Skocz do zawartości
Nerwica.com

Szpital a fobia


Betixa

Rekomendowane odpowiedzi

Za tydzień mam iść do szpitala psychiatrycznego i jestem przerażona... Głównie przez straszną fobię społeczną, depresję, nerwicę lękową i zaburzenia psychotyczne, strasznie się boję. Aktualnie jestem wyłączona z normalnego życia i większość dnia spędzam siedząc w łóżku, nawet myję się rzadziej niż powinnam, mama robi za mnie dużo rzeczy.. Jestem niesprawna fizycznie, męczę się nawet dłuższym staniem.. Jest ze mną bardzo źle i jestem nie do ludzi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Betixa - wiem co czujesz... przechodziłem przez to.

Czasami po prostu trzeba pozwolić się dziać rzeczom.

Byłem w szpitalu o opinii "mordowni"... i - faktycznie - poznałem tam ludzi w bardzo ciężkim stanie.

Jednocześnie - to był jeden z najbardziej wartościowych okresów w moim życiu. Nigdzie - w życiu "pozaszpitalnym"- nie doświadczyłem tyle ciepła, zrozumienia i opiekuńczości. Nie ze strony personelu, niestety. Ze strony innych pacjentów.

Nie bój się. Pomyśl o innych pacjentach jak o ludziach którzy są chorzy i cierpią. Wielu będziesz mogła pomóc! Tak - TY - nawet będąc w stanie "nie do ludzi". Zobaczysz, że wielu innych jest w dużo gorszym stanie. I to nadal są czujący, wrażliwi ludzie.

Ściskam Cię mocno i jestem z Tobą myślami.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, g300 napisał:

Betixa - wiem co czujesz... przechodziłem przez to.

Czasami po prostu trzeba pozwolić się dziać rzeczom.

Byłem w szpitalu o opinii "mordowni"... i - faktycznie - poznałem tam ludzi w bardzo ciężkim stanie.

Jednocześnie - to był jeden z najbardziej wartościowych okresów w moim życiu. Nigdzie - w życiu "pozaszpitalnym"- nie doświadczyłem tyle ciepła, zrozumienia i opiekuńczości. Nie ze strony personelu, niestety. Ze strony innych pacjentów.

Nie bój się. Pomyśl o innych pacjentach jak o ludziach którzy są chorzy i cierpią. Wielu będziesz mogła pomóc! Tak - TY - nawet będąc w stanie "nie do ludzi". Zobaczysz, że wielu innych jest w dużo gorszym stanie. I to nadal są czujący, wrażliwi ludzie.

Ściskam Cię mocno i jestem z Tobą myślami.

 

Ciężko mi sobie wyobrazić żeby otworzyć sie na ludzi, bo fobia społeczna polega na tym, że boisz się i wstydzisz nawet przyjaznych ludzi, to irracjonalne i nie da sie nad tym zapanować. I nie wiem czy aby na pewno będą tam osoby, które nie mają siły nawet sobie zrobić herbaty albo się umyć, tak jak ja... A w którym szpitalu ty byłeś? Ja będę w Lipnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Betixa napisał:

I nie wiem czy aby na pewno będą tam osoby, które nie mają siły nawet sobie zrobić herbaty albo się umyć, tak jak ja...

Beti - nie wiem na jaki oddział trafisz, ale - w moim przypadku - były. Pamiętam chłopaka, którego ulokowano na dostawianym łóżku na korytarzu. Przez kilka dni tylko leżał i sprawdzaliśmy czy żyje. Karmiony kroplówką. Poprawialiśmy mu poduszkę, mówiliśmy do niego. Proponowaliśmy picie. Stopniowo chłopak zaczął wracać. Finalnie opowiedział nam, że umarł jego 8-letni syn, a on żył tylko dzięki relanium które serwował sobie w coraz większych dawkach. Taki paradoks: ratowało go coś, co go zabijało. Gdy lekarze jakoś wskrzesili go farmakologicznie, zabieraliśmy na spacery po korytarzu staruszki z pokoju obok 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Betixa w ostatecznym rozrachunku - szpital to nie koniec świata (kiedyś też mi się tak wydawało). Ostatni pobyt w szpitalu okazał się dla mnie zbawieniem (mimo wszystkich negatywów, pozytywy przeważyły) a teraz czuję się bardzo dobrze. Mam w końcu dopasowane leki i w ogóle. Więc nie bój się, ten czas wykorzystaj dobrze, stań na nogi, zacznij żyć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Dryagan napisał:

@Betixa w ostatecznym rozrachunku - szpital to nie koniec świata (kiedyś też mi się tak wydawało). Ostatni pobyt w szpitalu okazał się dla mnie zbawieniem (mimo wszystkich negatywów, pozytywy przeważyły) a teraz czuję się bardzo dobrze. Mam w końcu dopasowane leki i w ogóle. Więc nie bój się, ten czas wykorzystaj dobrze, stań na nogi, zacznij żyć

A dlaczego ci się z początku wydawało że szpital to koniec świata? Też miałeś problemy z brakiem siły na umycie sie czy zrobienie sobie herbaty? Na co chorowałes? Co ze sobą zabrałaś do szpitala, a czego nie można było mieć? Jakie były negatywy, a jakie pozytywy szpitala? Czujesz się komfortowy z tym by zdradzić w jakim szpitalu leżałeś i jak długo? Miałeś w szpitalu psychoterapię może? Ja sobie wynajduję nawet takie randomowe rzeczy o które sie martwię, np. ostatnio sie martwiła tym czy będzie tam czym umyć szklankę, czy będą tam mieli myjkę i płyn do mycia naczyń, obawiam się że nie i że może ktos bd miał swoje, a ja nie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Betixa moja historia jest trochę inna - ja choruję na ChAD i do szpitala zawsze trafiałem pod przymusem w trakcie manii psychotycznej. Leżałem głównie w psychiatryku lubelskim - mam trudne wspomnienia z tych pobytów i szpital zawsze mnie przerażał. Ostatni pobyt natomiast w szpitalu im. Babińskiego w Krakowie - to prawie 4 miesiące na początku tamtego roku. Do szpitala nie zabrałem nic, bo mnie zgarnęli z ulicy niestety - uroki szaleństwa (nie napiszę co robiłem, bo się wstydzę). Dopiero potem Żona mi podała potrzebne rzeczy - odwiedzin nie było, bo pandemia, więc tylko można było podać przesyłkę. Pozytywy takie, że nie zdążyłem za bardzo narozrabiać, nie było tak źle w tym szpitalu, chociaż pierwszych trzech tygodni zupełnie nie pamiętam. Były spotkania z psychologiem - psychoterapią bym tego nie nazwał. Dobrali mi leki bardzo dobrze. Teraz mam cudowna remisję choroby i czuję się naprawdę nieźle. Co do tego co zabrać do szpitala - czasem piszą o tym na swojej stronie internetowej. Każdy szpital jest trochę inny, mam porównanie chociażby z tych dwóch, że to zupełnie inne warunki, zupełnie inne zasady.

Nie można było mieć żadnych kabli! Ładowanie telefonu w dyżurce

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×