Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co słychać w gabinecie, czyli odczucia po wizycie u psychiatry


Illi

Rekomendowane odpowiedzi

Często przed pierwszą wizytą u psychiatry pojawiają się myśli "Co mówić, jak będzie to wyglądać". Po wizycie pojawiają się głosy "Czy to tak powinno wyglądać". Piszcie tu wszystko co Wam leży na wątrobie odnośnie wizyt. Przypominam tylko, żeby nie podawać nazwisk. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym się umówić do lekarza i prosić go o potwierdzenie lub wykluczenie zaburzeń osobowości w związku z zespołem Aspergera. Nie chcę go informować o otrzymanych rozpoznaniach zaburzeń osobowości gdyż chce aby na jego opinie  wpłynęła ocena jego poprzedników.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moa ostatnia wizyta u tej pani kilka lat wstecz: próbowała ocenić mnie i moje relacje z inną osobą na podstawie horoskopu. Dobrze czytacie. Wyczytała mój znak z dokumentów, zapytała jaki znak ma ta koleżanka, odpowiedziałam i tylko pokiwała głową w zamyśleniu.

A to mała część.

Kiedyś bym nie uwierzyła, że ludzie mogą doświadczać jakichś nieprofesjonalnych (lekko to ujmując) zachowań na wizytach, ale przekonałam się sama.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.02.2023 o 01:59, Charon napisał:

Moa ostatnia wizyta u tej pani kilka lat wstecz: próbowała ocenić mnie i moje relacje z inną osobą na podstawie horoskopu. Dobrze czytacie. Wyczytała mój znak z dokumentów, zapytała jaki znak ma ta koleżanka, odpowiedziałam i tylko pokiwała głową w zamyśleniu.

A to mała część.

Kiedyś bym nie uwierzyła, że ludzie mogą doświadczać jakichś nieprofesjonalnych (lekko to ujmując) zachowań na wizytach, ale przekonałam się sama.

WTF? xD

Do tej pory hitem był wg mnie znany z opowiadań (więc nie wiadomo, czy w ogóle istniejący xD) psychiatra doradzający egzorcyzmy, ale tym razem spadł z 1 miejsca na liście przebojów. xD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, johnn napisał:

Lekarz zapytany na co został mi przepisany dany lek odpowiedziała, że na uspokojenie i wyrównanie nastroju. U innego lekarza dowiedziałem się że stosowany jest on na psychozy. Byłem zaskoczony. 

Bo leki często nie działają tylko na jedno, ale działanie uspokajające i p/psychotyczne równocześnie się nie wyklucza. Ja też brałam leki p/psychotyczne mimo, że psychozy nie mam ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, skakunna napisał:

WTF? xD

Do tej pory hitem był wg mnie znany z opowiadań (więc nie wiadomo, czy w ogóle istniejący xD) psychiatra doradzający egzorcyzmy, ale tym razem spadł z 1 miejsca na liście przebojów. xD

 

Nie wiem z czego ten ubaw jak psychologowie z tego co slyszałem maja czest analize z horoskopu na zajeciach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, neon napisał:

 

Nie wiem z czego ten ubaw jak psychologowie z tego co slyszałem maja czest analize z horoskopu na zajeciach.

Tylko psycholog to jednak coś innego niż psychiatra. Wiem, że się to łączy jednak idąc do lekarza wolałabym, aby bazował on na potwierdzonej wiedzy i badaniach, a nie gwiazdach. Jednak przepisuje leki, które mocno oddziałują na cały organizm. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Illi napisał:

Tylko psycholog to jednak coś innego niż psychiatra. Wiem, że się to łączy jednak idąc do lekarza wolałabym, aby bazował on na potwierdzonej wiedzy i badaniach, a nie gwiazdach. Jednak przepisuje leki, które mocno oddziałują na cały organizm. 

 

Mi jeden proponował skierować sie ku Bogu. Nie skorzystałem, lecz był to człowiek ktory wzbudził moje zaufanie i nawet spoko dobrał mi leki, tak naprwde to był chyba jedyny psychiatra z ktorym naprawde pogadałem i poczułem sie wysłuchany.

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, neon napisał:

 

Mi jeden proponował skierować sie ku Bogu. Nie skorzystałem, lecz był to człowiek ktory wzbudził moje zaufanie i nawet spoko dobrał mi leki, tak naprwde to był chyba jedyny psychiatra z ktorym naprawde pogadałem i poczułem sie wysłuchany.

Wiesz, wiara to wiara. Można zasugerować, ale czytanie o relacji na podstawie horoskopu to inny kaliber 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.02.2023 o 10:54, acherontia styx napisał:

Bo leki często nie działają tylko na jedno, ale działanie uspokajające i p/psychotyczne równocześnie się nie wyklucza. Ja też brałam leki p/psychotyczne mimo, że psychozy nie mam ;) 

Jak wtedy określić jakiemu celowi służy lek skoro do pacjenta należy zachować ograniczone zaufanie?  (pytanie retoryczne)

 

1. Kolejne zdarzenie dotyczy mojego młodszego brata. On również ma zespół Aspergera i zaburzenia osobowości.  Na kilkunastu spotkaniach lekarz przepisał około 12 różnych leków (zmieniał je na każdym spotkaniu) . Na ostatnim spotkaniu znalazł się zapis w dokumentacji sporządzony przez lekarza o następującej treści : Nie zapisywać !!! (dużymi literami). Brat pozyskał wiedzę o tym zapisie po otrzymaniu dokumentacji na jego życzenie. 

 

2.  Na pierwszym spotkaniu z psychiatrą (na NFZ) w moim życiu po wysłuchaniu mnie lekarz postawił diagnozę i przepisał lek. Wizyta trwała około 15 min. Byłem zaskoczony. 

 

3. U kolejnego lekarza (prywatnie) spotkanie trwało około 40 min. Lekarz przyznał, że nie jestem łatwy w obyciu w związku z czym spotkam się z odrzuceniem gdyż lekarzom nie brakuje pacjentów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie ostatnio to wygląda tak, że mówię pani doktor że mam natrętne myśli, juz od roku jak nie dłużej, chciałabym może jakieś leki na to, bo jestem ciągle w poszukiwaniu terapii,  a pani doktor nic z tym nie robi.. owszem, wysłucha coś zapisze w komputerze ale leków nie dostaję

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba jeszcze nigdy nie stresowałam się tak przed wizytą u psychiatry jak teraz (idę w poniedziałek). Muszę powiedzieć o pewnej rzeczy, która ostatnio stała się zbyt natarczywa i zbyt zagrażająca życiu, której dłużej nie mogę lekceważyć jeśli chcę przeżyć. Z tym, że bez kontekstu skąd się wzięła nie ma to zbytnio sensu, a o przyczynach nie jestem w stanie sama powiedzieć, już kilka razy chciałam ale nie przejdzie mi to przez gardło. Problem zna tylko moja terapeutka (zresztą jej też nie potrafiłam tego powiedzieć i finalnie napisałam jej to w mailu po 1,5 roku terapii) i dzisiaj na sesji zaproponowała, że przedstawi sytuację lekarce (ta sama przychodnia). Cieszę się, że nie będę musiała tego robić sama bo nie dałabym rady, ale cholernie boję się tego co będzie po tym, reakcji, pytań i poczucia winy, że nie powiedziałam o tym wcześniej (pomijam już, że pewnie dojdą moje własne wyrzuty, że nie potrafiłam sama tego powiedzieć)… ale chyba na prawdę nie mam już wyjścia, bo wiem, że jeśli sytuacja się powtórzy to mogę nie wyjść z niej żywa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja do swojej psychiatry chodzę już od 15 lat. Mam jedną i tą samą, nie chciałam zmieniać bo zawsze wyciągała mnie z kryzysów i stabilizowała. Uważam, że jak już lekarz spasuje nam na początku to należy się go trzymać, żeby nas poznał, jak reagujemy na leki, jacy jesteśmy itd. To bardzo istotne, żeby "nie skakać" po lekarzach. 

Moje wizyty wyglądają głównie tak, że opisuję swoje samopoczucie, co mi przeszkadza, natrętne myśli itd. A lekarka dobiera leczenie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U obecnej lekarki leczę się jakieś 4 lata. Jest ordynatorką szpitala i bardzo dobrze dobiera leki i słucha również propozycji. Ufam jej i zawsze wszystko z nią konsultuję. Mowię o wszystkim i czuję się w jej gabinecie swobodnie, choć niektórzy się jej boją, ale chyba jest to taki respekt jaki wzbudza w ludziach. Wyciągnęła mnie z niejednej opresji. 

Edytowane przez Verinia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałam dzisiaj swoja pierwsza wizytę u "nowego" psychiatry. Jeszcze nie wiem czy będzie moim psychiatrą. Sprawia wrażenie kompetentnego, wizyta nie trwała krótko, przepisał mi lek ktorego jeszcze nie brałam. Powiedzial, że to lek starej generacji, ale że jest najbardziej skuteczny w leczeniu OCD. Zdziwil się, że przyszłam skoro moim terapeutą jest psychiatra, ale mu wytłumaczyłam, że ja go zawsze traktuje jak terapeutk i on też nigdy nie proponował mi np. przepisania recepty. Zapytał czy chcialabym pójść na oddzial dzienny. Nic nie odpowiedziałam, a on na to no coś w stylu "tak trzeba pracować". Powiedziałam, że tak, boje sie o pracę. Nie wiem czy będą mnie potem chcieli jak zniknę na 3 miesiace. Niby wszystko ok, ale nie zaufam mu do końca. 

Na początku powiedział, że za cicho mówię, a ja się bałam, że za drzwiami będzie słychać co mówię (nie powiedziałam mu, że się boje). 

Powiedział, że może nie został wykorzystany do końca potencjał leków które brałam, że może trzeba je bylo stosować w wyższej dawce, a ja nie przyznałam mu sie. że dwa razy sama przerwałam przyjmowanie leków, a tylko raz zeszłam z leków razem z lekarzem. 

Powiedzial  że ma pacjenta i podal jego imię i nazwisko i zapytal czy to moja rodzina. Zamurowalo mnie i po czasie odpowiedziałam, że nie. Nazwisko bylo takie jak moje, ale naprawdę nie mam kogoś takiego w rodzinie. A co jeśliby miała, czy powinnam dowiedzieć się w taki sposób, że ktoś leczy się u psychiatry? W moim prywatnym otoczeniu powiedzialam o leczeniu tylko 3 osobom: siostrze i moim dwum byłym. Nie wyobrażam sobie tego, że pewnego dnia podszedłbym do mnie wujek i powiedział, że był u lekarza i dowiedział się że też do niego chodzę. Sorry nie. Teoretycznie moglaby. Mu powiedzieć żeby nigdy nie mowil żadnemu pacientowi ze sie u niego lecze, ale do tej pory wydawalo mi sie oczywiste że takich danych wrażliwych się nie podaje. W ogóle zastanawiam się czy to nie było na granicy złamania tajemnicy lekarskie. I co z RODO? To największy red flag tej wizyty. Zastanawiam sie czy wykupić te receptę, czy pójść za miesiąc jak mi kazal ( nie jestem zapisana bo w rejestracji powiedzieli żebym po prostu zadzwoniła dzień wcześniej jak będę chciała przyjść i zapytała czy lekarz nie jest na urlopie). Widziałam że w kalendarzu były wykrzyrzykowane dwa ostatnie tygodnie maja z napisem urlop). 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, bei napisał(a):

A co jeśliby miała, czy powinnam dowiedzieć się w taki sposób, że ktoś leczy się u psychiatry?

Ale to że ktoś chodzi do lekarza nie jest żadną tajemnicą. Czy podał Ci diagnozę, datę urodzenia, pesel pacjenta? Nie. To nie było naruszenie jako takiej tajemnicy.
Samo imię i nazwisko nie są wystarczającymi danymi, żeby kogoś zidentyfikować, także pod RODO to też nie podpada.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, acherontia styx napisał(a):

Ale to że ktoś chodzi do lekarza nie jest żadną tajemnicą. Czy podał Ci diagnozę, datę urodzenia, pesel pacjenta? Nie. To nie było naruszenie jako takiej tajemnicy.
Samo imię i nazwisko nie są wystarczającymi danymi, żeby kogoś zidentyfikować, także pod RODO to też nie podpada.

Nie napisałam że złamał, tylko że zastanawiam się czy to nie bylo na granicy wg. mnie). Wytłumaczyłam potem o co mi chodzi. Jeśli ja nie chcę żeby np. moja rodzina wiedziala, a chyba wyraźnie nie chcę skoro przez ponad 10 lat nie powiedziałam rodzicom to byłoby mi przykro gdyby się dowiedzieli w taki sposób. Nie wiadomo co chciał jeszcze powiedzieć, po co zadal takie pytanie. Miałam wrażenie , że on nawet nie byl pewny czy ma takiego pacjenta tylko sprawdził w komputerze. Zresztą pyta się, a jak sama powiedziałaś imię i nazwisko nie jest wystarczające żeby kogoś zidentyfikować. To po co pytać, według mnie to bylo głupie. Gdybym znala taką osobę to mogłabym się zacząć zastanawiać co z nią jest nie tak. Mógł po prostu zapytać, czy w rodzinie występują problemy psychiczne, to bym mu powiedziała co wiem, a czego nie, ale takiego pytania akurat nie zadał. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, bei napisał(a):

Miałam wrażenie , że on nawet nie byl pewny czy ma takiego pacjenta tylko sprawdził w komputerze.

Wyszukując Ciebie w bazie pacjentów, żeby utworzyć wizytę, zapewne zaczął wpisywać od nazwiska - baza wtedy sama podpowiada pacjentów wszystkich którzy w tej bazie się znajdują o danym nazwisku (i nie, nawet nie trzeba wpisywać całego nazwiska, przeważnie wystarczą 3-4 litery), widocznie akurat wyskoczyły mu 2 osoby, to zapytał.

Nie wiem, dla mnie to nie jest nic dziwnego, ale ja może mam inny styl relacji jakie nawiązuje z lekarzami jako pacjent od zawsze, bo mnie lekarze może nie pytają o to czy znam jakiegoś tam pacjenta, bo mam jednak niepowtarzalne nazwisko i jeśli ktoś jest w ich bazie o takim samym nazwisku to jest moją rodziną na 100%, ale dla mnie to że lekarz wspomni o jakimś innym swoim pacjencie nie jest niczym dziwnym. Wręcz moja psychiatra swego czasu regularnie opowiadała mi różne historie innych pacjentów, czasem ujawniając ich diagnozy i imię, bez nazwiska, a czasem samą diagnozę. Ba, mój pracodawca rozmawiał z moją lekarką nawet telefonicznie. Zresztą moja psychiatra kiedyś mnie zapytała co tam u jej szefa, bo leżał jako pacjent na oddziale, na którym wtedy pracowałam i ja doskonale wiedziałam, że to jej szef, sam szef wiedział, że znam się z jego koleżanką z pracy i heja, wszyscy zadowoleni. Zero problemu.
Lekarz rodzinny też mnie jakiś czas temu zapytał czy przypadkiem moim szefem nie jest jakaś tam osoba, bo zobaczył nazwę zakładu pracy, okazało się, że nie znałam człowieka i zbieżność po prostu w nazwie firmy tylko.
Ludzie, nie jesteście pępkiem świata, że nawet jak lekarz coś o Was opowie innemu pacjentowi to nikt takich informacji nie notuje skrzętnie, żeby później to wykorzystywać do niecnych celów, czy Was szukać żeby zidentyfikować 🫣
Sami często ludzie podają chociażby w przychodni czy aptece informacje o sobie o wiele bardziej szczegółowe, które słyszą wszyscy ludzie wokół, a które bardzo łatwo wykorzystać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, acherontia styx napisał(a):

bo mam jednak niepowtarzalne nazwisko i jeśli ktoś jest w ich bazie o takim samym nazwisku to jest moją rodziną na 100%

Choćby dzisiaj usłyszałam od kompletnie obcej osoby ze mam ciekawe nazwisko i powiedziała "ciekawe skąd pochodzi" odpowiedziałam że nie znam histori. I to nie byl pierwszy raz gdy obca osoba zwróciła uwagę na moje nazwisko.

 

31 minut temu, acherontia styx napisał(a):

ale dla mnie to że lekarz wspomni o jakimś innym swoim pacjencie nie jest niczym dziwnym. Wręcz moja psychiatra swego czasu regularnie opowiadała mi różne historie innych pacjentów,

Moj terapeuta czesto opowiada o innych pacjentach, kocham to. Nie mam nic przeciwko żeby o mnie opowiadal innym, ale bez personaliów.

 

31 minut temu, acherontia styx napisał(a):

Ba, mój pracodawca rozmawiał z moją lekarką nawet telefonicznie. Zresztą moja psychiatra kiedyś mnie zapytała co tam u jej szefa, bo leżał jako pacjent na oddziale, na którym wtedy pracowałam i ja doskonale wiedziałam, że to jej szef, sam szef wiedział, że znam się z jego koleżanką z pracy i heja, wszyscy zadowoleni. Zero problemu.

Mi sie wydaje, że ty nie rozumiesz że ludzie nie pracująh w branży medycznej mają wokół siebie różnych ludzi. Srodowisko.medyczne jest specyficzne, tam ludzie przynajmniej powinni mieć wiedzę na temat zdrowia, a  nie opierać się na jakiś przekonaniach. Kierownik kiedyś z pogardą opowiadał,że u jego żony kobieta poszła na zwolnienie bo ma nerwice, a że to wystarczy pójść do psychologa i nagadać jakiś gupot i ma się wolne. Nie dziwi mnie że lekarz zatrudni lekarza z chorobą psychiczna i tak samo nie dziwi mnie ze ktoś nie zatrudni kogos bo będzie wiedział o jego problemach psychicznych.

31 minut temu, acherontia styx napisał(a):

Ludzie, nie jesteście pępkiem świata

Ty tez nie. Każdy może mieć swoje lęki i obawy. Nie wiesz czego ktoś mógł doświadczyć. Nawet taki głupi przykład. Zaniosłam zwolnienie od psychiatry do pracy i zostawiłam innej pracownicy zeby przekazała szefowi (jeszcze wtedy nie było elektronicznych). Potem szukałam pokoju na wynajem. Przypadkowo trafiłam do miejsca w którym ta kobieta też wynajmowala. Po moim oglądaniu pokoju ogłoszenie o wynajmie zostało wzbogacenie o coś w stylu "osoba zrównoważona psychicznie". Widziałaś kiedyś takie ogłoszenie? 

31 minut temu, acherontia styx napisał(a):

Sami często ludzie podają chociażby w przychodni czy aptece informacje o sobie o wiele bardziej szczegółowe, które słyszą wszyscy ludzie wokół, a które bardzo łatwo wykorzystać.

Pod gabinetem endokrynologa mogłabym spokojnie zrobić notatki z jego teleporad, bo było słychać na korytarz praktycznie każde jego słowo. Uważam, ze to nie jest ok. Mi nie przeszkadza tak bardzo to że ludzie slyszą moja wizyte u endo, dopóki nie zacznie gadać o moich problemach psychicznych. Dla mnie ta sfera jest intymna, tak jak np. badanie ginekologiczne. Nie przeszkadza mi gdy ktoś wchodzi jak siedzę z otwartymi ustami u dentyst, ale nie chciałabym żeby ktos mnie ogladal podczas badania ginekologicznego.

Edytowane przez bei

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ty też nie rozumiesz o co mi chodzi - przynajmniej z podawaniem swoich danych w aptece czy w przychodni przy rejestracji.
Ogarnięty random mający znajomości słysząc TYLKO Twój pesel może sobie zaraz załatwić recepty na leki narkotyczne, może sprawić że w Twojej historii na IKP pojawią się diagnozy chociażby żylaki odbytu, mimo że w życiu nie byłaś u żadnego lekarza, który mógłby to stwierdzić. Może dopisać do Twojej historii choroby każdą możliwą jednostkę chorobową/zabieg etc. On na tym np. zarobi (w końcu NFZ płaci za wykonane zabiegi, wizyty etc.) a Tobie zajmie lata usunięcie takich wpisów z IKP bez gwarancji że to w ogóle się uda. I tak, te wszystkie wpisy zobaczy z automatu lekarz rodzinny bo on ma dostęp nieograniczony do Twojego IKP i widzi wszystkie recepty jakie miałaś wystawione przez lekarza nieważne czy na wizycvie prywatnej czy na NFZ.
Ile było pdoobnych afer w kraju na duża skalę tylko w tym roku? Ja wiem o co najmniej dwóch medialnych. Nadal uważasz że to że ktoś pozna Twoje nazwisko jest problemem?

A nawet jakby udało Ci się "usunąć" taki wpis, to dla dowolnego pracownika medycznego będzie on nadal widoczny po ustawieniu odpowiedniego filtra w wyszukiwarce, bo wpisów w dokumentacji medycznej usunąć nie można. Nawet jak się zrobi błąd, to owszem, zgłasza się jako błąd i oznacza niby usunięcie, ale on nadal będzie zapisany pod filtrem "zmodyfikowany" i będzie do wglądu z adnotacją że ktoś zrobił błędny wpis (ale to jest też możliwe tylko przez jakiś czas, nie po kilku miesiącach czy latach). 

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie czy to u psycholog w dzieciństwie czy później po wyjściu ze szpitala czułam się źle. 

 

W dzieciństwie musiałam pójść do psycholog przez nienormalną niby matkę, mój profesor od nauki gry na skrzypcach mnie wysłał. Nie spodobała mi się i po 2 wizytach już więcej nie poszłam. Ten ostatni był całkowicie nieogarnięty, ufam tylko tym lekarzom szpitalnym choć to była i tak strollowana akcja. 

Edytowane przez You know nothing, Jon Snow

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I nie, zastrzeżenie peselu nie pomaga w tych sytuacjach, bo ono nie działa w placówkach medycznych. Trzeba pilnować gdzie się podaje głośno swoje podstawowe dane.

I tak, dodam że to się zdarza. Nawet dzisiaj znajomy mnie pytał skąd mu się wzięła recepta na prometazynę (zrealizowana) w IKP  wystawiona przez farmaceutę w czasie gdzie jego nawet w kraju nie było i na pewno nie mógł być w aptece, która zrealizowała receptę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słyszałem o aferze że w szkole powpisywali dzieciom jakieś terapie czy coś takiego, a wcale ich nie było. Rodzice odkryli to na koncie pacjenta. Jakaś matka bała się, że dziecko w przyszłości będzie miało problemy ze zrobieniem kariery w niektórych branżach przez to.

 

Ja nie jestem szczególnie przewrażliwiona na punkcie swoich danych. Moje imię nazwisko, PESEL ze względów zawodowych  krążą wśród masy ludzi. Dzisiaj rozdałam te dane kolejnym osobom gdzie ja np. nie znam ich PESELU.

Nie przeszkadza mi też w ogóle, że rodzinny ma dostęp do mojej dokumentacji medycznej. Niby czemu ma mi to przeszkadzać. To jest lekarz, obowiązuje go tajemnica, tylko właśnie nie chciałabym żeby rozpowiadał np. u kogo się leczę podając moje imię i nazwisko.

Edytowane przez bei

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×