Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak żyć,ja się wyleczyć?


nikt25

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,mam już 25 lat,historia z którą chciałbym się z wami podzielic jest długa i nie wiem czy starczy mi sił i chęci by ją opisać.Zacznę od tego ,że żyję w zawieszeniu,idę do pracy gdzie stres jest bardzo duży,nie mam tam dobrej opini(robię jako zwykły pracownik w duzym zakladzie),pracowalem tam dwa lata,teraz zostalem przeniesiony w calkowicie nowe miejsce i musze przyznac ze ledwo wyrabiam psychicznie z tego powodu,wlasciwie to jutro dopiero zaczynam.Zazdroszcze normalnym zdrowym ludziom,bo nawet po ciezkim dniu w pracy maja do kogo wracac,cieple kapcie i telewizor,cieplo żony czy dziewczyny,niby zwykłe rzeczy a ja tego nie mam.Po pracy czeka mnia randka ,w piwnicy ,na siłowni ze sztangą,czyli obowiązkowy trening 4 razy w tygodniu.Ból,zmeczenie ,chłod żelaza -nienawidze tego robić,ale jestem niewolnikiem tych treningów już od 7 lat.Dlatego uważam,że po pracy nie mam do czego wracać-nie mam dziewczyny i nigdy nie miałem mimo już 25 lat na karku.Nigdy nie potrafiłem się odnalesc wsrod ludzi,w podstawowce nie mialem kolegow ani kolezanek,bylem raczej kozlem ofiarnym,takim do wysmiewania i obrazania,w technikum poznalem podobnych do siebie ludzi(dokladnie 3) byli to moi jedyni koledzy ale im z czasem udalo sie ustabilizowac swoja psychike,wyjsc z depresji,poznali dziewczyny,przestali byc sami,nawet probowali mi pomoc-nie udalo im sie,w nagrode za ich trud zniszczyłem i zerwałem te znajomości.Teraz jestem sam,nie mam nikogo,mieszkam w domku jednorodzinnym z rodzicami.

Boję sie ludzi,unikam ich,doszlo do tego ze przestale calkowicie odwiedzac rodzine tak bardzo stresowalem sie kontaktami z ludzmi,zrobilem prawo jazdy i kupilem samochod ale tylko dlatego aby uniknac wspolnego podrozowania z innymi autobusem.Siłownia i silna sylwetka jest mi potrzebna tylko do obrony przed ludzmi,kryje swoja slabą psychike za duzymi miesniami.Wiem,że moze pisze nieskladnie ale nawet teraz stres mnie zżera.

Dziewczyn zawsze unikalem,balem sie ich i boje do tej pory.Nie naleze do ladnych osob,zawsze bylem niesmialy ,slaby psychicznie i dziewczyny rowniez mnie unikaly.

Probowalem sie leczyc ale nic mi to nie dalo,pierwszy raz poszedlem do psychiatry chyba z 3 lata temu(po tym jak przerwal;em na 3 roku studia zx powodu zniszczenia psychicznego),pierwsze leki,pozniej nastepne,coraz wieksze dawki ale niestety leki nic mi nie pomogly,chyba naleze do grupy lekoopornych bo nawet psychiatrzy rozkladaja nademna juz ręce,zapisalem sie rowniez na psychoterapie do psychologa,chodzilem tak kilkanascie miesiecy,nawet przyzam ze byla poprawa,ale to byla uluda bo wszystko peklo jak banka a ja spadlem jeszcze nizej,po psychoterapi moj stan sie pogorszyl-wiem ze niektorym ciezko to zrozumiec-ale tak bylo w moim przypadku.Poprostu na poczatku terapi zaczolem sie lepiej czuc,zaczolem wychodzic do ludzi,probowalem sie nawet umawiac z dziewczynami(ma okolo 15 prob -15 odmow)psycholog radzil zebym nieprzejmowal sie porazkami, i tak robilem,ale porazki ciagly sie jedna od drugiej,a ja niepotrafilem oszukiwac swojej posychiki w nieskonczonosc ze wszystko jest ok,i w koncu wszystko peklo,nadwyrezona do granic wytrzymalosci moja psychika zawalila sie-zerwalem znajomosac z psychologiem,stracilem kilka tysiecy i przegralem,stracilem wiare w leczenie,stracilem wiare na lepsze jutro.

Z dolegliwosci ktore towarzysza mi bezprzerwy to: ciezka depresja i wewnetrzne uczucie smutku i przygnebienia,natrectwa-chyba wiecie co to jest-w kazdym razie przez nie niemoge nawet czytac ksiazek,jedynie krotkie artykuly na internecie i w gazetach.nocne koszmary,nerwica,w sumie caly zestaw niszczacy moja psychike kazdego dnia i kazdej nocy.

Oh już koncze bo nie mam sily wiecej pisac chociaz jest jeszcze wiele do ...

Wkazdym razie,nie porzucilem prob leczenia,sam ten post jest wolaniem o popoco,jezeli ktos zna jakis sposob aby mi pomoc bede wdzieczny.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj.

Największa sila zawsze jest w nas samych. Wiem, bo bardzo długo chorowałam a mimo to ją znalazłam. Jesem 4 lata od Ciebie młodszą dziewczyną i zastanawiam się czego tak bardzo w nas nie lubisz, boisz się. Nie chodzi o to, by wyglądać jak z okladki i tryskać humorem. Chodzi o to, by czuć i umieć to nazwać, a Ty potrafisz. Chodzi o to, by poświęcić komuś trochę uwagi, by dzięki nam ktoś obok mógł poczuć się lepiej a jest to możliwe nawet kiedy lezysz na dnie. Dziewczyny nie są wampirami i potrafią coś więcej niż tylko brać i oczekiwać.

Nie wiem skąd jestes. Ja znam świetnego psychologa ( bez kasy) w Warszawie, gdybyś zechciał.

Uważam, że bardzo dobrym sposobem by pomóc sobie jest śmiech. Zamiast się dobijać zacznj się śmiać, wtedy jest prościej. Przynajmniej mi to pomaga:)

Jeśli zdałeś prawo jazdy to ogromny dowów na to, ze jak chcesz, to potrafisz. Przecież tam też musiałeś być między ludźmi i zachowywać się "normalnie", + stres egzaminu itd. A poradziłeś sobie, bo zależalo Ci na osiągnięciu celu. Uważam, że tą samą siłę możesz wykorzystać w innych kwestiach.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedz -przynajmniej jedna .Co do psychologa,mieszkam w Gorzowie wlkp i nie mam tutaj dostępu do bezpłatnej pomocy terapeuty,jedyne co udało mi się znaleźć to jakieś asrologiczno-energetyczne bzdury z "przepływami energetycznymi" przez ciało,podobno jak są zablokowane to człowiek cierpi-niestety mam umysł raczej ścisły i takie głupoty to nie na moją głowę.Jak już pisałem w poprzednim poście chodziłem w tamtym roku przez wiele miesięcy na prywatną ,płatną psychoterapię-kosztowało mnie to ok 500zł za 4 wizyty w miesiącu.Skończyło się tym,że teraz czuję się jeszcze gorzej.Poświęcać uwagę już próbowałem w pomocy z psychologiem-byłem uprzejmy,miły,nic na siłę-na początku próbowałem zostać zwykłym znajomym,kolegą(dla dziewczyn) ,normalne rozmowy,żarty jednak kiedy chciałem zrobić krok dalej-zawsze z podkreśleniem na zawsze(ok 15 przypadków) kończyło sie tym -"wybacz nie jesteś w moim typie",albo ok zgoda-ale "teraz mam remont w mieszkaniu i nie mogę"- a jak kończył się remont -"wybacz ojciec jest chory i teraz nie mogę" - i tak w kółko .Wiadomo -walczyłem z tymi kolejnymi porażkami,które za każdym razem bolały,psycholog mi w tym starał się pomóc.I tu może małe porównanie-bokser w czasie walki może wytrzymać wiele ciosów,może oszukiwać publikę i sędziów a nawet samego siebie ,że mimo kolejnych "ciosów" nadal może walczyć ale wszystko ma swoje granice a po ich przekroczniu pęka i z hukiem pada.I tak stało się ze mną-w końcu nie wytrzymałem-po prostu nie miałem już sił i wszystko runeło.Tak jestem słaby psychicznie-zawsze byłem,chociaż teraz i tak dużo wytrzymałem.Śmiać się nie mam za bardzo z kim-nie mam żadnych kolegów ani koleżanek.CO do bycia "między ludźmi" zawsze mnie to wiele kosztuje ,udaje ,że wszystko jest w porządku.

Wracając do tematu dziewczyn,bardzo bym chciał z kimś być,ale widzę ,że musiałbym w tym celu zrobić ogromny wysiłek a na to nie mam siły-tej psychicznej-i się otwarcie do tego przyznaje:tak jestem słaby,bierny itp i nie umiem tego zmienić.Jednocześnie sam niczego nie reprezentuje więc raczej żadna dziewczyna sama do mnie niepodejdzie-wychodzi na to ,że chyba zgnije w samotności.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przyznam się ,że jestem bardzo podobna do ciebie,mam co prawda 41 lat,a z depresją borykam się niemal przez całe życie,przez ostatnich parę lat zaczęłam czuć się lepiej,a podobno największe skłonności do zapadnięcia na depresję przypadają do wieku około 35,38 lat,mam nadzieję więc że to najgorsze w końcu za mną.Nigdy nie korzystałam z pomocy lekarzy,całe życie było nieustanną walką,nieraz siły opadały,ale teraz jestem szczęśliwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nikt25, hej fajnie że piszesz. Ja już się wypowiadałem trochę na temat leczenia. Po pierwsze uważam, że powinieneś kontynuować terapię. Mówiłeś, że miałeś próby wyjścia do ludzi (dziewczyny, randki), czyli jesteś zdeterminowany i chcesz się poprawić. Moim zdaniem powinieneś zastanowić się nad jedną kwestią i odpowiedzieć sobie na pytanie: Jaki tak naprawdę jesteś? Czy jesteś taki jak tego chcesz sam, czy jesteś taki jak oczekują tego inni? Myślę, że jesteś bardziej właśnie taką osobą, która bardzo patrzy na to co inni we mnie widzą i co o mnie myślą. Mówiłeś, że ćwiczysz na siłowni, więc pewnie jesteś szeroki, ale czy rzeczywiście tego chcesz? Czy nie widać czasami, że wstydzisz się tego? Niestety w mniemaniu wielu ludzi, mięśnie są właśnie przeciwnie skorelowane z tym co się ma w głowie, co uważam niezawsze jest prawdą. Może właśnie w tym jest problem w twoich relacjach z kobietami, że taka mieszanka wybuchowa jak mięśnie + duża wrażliwość + nieśmiałość nie znajdzie akceptacji u wielu kobiet. Widzisz u kobiet które szukają faceta z mięśniami nie zaczarujesz swoją niepewnością, a te które będą szukać wrażliwego faceta może odstraszyć Twoja budowa. Smutne, to bo wygląd dla mnie nie świadczy o człowieku, ale wiele ludzi (zarówno facetów jak i kobiet) tak właśnie rozumuje.

Podsumowując myślę, że powinieneś popracować nad tym, żeby poczuć się lepiej ze sobą, przestać się oszukiwać, zakładać maski na swoją prawdziwą twarz i postarać się być naturalny. Wtedy na pewno zainteresujesz sobą kobietę która naprawdę będzie do Ciebie pasowała. Jeśli mogę poradzić to największą strefą erogenną u kobiety jest ucho :) kobieta chce słyszeć a to jak mówiący wygląda często ma mniejsze znaczenie. Takie moje zdanie. Do roboty i powodzenia .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,terapii nie będę kontynuował gdyż nie stać mnie na wydatek rzędu 500 zł miesięcznie-takie życie.Jaki jestem naprawdę tego nigdy nie potrafiłem określić,wiele godzin poświęciłem w swoim życiu na rozmyślania,oczywiście chciałbym być sobą ale jednocześnie nie umiem się uwolnić od ciąglego napięcia podczas kontaktów z ludźmi ,czy tego chce czy nie zawsze kiedy z kimś rozmawiam,mam poczucie jakbym cały czas grał,cały czas myślał jak dobrze wypaść,-jedna wielka gra i kontrola mojego zachowania-po prostu do tej pory nie udało mi się od tego uwolnić.Duże mięśnie są mi potrzebne i z tego nie zrezygnuję-nawet jeżeli to odstrasza niektóre dziewczyny,nie miałem mięśni to byłem pośmiewiskiem i kozłem ofiarnym dziewczyn i facetów.Od chwili kiedy udało mi się zbudować dużą sylwetkę,mam spokój,nikt mnie nie zaczepia,nie śmieje się ze mnie,nawet jak mnie niektórzy nie lubią czują przede mną respekt albo nawet lęk.To nawet zabawne,obserwować jak niektóre "cwaniaczki" omijają cię szerokim łukiem.Może nie tak powinno to wygladać ale tak jest -słaba psychika zamknięta w silnym ciele.

Wracając do tematu "naturalności" to nie umiem zdjąć "maski" ,dlaczego udało mi się w ciągu tych wielu lat zmienić swoje ciało a moja psychika stoi w miejscu mimo wielu prób,wielu straconych pieniędzy?

Kurde przecież ja nie mam nawet żadnej koleżanki a właściwie to nigdy nawet nie miałem-co robić?-jak dalej? żyć

 

[*EDIT*]

 

żałuje ,że napisałem te posty-jak widać w tym jebanym świecie nikt mi nie pomoże ,zresztą dla mnie nie ma już ratunku ,żegnam i życzę wszystkim tego co mnie spotkało

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×