Skocz do zawartości
Nerwica.com

Źródło naszych potrzeb - więzi z najbliższymi


johnn

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry,

 

    Przyczynkiem do tego wpisu są moje rozmowy z psychologiem dotyczące moich potrzeb.  Na jednym ze spotkań przyznałem, że zapytany jako  nastolatek jakie są moje relację z ojcem odpowiedziałbym, że dobre. Co po wielu latach okazało się nieprawdą.  Mieszkałem w tym czasie wspólnie z ojcem. Mimo, to bardzo mało spędzaliśmy czasu razem. Niewiele rozmawialiśmy. W wieku 17 lat ojciec odszedł od rodziny i nie interesował się naszym losem. Nie utrzymywał kontaktu ani nie łożył dobrowolnie na nasze utrzymanie (mam brata). Stąd psycholog wysnuł wniosek, że nie potrzebowałem ojca, gdyż nie odczuwałem jego braku. Innymi słowy skoro wprost nie odczuwałem takiej potrzeby to oznacza, że ona nie istniała. Mam inne zdanie. Potrzeba może istnieć niezależnie od uświadomienia jej u osoby potrzebującej. Jakie jest wasze zdanie na ten temat?

 

Życzę miłego dnia,

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość betelgeuse

Według mnie to jest dziwne co powiedział psycholog. Może chodziło mu o to, że wolałeś nie odczuwać takiej potrzeby niż cierpieć z powodu braku ojca, ale to tylko moja spekulacja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Według mnie nie ma znaczenia fakt odejścia ojca gdy miałeś 17 lat, ponieważ pewnego rodzaju odejście - tak się domyślam - mogło nastąpić dużo wcześniej. Dlatego przez lata mogłeś przywyknąć do braku relacji, więc to fizycznie odejście nie zrobiło na Tobie wrażenia.

 

Natomiast odnośnie oceny relacji jako dobrej. W sumie jakbym z kimś mieszkał, nie kółcił się, nie nakazywał, zakazywał, czy coś takiego mocniejszego, to taką relację pewnie nazwałbym dobrą.

 

🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, betelgeuse napisał(a):

Według mnie to jest dziwne co powiedział psycholog. Może chodziło mu o to, że wolałeś nie odczuwać takiej potrzeby niż cierpieć z powodu braku ojca, ale to tylko moja spekulacja.

Być może źle zinterpretowałem słowa specjalisty.

20 godzin temu, Becareful napisał(a):

Według mnie nie ma znaczenia fakt odejścia ojca gdy miałeś 17 lat, ponieważ pewnego rodzaju odejście - tak się domyślam - mogło nastąpić dużo wcześniej. Dlatego przez lata mogłeś przywyknąć do braku relacji, więc to fizycznie odejście nie zrobiło na Tobie wrażenia.

Bardzo zbliżone lub chłodniejsze relację miałem ze wszystkimi członkami rodziny poza mamą i bratem.

20 godzin temu, Becareful napisał(a):

Natomiast odnośnie oceny relacji jako dobrej. W sumie jakbym z kimś mieszkał, nie kółcił się, nie nakazywał, zakazywał, czy coś takiego mocniejszego, to taką relację pewnie nazwałbym dobrą.

Zadaniem rodzica jest wychowanie. Zajęcie stanowiska bardzo ograniczonego temu nie sprzyja.  Podobnie jak wykonywanie za dziecko jego zadań.

 

Wspominam o potrzebach bo teraz brak mi nauk, które są mi potrzebne a ja jestem obwiany za skutki ich braku. Jako dorosły mogłem szukać pomocy a nie zrobiłem tego. A na propozycje spotkania z psychologiem nie przystałem (mama niestety poprzestała tylko na propozycji bez żadnego wyjaśnienia lub przekonywania). Nie będą świadomy moich trudności z relacji z ojcem nie dostrzegałem potrzeby spotkania z psychologiem. Nie mała rolę odegrało również unikanie kontaktu z nowymi ludźmi.       

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×