Skocz do zawartości
Nerwica.com

DULOKSETYNA (AuroDulox, Depratal, Dulofor, Duloxetine Mylan/ +pharm/ Sandoz/ Zentiva, Dulsevia, Duloxetenon, Dutilox)


suzak29

Rekomendowane odpowiedzi

@Oncki to zależy od człowieka i od tego jakie ma dolegliwości. Fluoksetyna raczej nie jest wskazana przy lęku, jest teoretycznie najbardziej stymulującym SSRI ale starszym, wciąż dobrym lekiem na depresję. Duloksetyna działa oprócz serotoniny na noradrenalinę, niektórych jak mnie za pierwszym razem bardzo pobudza, innych muli. Według mnie jeden z najlepszych leków przeciwlękowych, aktualnie biorę go drugi raz. Na depresję też bardzo dobry, pamiętam jak postawił mnie do pionu, dodał pewności siebie, poprawił asertywność. 

Acha po żadnym leku nigdy nie wypadały mi włosy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, tomek0700 napisał:

Czy dawka 120 mg ma sens na gad? 90 mg ale dalej leki są ale nie tak jak mocne jak bez leku.

Ja przeszlam z dawki 60mg na 90mg bez rewolucji,i nie czulam roznicy na tej dawce,no moze tylko bylam bardziej ,,znieczulona emocjonalnie.Ale wcale nie czulam sie lepiej,wiec zeszłam spowrotem na 60.I to mi wystarcza, lęków  nie mam,a tez mam GAD.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@tomek0700 myślę że warto choćby dla świętego spokoju spróbować 120 mg, chociaż na mnie podobnie jak pisała @Lucy32 , wyższa dawka (90 mg) nie działała lepiej dlatego nigdy 120 mg nie brałem pod uwagę. Między 60 a 90 mg różnica była tylko taka że czułem bardziej efekty uboczne, dlatego szybko dałem sobie spokój. Ale też czytałem gdzieś pozytywne opinie ludzi biorących nawet te 120 także szansa jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

taka moja minirecenzja Dulsevi ;)

Jestem po 50, wcześniej parę lat temu kilka podejść do psychotropów w kierunku dystymii bez większego powodzenia bo jestem raczej przypadkiem lekoopornym. Tym razem zmusiła mnie do leków nerwica a najbardziej lęk wolnopłynący.

Cały okres zażywania tego leku to niestety okres zły lub gorszy. Zaczynałem od 30mg i pierwsze 10 dni to koszmar, odrealnienie, które zresztą utrzymywało się do samego końca stosowania i osłabienie. Cel miałem wtedy jeden, zmobilizować się w pracy a w domu położyć i spać lub leżeć z zamkniętymi oczami. Zwrócę uwagę kierowcom, że miałem wtedy ogromnego laga w postrzeganiu, takie 1 sekundowe opóźnienie oko- reakcja. Dojechać gdzieś blisko jeszcze OK ale na dłuższe wyjazdy niebezpieczne. Po m/w wspomnianych 10 dnich było lepiej tzn już tylko źle. Anhedonia, która wcześniej bywała ale nie aż taka odbierała ochotę na cokolwiek. Praca, spanie, leżenie i tyle. Po miesiącu z groszami zacząłem odczuwać lekki lęk wolnopłynący  więc przeszedłem na tydzień na dawkę 60mg a po wizycie lekarka podniosła mi dawkę na 90mg. Już wtedy dała mi wybór czy kończyć z tym lekiem czy próbuje dalej a że nie chciałem stracić 1,5 miesiąca terapii i zaczynać od nowa postanowiłem kontynuować ( poprosiłem jednak o receptę także na 60mg tak na wszelki wypadek). Jak 90mg się rozkręciło miałem powtórkę z początków brania 30mg ( poza lagiem). Wypadło to na okres świąt i paru dni wolnego więc tylko spałem lub leżałem z zamkniętymi oczami z przerwami na posiedzenie na telefonie ale krótkie bo samopoczucie było jak na porządnym kacu a tętno spoczynkowe na leżąco w okolicy 100. Wytrwałem 2 tygodnie zszedłem na 60mg i po paru dniach polepszenia znowu nastąpiło pogorszenie. Po 3 tygodniach na dawce 60mg byłem u lekarki i o ile wybierając się do niej zakładałem przetrwać jeszcze na 60mg z miesiąc i potem schodzić to już na wizycie byłem tak zdesperowany, że poprosiłem o 30mg na 2 miesiące w celu schodzenia z leku. Pierwsze dni na 30mg w miarę a potem poprawka z rozrywki czyli zjazd ze wszystkim. Wytrwałem 2 tygodnie i postanowiłem schodzić pomału czyli co 2 dzień przez okres do 2 tygodni. Niestety po zażyciu leku następny dzień bardzo słaby, bez leku znaczna poprawa. Wytrzymałem 6 dni i przestałem brać. Po tygodniu od odstawienia poczatęk zawrotów głowy, które do teraz czyli miesiąc po odstawieniu dalej wystepują ale słabiej oraz trochę później weszły bóle głowy, które przeszkadzają do teraz.

Minusy terapii to anhedonia na olbrzymim poziomie, masakryczne osłabienie i potliwość, tętno, szczególnie spoczynkowe na bardzo wysokim poziomie,  zwiększone parestezje i szumy uszne, nieostre widzenie, orgazmy bez efektu w głowie, zamulenie, ogólenie odczucie, że jest się chorym.

Plusy to brak lęków i zdumiewający efekt przeciwbólowy ponieważ to co mnie zwyczajowo boli czyli głównie kręgosłup i stawy  przestały dokuczać ale nie dało się tego wykorzystać bo psychika leżała. Schudłem około 6kg bez diety ale z mniejszym apetytem. Wypróżnianie takie jakiego nigdy nie miałem czyli  tzw normalne i brak problemów żołądkowych. No i po odstawieniu realne sny ale już wróciłem do normy czyli nic nie pamiętam po przebudzeniu. No i najciekawsze, przestałem w okresie brania leku chrapać. Niestety, jak sygnalizuje żona mocne chrapanie już wróciło.

 

Mam nadzieję, że bóle głowy w końcu przejdą a nerwica szybko nie wróci. Niestety pojawiają się jej pierwsze objawy ale póki co nie tej wolnopłynącej.

Edytowane przez stracony

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.03.2023 o 12:21, stracony napisał:

taka moja minirecenzja Dulsevi ;)

Jestem po 50, wcześniej parę lat temu kilka podejść do psychotropów w kierunku dystymii bez większego powodzenia bo jestem raczej przypadkiem lekoopornym. Tym razem zmusiła mnie do leków nerwica a najbardziej lęk wolnopłynący.

Cały okres zażywania tego leku to niestety okres zły lub gorszy. Zaczynałem od 30mg i pierwsze 10 dni to koszmar, odrealnienie, które zresztą utrzymywało się do samego końca stosowania i osłabienie. Cel miałem wtedy jeden, zmobilizować się w pracy a w domu położyć i spać lub leżeć z zamkniętymi oczami. Zwrócę uwagę kierowcom, że miałem wtedy ogromnego laga w postrzeganiu, takie 1 sekundowe opóźnienie oko- reakcja. Dojechać gdzieś blisko jeszcze OK ale na dłuższe wyjazdy niebezpieczne. Po m/w wspomnianych 10 dnich było lepiej tzn już tylko źle. Anhedonia, która wcześniej bywała ale nie aż taka odbierała ochotę na cokolwiek. Praca, spanie, leżenie i tyle. Po miesiącu z groszami zacząłem odczuwać lekki lęk wolnopłynący  więc przeszedłem na tydzień na dawkę 60mg a po wizycie lekarka podniosła mi dawkę na 90mg. Już wtedy dała mi wybór czy kończyć z tym lekiem czy próbuje dalej a że nie chciałem stracić 1,5 miesiąca terapii i zaczynać od nowa postanowiłem kontynuować ( poprosiłem jednak o receptę także na 60mg tak na wszelki wypadek). Jak 90mg się rozkręciło miałem powtórkę z początków brania 30mg ( poza lagiem). Wypadło to na okres świąt i paru dni wolnego więc tylko spałem lub leżałem z zamkniętymi oczami z przerwami na posiedzenie na telefonie ale krótkie bo samopoczucie było jak na porządnym kacu a tętno spoczynkowe na leżąco w okolicy 100. Wytrwałem 2 tygodnie zszedłem na 60mg i po paru dniach polepszenia znowu nastąpiło pogorszenie. Po 3 tygodniach na dawce 60mg byłem u lekarki i o ile wybierając się do niej zakładałem przetrwać jeszcze na 60mg z miesiąc i potem schodzić to już na wizycie byłem tak zdesperowany, że poprosiłem o 30mg na 2 miesiące w celu schodzenia z leku. Pierwsze dni na 30mg w miarę a potem poprawka z rozrywki czyli zjazd ze wszystkim. Wytrwałem 2 tygodnie i postanowiłem schodzić pomału czyli co 2 dzień przez okres do 2 tygodni. Niestety po zażyciu leku następny dzień bardzo słaby, bez leku znaczna poprawa. Wytrzymałem 6 dni i przestałem brać. Po tygodniu od odstawienia poczatęk zawrotów głowy, które do teraz czyli miesiąc po odstawieniu dalej wystepują ale słabiej oraz trochę później weszły bóle głowy, które przeszkadzają do teraz.

Minusy terapii to anhedonia na olbrzymim poziomie, masakryczne osłabienie i potliwość, tętno, szczególnie spoczynkowe na bardzo wysokim poziomie,  zwiększone parestezje i szumy uszne, nieostre widzenie, orgazmy bez efektu w głowie, zamulenie, ogólenie odczucie, że jest się chorym.

Plusy to brak lęków i zdumiewający efekt przeciwbólowy ponieważ to co mnie zwyczajowo boli czyli głównie kręgosłup i stawy  przestały dokuczać ale nie dało się tego wykorzystać bo psychika leżała. Schudłem około 6kg bez diety ale z mniejszym apetytem. Wypróżnianie takie jakiego nigdy nie miałem czyli  tzw normalne i brak problemów żołądkowych. No i po odstawieniu realne sny ale już wróciłem do normy czyli nic nie pamiętam po przebudzeniu. No i najciekawsze, przestałem w okresie brania leku chrapać. Niestety, jak sygnalizuje żona mocne chrapanie już wróciło.

 

Mam nadzieję, że bóle głowy w końcu przejdą a nerwica szybko nie wróci. Niestety pojawiają się jej pierwsze objawy ale póki co nie tej wolnopłynącej.

Parestesje tez mialam,odeszly  ....przytyc ...przytylam bo Mirta jakos wymusz jedzenie...wieczorami,Dulo nie ,w ciagu dnia mam normalny a nawet mniejszy apetyt dzieki Dulo...Dzialanie przeciwbólowe tez jest....plecki juz nie bola,jestem zadowolona😅

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć @Lucy32 , tak biorę dulo 60 mg ponad miesiąc, nie jestem tak zadowolony jak za pierwszym razem ale jest ok. Brakuje mi tej stymulacji, zwłaszcza tej którą czułem wcześniej po kawie, ale nastrój jest lepszy niż przed braniem, pewność siebie i zachowanie przy ludziach też trochę w górę. Czasem muszę podratować się alprazolamem niestety i bardzo mnie to w*urwia. Brak mi też trochę stabilności nastroju, mimo że od kilku miesięcy biorę lamotryginę.

Na pewno nie mam zamiaru duloksetyny odstawiać I nic z lekami już kombinować, za często to robiłem, poza tym nie mam już czego próbować. Jedyne co może zrobię w przyszłości to spróbuję 90 mg, albo kiedyś wrócę do fluwoksaminy, tylko że ona ma mnóstwo interakcji a biorę też inne leki i może to być niemożliwe. Chyba że będzie gorzej z czasem i dojdę do wniosku że branie kilku leków jest bez sensu.

A Jak u ciebie przygoda z duloksetyną?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, zburzony napisał:

Cześć @Lucy32 , tak biorę dulo 60 mg ponad miesiąc, nie jestem tak zadowolony jak za pierwszym razem ale jest ok. Brakuje mi tej stymulacji, zwłaszcza tej którą czułem wcześniej po kawie, ale nastrój jest lepszy niż przed braniem, pewność siebie i zachowanie przy ludziach też trochę w górę. Czasem muszę podratować się alprazolamem niestety i bardzo mnie to w*urwia. Brak mi też trochę stabilności nastroju, mimo że od kilku miesięcy biorę lamotryginę.

Na pewno nie mam zamiaru duloksetyny odstawiać I nic z lekami już kombinować, za często to robiłem, poza tym nie mam już czego próbować. Jedyne co może zrobię w przyszłości to spróbuję 90 mg, albo kiedyś wrócę do fluwoksaminy, tylko że ona ma mnóstwo interakcji a biorę też inne leki i może to być niemożliwe. Chyba że będzie gorzej z czasem i dojdę do wniosku że branie kilku leków jest bez sensu.

A Jak u ciebie przygoda z duloksetyną?

Hej @zburzony😉🤗U mnie stabilnie.Miewasz lęki ze ratujesz sie alpra?Jak moge jeszcze ocenic po raz któryś to Dulo u mnie tak dziala w tle , jak mówiłeś wczesniej,jest wieksza pewnosc siebie i olewka zwiększa stresu.😅i napędzik taki.Takze napewno cos daje.Jest roznica do tego w jakim bylam stanie zanim zaczelam ja brac.Pozdrawiam 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No niestety tak, czasem bez benzo się nie obejdę, na szczęście wystarcza mi bardzo mało alprazolamu bo tylko 0,25 mg.

Przyznam ci się @Lucy32 że już zaczyna chodzić mi po głowie zmiana duloksetyny, a powtarzam sobie że nie ma już na co zmienić, a poza tym od grudnia już leki inaczej na mnie działają, to znaczy gorzej, trochę słabiej, wolniej. Nastrój momentami mam świetny, lęku zero, pewność siebie itd. A potem z dnia na dzień idzie się to walić, jest apatia, *hujowy nastrój, mimo że biorę lamotryginę i nie piję, ciekawe jak by było bez stabilizatora...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, zburzony napisał:

No niestety tak, czasem bez benzo się nie obejdę, na szczęście wystarcza mi bardzo mało alprazolamu bo tylko 0,25 mg.

Przyznam ci się @Lucy32 że już zaczyna chodzić mi po głowie zmiana duloksetyny, a powtarzam sobie że nie ma już na co zmienić, a poza tym od grudnia już leki inaczej na mnie działają, to znaczy gorzej, trochę słabiej, wolniej. Nastrój momentami mam świetny, lęku zero, pewność siebie itd. A potem z dnia na dzień idzie się to walić, jest apatia, *hujowy nastrój, mimo że biorę lamotryginę i nie piję, ciekawe jak by było bez stabilizatora...

Mysle ze bez twojego stabilizatora mogloby byc jeszcze gorzej😉😉ja tez mam czasem gorsze dni,nie wiem dlaczego,tzn jakbym miala slabszy naped i przymulenie takie ,ale ogolnie jest ok,napewno lepiej niz bez Dulo.Moze evt.podniose kiedys sobie znowu na 90mg.moj lekarz dal mi wolna reke w ty wzgledzie ,ale wedy musze zjechac z Mirty na 30mg,tak jakby na zamane,jak to podniose to tamto znizyc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, zburzony napisał:

No niestety tak, czasem bez benzo się nie obejdę, na szczęście wystarcza mi bardzo mało alprazolamu bo tylko 0,25 mg.

Przyznam ci się @Lucy32 że już zaczyna chodzić mi po głowie zmiana duloksetyny, a powtarzam sobie że nie ma już na co zmienić, a poza tym od grudnia już leki inaczej na mnie działają, to znaczy gorzej, trochę słabiej, wolniej. Nastrój momentami mam świetny, lęku zero, pewność siebie itd. A potem z dnia na dzień idzie się to walić, jest apatia, *hujowy nastrój, mimo że biorę lamotryginę i nie piję, ciekawe jak by było bez stabilizatora...

Na Dulo to do trzech miesiecy bywalo u mnie różnie 🤣teraz czasami tez

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biorę od 10miesiecy dulo w dawce 60mg działa na mnie tak w 50% na lęki kilka dni temu lekarz zlecił mi podnieść dawkę na 90 ponieważ mam niską aktywizacje , 60mg działa na seratoninę a 90mg już na noradrenaline , lecze się na zaburzenia depresyjno lękowe z niska aktywizacja  gdy podniosłem dawkę na 90mg ile dni trzeba czekac na efekty?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam, że po wzięciu 60 mg duloksetyny wypitej z poranną kawą dostawałem wyraźny zastrzyk energii. I tak nic nie robiłem tylko szybciej, więc moim zdaniem nawet te 60 mg miało wpływ na noradrenalinę, bo serotonina działa zupełnie inaczej. Jeśli przy 90 mg ma być zwiększony wychwyt noradrenaliny, to spodziewałbym się naprawdę konkretnego kopa. Niektórzy czują to działanie szybciej, ale z reguły tak do trzech tygodni powinien wystąpić pożądany efekt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co czytałem w paru miejscach, między innymi w materiale producenta leku, duloksetyna od najniższej dawki działa już na noradrenalinę, tym głównie różni się od wenlafaksyny. 

Z tym że działanie na noradrenalinę nie u każdego musi powodować stymulację, jest tu w wątku sporo takich relacji. Na mnie akurat za pierwszym razem działała cholernie stymulująco, zwłaszcza z kawą, chwilami nosiło mnie jak po amfetaminie. Brałem najdłużej 60 mg ale juz 30 dało podobne efekty. Kiedy działanie osłabło z czasem, próbowałem 90 mg ale nic to nie dało, najwyżej efekty uboczne.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeszedłem z dulo na wenlę, bo ta ma większy zakres dawkowania, a więc i mogłoby się wydawać również większy zakres efektów, jest jakby bardziej wyrafinowana. Przynajmniej tak myślałem. Przy wysokich dawkach wpływa też odrobinę na dopaminę. Ma też pośredni wpływ na receptory opioidowe. Ma bardziej złożony mechanizm działania. Dochodząc do 150 mg jej działanie było jednak nijakie, nie wiedziałem czy to mi coś daje czy nie. Ciężko jednoznacznie stwierdzić, który SNRI jest lepszy, bo jednemu pomoże wenlafaksyna, a drugiemu duloksetyna, która kopie jak wściekły byk.

Edytowane przez Fobic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem wielkim fanem duloksetyny i wenlafaksyny, do wenli przez lata wracałem już 4 razy. Kiedy pierwszy raz brałem duloksetynę byłem zachwycony tą stymulacją, mocno podkręconym nastrojem i zniszczoną fobią społeczną. Wydawała mi się (w moim przypadku) dużo lepszym lekiem niż wenlafaksyna, która aż takiej wyraźnej poprawy nie dawała mi, zwłaszcza jak chodzi o nastrój. Wenlę traktowałem raczej jako świetny lek przeciwlękowy, poza tym brałem ją najdłużej z wszystkich antydepresantów, bez przerwy przez 2-3 lata, dawka 225 mg była dla mnie optymalna. Ale mnie również podoba się jej szeroki zakres dawkowania, krótko brałem 300 mg, kiedyś chciałbym spróbować max dawki (nie w PL) czyli 450 mg ale to raczej gdyby była jedynym lekiem, a teraz biorę ich kilka.

Ciekawi mnie też ten jej wpływ na receptory opioidowe o których wspomniał @Fobic, myślę że to ciekawy kierunek i powinno być więcej na rynku leków które działają w ten sposób, kiedyś czytałem o paru które miały "niedługo" trafić na rynek ale gówno z tego wyszło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×