bardzo jej wsparcia ale nie tego zeby kontrolowala Twoj kazdy ruch bo to nie pomaga Ci wyjsc z choroby. Mysle tez o tym , ze fajne by było jakbyscie znalazły wspolne zajecie , Twoja mama z tego co piszesz jest na emeryturze i widocznie ma za duzo wolnego czasu teraz, wiec wspolne hobby, albo chociarzby spacery codzienne , bieganie , rower cokolwiek co po 1 oderwie Twoja mame od tego szpiegowanie po 2 nie zniszczy waszych relacji a wlasnie je byc moze odswiezy , pokaz jej ze walczysz z choroba ale to co robi teraz nie pomaga Tobie .

Mam nadzieje ze dacie sobie obie rade z tym , trzymam mocno kciuki , pozdrawiam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jedyne rozwiązanie to sie wyprowadzic i zająć się sobą. Nie musisz kupować mieszkania, możesz wynająć pokój. Spróbuj wząć życie w swoje ręce. Może jakaś dodatkowa praca czy coś. Może kredyt albo pożyczka? Jeśli bedziesz w taki sposób myślala, to do 50ki sie nie wyprowadzisz.. chyba że czekasz na księcia z bajki, który na białym rumaku zabierze Cię do zamku ;))

Powodzenia, trzymaj sie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich, którzy nie mogą spać. Tak się składa, że przeczytałam o dobijającej matce, a mnie dobiły dziś dzieci, które nie rozumieją, że matka ma depresję, odstawia leki i nie może się pozbierać. A dorastający synowie zamiast wspierać, dokopują i nazywają mnie psychiczną. Potrafię być okrutna, ale ich cynizm i obojętność, a także lenistwo działa jak czerwona płachta na byka. Chyba nie potrafimy ze sobą rozmawiać i wzajemnie dobijamy się - dzieci i matki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiec ja mysle ze dobrzxe jest ze na takich forach sa i matki i dzieci które choruja ja tez jestem matką chorująca na depresję ale to co czytam od młodych osob na temat ich mysli relacji z rodzicami ,braku zrozumienia i akceptecji daje mi do myslenia...przeciez oni mimo ze młodsi czują sie tak jak ja mysle ze tutaj mozna zobaczyc obie strony medalu szkoda tylko ze tego forum osoby zdrowe nie czytaja bo wiele mogłyby sie dowiedziec o niewypowiedzianych cierpieniach potrzebach nieraz ich bliskich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×