Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co na dzisiaj? - czyli dziennik psychoterapii


Dryagan

Rekomendowane odpowiedzi

15 godzin temu, bei napisał(a):

Początki są ekscytujące. Znowu środa?

Co ma być w środę?

 

Trochę nie jestem przekonany po pierwszej wizycie...

Tamta terapeutka była psychoterapeutką, psychotraumatologiem i terapeutą uzależnień. Powiedziała że skieruje mnie do swojego kolegi. A kolega okazał się "tylko" terapeutą uzależnień... Nie neguję że terapia uzależnień mi się przyda, ale obawiam się że w moim przypadku to o wiele za mało...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Purpurowy napisał(a):

Co ma być w środę?

 

Nic, gapa jestem i tyle. Nie umiem czytać. Po prostu myślałam, że będziesz miał znowu terapię w środy (bo chyba tak miałeś ostatnio), choć napisałeś inaczej. 

 

34 minuty temu, Purpurowy napisał(a):

Trochę nie jestem przekonany po pierwszej wizycie...

Tamta terapeutka była psychoterapeutką, psychotraumatologiem i terapeutą uzależnień. Powiedziała że skieruje mnie do swojego kolegi. A kolega okazał się "tylko" terapeutą uzależnień... Nie neguję że terapia uzależnień mi się przyda, ale obawiam się że w moim przypadku to o wiele za mało...

Za mało w sensie, że nie jest psychotraumatologiem? Ja nawet nie wiedziałam, że jest ktoś taki. Dasz wam jeszcze szanse?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, bei napisał(a):

Nic, gapa jestem i tyle. Nie umiem czytać. Po prostu myślałam, że będziesz miał znowu terapię w środy (bo chyba tak miałeś ostatnio), choć napisałeś inaczej. 

 

Za mało w sensie, że nie jest psychotraumatologiem? Ja nawet nie wiedziałam, że jest ktoś taki. Dasz wam jeszcze szanse?

Za mało, w sensie że nie jest psychoterapeutą, a jedynie terapeutą uzależnień. Nawet sam mówił że u niego możemy skupić się głównie na kwestii uzależnień i niewiele ponad to. Ale chyba jeszcze spróbuję za tydzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Purpurowy napisał(a):

Za mało, w sensie że nie jest psychoterapeutą, a jedynie terapeutą uzależnień. Nawet sam mówił że u niego możemy skupić się głównie na kwestii uzależnień i niewiele ponad to. Ale chyba jeszcze spróbuję za tydzień.

Nie wiedziałam, że terapeuta uzależnień nie jest psychoterapeutą. Może to dobry moment na skupienie się na takiej terapi biorac pod uwage,  że sposób z tabletkami nie zadziałał? Ja sie nie znam na terapi uzależnień, ale tam chyba nie ma nakazu mówienia tylko i wyłącznie o uzależnieniu. Przecież rożne problemy chyba się ze sobą łączą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wałkuję akceptację, sztukę cierpienia, mam kryzys teraz. Psychoterapeuta powiedział, że jak najbardziej mogę być wyczulona jeszcze na myśli i objawy. Wkurzam się sama na siebie, bo tak dobrze mi szło przez półtora miesiąca i znowu się zj*bało, że aż wróciłam do pregabaliny. Ciekawe co powie psychiatra w styczniu... znowu wyłapuję każdą myśl i objaw, ale dzięki pregabalinie jest lepiej. Już mi tak dobrze szło, że ograniczyłam terapię do raz na dwa tygodnie a nie tak jak miałam raz na tydzień i klops. Doszło pewne wydarzenie, duże emocje i nagle znowu wróciłam do starego schematu. Powoli to ogarniam, czasem się gorzej czuję, czasem lepiej, najgorzej mam rano. Ale prę do przodu. Myśli nie mogą mnie straszyć.🤡

Mam psychoterapeutę co sam przeszedł nerwicę i ocd. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, acherontia styx napisał(a):

I teraz wkraczam ja, niszczyciel dobrej zabawy i pozbawiacz złudzeń....Ty 1,5 miesięczny brak objawów uznajesz za cudowne uzdrowienie? 😆 sorry, ale to ciężko nawet remisją nazwać. Ja miałam roczne czy nawet 2-letnie okresy remisji i absolutnie to nie było podstawą do zmniejszenia częstotliwości terapii. Leczenie tak nie idzie, że nagle jak zniknęły objawy to już nie wrócą, to nie ospa, którą przechorowujesz raz. To będzie wracać, częściej lub rzadziej, ale liczenie na cudowne ozdrowienie po 1,5 miesiąca to naiwność

Jasne, teraz zdaję sobie z tego sprawę. Być może byłam naiwna 🤡 Pewnie tak. Masz całkowitą rację 😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałam dzisiaj, zawsze mam w środy o stałej porze. Nie umiem tego wyjaśnić. Po prostu o 12 wiedziałam i nie wiem, co się stało, że przestałam o tym myśleć i przypomniałam sobie, jak już powinnam być w gabinecie.  

Wczoraj podobnie przegapiłam rekolekcje w kościele. Byłam w poniedziałek i we wtorek były o tej samej porze, a ja sobie przypomniałam jakieś 3 godziny za późno, że nie poszłam. To wczorajsze można jakoś wytłumaczyć, że zapomniałam, przez cały dzień, chociaż przesiedziałam go przed kompem, a dzisiaj to nie wiem. Trochę się martwię. Mam nadzieję ze z moim mózgiem nie dzieje się nic złego. Może to przez stres spowodowany tym świątecznym czasem. To dla mnie trudny okres. Smutno mi, bo mam poczucie, że zawaliłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałam dzisiaj terapię po miesiącu przerwy. Spóźniłam się. Źle oszacowałam korki. Jak weszłam do gabinetu, to zaczęło mną trząść, dosłownie telepałam się ze stresu. Nie wiem, czy kiedykolwiek miałam tak silną reakcję na stres. Skumulowało się to, e ostatnio nie dotarłam, a dzisiaj się spóźniłam. Ogólnie szybko minęła ta sesja. Najpierw przeprosiłam za spóźnienie i niedotarcie na ostatnią sesję. Trochę opowiedziałam co u mnie, jakie mam objawy w ostatnim czasie i terapeuta znowu powiedział, że się nad sobą znęcam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychoterapeuta powiedzial mi ostatnio że mysli sobie jak bardzo trzeba siebie nie lubić żeby sobie to robić. Znowu powiedział, że moja bakteriofobia jest forma znęcania sie nad sobą. Użył nawet jakiegoś mocniejszego slowa ale nie pamietam dokładnie. On uważa, że natręctwa chronią mnie przed wzrostem napięcia. Mówi że czasami napięcie wzrasta do tego stopnia, że pojawia sie psychoza, czyli choroba. Twierdzi że sposobem na wyjście z ocd jest uzmysłowienie sobie co czuje do rodziców, ale ja w to chyba nie wierzę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale leczysz się psychiatrycznie, prawda? Przecież OCD nie leczy się terapią psychodynamiczną (jeśli cokolwiek w ogóle można nią leczyć) - tylko oddziaływaniami poznawczo-behawioralnymi i lekami. To co czujesz czy nie czujesz do rodziców nie ma tutaj związku. OCD ma silne podłoże genetyczne więc w to owszem rodzice są zamieszani, ale poza tym to jak Cię wychowali nie ma ty nic do rzeczy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodziłam chwilę do babeczki od psychodynamicznej, ale nie pykło. Zaczęłam odczuwać dziwny mrok, to już poza terapią. Może  powinnam była to przetrzymać, nie wiem.

Poszłabym na jakąś terapię, tylko lekarze odradzają mi, nie wiedzieć czemu. Może jeszcze raz zapytam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@gosc123456obecnie nie biorę leków. Miałam 3 psychoterapeutow poznawczo-bechawioralnych. Teraz chodzę na psychodynamiczna. Czekałam na terapie na nfz chyba ponad rok więc ja skończę  i zobaczę co dalej.

Edytowane przez bei

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bei tylko pamiętaj że to co słyszysz na terapii to tylko teoria jakiegoś terapeuty a nie nieomylna prawda. Teoria psychodynamiczna zakłada interpretacje terapeuty - on może się mylić. Mnie ma możliwości naukowo dowieść związku między danym objawem a tym co robili rodzice w dzieciństwie. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@gosc123456 wiem, że może sie mylić. Ja mu mówię jak myślę inaczej niż on, ostatnio mu też powiedziałam, że nie bardzo wierzę, że zrobienie czegoś tam z rodzicami mi pomoże. On twierdzi, że pomoże mi z nimi rozstanie, choć od 10 lat z nimi nie mieszkam. Chodzi niby o jakieś emocjonalne rozstanie. W sumie już pierwsza, terapeutka powiedziała, że ona nie widzi leczenia jak będę mieszkać w domu rodzinnym. Był nawet taki okres co prawda na lekach, ale był, że objawy miałam nasilone tylko w domu. 

Mój terapeuta jest też psychiatrą, wcześniej zanim zmienił dziedzinę był internistą. Czasami mówi dziwne rzeczy, ale przecież nie jest dla mnie wyrocznią. Generalnie ufam mu i ta terapia wygląda inaczej niż kilka lat temu. To moja druga z nim terapia. Teraz jest bardziej otwarty, więcej mówi. Dla mnie w terapi poznawczo-bechwioralnej okropne jest przełamywanie sie. Nie chcę tego robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×