Skocz do zawartości
Nerwica.com

Też widzicie ten proces .... ? Na przykładzie OCD, ale można to odnieść do wszystkiego


Gość ToddPL

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

 

1) Wizyta u psychiatry (około 9 lat do momentu wizyty) (około 2-3 lata do uzyskania jakiejkolwiek poprawy) 

 

Na przykładzie OCD, średnio od pierwszych objawów, do trafienia do psychiatry to okres 9 lat - DUŻO. Na dodatek pacjenci nie zgłaszają się z OCD, ale z objawami depresji. Co ciekawe statystycznie 80-90% przypadków OCD współwystępuje wraz z depresją. To (w mojej opinii) czyni to zaburzenie znacznie cięższym od depresji. Podałem przykład OCD, ale myślę, że nie odstaje od takich przypadłości (w szczególności) jak schizofrenia czy choroba dwubiegunowa. Na dodatek OCD to jedno z najtrudniejszych do leczenia zaburzeń (brak leków, brak wiedzy na temat powstawania obsesji, kompulsji). W depresji (optymistycznie) poprawa następuję po 2-3 tygodniach brania leków. W OCD dopiero najwcześniej po 2-3 miesiącach. Przyczyna? Trzeba zwiększać dawki do maksymalnej (jeżeli ktoś wyleczył się z OCD po 2 tygodniach to oznacza, że nie miał OCD...a epizod depresyjny) Już pomijając to, że w 50% przypadkach OCD trzeba augumentować

 

2) Akceptacja stanu (około pół roku - roku od DIAGNOZY OCD)

 

Akceptacja tego, że osiągnięcie poprawy może trwać nawet rok i trzeba się pogodzić z tym, że (prawdopodobnie)  najbliższy rok to będzie męczenie się z obsesjami, być może coraz mniejszymi.

 

3) Poprawa OCD

 

Tu dochodzi kolejna kwestia. OCD jest zaburzeniem endogennym (nie psychogennym, jak nerwica lękowa), więc jako zaburzenie endogenne jest nieuleczalne. Trzeba mieć to na uwadze. Według statystyk maksymalna poprawa to 80% redukcji kompulsji, a z resztą jakoś trzeba sobie radzić.... Ale to i tak dobrze, bo te 80% sprawia, że obsesje nie pogarszają codziennego funkcjonowania i wyników w pracy czy życia osobistego.

 

4) Psychoterapia


To już jest wyższy LVL, który jest już ogromnym postępem. Tu wchodzi w grę wyciąganie różnych traum związanych z OCD i ewentualna pomoc w redukcji niektórych obsesji. Chociaż najczęściej to drugie się nie udaje, bo zaburzenia endogenne leczy się przede wszystkim farmakologicznie. No i też uświadamianie sobie, że na OCD leki trzeba brać do końca życia. Z depresją jest odwrotnie -  to chyba najłatwiejsze zaburzenie do leczenia. Schemat jest prosty -> Najpierw leki, później psychoterapia, leki najczęściej bierze się przez rok, po udanej psychoterapii schodzi się z leków i jest wszystko OK. (tutaj pomijamy przypadek depresji endogennej). No, ale jednak depresja jest znacznie efektywniejsza w leczeniu, bo istnieją leki stricte do leczenia tego zaburzenia.

 

5) Wysokie nadzieje

 

Na lepsze funkcjonowanie, które na początku mogą być zbyt wygórowane

 

6) Powrót do normalności

 

Wszystkie etapy zostały zrealizowane i to jest moment kiedy leczenie oraz psychoedukacja zostały zakończone, i w najlepszym przypadku OCD nie wraca

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Dziewięćdziesiąt Cztery
Godzinę temu, ToddPL napisał(a):

Co ciekawe statystycznie 80-90% przypadków OCD współwystępuje wraz z depresją.

 

Ja mam i to i to, chociaż deprecha o wiele bardziej mi życie zniszczyła.

 

Godzinę temu, ToddPL napisał(a):

Wizyta u psychiatry (około 9 lat do momentu wizyty)

 

Ja pierwszy raz poszedłem jak miałem niecałe 27 lat, ocd mam od dziecka, nawet nie jestem w stanie wskazać od kiedy, bo mam to odkąd pamiętam, mimo wychowania się w normalnej rodzinie bez patologii. Natręctwa i lęki miałem od dziecka, potem w wieku 18 lat przekształciły się w pełnoobjawową depresję.

 

Godzinę temu, ToddPL napisał(a):

Schemat jest prosty -> Najpierw leki, później psychoterapia, leki najczęściej bierze się przez rok, po udanej psychoterapii schodzi się z leków i jest wszystko OK. (tutaj pomijamy przypadek depresji endogennej).

 

Zszedłem w kwietniu tego roku i dziękuję, nigdy więcej. Wolałbym chyba zdechnąć niż dobrowolnie skazywać się się na kolejne cierpienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, ToddPL napisał(a):

Na przykładzie OCD, średnio od pierwszych objawów, do trafienia do psychiatry to okres 9 lat - DUŻO. Na dodatek pacjenci nie zgłaszają się z OCD, ale z objawami depresji. 

Ja się zgłosiłam do psychiatry po 9 latach od wystąpienia takich typowych objawów. Zgłosiłam się  z OCD.

 

1 godzinę temu, ToddPL napisał(a):

Na dodatek OCD to jedno z najtrudniejszych do leczenia zaburzeń (brak leków, brak wiedzy na temat powstawania obsesji, kompulsji).

Dlaczego tak uważasz? Jest dużo materiałów na temat OCD. To chyba nie jest tak, że zaburzenie jest niezbadane.

 

 

1 godzinę temu, ToddPL napisał(a):

Tu dochodzi kolejna kwestia. OCD jest zaburzeniem endogennym (nie psychogennym, jak nerwica lękowa), więc jako zaburzenie endogenne jest nieuleczalne. Trzeba mieć to na uwadze. Według statystyk maksymalna poprawa to 80% redukcji kompulsji, a z resztą jakoś trzeba sobie radzić.... Ale to i tak dobrze, bo te 80% sprawia, że obsesje nie pogarszają codziennego funkcjonowania i wyników w pracy czy życia osobistego.

 

Serio? To dlaczego nikt mi o tym nie powiedział? Są osoby, które uważają, że wyleczyły się z OCD.

 

1 godzinę temu, ToddPL napisał(a):

No i też uświadamianie sobie, że na OCD leki trzeba brać do końca życia.

Nigdy nikt mi nie powiedział, że leki trzeba brać do końca życia, ani żaden psychiatra, ani psychoterapeuta. Skąd masz takie informacje? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, ToddPL napisał(a):

 

 

 

1) Wizyta u psychiatry (około 9 lat do momentu wizyty) (około 2-3 lata do uzyskania jakiejkolwiek poprawy) 

 

Na przykładzie OCD, średnio od pierwszych objawów, do trafienia do psychiatry to okres 9 lat - DUŻO. Na dodatek pacjenci nie zgłaszają się z OCD, ale z objawami depresji. Co ciekawe statystycznie 80-90% przypadków OCD współwystępuje wraz z depresją. To (w mojej opinii) czyni to zaburzenie znacznie cięższym od depresji. Podałem przykład OCD, ale myślę, że nie odstaje od takich przypadłości (w szczególności) jak schizofrenia czy choroba dwubiegunowa. Na dodatek OCD to jedno z najtrudniejszych do leczenia zaburzeń (brak leków, brak wiedzy na temat powstawania obsesji, kompulsji). W depresji (optymistycznie) poprawa następuję po 2-3 tygodniach brania leków. W OCD dopiero najwcześniej po 2-3 miesiącach. Przyczyna? Trzeba zwiększać dawki do maksymalnej (jeżeli ktoś wyleczył się z OCD po 2 tygodniach to oznacza, że nie miał OCD...a epizod depresyjny) Już pomijając to, że w 50% przypadkach OCD trzeba augumentować

 

2) Akceptacja stanu (około pół roku - roku od DIAGNOZY OCD)

 

Akceptacja tego, że osiągnięcie poprawy może trwać nawet rok i trzeba się pogodzić z tym, że (prawdopodobnie)  najbliższy rok to będzie męczenie się z obsesjami, być może coraz mniejszymi.

 

3) Poprawa OCD

 

Tu dochodzi kolejna kwestia. OCD jest zaburzeniem endogennym (nie psychogennym, jak nerwica lękowa), więc jako zaburzenie endogenne jest nieuleczalne. Trzeba mieć to na uwadze. Według statystyk maksymalna poprawa to 80% redukcji kompulsji, a z resztą jakoś trzeba sobie radzić.... Ale to i tak dobrze, bo te 80% sprawia, że obsesje nie pogarszają codziennego funkcjonowania i wyników w pracy czy życia osobistego.

 

4) Psychoterapia


To już jest wyższy LVL, który jest już ogromnym postępem. Tu wchodzi w grę wyciąganie różnych traum związanych z OCD i ewentualna pomoc w redukcji niektórych obsesji. Chociaż najczęściej to drugie się nie udaje, bo zaburzenia endogenne leczy się przede wszystkim farmakologicznie. No i też uświadamianie sobie, że na OCD leki trzeba brać do końca życia. Z depresją jest odwrotnie -  to chyba najłatwiejsze zaburzenie do leczenia. Schemat jest prosty -> Najpierw leki, później psychoterapia, leki najczęściej bierze się przez rok, po udanej psychoterapii schodzi się z leków i jest wszystko OK. (tutaj pomijamy przypadek depresji endogennej). No, ale jednak depresja jest znacznie efektywniejsza w leczeniu, bo istnieją leki stricte do leczenia tego zaburzenia.

 

5) Wysokie nadzieje

 

Na lepsze funkcjonowanie, które na początku mogą być zbyt wygórowane

 

6) Powrót do normalności

 

Wszystkie etapy zostały zrealizowane i to jest moment kiedy leczenie oraz psychoedukacja zostały zakończone, i w najlepszym przypadku OCD nie wraca

Ja nie widzę tego procesu, bo go nie soczewkuje, Ty się na nim skupiłeś i argumentujesz, masz do tego prawo, ale każdy jest w stanie wyargumentować swoje zaburzenie jako najgorsze. Tutaj chodzi o to jak ktoś ma ciężko i jak Go przytłacza i nie pozwala normalnie funkcjonować dane zaburzenie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

OCD to o dosyć specyficzne zaburzenie które według mnie da się wyleczyć ale w głównej mierze zależy to od osoby borykającej się z tym. Gdyż leki pomogą się wyciszyć może i zmniejszą myśli i kompulsje. Ale tak naprawdę trzeba uświadamiać mózg, że nic nam nie grozi wiem, że jest to bardzo trudne w początkowych fazach wręcz nie możliwe. No ale według mnie gdy jakaś czynności nie sprawia nam dużo lęku gdy nie powtórzymy jej to zaczynamy ćwiczyć od tego od najmniejszego lęku i stopniowo. I sprawdzać czy faktycznie te myśli to prawda dajmy na to ktoś ma kompulsje, że gdy nie wykona danej czynności to zerwie z nim partner lub coś w tym stylu ilu ludzi tyle obsesji. Noi zobaczyć, że gdy nie powtórzymy nic się nam nie stanie a lęk można wytrzymać będzie on spadał sam to przechodzę i radzę sobie dobrze. Więc jeżeli ktoś chce napisać do mnie z podobnym problemem zapraszam chętnie pomogę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, DEPERS napisał(a):

Ja nie widzę tego procesu, bo go nie soczewkuje, Ty się na nim skupiłeś i argumentujesz, masz do tego prawo, ale każdy jest w stanie wyargumentować swoje zaburzenie jako najgorsze. Tutaj chodzi o to jak ktoś ma ciężko i jak Go przytłacza i nie pozwala normalnie funkcjonować dane zaburzenie

 

nie definiuje tego zaburzenia jako najgorsze, tylko jako najcięższe do leczenia (razem z CHAD'em). Wiele osób go nie "soczewkuje", bo go nie zauważa i nie zwraca uwagi na to, a to są po prostu moje przemyślenia na ten temat. Co prawda nic to nie zmienia, ale psychoedukacja jest również ważna aby wiedzieć "w czym się siedzi"

 

Każde zaburzenia są ciężkie, ale no jednak do najcięższych zaliczyłbym:

 

Schizofrenie, chad oraz inne psychozy, a także borderline

 

 

58 minut temu, bei napisał(a):

Ja się zgłosiłam do psychiatry po 9 latach od wystąpienia takich typowych objawów. Zgłosiłam się  z OCD.

 

Dlaczego tak uważasz? Jest dużo materiałów na temat OCD. To chyba nie jest tak, że zaburzenie jest niezbadane.

 

 

Serio? To dlaczego nikt mi o tym nie powiedział? Są osoby, które uważają, że wyleczyły się z OCD.

 

Nigdy nikt mi nie powiedział, że leki trzeba brać do końca życia, ani żaden psychiatra, ani psychoterapeuta. Skąd masz takie informacje? 

 

Niektórzy zgłaszają się z OCD, ale najczęstsza diagnoza na początku to epizod depresyjny. Psychiatra musi najczęściej przeprowadzić szerszy wywiad aby zdiagnozować OCD. Dla niedoświadczonego psychiatry, jak ktoś ma obsesje to już ma OCD, a OCD musi się utrzymywać baaaardzo długo i obsesje muszą zajmować przynajmniej kilka godzin dziennie. Trzeba odróżnić silniejsze obsesje doświadczane przez ludzi (które można opanować przez psychoterapię) od ciężkiego OCD, które można opanować praktycznie tylko przez leki.

 

Zaburzenie jest zbadane, ale clue tego zaburzenia są obsesje, które prowadzą do kompulsji. A mechanizm powstawania obsesji nie został dotąd poznany. 

 

"Uważają" Niektórzy uważają, że zombie istnieją 😜 i jakoś bym się do tego nie przywiązywał (taki żarcik). OCD jako zaburzenie endogenne nie jest uleczalne, analogiczne do depresji endogennej (w przeciwieństwie do depresji PSYCHOGENNEJ)

 

Powiedzenie tego pacjentowi nie jest łatwe 😜 Skąd to wiem? Poza psychoedukacją, wystarczy poszukać wątków na google. Poprzez przeglądanie ich wniosek jest prosty - na to zaburzenie trzeba brać leki

1 godzinę temu, Dziewięćdziesiąt Cztery napisał(a):

 

Ja mam i to i to, chociaż deprecha o wiele bardziej mi życie zniszczyła.

 

 

Ja pierwszy raz poszedłem jak miałem niecałe 27 lat, ocd mam od dziecka, nawet nie jestem w stanie wskazać od kiedy, bo mam to odkąd pamiętam, mimo wychowania się w normalnej rodzinie bez patologii. Natręctwa i lęki miałem od dziecka, potem w wieku 18 lat przekształciły się w pełnoobjawową depresję.

 

 

Zszedłem w kwietniu tego roku i dziękuję, nigdy więcej. Wolałbym chyba zdechnąć niż dobrowolnie skazywać się się na kolejne cierpienie.

 

To co napisałeś w drugim zdaniu, potwierdza fakt, że OCD to choroba endogenna, a nie psychogenna 😜 

 

Ja pisałem o zejściu z leków przy depresji psychogennej (nieendogennej), a nie przy OCD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Dziewięćdziesiąt Cztery

U mnie to się paradoksalnie pojawiało pomiędzy epizodami depresji na zasadzie "muszę otworzyć i zamknąć szafkę 3 razy, bo jak nie to depresja wróci" (i tak wracała, bo depresji nawracającej nie da się niestety pozbyć siłą woli), potrafiłem mieć tych rytuałów tyle, że zanim położyłam się do spania, to przez pół godziny sprawdzałem wszystko w domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Dziewięćdziesiąt Cztery
3 minuty temu, ToddPL napisał(a):

Niektórzy zgłaszają się z OCD, ale najczęstsza diagnoza na początku to epizod depresyjny.

 

Ja się zgłosiłem właśnie pierwszy raz z depresją, to był 5 epizod epizod w moim życiu i właściwie to gastrolog (po tym jak badania lab. i kolonoskopia nie wykazały nic co mogłoby powodować u mnie ibs) do psychologa, a psycholog do psychiatry. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×