Skocz do zawartości
Nerwica.com

PAROKSETYNA (Arketis, ParoGen, Paroxetine Aurovitas, Paroxinor, Paxtin, Rexetin, Seroxat, Xetanor)


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

slow_down suwak już napisał - potliwość jest głównie z 5-HT2a więc jego blok jest wyjściem - mirta/miansa, doxepina, ew. amitryptylina (te dwa ostatnie dodatkowo blokują acetylocholinę więc powinny pomóc). Ew. czysty antycholinergik stosowany off-label na potliwość - oxybutynina (ditropan).

 

Potliwość po wenli może być też noradrenalinowa, ją podobnie mogą leczyć antagoniści 5-HT2a i 5-HT2c (przez zmniejszenie aktywności osi HPA, która pobudza układ sympatyczny). Ew. SSRI, które dłużej brane zmniejszają aktywność układu sympatycznego, ale tutaj pojawia się wątek 5-HT2a. (ten receptor może powodować potliwość przez zwiększenie temp. ciała ale i ją zmniejszać, przez zmniejszenie aktywności układu sympatycznego).

 

W skrócie trzeba próbować. U mnie najlepiej na potliwość działają antagoniści 5-HT2a i 5-HT2c. Mirta/miansa, doxepina (super na potliwość), opipramol, amitryptylina. Silny lek serotoninowy plus gorąc lub wysiłek czy stres to u mnie prawdziwy potok potu, w lecie wyglądam jak Zidane, jest to dodatkowy stres. Na silnym antagoniście 5-HT2a/c jest w miarę sucho, pod warunkiem, że nie biorę do tego leku serotoninowego, bo jak napisał suwak - takiego zalewu serotoniny jaki jest przy SSRI to nie przyblokuje żaden dostępny aktualnie antagonista 5-HT2a/c. Teraz biorę tylko 20 mg paro i 30 mg mirty nie daje rady, pocę się. Głównie pod pachami (typowy obraz stresu u mnie) bo jest w miarę zimno, ale i tak częste zmiany koszulek konieczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie pocę się na żadnym serotoninowym leku, więc to odpada. Pocę się jedynie na lekach norandrenalinowych. Jeśli chodzi o amitryptylinę - odpada, powoduje u mnie natłok natrętnych myśli. Doksepina? Czemu by nie, u mnie zero skutków ubocznych i dodatkowe działanie uspokajające. Więc może dodanie jej do wenli byłoby jakimś rozwiązaniem. Na wenli i mircie pociłem się tak jak i na samej wenli. Przy 225-300mg wenli jakiej dawki Doxepinu spróbować?

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patryk29, wróciłem z melanżu wieczorem, weszła mi myśl, że po co to wszystko, po co się starać i że kiedyś muszę umrzeć (tak jak wszyscy) i wyobraziłem sobie tą nicość po śmierci i tak się wystraszyłem, że dostałem ataku paniki. Jak wstałem na drugi dzień to już miałem to dziwne odbieranie rzeczywistości i samego siebie i tak ponad 2 lata już;p

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie DD pojawiła się po wypiciu... jednego, niecałego piwa. I czym tu się leczyć? Owszem, wcześniej przez miesiąc miałem objawy nerwicowe ale ustały. Po maturze w wakacje (kilka lat temu) wypiłem jedno piwo i derealizacja spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Nadmienię (żeby rozwiać wątpliwości), że nigdy nie miałem problemów alkoholowych i wypijałem max 2 piwa okazjonalnie, nie częściej niż raz-dwa razy w miesiącu. Od paru lat nie piję ani kropli alko z tego powodu a derealizacja i tak trwa przez jakieś 80% dnia, codziennie. Paroksetyna częściowo pomogła, ale nadal tkwie w tym gównie. I nie wiem czym mam się leczyć. Trochę pomaga karbamazepina (przypadek?).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kur-wa, czuję się jak totalny bezmózg. Nie potrafię zapamiętać kilku zdań. Polegnę już na pierwszym semestrze studiów.

Jedyne co mnie zawsze umiało kiedyś odratować to metylofenidat. Nie - nie powodował świetnej koncentracji i nie wiadomo czego - po prostu przywracał moje dawne możliwości intelektualne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Depresja zaburza funkcjonowanie kory przedczołowej odpowiedzialnej za koncentrację i planowanie. To drugi obszar, po za hipokampem który jest wyraźnie dotknięty przez depresję, łącznie z obniżeniem wagi tego regionu mózgu. Metylofenidat usprawnia działanie tego obszaru przywracając czasami zaburzone przez depresję funkcje. Wszystko co zwiększa dopaminę i nor powinno pomóc - bupropion, reboksetyna, duloksetyna, wenlafaksyna, mirtazapina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

37 dzień paroksetyny 20mg i perazyny.

 

Efekty:

+ mam w dupie, to co ktoś może sobie o mnie pomyśleć i powiedzieć.

+ nie rozmyślam już obsesyjnie, o tym co zrobiłem źle lub głupio.

+ swobodnie poruszam się w terenie.

+ nie mam już kołatań serca.

+ nie czerwienię się.

+ nie ma "zawałowych" bólów w klatce piersiowej.

+ nie mam już natręctw sprawdzania gazu itd.

+ mam normalny wyraz twarzy, a przed leczeniem smętny lub zamulony.

+ dobry nastrój, szczególnie wieczorem.

 

- łatwo dopada mnie nuda, ciągle leżę w łóżku, bo nie mam motywacji.

- znaczne zahamowanie libido.

 

/ nie odczuwam efektu bycia robotem.

/ nie ma u mnie utraty emocji ani uczuć.

/ pamięć i koncentracja nie uległa osłabieniu, a nawet się poprawiła.

 

Psychiatra powiedział, że jak motywacji mi nie przybędzie, to dostanę coś dodatkowego. Dopiero za miesiąc wizyta...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sennosc,brak motywacji, zamula to cale paro, faktycznie depresji sie nie odczuwa, ale zyciem to tego nazwac nie mozna, co najwyzej wegetacja :evil:

 

-- 01 gru 2014, 14:20 --

 

Ja generalnie powiem tak, nie mam obnizonego nastroju i mozna by rzec ze czuje sie dobrze, ale mimo tego gdzies caly czas odczuwam jakby depresje, jakby sie caly czas gdzies czaila na mnie, caly czas mam wrazenie, ze musze uwazac na to co mysle, zeby nie pojawila sie zla mysl, nie potrafie sie zrelaksowac, caly czas jakby musial byc na czuwaniu, w sumie nie wiem po co :roll:

To wszystko jest bardzo irytyjace, po prostu brak mi juz sil do udawania ze jest wporzadku, a kurwa nie jest wporzadku, jest 100 kilometrów od wporzadku :pirate:

Caly czas takie odczucie jakbym dzwigal ja na plecach i gdzie nie pojde to jest ze mna, chocbym teraz 6 w totka wygral to i tak nie potrafilbym sie z tego ucieszyc. :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sennosc,brak motywacji, zamula to cale paro, faktycznie depresji sie nie odczuwa, ale zyciem to tego nazwac nie mozna, co najwyzej wegetacja :evil:

 

-- 01 gru 2014, 14:20 --

 

Ja generalnie powiem tak, nie mam obnizonego nastroju i mozna by rzec ze czuje sie dobrze, ale mimo tego gdzies caly czas odczuwam jakby depresje, jakby sie caly czas gdzies czaila na mnie, caly czas mam wrazenie, ze musze uwazac na to co mysle, zeby nie pojawila sie zla mysl, nie potrafie sie zrelaksowac, caly czas jakby musial byc na czuwaniu, w sumie nie wiem po co :roll:

To wszystko jest bardzo irytyjace, po prostu brak mi juz sil do udawania ze jest wporzadku, a /cenzura/ nie jest wporzadku, jest 100 kilometrów od wporzadku :pirate:

Caly czas takie odczucie jakbym dzwigal ja na plecach i gdzie nie pojde to jest ze mna, chocbym teraz 6 w totka wygral to i tak nie potrafilbym sie z tego ucieszyc. :cry:

 

mam tak samo, czuje się taka słaba przez to :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, jestem nowa. Wybaczcie, że zadam pewnie głupie pytanie, ale nie mam siły czytać całego wątku. Cierpię na zaburzenia depresyjno-lękowe uogólnione. Od lipca brałam trittico cr, trochę mi lepiej, ale lęki pozostały. Od środy biorę paroxinor i tu zaczyna się problem. Lęki urastają do niewyobrażalnych rozmiarów, jestem tak senna, że ledwo trzymam się na nogach, mam podwójne widzenie i spowolnienie mowy. Lekarz dopisał mi deprexolet, po którym rano lepiej się czuję, ale tylko do momentu, póki nie łyknę paroxinoru.

Czy przy tak strasznym samopoczuciu faktycznie jest sens czekać 2 tygodnie? Myślicie,że to się uspokoi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawie na pewno się uspokoi jeśli tylko dasz radę wytrzymać. Z czasem pobudzane receptory staną się mniej wrażliwe - wtedy dopiero zaczyna się właściwy efekt terapeutyczny tego leku.

Początkowe nasilenie lęków jest znane na lekach SSRI, choć akurat u mnie (nie wiem czemu) nie występował ten efekt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mala pi, jaką masz dawkę? Spróbuj sobie dzielić tabletkę na mniejsze części i później stopniowo zwiększać np. co tydzień. Pewnie masz tabsy 20mg, możesz taką tabletkę dzielić nawet na 4 części.

Powinno się uspokoić. Ja za pierwszym razem, na pełne działanie paroksetyny czekałem ok 8 tyg.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jejku, bardzo Wam dziękuję suwak i Popiol :D

Tak mam dawkę 20 mg rano i 10 mg deprexoletu wieczorem. Depreksoletu biorę pół tabletki i wstaję bez problemu wypoczęta i bez lęku. Dlatego zastanawiam się czy nie wystarczyłby tylko ten lek. Chociaż jestem tak zmęczona ciągłym gnębieniem się i zadręczaniem, że uwierzyłam w cudowną moc paroksetyny i będę próbowała to przetrzymać. Mam brać do wakacji. Najgorsze, że pracuję z ludźmi i nie da się ukryć dziwnego zachowania.

Czy jeśli już biorę 20 mg( nic mi lekarz nie mówił,żeby dzielić) to myślicie,że mogę teraz zacząć dzielić np pół rano, pół w południe? Da to coś?

Mam jeszcze afobam, ale się go boję i nie biorę.

Jejku, jaka jestem skołowana :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do dzielenia, ja konsultowałem to ze swoim "psycholem" (lekarz :D) i powiedział że nie ma to najmniejszego znaczenia. Jak chce tak sobie mogę dzielić. Zmęczenie (no ja ledwo żyłem :D) po paro też miałem...ale ja zaczynałem od dawki 10mg. Po tygodniu już była poprawa...a dopiero tak po 3 tygodniach przestałem odczuwać mocne zmulenie. Generalnie ten lek daje rade.

 

Patryk widziałem że także masz tzw. lęk wolnopłynący :))) U mnie jest to samo...a najśmieszniejsze, że np z 3 łyki piwa i tego lęku nie ma..

 

Odnośnie alkoholu...geez :)

 

Pisałem już chyba w tym wątku na ten temat : Można śmiało na lajcie wypić. Jeśli ktoś planuje troszkę mocniej pobalować to trzeba liczyć się z tym że film się poprostu urwie. Niestety nie wyłączamy się wtedy jak robot, a działamy dalej na autopilocie. Można się niestety rano dowiedzieć średnio ciekawych informacji :) Ja swoje historie niestety przeżyłem (na szczęście brak kolizji z prawem)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PinstaH też używam tego słowa autopilot to trafne określenie na stan po braniu antydepresantów.Wiele rzeczy idzie szybciej,łatwiej,bardziej mechanicznie.Ja też po alkoholu nie mam czegoś takiego że urywa mi sie film,jest autopilot,brak hamulców przez co zdarza sie na drugi dzień kac moralny :D,choć obecnie pije tylko dla smaku rzadko 1,2 piwa :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×