Skocz do zawartości
Nerwica.com

od psychologa do psychiatry


slonko1234

Rekomendowane odpowiedzi

Tak właśnie wyglądał mój dzień, byłam na drugiej wizycie u psychologa, znowu ryczalam, znowu nie wiedziałam czego chcę, co chcę osiagnąć, miałam straszny mętlik w głowie, czułam się strasznie, ciągle płakałam, terapeutka była chyba trochę zaskoczona, sama powiedziała, że jest zaniepokojona moim stanem i tym, ,,jak to określiła nie mam się od czego odbić, nie mam żadnego nawet najmniejszego celu, żadnego punktu zaczepienia i nie wie czy jest w stanie mi pomoc".

Byłam zaskoczona, czegoś innego się spodziewałam. Zaproponowała mi spotkanie z psychiatrą, podkreślając, że może przydalaby mi się hospitalizacja. Byłam strasznie zła, że znowu w przeciągu tych czterech lat, kiedy leczę się na depresję, trafiłam na kiepskiego psychologa, który nie wie co ma ze mną zrobić, jak mi pomóc i sam mnie odsyła do psychiatry , oczekuje ode mnie już na samym początku żebym wiedziala czego chcę, jaki mam cel. Ja, jedyny cel jaki mam to poczuć się choć odrobinę lepiej, dlatego do niej przyszłam. Za radą terapeutki zapisałam się do psychiatry, byłam, znowu ryczałam, ale przynajmniej nawiązałam z nią jakis kontakt, zmieniła mi leki i poradziła chodzenie na terapię...

Boje się nawet myśleć jak będzie wyglądać moje kolejne spotkanie z terapeutką, która całe 45 min milczy świdrując mnie wzrokiem, nie zadaje pytań, i oczekuje ode mnie żebym wiedziała już na samym wstępie czego chcę, jaki mam cel.

Ja już naprawdę nie wiem co mam zrobić, nie mogę sobie znaleźć miejsca, ogarnia mnie straszny smutek i przygnębienie, marzę, żeby zasnąć i już się nie obudzić, tak strasznie boję się przyszłości, nie wiem jak ją planować a najgorsze, że wogole nie mam ochoty planować :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hospitalizacja :shock: zmień terapeutke, bo się ewidentnie nie daje do roboty. Hospitalizacja to ostateczność, ja będąc po próbie samobójczej i psychozie tam nie poszłam.... masakra. Do terapeuty chodzi się po to by jakoś naświetlić sprawę choroby, by uzewnętrznić się, odkryć w sobie jeszcze te niezdobyte szczyty. Sama musisz wiedzieć nad czym chcesz popracować. Ona jest tylko człowiekiem a Ty jesteś sobą i tylko Ty wiesz co dla Ciebie najważniejsze. Postaraj się usiąść i wypisac na kartce to co lubisz robić i osiągaj to. Zapisz się na jogę aby trochę wyrwać się z domu, zeby gdzieś przebywac między ludźmi, wtenczas zobaczysz, że nie jesteś sama w tym wielkim świecie. I powoli małymi kroczkami zdobywaj te szczyty. Jestes silna i wcale nie chcesz zasnąć na wieki chcesz żyć, tylko nie wiesz jak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A dlaczego jeśli można zapytać , byłaś zła na psychologa, który nie wie jak Tobie pomóc ?

Powinien oszukiwać Cię i udawać, że ma złote rady, które Ty oczywiście byś odepchnęła, bo wiedziałabyś z góry, że nie są dobre dla Ciebie ?

To Ty musisz wiedzieć co będzie punktem zaczepienia w Twoim życiu, a nie obcy człowiek, który też mimo wszystko nie jest cudotwórcą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wiesz trudno jest już na drugim spotkaniu, żebym wiedziała czego chcę, jakbym wiedziałą to bym jej nie odwiedziła. Nie przyszłam do niej po rady i pocieszenie, chcę uporać sie z przeszłością, bo to ona najbardziej zdemolowała mi psychikę, a ona zaczyna od końca. POwiedziałam jej ,że moim celem jest kontynuowanie studiów, znalezienie pracy, stwierdziła, że stawiam sobie zbyt duże oczekiwania, i co będzie jeśli mi się nie powiedzie...to co do cholery ma być moim celem?? I nadal przeraża mnie, że jeśli psycholog nie wie co zrobić z pacjentem odsyła go do gabinetu obok z psychiatrą za biurkiem...a najlepej odrazu na oddział.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twoim celem jest wyzdrowienie, uzyskanie poczucia szczcescia. I jesli studia / praca stoja temu na przeszkodzie, to trzeba je przelozyc na troche pozniej, dopiero jak juz bedziesz zdrowsza. Mysle, ze to na mysli miała psycholog :) Poza tym odsyła Cie do psychiatry, bo widocznie najpierw musi on ubić w Tobie jako taki grunt za pomoca leków, zebys podołała właściwej psychoterapii. Aha, i jeżeli odczuwasz złość na psycholożkę, to nie omieszkaj się jej tego powiedzieć :) Od tego ona jest.

 

Mysle, ze moje rady sa sensowne, mimo, ze "przyganiał kocioł garnkowi", jak to sie mawia :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najlepszy w tej sytuacji bylby dobry psychoterapeuta no i oczywiscie psychiatra tez tutaj jest potrzebny. Psychiatra ulozy ci ten "grunt pod nogami" za pomoca lekow, ktore dobierze mysle dobrze gdyz bardzo wazne jest aby lekarz umial dobrac leki, a z tego co czytam to juz dosyc dlugo meczysz sie z ta deprecha. Bierz leki jesli musisz i zapisz sie do dobrego psychoterapeuty, rob wszystko malymi kroczkami nie oczekuj cudow od razu. Byc moze twoim problemem jest to ze boisz sie przyszlosci, ale to raczej niech takie diagnozy stawia specjalista. Jezeli twoim celem jest praca oraz studia to powolutku do tego musisz dazyc, na razie musisz sie troche podniesc z tego "dołka" i dopiero z czasem planowac co dalej i myslec o tej przyszlosci pozytywnie bo nic ci nie stoi na przeszkodzie, a te przeszkody ktore masz w psychice sa do pokonania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×