Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

jetodik, to nie jest erudycja kalkulatora, to "żywy" cytat, bez podania autora. :nono: Nieładnie.
cytat nie cytat sporo w tym racji, a tak poza tym religianci też cytują często słowa bądź to duchownych, innych wierzących czy cytaty z pisma świętego i jak nikt nie zarzuca im posługiwania się tym. Dla mnie nie ma wielkiej różnicy miedzy Marksem a ewangelistami oni sprzedają gotowe recepty na szczęście, właściwie to wole Marksa. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

konkluzja jest wobec powyzszego taka: rzeczywistosc wieczna jest tylko sennym wytworem naszej tęsknoty za bezpieczeństwem,owo poszukiwanie bezpieczeństwa we wszelkiego rodzaju religiach ,mitach i przepowiedniach jest tylko złudną sublimacją naturalnego i powszechnego lęku przed cierpieniem ,nie jest znakiem udziału naszego w odwiecznym, w

sens wyposażonym porządku .Świat racjonalisty nie jest Kosmosem, nie objawia żadnego sensu i porządku,nie stwarza dobra ni zła, żadnego celu ani prawa.Stajemy wobec obojętnego chaosu,który wytworzył nas równie bez celu ,jak bez celu nas unicestwi;musimy pogodzić się z tym że wszelkie ludzkie nadzieje i lęki, wszelkie ekstatyczne radości i straszliwe cierpienia,

wszystkie twórcze udręki uczonych artystów, świętych i konstruktorów mają zniknąć na zawsze bez śladu, zatopione w bezmyślnym i bezgranicznym morzu przypadku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kalkulator,

Świat racjonalisty nie jest Kosmosem, nie objawia żadnego sensu i porządku,nie stwarza dobra ni zła, żadnego celu ani prawa.Stajemy wobec obojętnego chaosu,który wytworzył nas równie bez celu ,jak bez celu nas unicestwi;musimy pogodzić się z tym że wszelkie ludzkie nadzieje i lęki, wszelkie ekstatyczne radości i straszliwe cierpienia,

wszystkie twórcze udręki uczonych artystów, świętych i konstruktorów mają zniknąć na zawsze bez śladu, zatopione w bezmyślnym i bezgranicznym morzu przypadku.

 

zamiast świat racjonalisty napisałbym świat naturalisty, nie dawajmy tu monopolu na racjonalizm dla naturalizmu.

co do świata który opisałeś, to przez długi czas w takim świecie żyłem, towarzyszyło temu zagubienie i brak motywacji pozytywnej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to jest Leszek Kołakowski, faktycznie trąci egzystencjalizmem, z tego względu że oni właśnie twierdzili, że świat nie ma sensu, jednak można mu go nadać aktem świadomości, woli, dzisiaj ci co powołując się na naukę traktują umysł i świadomość jako coś wtórnego do materii podkopują nawet taką "nagrodę pocieszenia".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaufajcie Bogu,On istnieje realnie w przeciwieństwie do utopijnego ateizmu daje pokrzepienie,stwarza nadzieje,nadaje sens zyciu,bez Boga wszystko traci sens,znaczenie i nie jest to wcale wybór pragmatyczny tylko prawdziwy,autentycznie wypływający z "serca".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sanczezrodrigez, no wiesz, jak mogłeś zapomnieć, że ja jestem niczym religia. :mrgreen:;)

 

Odnośnie sensu jaki niby religia, czy tam bozia nadaje życiu, to ja się pytam jaki to jest sens? W odniesieniu do chrześcijaństwa, to będzie chyba: Kłaniaj się bozi swojej całe życie, po to, żeby potem móc to robić całą wieczność... A tak poważniej, to z wszystkich znanych mi koncepcji życia doczesnego i pośmiertnego ta chrześcijańska jest najtragiczniejsza, skazuje człowieka na wszelakie kaprysy(zwane boską wolą) despotycznej bozi, nazywanej przez wyznawców miłością. Robi z człowieka marionetkę w rękach tyrana, która to, żeby być szczęśliwa ma się korzyć przez owym sukinsynem. Nie znam bardziej bezlitosnej i przerażającej koncepcji niż ta...już nawet koncepcja reinkarnacji jest o wiele bardziej pocieszająca, bo tam to człowiek decyduje o swoim losie, a nie jakiś tyran, to sam człowiek, ponosi konsekwencje swoich czynów i to takie które są współwymierne do jego ewentualnej winy. Byłeś zły w danym wcieleniu, to w następnym odradzasz się jako członek gorszej kasty. A w chrześcijaństwie jest tak, że jak rodzisz się jako debil, to tym debilem będziesz już na wieki, rodzisz się jako brzydki owsik, to tym brzydalem będziesz na zawsze, rodzisz się jako ułomna życiowo ciota, to to ciotą będziesz na zawsze i mało tego, jeszcze masz za te wszystkie bezceństwa wobec Ciebie niezmiernie wdzięczny, bo inaczej nigdy nie doznasz szczęścia! masz się cieszyć kurwa z tego, że Ty jesteś nikim, a inni są kimś, wiedząc, że tak już będzie zawsze. A gdy reinkarnujesz to wiesz, że to co jest teraz, to tylko konsekwencja Twojego poprzedniego życia, to TY masz kontrolę nad swoim losem, a nie jakiś skurwiel, nie wyszło Ci coś w danych wcieleniu -poprawiasz to w następnym , a tu-nie wyszło Ci coś, to spierdalaj w ogień wieczny!, a jak wyszło to chodź i patrz całą wieczność, ilu ma lepiej w życiu niż Ty! i nie dlatego, że sobie na to czymś zasłużyli, tylko dlatego, że pewien skurwiel tak chciał, a Ty masz być za to wdzięczny albo wyjazd grzać dupę w kotle! :silence:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sanczezrodrigez, no wiesz, jak mogłeś zapomnieć, że ja jestem niczym religia. :mrgreen:;)

 

Odnośnie sensu jaki niby religia, czy tam bozia nadaje życiu, to ja się pytam jaki to jest sens? W odniesieniu do chrześcijaństwa, to będzie chyba: Kłaniaj się bozi swojej całe życie, po to, żeby potem móc to robić całą wieczność... A tak poważniej, to z wszystkich znanych mi koncepcji życia doczesnego i pośmiertnego ta chrześcijańska jest najtragiczniejsza, skazuje człowieka na wszelakie kaprysy(zwane boską wolą) despotycznej bozi, nazywanej przez wyznawców miłością. Robi z człowieka marionetkę w rękach tyrana, która to, żeby być szczęśliwa ma się korzyć przez owym sukinsynem. Nie znam bardziej bezlitosnej i przerażającej koncepcji niż ta...już nawet koncepcja reinkarnacji jest o wiele bardziej pocieszająca, bo tam to człowiek decyduje o swoim losie, a nie jakiś tyran, to sam człowiek, ponosi konsekwencje swoich czynów i to takie które są współwymierne do jego ewentualnej winy. Byłeś zły w danym wcieleniu, to w następnym odradzasz się jako członek gorszej kasty. A w chrześcijaństwie jest tak, że jak rodzisz się jako debil, to tym debilem będziesz już na wieki, rodzisz się jako brzydki owsik, to tym brzydalem będziesz na zawsze, rodzisz się jako ułomna życiowo ciota, to to ciotą będziesz na zawsze i mało tego, jeszcze masz za te wszystkie bezceństwa wobec Ciebie niezmiernie wdzięczny, bo inaczej nigdy nie doznasz szczęścia! masz się cieszyć /cenzura/ z tego, że Ty jesteś nikim, a inni są kimś, wiedząc, że tak już będzie zawsze. A gdy reinkarnujesz to wiesz, że to co jest teraz, to tylko konsekwencja Twojego poprzedniego życia, to TY masz kontrolę nad swoim losem, a nie jakiś skurwiel, nie wyszło Ci coś w danych wcieleniu -poprawiasz to w następnym , a tu-nie wyszło Ci coś, to spierdalaj w ogień wieczny!, a jak wyszło to chodź i patrz całą wieczność, ilu ma lepiej w życiu niż Ty! i nie dlatego, że sobie na to czymś zasłużyli, tylko dlatego, że pewien skurwiel tak chciał, a Ty masz być za to wdzięczny albo wyjazd grzać dupę w kotle! :silence:

 

Gorszych bredni i głupot świat nie słyszał!!! :hide::hide::hide: Chyba masz źle dobrane leki, bo ta Twoja fantazja psychozą trąci!!!

 

Rzeczywiscie powinien zmienić dealera:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi sie wydaje, że Ci którzy tak zaciekle atakują wairę w Boga, wątpią czy aby mają rację. Ci którzy naprawde nie wierzą, nie wierzą i porzucaja temat bo nie ma sensu sie spierac o coś co nie istnieje. Ci drudzy natmoiast wątpią, dlatego zażarcie szukają argumentów podtrzymujących ich w przekonaniu opozycyjnym.

 

"Zgodnie z wynikami badań R. Cibora, których celem było ustalenie hierarchii wartości życiowych w starszym wieku, wynika, że największą satysfakcję i zadowolenie badani czerpali z tych elementów życia, które wiążą się z rodziną i praktykami religijnymi. Wiara stanowi dla nich zatem istotne źródło zadowolenia."

 

Głęboka wiara, uzewnętrzniana pobożnością, pozwala ludziom lepiej żyć. Ułatwia pokorne znoszenie wszelkich nieszczęść, smutku, bólu po starcie bliskich, ponieważ w obliczu nawet najbardziej przykrych doświadczeń zostawia przeświadczenie o sprawiedliwości boskiej i życiu nadprzyrodzonym. [...] Rola wiary i pobożności w pokonywaniu skutków przeciwności losu, w walce z załamaniem, smutkiem, cierpieniem, frustracją, w odzyskiwaniu poczucia godności, wiary w siebie i sens życia [...] odgrywa szczególne znaczenie w życiu ludzi samotnych, ubogich, narzekających na swój stan zdrowia, a więc w pewnym sensie pozbawionych poczucia bezpieczeństwa, bezradnych wobec przytłaczających ich problemów życiowych, z którymi, pełni nadziei, zwracają się do Boga. Zyskują ukojenie, spokój i nadzieję, a to wystarczająco dużo, aby móc nadal żyć i wierzyc"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

neon, no właśnie, czyli wciąż wychodzi na to samo. Wiara jest dla słabych istot lub ludzi w starszym wieku. Nie wynika sama z siebie (wierzę, bo wierzę), tylko bierze się z tego, że tak łatwiej się żyje, łatwiej znosi się przykre doświadczenia, samotność, problemy zdrowotne itp. Strasznie to żałosne, gdyby tak wziąć pod uwagę moralną stronę "wiary". Ona nie powinna wynikać z korzyści czy partykularnych interesów, tylko z rzeczywistego przeświadczenia, że Bóg istnieje i się w niego wierzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo tak w wielu przypadkach jest. Po ciężkich doświadczeniach budzi się wewnętrzna pewność, że Bóg isnieje, to nie jest wymysł dla zabawy, czy idea stworzona z przypadku. Inni, jak moja cioteczna siostra rodzą się z tym. Ona nie tylko wie że istnieje, ale także doświadcza go. Pochwale sie bo własniej mija jej 1 rok na studiach medycznych, człowiek który wierzy w "zabobony" będzie w moim przekonaniu świetnmy lekarzem. Niektórzy wierzą bez tej wewnętrznej pewności, ale i oni czerpią z tego społeczne korzyści, są bardziej odporni na stres itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mirunia, no niestety nie jest tak, jak piszesz. :) Mnie w ogóle nie przeszkadzałoby to, że ludzie sobie wierzą, bo mają do tego prawo przecież. Chodzi jedynie o to, że przez te wasze wierzenia kobiety nie mogą dokonywać aborcji, są trudności z uregulowaniem in vitro, związków partnerskich, homoseksualiści nie mogą żyć pełnią życia tak, jak inni ludzie itp. itd. Wszystkie te problemy wynikają właśnie z waszej wiary, którą narzucacie innym w, wydawałoby się, świeckim państwie. Wiara to powinna być indywidualna sprawa każdego człowieka, nic wam do tego, jak żyją inni. A już na pewno kościół nie powinien wpieprzać się w ustawodawstwo. Z tego co pamiętam, to nasz kraj nazywa się Polska, a nie Watykan. Macie swoje świątynie, więc chodźcie tam i dajcie innym ludziom spokój. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tym wierszu akurat wszystko jest logiczne. Gwiazdy nie spadają (jeeezu), to są meteory, które wpadają w naszą atmosferę, spalają się i dlatego widzimy błysk i ich krótką drogę. Wiele zwierząt nie ma żadnych mechanizmów obronnych oprócz strachu i ucieczki. Miłość często jest niepełna, szczęście może być tylko pozorne, kucyk to chyba nawiązanie do dzieciństwa, brudas miał rację, przecież Jezus był jednak człowiekiem tutaj, więc musiało mu być zimno, róża jest pomarszczona, bo więdnie, łabędź skręca, więc wiosłuje jedną nogą.

 

Pan Bóg nie jest za wielki tylko zbyt prosty i dziwny, żeby wejść do normalnej głowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cyt " Ateista przyznaje, że świat, jakim go widzi, nie jest siedliskiem

wesela; dlaczegóż miałby nim być, nie powstał

przecież po to, aby uszczęśliwiać swych mieszkańców.

Taka wizja życia pozwala mu zrozumieć zarówno kondycję

ludzką, jak i powód, dla którego ludzie poszukują

iluzorycznej od niej ucieczki w królestwo niebiańskiej

sprawiedliwości.I ateista może teraz użyć tej samej broni, za pomocą

której wierzący przypierał go do muru, zmuszając

do zaakceptowania nihilistycznych wniosków, płynących

z jego maksymy: teraz on zmusi wierzącego,

aby był konsekwentny. Wierzący powinien przyznać

nie tylko, że nie jest w stanie dostarczyć racjonalnych

argumentów na rzecz swojej wiary, ale, co więcej, że

nie potrafi nawet wyjaśnić, w racjonalnie zrozumiałych

słowach, samej treści swego poglądu na świat: nie potrafi

powiedzieć, jak i dlaczego, przy założeniu Bożej

samowystarczalnej doskonałości, świat został stworzony;

jak należy rozumieć to, że Bóg jest zarówno Bytem

absolutnym, jak i osobą; w jaki sposób łaska Boża

i ślepe prawa natury współistnieją i współtworzą

władzę sprawiedliwości; dlaczego natura bez widocznej

potrzeby wytwarza tyle zła i cierpienia, etc. Krótko

mówiąc, przyznać musi, że całe jego postrzeganie świata

opiera się na niesprawdzalnym zaufaniu do Osoby,

której samo istnienie w najlepszym wypadku nie może

być dowiedzione, a w najgorszym okazuje się wewnętrznie

sprzeczne. Co więcej, nie może zaprzeczyć,

że z jego punktu widzenia ludzie nie są panami swego

losu, że to, co powinni lub czego nie wolno im czynić,

zostało arbitralnie rozstrzygnięte przez nieznanego

Władcę, od którego rozporządzeń nie ma odwołania;

muszą tedy pogodzić się ze statusem niewolników i wyrzec

się swej ludzkiej godności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po ciężkich doświadczeniach budzi się wewnętrzna pewność, że Bóg isnieje, to nie jest wymysł dla zabawy, czy idea stworzona z przypadku. Inni, jak moja cioteczna siostra rodzą się z tym. Ona nie tylko wie że istnieje, ale także doświadcza go.

Co to znaczy "doświadczać" Boga?

 

Chodzi jedynie o to, że przez te wasze wierzenia kobiety nie mogą dokonywać aborcji, są trudności z uregulowaniem in vitro, związków partnerskich, homoseksualiści nie mogą żyć pełnią życia tak, jak inni ludzie itp. itd.

Ale nie wszyscy ateiści są zwolennikami tych rzeczy :P.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

neon, ciekawe, że coś nieokreślonego, czego żadne słowa nie oddadzą, chrześcijanie postanowili nazywać "Bogiem", a następnie dorobić długą opowieść na jego temat oraz najważniejsze - listę zakazów i nakazów, których rzekomo owa istota chce, abyśmy przestrzegali.

Religia to potężne narzędzie kontroli. Jeśli chce się wierzyć, to w porządku, ale po co wybierać kościół, który na każdym kroku manifestuje swoją absurdalność? Bo chodzenie utartymi ścieżkami jest łatwiejsze, niż stworzenie własnej, wewnętrznej idei wiary?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

prawo do aborcji? Czyli mordowanie. Ciąża powinna być wynikiem miłości, więc nie ma mowy o zabijaniu miłości, bo to nie logiczne... poza tym nie ludzkie.

Homoseksualizm... a niech sobie będą, jak już są tacy, tylko ich śluby i prawo do adopcji dzieci - to chyba coś wbrew naturze, nie sądzisz?

Związki partnerskie są i nikt w tym nie przeszkadza tym ludziom, skoro tak wybrali. Konkubinat ma swoje plusy, a jeszcze większe minusy (prawne). No ale....

 

Nie, aborcja to nie jest mordowanie, natura sama "morduje" mnóstwo zarodków. "Ciąża powinna być wynikiem miłości, więc nie ma mowy o zabijaniu miłości" :hide: - jest prawda czasu i prawda ekranu. Nie wiem, może Tobie łatwiej żyć w utopijnym świecie, ja wolę ten realny, gdzie ludziom, którzy popełniają błędy (zawinione lub nie) nie powinno się dokładać, a pomagać.

 

Homoseksualizm jest w naturze rozpowszechniony, wystarczy spojrzeć na świat zwierząt. No ale tu znowu Twoja religia zakazuje Ci tak myśleć, bo przecież ludzie są stworzeni na wzór Boga, a zwierzęta to gatunek "niższy".

 

Związki partnerskie - Twoja religia jest przeciw nim, przecież wiesz. Ponownie - warto ludziom pomagać, niech żyją jak chcą, a nie zakazywać czegoś i to w imię tego, że kościół ma taką władzę i wpływa na stanowienie prawa (jak każda zorganizowana grupa o wielkim budżecie).

 

Ale nie wszyscy ateiści są zwolennikami tych rzeczy :P.

 

Ale ateiści, którzy nie są zwolennikami tych rzeczy po prostu ich nie zrobią. Nie roszczą sobie jednak prawda do tego, żeby narzucać swoją wolę innym - tak, jak robią to katolicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×