Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój narzeczony ma problem...


mila1122

Rekomendowane odpowiedzi

Hej, mój narzeczony ma problem i bardzo chciałabym mu pomóc. Juz kilka razy myślał o tym, aby pójść na psychoterapie, ale zawsze kończy się tylko na tym, że mówi ' nie na, ja muszę pójść na psychoterapie, może ktoś mi pomoże'. A ja go nie chce zmuszać. Już pisze o co chodzi.

Moj narzeczony jest inżynierem budownictwa. Pracuje 3ci rok jako inżynier budownictwa, projektuje budynki w programach komputerowych. Problemem jest to, że jest perfekcjonistą i poza tym, że spędza bardzo dużo czasu nad obliczeniami ( co jest dobre) to w momencie gdy projektuje coś teraz to nagle wpada w panikę, że może w projekcie który robił 2 lata temu to czegoś nie uwzględnił (jakiegoś obciążenia, wartości itp), ale takich wartości jest ogromna ilość, ciężko przewidzieć wszystko. Przez to nie może skupić się na teraźniejszości i cały czas absorbują go myśli, że coś mógł źle zrobić. Nie będzie odpowiadał prawnie jesli by się coś stało, bo nie ma uprawnień, na razie jest tylko asystentem projektanta. W idealnym świecie jego projekt powinien sprawdzić jego szef i jeszcze dodatkowo sprawdzający, ale tak sie nie dzieje. 

Boje się, że to będzie się tylko pogarszać. Jest dopiero na początku drogi inżyniera budownictwa. Jest w tym świetny, bardzo precyzyjny, ale co jak za 5 lat będzie miał setki projektów za sobą i jak nagle w innym projekcie wyjdzie jakaś norma i nagle zacznie się zastanawiać czy uwzględnił tę normę w 120 projektach... Przecież można zwariować. On jeszcze wspominał, że tak jakby nie ufa sobie - mimo, że wie że jest skupiony i precyzyjny jak projektuje, ale później jak projekt dalej pójdzie do realizacji to bardzo się stresuje, że coś mogłoby być nie tak. Koledzy po fachu mówią, że jest złota zasada, że nie można wracać do poprzednich tematów, ale on tego nie uznaje, on od razu 'sobie wkręca', że coś się może stać z budynkiem przez niego. 

Rozmawiam z nim często o tym, wydaje mi się, że wtedy czuje się lepiej, ale cały czas czuje że go to trapi, nawet jako tym nie mówi, to wiem kiedy o tym myśli, wtedy jest taki nieobecny. 

Myślicie, że psychoterapia w takim wypadku by pomogła? Mogłabym mu jakoś ja pomóc? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo bym chciała, żeby ktoś związany z tym problemem, się tutaj wypowiedział.

Sama mam taką sytuację, że osoba, na której mi bardzo zależy, cierpi na nerwicę. Czasami ciężko jest mi się z nim dogadać i przez to nasza przyjaźń bardzo ucierpiała. Sama borykam się z depresją, ale jednak to nie jest to samo... to co działa w moim przypadku, wcale nie jest takie idealne dla niego.

Autorko! Mojego przyjaciela przekonywałam 4 (sic!) LATA, żeby w końcu się wybrał na terapię! CZTERY! Próbowałam różnymi środkami go zachęcić... i nic z tego nie wyszło, dopóki sam nie podjął takiej decyzji... Zapisał się kilka miesięcy temu i teraz chodzi.

I wiesz, jakie wnioski z tego wyciągnął?

Żałuje, że nie poszedł wcześniej... więc bardzo Cię zachęcam, byś jak najbardziej go wspierała w podjęciu tej decyzji i podjęcia środków! Żeby potem nie pluł sobie w twarz jak mój przyjaciel, że z wieloma "nerwami" mógł poradzić sobie wcześniej...

Szkoda czasu, tym bardziej, że on sam czuje, że potrzebuje pomocy! Nie ma czego się bać, a może być tylko lepiej!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×