Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

Chwila bo się, zaczynam gubić w Twoim wywodach, teraz się wypowiadasz jako zwolenniczka kreacjonizmu czy teorii inteligentnego projektu?

 

Jako ja.

 

ps Ta dyskusja, by lepiej pasowała do wątku "BÓG, czy istnieje"... ( to taka sugestia do modów jeśli czytają... i się zgadzają...) ;)

 

Też tak sądzę. Ten wątek był o praktykach religijnych, modlitwie o uzdrowienie itp. A tu kwestie czy świat jest stworzony przez Boga, jak się ma Bóg do cierpienia itp.

 

-- 28 lut 2015, 13:06 --

 

tagi: admin, prośba

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, nie przekonują Cię naukowe dowody a przekonują jakieś fantasmagorie nie poparte niczym poza twoimi słabymi analogiami? To, że większość kodów stworzył człowiek nie oznacza, że DNA też musiał ktoś tworzyć. To tak jakbyś powiedziała, że skoro woda jest zdrowa a to picie, soki naturalne są zdrowe a to picie, odżywki lecznicze są zdrowe a to picie, parzone zioła są zdrowe a to picie to wyciągasz wniosek, że następne wymienione picie też będzie zdrowe a ja powiem np browar i już analogia się nie zgadza. I to jest słabość argumentacji opartej na analogii. Podobnie jak zrobiłaś z tymi pączkami.

 

Nie pisałem, że kody komputerowe powstały na podobieństwo DNA tylko, że są wtórnym wymysłem a to dowód na to, że natura zawsze znajduje rozwiązanie, które działa. Nadrzędne dla całego wszechświata są prawa fizyki (uwaga - słowo prawo wcale nie oznacza, że ktoś je ustalił bo taka jest analogia do prawa np w państwie :D ) i wszystko podlega tym ciągom przyczynowo skutkowym. Akurat tak się składa, że np oko jak i kamera działają, kody w komputerze i DNA też i dlatego człowiek stworzył działający kod w komputerze a w naturze metodą prób i błędów w nieskończonym czasie powstały podobne działające tutaj rozwiązania. Natomiast inteligentny stwórca przeczy prawu przyczynowości obserwowanemu zawsze i wszędzie we wszechświecie. Oznacza to, że każdy skutek ma swoją przyczynę ale pierwszy skutek musi istnieć bez przyczyny, musi być czymś stałym i tym są wszechświat i materia, prawa fizyki. Nie ma żadnego powodu żeby przypisywać to stwórcy, który znów musiałby mieć przyczynę. Świetnie sprawdza się tutaj brzytwa Ockhama i zasada żeby nie mnożyć bytów ponad miarę.

 

Inteligentny stwórca istniejący już wcześniej, będący kompletnym bytem nie może być przyczyną takich fatalnych skutków jakie tu obserwujemy. Obserwacja wręcz pokazuje nam co innego - wszechświat jest niedoskonały ponieważ się rozwija, ewoluuje. Rozwój dopiero dąży do ideału ale to co jest wywodzi się z niedoskonałości.

 

ego, dobrze prawi :) A ty refren, poucz się jeszcze raz o ewolucji ale nie na blachę tylko ze zrozumieniem ;)

 

-- 28 lut 2015, 13:06 --

 

P.S.

 

refren, doczytaj może jeszcze o metodach naukowych, dlaczego takie a nie inne teorie są stosowane, czym jest falsyfikowalność, dlaczego nie wprowadza się w nauce wyimaginowanych bytów kiedy nie umie się wytłumaczyć zjawisk.

 

I teraz zagwozdka na koniec: co sądzicie o astrologii? Badania naukowe wykazują korelację między horoskopem a osiągnięciami, osobowością. Ciekawe czemu Biblia o tym nie mówi ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

P.S.

 

refren, doczytaj może jeszcze o metodach naukowych, dlaczego takie a nie inne teorie są stosowane, czym jest falsyfikowalność, dlaczego nie wprowadza się w nauce wyimaginowanych bytów kiedy nie umie się wytłumaczyć zjawisk.

 

 

Na to się możesz nie doczekać. Pisałem o tym refren już od bardzo dawna i uparcie nie chce przeczytać o takim choćby Popperze czy Lakatosie, nie wspominając o Feyerabendzie.

 

Inteligentny stwórca istniejący już wcześniej, będący kompletnym bytem nie może być przyczyną takich fatalnych skutków jakie tu obserwujemy. Obserwacja wręcz pokazuje nam co innego - wszechświat jest niedoskonały ponieważ się rozwija, ewoluuje. Rozwój dopiero dąży do ideału ale to co jest wywodzi się z niedoskonałości.

 

To nie wiesz, że na początku wszystko było doskonałe w raju, tylko grzech pierworodny o wszystko zniweczył i teraz jest jak jest. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asembler, http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,7241 zobacz ten wątek ;)

 

Hans, tak to jest z fanatykami, którzy gubią się kiedy ktoś podsunie im coś mądrzejszego ale tak się przed tym bronią, że brną w absurdalne argumenty zazwyczaj oparte na analogiach i powierzchowności - np piszę tu na forum bo ekran kompa się świeci a skoro prawo w państwie jest ustalone to prawa fizyki też muszą bo nazywają się prawami więc ktoś musiał je ustalić :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asembler, http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,7241 zobacz ten wątek ;)

 

Hans, tak to jest z fanatykami, którzy gubią się kiedy ktoś podsunie im coś mądrzejszego ale tak się przed tym bronią, że brną w absurdalne argumenty zazwyczaj oparte na analogiach i powierzchowności - np piszę tu na forum bo ekran kompa się świeci a skoro prawo w państwie jest ustalone to prawa fizyki też muszą bo nazywają się prawami więc ktoś musiał je ustalić :D

 

A potrafisz streścić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asembler, krótko mówiąc naukowcy wzięli się za badanie astrologii i wyniki są zaskakujące - potwierdzają korelację obecności różnych planet w różnych "domach" z osiąganiem sukcesu w sporcie, nauce, sztuce. Nie wiadomo jednak jaki jest tutaj związek przyczynowo skutkowy i skąd starożytni wiedzieli o tych korelacjach nie znając się nawet na astronomii a co dopiero mówić o oddziaływaniu planet na charakter bądź szczęście lub pecha w życiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hans, jeśli chodzi o Poppera, to ja go pierwsza kiedyś przywołałam, pisząc, że teoria Wielkiego Wybuchu nie spełnia kryterium falsyfkowalności, więc mi tak nim nie wymachuj. Odesłałeś mnie wtedy do jego krytyków, a teraz znowu niby Popper ma mnie oświecić. Zdecyduj się.

Albo może sam mnie oświeć swoją wiedzą, będzie szybciej.

 

refren, nie przekonują Cię naukowe dowody a przekonują jakieś fantasmagorie nie poparte niczym poza twoimi słabymi analogiami?

Hitman, ależ przedstaw mi jakiś dowód. Ale nie link do streszczenia na ściądze.pl. Najlepiej jakiś konkretny - przykłady mutacji, przykłady powstawania form bardziej złożonych z prostszych (choć jeden).

 

To, że większość kodów stworzył człowiek nie oznacza, że DNA też musiał ktoś tworzyć. To tak jakbyś powiedziała, że skoro woda jest zdrowa a to picie, soki naturalne są zdrowe a to picie, odżywki lecznicze są zdrowe a to picie, parzone zioła są zdrowe a to picie to wyciągasz wniosek, że następne wymienione picie też będzie zdrowe a ja powiem np browar i już analogia się nie zgadza. I to jest słabość argumentacji opartej na analogii.

 

Słabe logicznie. To co łączy wymienione przez Ciebie ciecze, to tyle, że mieszczą się w zakresie znaczenia słowa "picie". Znaczenie to mówi o konkretnej cesze: coś, co służy do picia człowiekowi. Jest to podobieństwo przypadkowe, jedno z wielu, słownikowe, ale nie ma koniecznej zależności między tym, że coś jest zdrowe a tym, że człowiek to pije.

 

Co do kodów - zauważ, że wszystkie pozostałe są napisane przez człowieka, a tylko jeden nie. Wymienione kody są dwuklasowe, to znaczy, że nie jeden element przekazuje informacje (jak np. merdanie ogonem przez psa), ale dopiero kombinacja znaków przekazuje informację. Taka cecha jest właściwa jedynie językowi ludzkiemu oraz językom sztucznym przez niego stworzonym ( język programowania, alfabet morsa itp).

 

-- 02 mar 2015, 01:16 --

 

W przerwie część rozrywkowa

 

[videoyoutube=zFJeluhakR0][/videoyoutube]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, masz mnóstwo takich dowodów i nie tylko na ściądze ale też w innych miejscach. Pisałem żebyś się douczyła jak chcesz dyskutować o ewolucji bo to akurat jedna z najlepiej udokumentowanych teorii naukowych.

 

Lepiej podaj jakikolwiek dowód na twoje twierdzenia. Chociaż jeden ;)

 

Słabe logicznie. To co łączy wymienione przez Ciebie ciecze, to tyle, że mieszczą się w zakresie znaczenia słowa "picie"

 

Dokładnie to samo co ty zrobiłaś ze słowem "kod". Toteż piszę, że słabe logicznie :) No ale może Bóg napisał ten kod, specjalnie zrobił to źle albo może to szatan mu coś pomieszał. I ciekawe czy wirusy mające kod RNA też zakodował Bóg czy szatan czy może Iluminaci i reptilianie :D A dowodem na to, że Bóg napisał DNA jest fakt, że aniołowie przekazali ludziom alfabet enochiański, który strukturą przypomina DNA :lol:

 

Jest to podobieństwo przypadkowe, jedno z wielu, słownikowe, ale nie ma koniecznej zależności między tym, że coś jest zdrowe a tym, że człowiek to pije.

 

Dokładnie tak jak nie ma zależności między kodem a tym, że jest stworzony przez inteligentnego stwórcę. Słyszałaś o paradoksie inteligentnej małpy?

 

Co do kodów - zauważ, że wszystkie pozostałe są napisane przez człowieka, a tylko jeden nie.

 

No i co z tego?

 

A co do filmiku z Dawkinsem - ewolucja nie polega na zwiększaniu informacji w genomie tylko na mutacji genów. Wiesz, że są rośliny i zwierzęta mające bardziej rozbudowane geny niż człowiek? http://www.focus.pl/sekrety-nauki/czy-czlowiek-ma-wiekszy-genom-niz-inne-zwierzeta-11280

 

A sam filmik wygląda na zmontowany z wypowiedzi Dawkinsa na inny temat...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I to jest słabość argumentacji opartej na analogii. Podobnie jak zrobiłaś z tymi pączkami.

 

Żeby używać analogii, trzeba logicznie myśleć, a to nie jest domena wyznawców ewolucji, więc nie dziwię się, że jest to dla Ciebie głupie. Ale analogia z pączkami jest dobra, bo pokazuje, że nie musi być prawdą, że jeśli między jakimiś tworami zachodzi podobieństwo, to znaczy, że jeden powstał z drugiego.

 

Ewolucjoniści zakładają a priori, że podobieństwo biologiczne organizmów oznacza pokrewieństwo. Ale to dogmat.

Przykładowo, oczy człowieka i ośmiornicy mają niezwykle podobną strukturę, a człowiek nie jest spokrewniony z ośmiornicą.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chrześcijanie muszą posuwać się do kłamstw albo zabiegów retorycznych jak np nietrafne analogie i sofizmaty żeby "udowadniać" swoje tezy. Podobnie jest z samym istnieniem Jezusa, który nie jest nawet postacią historyczną (mix postaci mitologicznych) a biblijne mity powtarzały się w wielu wierzeniach jeszcze zanim powstało chrześcijaństwo. http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,470

 

jetodik, :great: ale ona nie zrozumie. Myślę, że małpa by prędzej zrozumiała ale nie osoba z fiksacją religijną, która ma przez to zaburzenia poznawcze.

 

-- 02 mar 2015, 01:10 --

 

refren, tak, tak. Nikt nie myśli logicznie tylko ty wierząc w swoje dogmaty :lol: Gdyby tak jeszcze chrześcijaństwo chciało być logiczne ale nie da rady :P Przypomniało mi się coś takiego o belce w oku i teraz świetnie to pasuje do dyskusji. Ech ci fanatycy...

 

-- 02 mar 2015, 01:12 --

 

Ewolucjoniści zakładają a priori, że podobieństwo biologiczne organizmów oznacza pokrewieństwo. Ale to dogmat.

Przykładowo, oczy człowieka i ośmiornicy mają niezwykle podobną strukturę, a człowiek nie jest spokrewniony z ośmiornicą.

 

Nie zakładają. To jakieś twoje wynurzenia wymyślone po to żeby móc je obalić i "dowieść", że ma się rację bo adwersarze jej nie mają. Rzekomo nie mają bo wkładasz im w usta coś czego nie twierdzą. A pisałem żebyś się douczyła jak chcesz dyskutować...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem. Poza "argumentem", że jestem niedouczona, nie macie innych i nie umiecie napisać nic z sensem, tylko odsyłacie do czegoś tam. Typowy schemat dyskutowania z tymi, co nie wierzą w teorię ewolucji - epitety.

Macie poczucie wyższości, które nie opiera się na wiedzy ani na rozumieniu zjawiska, ale jedynie na identyfikacji. To znaczy identyfikujecie się z tym, co wydaje się Wam uczone i sami przez to też uważacie się za uczonych, ale ponieważ poczucie waszej wartości musi być tu chwiejne (bo w istocie nie macie rozumienia ani wiedzy), stąd coraz bardziej obraźliwe ataki zamiast dyskusji.

 

Polecam tę stronę, miażdży teorię o formach pośrednich.

http://www.sfinia.fora.pl/genesis,36/ogniwa-posrednie,2662.html

 

A tu trochę "ciemnogrodu" czyli Darwin, Davies, Einstein, Hawking, Flew, Planc, Schrӧdinge i inni.

 

Bóg jest bardzo wyrafinowanym matematykiem i konstruując wszechświat, posłużył się wyższą matematyką.

 

Nadzwyczajna trudność czy wręcz niemożliwość wyobrażenia sobie, iż niezmierzony i cudowny wszechświat wraz z człowiekiem zdolnym do spoglądania zarówno wstecz, jak i w daleką przyszłość, jest dziełem przypadku lub konieczności. Gdy zastanawiam się nad tym, czuję, że zmuszony jestem zwrócić się ku Pierwszej Przyczynie władającej rozumem w jakimś stopniu analogicznym do rozumu człowieka: a więc należy mi się miano Teisty (Darwin)

 

Ateiści twierdzą, że prawa przyrody istnieją bez powodu i że wszechświat jest w ostatecznym rachunku niedorzeczny. Nie mogę się z tym zgodzić jako naukowiec. Musi istnieć niezmienna podstawa racjonalna będąca korzeniem logicznej i uporządkowanej natury wszechświata.

 

Wrażenie porządku jest przytłaczające. Im więcej dowiadujemy się o wszechświecie, tym , tym większą odczuwamy pewność, że rządzą nim racjonalne prawa”

 

badania and DNA odsłoniły tak niewiarygodną złożoność struktur niezbędnych do wytworzenia życia, że moim zdaniem dowodzi to, iż połączenie tych niesamowicie zróżnicowanych elementów w taki sposób, aby z sobą współpracowały, musiało się odbyć z udziałem inteligencji. Chodzi o kolosalną złożoność wszystkich tych elementów i nadzwyczajną subtelność sposobów, w które ze sobą współpracują. Szansa na przypadkowe sprzęgnięcie się tych dwóch aspektów jest po prostu znikoma.

 

Powiedzmy, że mamy przed sobą stół marmurowy, i zastanówmy się nad nim przez chwilę. Czy sądzicie, że za bilion lat lub nawet czas nieskończony ten stół mógłby nagle lub stopniowo stać się świadomy, uzmysłowić sobie swoje otoczenie i siebie w taki sposób, w jaki i wy sobie to uświadamiacie? To, że doszłoby lub mogłoby dojść do tego, jest po prostu niewyobrażalne. I dotyczy to wszelkiej innej materii. Kiedy rozumie się naturę materii, czyli masy-energii, rozumie się, że materia właśnie z powodu swej natury nigdy nie może stać się „świadoma”, nigdy nie „myśli”, nigdy nie mówi „ja”. Natomiast zgodnie ze stanowiskiem ateisty na pewnym etapie dziejów wszechświata to niemożliwe i niewyobrażalne stało się rzeczywistością. W pewnej chwili niezróżnicowana materia „ożyła”, potem stała się świadoma, zaczęła sprawnie posługiwać się pojęciami, wreszcie stała się jaźnią.

 

Oczywiście wiemy, że życie mogło przetrwać tylko dzięki korzystnym warunkom na naszej planecie. Nie istnieje jednak prawo przyrody, które nakazuje materii wytworzenie wewnętrznie celowych i rozmnażających się istot.

 

http://www.fronda.pl/a/naukowe-dowody-na-istnienie-boga,43928.html

 

-- 02 mar 2015, 03:09 --

 

A co do filmiku z Dawkinsem - ewolucja nie polega na zwiększaniu informacji w genomie tylko na mutacji genów. Wiesz, że są rośliny i zwierzęta mające bardziej rozbudowane geny niż człowiek? http://www.focus.pl/sekrety-nauki/czy-c ... zeta-11280

 

Ilość genów nie jest równoznaczna z ilością informacji. Ważne jest, ile genów faktycznie koduje białka, czyli jest funkcjonalnych (oraz poziomy ich organizacji). Organizmy prymitywne mogą mieć masę genów, ale mało funkcjonalnych, czyli mało informacji w genomie. A więc zwiększanie ilości genów nie jest tym samym, co zwiększanie informacji w nich.

 

Twoja teoria, której każesz mi się douczać (ale może sam to zrób), zakłada, że ewolucja polega na zwiększaniu informacji w genomach za pomocą mutacji (oczywiście dla tych, którzy wierzą w teorię wspólnego przodka). Więc Twoje przeciwstawienie jest bez sensu.

 

-- 02 mar 2015, 03:18 --

 

Ewolucjoniści zakładają a priori, że podobieństwo biologiczne organizmów oznacza pokrewieństwo. Ale to dogmat.

Przykładowo, oczy człowieka i ośmiornicy mają niezwykle podobną strukturę, a człowiek nie jest spokrewniony z ośmiornicą.

Nie zakładają. To jakieś twoje wynurzenia wymyślone po to żeby móc je obalić i "dowieść", że ma się rację bo adwersarze jej nie mają. Rzekomo nie mają bo wkładasz im w usta coś czego nie twierdzą. A pisałem żebyś się douczyła jak chcesz dyskutować...

 

Duże grupy organizmów żywych (np. ptaki, ssaki) wykazują znaczne podobieństwa w budowie anatomicznej i w sekwencjach DNA i białek, pomimo zajmowania różnych środowisk. Wyraźne widać, że nie są one istnieniami zupełnie niezależnie powstałymi. Podobieństwo anatomiczne koreluje z molekularnym. Podobieństwa te są zbyt szczegółowe i niepowierzchowne, żeby mogły istnieć z innej przyczyny (np. przypadku), niż pochodzenie od wspólnego przodka.

Istnieją też rozwiązania wspólne dla całego świata ożywionego, np. DNA, RNA i kod genetyczny, co sugeruje, że wszystkie organizmy żywe pochodzą od jednego przodka.

 

http://www.edunauka.pl/bioteoevidence.php

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, po prostu nie ma sensu wyważać otwartych drzwi i dyskutować z czymś co jest oczywiste kiedy tylko się tego douczy. To nie nasza wina, że chcesz wierzyć w co innego i nie masz żadnego argumentu na swoje tezy poza nieudolnymi próbami podważania tego co mówi nauka.

 

Myślisz, że jak zaśmiecisz temat artykułami z frondy i niewiele znaczącymi cytatami nie będącymi faktem naukowym tylko prywatnym wierzeniem pewnych naukowców i będziesz robić z siebie ofiarę to twoje absurdalne tezy nabiorą sensu i będą odbierane poważnie? Nauka tłumaczy ten fakt, że ludzie (w tym nieraz wybitni) wierzą w takie absurdy jak Bóg. Jest ewolucja i ośrodek w mózgu odpowiedzialny za wiarę: http://www.wprost.pl/ar/430386/Bog-rodzi-sie-wmozgu-Prof-Vetulani-Niemoge-ani-potwierdzic-ani-zaprzeczyc-zeBog-istnieje/

 

Ewidentnie próbujesz "wygrać" dyskusję chamsko forsując swoje zdanie nie podając żadnego argumentu przemawiającego za inną teorią niż ewolucja.

 

Twoja teoria, której każesz mi się douczać (ale może sam to zrób), zakłada, że ewolucja polega na zwiększaniu informacji w genomach za pomocą mutacji (oczywiście dla tych, którzy wierzą w teorię wspólnego przodka). Więc Twoje przeciwstawienie jest bez sensu.

 

Nieciekawie skoro tyle rozumiesz z teorii ewolucji... Proponuję ci znaleźć odpowiednie źródła, poczytać ze zrozumieniem a jak nie rozumiesz poprosić kogoś kompetentnego o wytłumaczenie. Ewolucja trwa przez cały czas a nasze obserwacje są prowadzone od bardzo niedawna. Ewolucja niekoniecznie musi polegać na zwiększaniu informacji - w tym przypadku są to przypadkowe mutacje, które po prostu zmieniają geny, niekoniecznie zwiększając liczbę informacji (np zielone i niebieskie oczy to zanik aktywności genu odpowiedzialnego za obecność melaniny). Na resztę Dawkins odpowiedział ci w filmiku, który wkleiłaś.

 

Ewolucjoniści zakładają a priori, że podobieństwo biologiczne organizmów oznacza pokrewieństwo. Ale to dogmat.

 

Nie wszyscy ewolucjoniści tylko ktoś kogo wkleiłaś. Ja takiego wniosku nie wysnuwałem w tej dyskusji więc bardzo cię proszę żebyś odpowiadała na to co piszę a nie na to czego nie piszę, ok? Moim zdaniem podobieństwo biologiczne oznacza ni mniej ni więcej to, że natura dąży do rozwiązań, które działają a te są do siebie podobne. Po prostu cokolwiek innego nie powstałoby, nie miałoby szansy zaistnieć.

 

Najważniejszym argumentem w sporach ewolucjonizm vs kreacjonizm jest to, że wszystko jest niedoskonałe i dąży do doskonałości czyli jakby w przestrzeni wirtualnej już istnieją rozwiązania, które działają lepiej niż obecne ale jeszcze nie zaistniały. Fakt stworzenia oznaczałby, że wszystko jest już doskonałe. No chyba, że ten twój Bóg nie jest taki wszechmogący i doskonały więc sam się uczy i stwierdził sobie, że ryby jednak są złe więc zabrał je z wody i zrobił na ich podstawie płazy a potem z tego zrobił sobie osobno gady. No i oczywiście na końcu stworzył człowieka. W ogóle musielibyśmy a priori przyjąć, że jest jakiś Bóg osobowy a to oznaczałoby celowość jego działań. Patrząc na skutki tych działań byłby to jakiś demon bardziej niż Bóg. Bezcelowość i bezsensowność większości elementów tego świata świadczą o braku Boga. Gdyby taki istniał i miałby w stosunku do nas jakiś cel i chciałby żebyśmy byli zbawieni to świat wyglądałby zupełnie inaczej.

 

-- 02 mar 2015, 03:09 --

 

A wiesz dlaczego w ogóle dyskutujemy? Bo nauka bada świat i z tego powstają teorie naukowe. Religia natomiast wprowadza dogmaty, które przyjmuje się a priori i dlatego dyskusja ma w ogóle rację bytu. Osoba wierząca próbuje odwołać się do niewiedzy rozmówcy na dany temat w danym momencie i swoją zmyśloną tezę postawić na równi z tezą naukową, po czym po chwili naukowa teza staje się nielogiczną bzdurą (niekoniecznie nią jest w realu) a zakłopotany rozmówca miałby przyjąć przeciwną tezę. Opierasz się zbytnio na dualizmie, myśleniu zero jedynkowym. Poza tym wprowadzasz jakieś tezy, których nie da się udowodnić ale też ciężko zaprzeczyć bo udowodnienie nieistnienia jest niemożliwe. Można tylko odwołać się do sprzeczności logicznych i tu nauka ma przewagę bowiem nauka to nie zbiór dogmatów, w które trzeba wierzyć i jak jakiś się rozsypie to leży całą teoria. Nauka ma to w naturze, że dąży do poznania prawdy więc jeśli odkrywa się przed nami inna prawda to właśnie ona zastępuje starą. Religia to natomiast patrzenie przez pryzmat swoich wierzeń i zniekształcanie rzeczywistości pod te tezy. W końcu teizm opiera się na argumentum ad ignorantiam - wprowadza znikąd tezę, że jest Bóg i stworzył cały świat w jakimś celu a jeśli tak nie jest to rozmówca ma to udowodnić. Tymczasem to na tym kto wprowadza jakąś tezę spoczywa ciężar jej udowodnienia i to ewolucja a nie teizm broni się naukowo i jest potwierdzana obserwacjami i badaniami.

 

Religię mieli już tysiące lat temu i wymyślali swoje teorie bo nie mieli możliwości badania prawdy. Dzisiaj człowiek może świadomie korzystać z innych obwodów neuronowych i podchodzić do wszystkiego z czystym umysłem ale masa ludzi nadal tkwi w starych wzorcach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nieciekawie skoro tyle rozumiesz z teorii ewolucji... Proponuję ci znaleźć odpowiednie źródła, poczytać ze zrozumieniem a jak nie rozumiesz poprosić kogoś kompetentnego o wytłumaczenie. Ewolucja trwa przez cały czas a nasze obserwacje są prowadzone od bardzo niedawna. Ewolucja niekoniecznie musi polegać na zwiększaniu informacji - w tym przypadku są to przypadkowe mutacje, które po prostu zmieniają geny, niekoniecznie zwiększając liczbę informacji (np zielone i niebieskie oczy to zanik aktywności genu odpowiedzialnego za obecność melaniny).

 

Mutacje występują niezmiernie rzadko, raz na 10 miliardów kopii. Jeśli do niech dojdzie, to zwykle prowadzi to do powstania organizmu wypaczonego i słabego, który ginie. Mówienie o tym, że mutacje spowodowały różnorodność gatunków jest absurdalne. Przykład z oczami potwierdza brak takiej możliwości - mutacja powodująca dwa kolory oczu (zakładam że to co napisałeś jest prawdą) nie prowadzi do powstania nowego gatunku, nowego organu, nic nie buduje. Prowadzi do pewnej odmiany równorzędnej w drobnej cesze. I tak jest ze wszystkimi mutacjami, prowadzą do tak spektakularnych efektów jak nowy gatunek pierwiosnka, czy nowy kolor plamki u jakiegoś organizmu. Powtarzam, są to cechy równorzędne, więc twierdzenie, że przez miliardy lat powodowałyby zmiany nierównorzędne (nie powstawanie odmian tylko bardziej złożonych organizmów) jest nieuprawnione. Zwróć też uwagę, że nie powstał nowy gen nowego koloru oczu, tylko został zablokowany już istniejący. Dlaczego? Bo mutacje nic nie budują.

 

Owszem, jeśli przyjmiemy, że ewolucja polega na zmienności organizmów spowodowanej przypadkowymi mutacjami, to niekoniecznie musi ona coś budować, mogą powstawać odmiany istniejących już gatunków, o takim samym poziomie złożoności i różniące się np. jakimś kolorem upierzenia, kolorem oczu, trawieniem bądź nietrawieniem laktozy itp. (Choć jak pisałam, większość mutacji prowadzi do wypaczeń).

Natomiast jeśli zakładamy teorię wspólnego przodka, to mutacje musiałyby coś budować. Trzeba być szaleńcem, żeby twierdzić, że od bakterii do człowieka nie nastąpiło powiększenie złożoności organizmu. A mutacje nie zwiększają poziomu złożoności organizmu i miliardy lat tego nie zmienią. Za miliard lat, samochód rozpadnie się na szczątki, ale nie mamy powodów przypuszczać, że powstanie z niego samolot. Podobnie jest z mutacjami. Proste jak cep.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren,

analogia z pączkami jest dobra, bo pokazuje, że nie musi być prawdą, że jeśli między jakimiś tworami zachodzi podobieństwo, to znaczy, że jeden powstał z drugiego.

 

no ta analogia z pączkami jest słaba, tzn. strasznie prymitywna, bo tu nie chodzi o takie podobieństwo, tylko o wiele poznanych biologicznych mechanizmów.

dlatego właśnie pączki choć podobne nikt nie twierdzi, że wyewoluowały, co innego gdyby miały budowę komórkową, funkcjonalne narządy, kod genetyczny w jakimś stopniu podobny z innymi pączkami itd. :)

 

 

już nawet znany polski naukowiec ksiądz Michał Heller, na jakimś olbrzymim zgrupowaniu dla księży tłumaczył im że nie ma sensu zaprzeczać ewolucji, że to dobrze ugruntowana teoria, nie chciał pewnie aby się ośmieszali w towarzystwie :)

 

-- 02 mar 2015, 10:47 --

 

Za miliard lat, samochód rozpadnie się na szczątki, ale nie mamy powodów przypuszczać, że powstanie z niego samolot. Podobnie jest z mutacjami. Proste jak cep.

 

znowu prosta jak cep zasada doboru naturalnego leży ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najważniejszym argumentem w sporach ewolucjonizm vs kreacjonizm jest to, że wszystko jest niedoskonałe i dąży do doskonałości czyli jakby w przestrzeni wirtualnej już istnieją rozwiązania, które działają lepiej niż obecne ale jeszcze nie zaistniały.

 

Rozumiem że tendencja przyrody do doskonalenia jest dla Ciebie argumentem za ewolucją. Tylko że ewolucjoniści (np. Dawkins) mówią, że ewolucja to nie jest doskonalenie i że takie myślenie jest błędne.

Tu jest link wrzucony przez jetodika, który ma obalać mity na temat ewolucji. Punkt 15- mit, że "Dzięki ewolucji organizmy stają się doskonalsze, lepsze"

 

http://nietuzinkowyblognaukowy.blogspot.com/2012/06/20-najwiekszych-mitow-na-temat-ewolucji.html

 

-- 02 mar 2015, 12:05 --

 

Za miliard lat, samochód rozpadnie się na szczątki, ale nie mamy powodów przypuszczać, że powstanie z niego samolot. Podobnie jest z mutacjami. Proste jak cep.

 

znowu prosta jak cep zasada doboru naturalnego leży ;/

 

Zasada doboru naturalnego polega na tym, że istnieje pewna pula genów danego gatunku, a geny mają swoje odmiany, tzw. allele. I dominację zyskują te osobniki, których odmiana jakiegoś genu prowadzi do lepszego przystosowania. Druga odmiana powoli wypada z gry. Jak więc widzisz mamy tu selekcję już istniejących genów i zmniejszanie się puli genów. Czyli zakładając wspólnego przodka, w genomie bakterii musiałyby już zapisane wszystkie cechy wszystkich gatunków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, czy tobie trzeba wszystko tłumaczyć dosłownie i łopatologicznie? Pewne rzeczy pozostają w domyśle i liczę na to, że zostaną zrozumiane. Jestem tępy a mimo to rozumiem więc a priori przyjmuję zasadę, że rozmówcy też będą wiedzieli o co chodzi kiedy jasno się wyrażam. Popatrz na to:

 

Rozumiem że tendencja przyrody do doskonalenia jest dla Ciebie argumentem za ewolucją. Tylko że ewolucjoniści (np. Dawkins) mówią, że ewolucja to nie jest doskonalenie i że takie myślenie jest błędne.

Tu jest link wrzucony przez jetodika, który ma obalać mity na temat ewolucji. Punkt 15- mit, że "Dzięki ewolucji organizmy stają się doskonalsze, lepsze"

 

Argumentem za ewolucją jest niedoskonałość, która się poprawia i wynika to z ewolucji. Nie jest ono jej mechanizmem bo mutacje zachodzą przypadkowo ale silniejsze organizmy przetrwają a słabsze giną. Czas powoduje rozwój i to jest ogólny mechanizm nie tylko ewolucji biologicznej ale też np moralności i techniki. Dawniej palono na stosach, dziś to głównie nieliczne jednostki chcą to robić np z homoseksualistami czy żydami - oczywiście te jednostki to katolicy. Zostawisz czas i przypadek a wszystko będzie się doskonalić lub degradować ale to co zdegradowane nie przetrwa czyli zostanie negatywnie zweryfikowane przez rzeczywistość. A dodatkowo zauważyłem, że używasz sprzecznych argumentów w zależności od tego co jest dla ciebie wygodne. Najpierw pytasz o zwiększenie genomu a teraz przyznajesz, że ewolucja nie polega na doskonaleniu się. Punkt dla Dawkinsa :)

 

Ewolucja i jej naukowe paradygmaty to tylko teoria, która opisuje praktykę ale nią nie jest. Ludzie mogą tylko obserwować przyrodę i w uproszczeniu opisywać jej zjawiska a następnie to nazwać np "ewolucja". Głównym faktem, którego nie obalisz jest to, że świat jest bardzo niedoskonały i się udoskonala czyli ewoluuje. Czasem ewolucja zachodzi na zasadzie upadku i wyciągnięcia wniosku z tego (w przypadku ludzi i ewolucji moralnej i technicznej). Ewolucja biologiczna tylko wpisuje się w tę ogólną prawdę ale nie jest jej wystarczającym i jedynym opisem (tym czym chce być religia).

 

mark123, Zbychu 1977 dobrze napisał. Świat ateisty powstał z przypadku i niczego nie stwarza. Za to człowiek odkrywa pewne rozwiązania i zasady, które już są i nie są one przez nikogo stworzone tylko wręcz przeciwnie - wynikają z obserwacji, dopasowania i optymalizacji. Przykładowo jest tak, że jak rzucę szklanką to ona się rozbije - to jest prawda. Ja nie wymyślam rozbicia szklanki ale mogę je spowodować a ten kto zbił po raz pierwszy szkło odkrył tę zasadę. Czyli zasada, że szklanka się rozbije istniała już zanim człowiek wymyślił szkło! Istniało to w "wirtualnym świecie", którego namiastkę mamy w głowach i komputerach. Doskonały świat może istnieć w tej przestrzeni ale to człowiek ma siłę sprawczą (nie nazwę jej stwórczą bo możemy tylko odkrywać zasady i wynalazki). Nie żaden Bóg tylko ludzie ulepszają świat (albo go psują - ludzie a nie szatan i demony). Gdyby Bóg stworzył świat uczyniłby go doskonalszym skoro w tej wirtualnej przestrzeni taki istnieje.

 

Ale tak nie jest i tu zaczyna się kombinowanie, bowiem obserwując niedoskonały świat i wierząc w doskonałego Boga człowiek doznaje dysonansu poznawczego i pomieszania w moralności, zmysłach, teorii w głowie opisującej świat realny. Trzeba tworzyć miliony teorii mających być wewnętrznym dowodem w obrębie tej idei na prawdziwość innych teorii i wewnętrzną spójność tego poglądu, której nie da się osiągnąć. Musimy obniżać naszą samoocenę, poczucie wartości i przydatności (czyli cofamy się w rozwoju) jeśli chcemy wytłumaczyć dlaczego dobry Bóg każe nam żyć w tym świecie a nie w raju. Bo wynika z tego, że skoro mamy wolną wolę to znaczy, że musieliśmy zostać tu zepchnięci za karę a za zło odpowiadają różne demony i szatany. Powstaje w głowie zero jedynkowy podział na dobro i zło. Religia prowadzi człowieka wprost ku upadkowi a na pewnym etapie była przydatna i rozwijała ciemną ludzkość. Najgorsze jest to, że religia dalej będzie ewoluować i prymitywne oraz łatwe do obalenia chrześcijaństwo jest wypierane przez cięższe idee jak np ezoteryka, New Age i inne spokrewnione z buddyzmem, oparte na reinkarnacji i karmie. Ludzie muszą wymyślać takie rzeczy bo boją się tego co będzie po śmierci i nie mają swojego celu za życia więc szukają go na zewnątrz wyobrażając sobie Boga, piekło, raj, karmę, reinkarnację i to te idee mają im powiedzieć po co żyją, co mają robić, kto jest dobry a kto zły żeby móc dalej dualistycznie patrzeć na świat. Mechanizmem obronnym ego jest ten dualizm w postrzeganiu, zero jedynkowy podział, sztywność myślenia lub tworzenie podwójnej moralności gdzie twórcze myślenie zamiast szukaniu prawdy i optymalnych rozwiązań służy udowadnianiu sobie dawnych wierzeń bo mają dysonans poznawczy. Ci ludzie bronią się przed byciem sobą, przed swoim patrzeniem na świat, posiadaniem własnych celów i poglądów i świadomości, że nie znamy prawdy. Ja osobiście mam taką zasadę, że szanuję ludzi ale nigdy nie wejdę w bliższą zażyłość z człowiekiem wierzącym w religijne dogmaty (albo inne np polityczne).

refren, pisząc o mutacjach próbujesz podważać naukę ale nie masz na to żadnych argumentów poza swoim "widzimisię". Właśnie dzięki przypadkowym mutacjom i mechanizmom ewolucji na przestrzeni miliardów lat powstało życie. Cecha zielonych i niebieskich oczu nie jest wcale równorzędna. Zauważ, że to przystosowanie do otoczenia - Murzyni potrzebują dużo melaniny bo żyją naturalnie w upalnym klimacie a tam gdzie jest mniej słońca takie mutacje są neutralne (lub nawet korzystne dla estetyki i różnorodności).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren,

Zasada doboru naturalnego polega na tym, że istnieje pewna pula genów danego gatunku, a geny mają swoje odmiany, tzw. allele. I dominację zyskują te osobniki, których odmiana jakiegoś genu prowadzi do lepszego przystosowania. Druga odmiana powoli wypada z gry. Jak więc widzisz mamy tu selekcję już istniejących genów i zmniejszanie się puli genów. Czyli zakładając wspólnego przodka, w genomie bakterii musiałyby już zapisane wszystkie cechy wszystkich gatunków.

 

:shock: skąd taki wniosek?

u bakterii występują rekombinacje genetyczne i mutacje, które zwiększają pule genową.

btw. różnorodność genetyczna w świecie jednokomórkowców jest znacznie większa niż w świecie wielokomórkowców.

 

-- 02 mar 2015, 15:31 --

 

Rozumiem że tendencja przyrody do doskonalenia jest dla Ciebie argumentem za ewolucją. Tylko że ewolucjoniści (np. Dawkins) mówią, że ewolucja to nie jest doskonalenie i że takie myślenie jest błędne.

 

ten pkt 15 mówi, że ryba nie jest lepsza/doskonalsza od kozicy bo kozica nie przetrwałaby w wodzie i na odwrót, że ewolucja nie tworzy drabiny wg której ryba jest niżej o jeden rządek...

 

"Naturalna selekcja sprawia, że organizmy stają się lepiej dopasowane do danych warunków. Są wystarczająco dobrze dopasowane, aby przeżyć i przekazywać geny. Kozice nie są lepsze niż ryby, tylko dlatego że ryby nie przetrwałyby w górach. Ewolucja nie tworzy drabiny, ze szczebelkami. Ewolucja tworzy drzewo z wieloma gałęziami."

 

jednocześnie mówi, że organizmy doskonalą się w dopasowaniu do danych warunków i przypuszczam, że w takim rozumieniu tego określenia użył hitman, więc zgodnie z tym punktem, a Ty wyrwałaś jego słowa z kontekstu i w błędny sposób porównałaś więc wyszła sprzeczność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ewolucjoniści zakładają a priori, że podobieństwo biologiczne organizmów oznacza pokrewieństwo. Ale to dogmat.

Przykładowo, oczy człowieka i ośmiornicy mają niezwykle podobną strukturę, a człowiek nie jest spokrewniony z ośmiornicą.

Nic takiego nie zakładają odnośnie podobnego wyglądu.Sam podobny wygląd, jak sama zauważyłaś bywa mylny. Raczej podobieństwo genetyczne,oznacza pokrewieństwo tym większe im większe to podobieństwo.I to nie jest żadne wyciągnięte z dupy założenie, ale wniosek, który wynika z obserwacji..że rodzice, są bardziej podobni genetycznie do dzieci, niż do siebie nawzajem(o ile sami nie są blisko spokrewnieni.. ;) ), rodzeństwo jest bardziej podobnie niż kuzynostwo. itd

 

Hitman, ależ przedstaw mi jakiś dowód
refren, najlepszym dowodem na ewolucję, oprócz ewidentnej fuszerki w konstrukcji wielu organizmów, w tym człowieka:http://nauka.newsweek.pl/ewolucyjna-czkawka,101800,1,1.html

 

jest to, że zachodzi ona nadal:http://nauka.newsweek.pl/ewolucja-zwierzat-zwierzeta-w-miastach-fauna-flora-newsweek-pl,artykuly,346805,1.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

btw. różnorodność genetyczna w świecie jednokomórkowców jest znacznie większa niż w świecie wielokomórkowców.

 

To pewnie dowód na to, że Bóg tworzy różne wersje genów :lol: A u wielokomórkowców ich podobieństwo genetyczne świadczy o tym, że Bóg tworzył je wg podobnego klucza :lol: Wystarczy tylko założyć z niczego, bez powodu tezę, że istnieje Bóg i stworzył świat i już wszystko będzie "dowodem".

 

jednocześnie mówi, że organizmy doskonalą się w dopasowaniu do danych warunków i przypuszczam, że w takim rozumieniu tego określenia użył hitman, więc zgodnie z tym punktem, a Ty wyrwałaś jego słowa z kontekstu i w błędny sposób porównałaś więc wyszła sprzeczność.

 

No mi o to właśnie chodzi, że organizmy się dostosowują bo słabsze geny (słabsze nie obiektywnie tylko mniej pasujące do warunków) mają mniejsze szanse przetrwania. Dlatego u nas ludzie mają biały kolor skóry a w Afryce czarny bo na przestrzeni lat te mutacje okazały się dostosowane do warunków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hans, jeśli chodzi o Poppera, to ja go pierwsza kiedyś przywołałam, pisząc, że teoria Wielkiego Wybuchu nie spełnia kryterium falsyfkowalności, więc mi tak nim nie wymachuj. Odesłałeś mnie wtedy do jego krytyków, a teraz znowu niby Popper ma mnie oświecić. Zdecyduj się.

Albo może sam mnie oświeć swoją wiedzą, będzie szybciej.

 

O nie! Proszę ja Ciebie o Popperze to Ci kiedyś napisałem, w momencie, gdy wypisywałaś o nauce jakieś duby smalone. Potem faktycznie pisałaś o nie poddając się falsyfikacji teorii Wielkiego Wybuchu (skądinąd wymyślonej przez katolickiego księdza), czyli lekcja została w części odrobiona. A piszę Ci o nim uparcie, żeby Ci uzmysłowić, że nauka nie jest dogmatyczna lub nie tyle dogmatyczna, na ile Ty byś chciała żeby była (musimy założyć rzeczywistość świata, w którym żyjemy, bo inaczej dalsze rozważania nie miałyby sensu). Popper jest tutaj najjaskrawszym przykładem, z którego można najłatwiej czerpać jakieś wnioski.

 

Podałem Ci też innych, ważnych filozofów nauki, którzy nastąpili po Popperze, żebyś zobaczyła, że filozofia nauki nie stoi w miejscu czy też nie cofa się przed nauką tak jak to robi religia. :twisted:

 

edit:

Jeszcze Ci kiedyś bardzo mądre materiały, napisane przez Kuhna o rewolucjach w nauce, podesłałem. Nie wiem czy się zapoznałaś. Ja się zbieram do przeczytania tego co kiedyś zamieściłaś chyba w wątku o Bogu. Może zarwę jakiś łikuś i przeczytam. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hans, wiem że pewne rzeczy trzeba założyć (np. że świat istnieje), że nauka to tworzenie pewnych modeli umysłowych. Ale to nie zmienia tego, że teoria ewolucji jest dogmatyczna.

 

Krzywicie się, że niby nie rozumiem, że nie musimy znać każdego szczegółu i wiedzieć wszystkiego, że teoria naukowa może mieć luki, o ile ogólne mechanizmy jej działania składają się w logiczną całość i są przykłady, które to potwierdzają. Tylko w takim razie, jeśli się widzi bezsens i luki w jakiejś teorii, to jak ją krytykować, skoro zaraz się odezwiecie, że teoria naukowa może mieć luki.

 

Co do mojej krytyki ewolucji (to znaczy nie jestem pionierem w tej dziedzinie, mówię o mojej krytyce w tej dyskusji :) ), to nie opiera się ona na mówieniu np. o brakujących ogniwach, o tym, że nie wiemy jak z ptaszka x krzywodziobego zrobił się x prostodziobowy i że to podważa całą teorię. Mówię o mechanizmach ewolucji, czyli czymś co jest osią teorii, pokazuję że fakty, które mamy jako dane, nie uprawniają do zbudowania takiej konstrukcji, jaką jest teoria ewolucji. Jeśli przywołuję przykłady, to dlatego, że są one konieczne, żeby wrócić do zdrowego rozsądku i uruchomić odrobinę wyobraźni i logicznego myślenia i zderzyć to z ewolucjonizmem (który jest tego zaprzeczeniem). Jeżeli ktoś mówi, że pomalowałby płot, ja mówię, że nie da rady, bo nie ma farby, a on mówi że szukam na siłę luk w jego koncepcji - będzie niczym Wy :)

 

Hans, według mnie nie ma sensu, żebyś szukał starej dyskusji, bo nie różni się ona od tej, to znaczy pisałam mniej więcej to samo co teraz, nie wiem jak kontrargumenty, może były lepsze niż te tutaj (bo nie jest to trudne do osiągnięcia), nie pamiętam. Ale raczej wszystko szło w ten sam deseń, poza tym że nikt mi się aż tak nie podkładał jak Hitman i jetodik.

 

Co do tego, czym jest teoria naukowa, chętnie się od Was dowiem, na jakiej koncepcji się opieracie, co jest powszechnie uznane i wzbogacę swoje życie wewnętrzne. Bo naprawdę rzadko piszecie o jakichś konkretach i nie dajecie mi szansy.

;)

 

-- 03 mar 2015, 03:09 --

 

Argumentem za ewolucją jest niedoskonałość, która się poprawia i wynika to z ewolucji. Nie jest ono jej mechanizmem bo mutacje zachodzą przypadkowo ale silniejsze organizmy przetrwają a słabsze giną. Czas powoduje rozwój i to jest ogólny mechanizm nie tylko ewolucji biologicznej ale też np moralności i techniki.

 

Hitman, a co to jest poprawianie się niedoskonałości, czy to nie jest doskonalenie się czasem? A przenoszenie praw biologicznych na moralność i technikę, to już czyste dogmaty, na których zresztą wyłożył się pozytywizm. Założenie, że wraz z upływem czasu następuje rozwój ludzkości jest założeniem bardzo, delikatnie mówiąc ryzykownym i zakwestionowanym przez filozofów (antypozytywizm, Jauss, Habermas, Adorno, postmodernizm jako całość).

 

Ewolucjoniści mają problem z doskonaleniem, bo z jednej strony twierdzą, że życie jest dziełem przypadku i doboru naturalnego i że ewolucja nie prowadzi do doskonałości, ale jednak ciężko ukryć fakt, że między człowiekiem a bakterią jest pewna maleńka jakby przepaść :smile: Choć to bakterie są lepiej przystosowane do życia, występują w każdych warunkach, nawet na dnie rowu mariańskiego i pewnie nawet wybuch atomowy ich nie ruszy. Ewolucjoniści nie chcą uparcie widzieć doskonałości i sensu świata i przez to ich myślenie się nieco degraduje, świat jest racjonalnie uporządkowany i zakładanie nieporządku jest stosowaniem nieadekwatnych narzędzi do przedmiotu poznania, jak też psuciem własnego umysłu.

 

-- 03 mar 2015, 03:23 --

 

ego, ten artykuł o ptakach i innych zwierzętach w mieście pokazuje tylko mechanizm doboru naturalnego, którego nikt nie kwestionuje. Zmienność organizmów wynika tu z selekcji genów, to znaczy z dwóch przeciwstawnych odpowiedników jakiejś cechy, jedna zaczyna dominować, a druga się wykrusza. Mamy więc tu selekcję genów, czyli nie ma nic więcej niż było. Ale sam dobór naturalny to nie jest to samo, co teoria ewolucji, ponieważ dobór naturalny nie powoduje powstania nowych informacji genetycznych, dorzucono mutacje, które mają zmieniać geny. Ale te przykłady właśnie temu przeczą. Głosiciele mutacji mówią, że najpierw następuje przypadkowa mutacja genu, a potem się pojawia nowa cecha. Tu jest odwrotnie, zwierzęta zmieniają swoje zachowanie pod wpływem środowiska czy cechy pod wpływem doboru naturalnego.

 

Dziś widziałam też artykuł, o ośrodku leczniczym dla bocianów ze złamanym skrzydłem - zaczęły one budować gniazda na ziemi, bo inaczej się nie mogły.

 

Gdyby jetodik umiał być logicznie konsekwentny, powinien powiedzieć, że nastąpiła przypadkowa mutacja genu, powstał gen budowania gniazda na ziemi (niczym wspominany przez Ciebie, jetodik gen "opiekuńczości") i akurat od razu się okazał przydatny. Przecież jest to prawdopodobne, jak cała ewolucja ;)

 

-- 03 mar 2015, 03:26 --

 

Sorry za brak korekty i błędy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×