Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

witam ! miałam obsesje na punkcie chorób .. cos mnie zabolało od razu myślałam ze umieram .. cos mnie zakuło myślałam ze to rak wątroba trzustka zawał .. naszczescie wyleczyłam sie juz z tego. Mysle ze najskuteczniejszym sposobem na wyleczenie było zrobienie sobie wszystkich badan płuca gastroskopia badanie głowy (nie pamietam jak sie nazywa te urzadzenie).. Miałam wszystkie badania na wszystko i wszystko było Ok. Zaczelam wierzyc w to ze bedzie dobrze az w koncu uwierzylam. i sie z tego wyleczyłam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no jasne Neurotico, ja to nawet do psychologa boję się pójść, bo może on faktycznie stwierdzi, że to może nie nerwica a coś dużo gorszego... Na myśl, że mam iść zrobić usg, badanie krwi czy cokolwiek innego robi mi się niedobrze i słabo...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co, tak sobie pomyślałam, że kiedy byłam "zdrowa", czyli nie miałam nerwicy, tak wielu rzeczy nie dostrzegałam i nie doceniałam...Nerwica dała mi tak popalić, że teraz nie narzekam, że inni coś mają, a ja tego nie mam, że innym się żyje lepiej. Teraz sobie mówię inni cierpią bardziej niż ja, mają różne ciężkie choroby i żyją, i też potrafią się śmiać, i nie mają tego co ja, np. żyją w nędzy, gdzie woda przez dziurawy dach leje się do maleńkiego, zniszczonego mieszkania...

Cieszę się, że mam to co mam! Inni nawet kawalątka tego nie mają!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz niewątpliwie rację, ja mimo okropności nerwicy, która jest u mnie lekoodporna, nabrałem dystansu do niej w momencie, gdy mój kolega ze studiów, w dodatku młodszy ode mnie, powiedział mi, że ma drugi stopień zmian nowotworowych skóry...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz niewątpliwie rację, ja mimo okropności nerwicy, która jest u mnie lekoodporna, nabrałem dystansu do niej w momencie, gdy mój kolega ze studiów, w dodatku młodszy ode mnie, powiedział mi, że ma drugi stopień zmian nowotworowych skóry...

 

Dlatego wtedy sobie mówię: jak dobrze, że fizycznie jestem zdrowa i że to tylko nerwica, że to problem z psychiką...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam, mam pytanie czy któraś z was umęczona fagofobią urodziła dziecko? Ja niestety od kilku lat strasznie boję się połykać czegokolwiek, a co za tym idzie jestem niestety chudą osobą. Wszystko dosłownie muszę w siebie wmuszać, nad jedzeniem slęcze godzinami, do tej pory było tak jedynie zpokamami stałymi, niestety od kilku dni boję sie połykac także płyny. Wydaje mi się że straciłam odruch połykania. Chodziłam kiedyś do psychiatry, leczyłam się cilonem, jednak po jakimś czasie wyszła mi na ciele ogromna wysypka, zapewne alergia. Boję się juz brać cilonu (mimo że mam w domu jeszcze całe opakowanie) bo boję się ze tym razem alergia wyjdzie mi na szyi która spuchnie i sie udusze... i nikt nie zdąży mi pomóc. istna katorga. Boję się że skoro sama siebie nie umiem dobrze wyżywic to jeśłi kiedykolwiek będe w ciąży to poronie... pomózcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich!

 

Od pewnego czasu zaglądam na forum lecz dopiero dziś odważylam się napisać.

Czytając wasze posty uświadomiłam sobie że nie tylko ja żyję w wiecznym strachu, nie ja borykam się z takimi problemami.

 

Mój pierwszy atak miał miejsce w zeszłym roku. Znajdowałam się w sklepie i w pewnym momencie poczułam falę gorąca, nogi zaczeły sie pode mną uginać, poczułam że zaraz i zemdleję i faktycznie tak się stało. Na drżacych nogach doszlam do samochodu i ze łzami w oczach wracałam do domu. 200 metrów od domu stwierdziłam ze nie dojade i zatrzymalam sie. Serce mi waliło, dusiłam sie, byłam przerażona- mama przez telefon przekonała mnie żebym jednak dojechała do domu. Po tym incydencie zaczela sie moja przygoda z lekarzami - nikt nie mogl postawic diagnozy poniewaz wszystkie badania byly ok. Mowiono o przesileniu wiosennym ;/ i dostalam witaminki na wzmocnienie.

 

Tydzień po tym epizodzie,gdy byłam na uczelni poczułam z że zaczyna mi sie robić słabo, nie mogłam usiedzięc w miejscu, wyszlam z zajeć na dwór- tam poczułam ze zaraz coś mi się stanie i wróciłam do sali po swoje rzeczy i pojechalam do lekarza- tam znów seria badań i wszystko ok.

Po dwóch tygodniach zaczęłam normalnie funkcjonować - chodzilam na uczelnie itp. choć zawsze mialam przy sobie ziołowe tabletki uspokajające.

 

Na początku marca bieżacego roku pewnego dnia obudziłam się rano ze strasznym lękiem , wydawało mi się ze zaraz zemdleję, serce biło okropnie .Pomyślalam sobie ze pewnie znow dopadlo mnie przesilenie wiosenne ale na wszelki wypadek udałam się do lekarza. Badania wykazały że wszystko jest ok. Od tego ataku przestałam

wychodzić z domu, cały dzień leżalam w lozku, płakałam ( nie wiedziałam kompletnie co się ze mną dzieje) .Nadchodziły takie momenty że myślałam o tym ze zaraz oszaleje, że już nie mam siły walczyć. Najgorsze byl rady ze mam się wziaść w garść- ja bardzo chciałam aczkolwiek nie potrafiłam, chciałam schować się pod kołdrą i przespać ten okropny czas. Niestety nie pomagało to. Było coraz gorzej. Po dwóch tygodniach tej gehenny trafiam do psychiatry- diagnoza- lęk napadowy i lekarstwo ASENTRA plus Lexotan. Pierwsze dni zażywania tych lekarstw to był koszmar- nie miałam siły wstać z łóżka, czułam lęki, nie miałam ochoty na rozmowy z kimkolwiek. Po 3 tygodniach wegetowania w domu udałam sie znów do psychiatry i polecił mi zmianę na Alvente -od 4 dni biore to lekarstwo i dziś widze że coś drgnęlo - dziś wstałam, byłam na wycieczce rowerowej . Na razie jednak nie wyobrażam sobie powrotu na uczelnie, ani tymbardziej jazdy samochodem. Do końca maja mam zwolnienie więc mam nadzieje że uda mi się wygrać z tym KOSZMAREM.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sali-ja bedac juz w ciąży zaczęłam bać sie przełykać- miałam z tym problem..bardzo schudłam ..stan ten trwał ok.2 -3 tygodni-piłam tylko kakao i jadłam jajko..było to straszne, bo mialam wrazenie ,ze zaraz sie udławie..ale robiłam to ,by moje dziecko otrzymywało jakis pokarm..potem te dolegliwosci minely ,ale do tej pory nie zaczelam jesc normalnie..tzn.ilosc pokarmow sie zmienila-jem wiecej-ale zawsze robie papki-jak nie na talerzu to juz w ustach..zycze ci bardzo zeby tobie sie udalo..bo wiem jak beznadziejny jest ten stan..i jaki lek powoduje..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć dziewczyny.Piszecie o ciąży ,to ja Wam coś powiem.Kiedy zachorowałam na nerwicę(ściśnięte gardło i zaburzenia połykania) mój starszy synek miał około sześciu lat.To byl okres kiedy właśnie podjelismy z mężem decyzje o drugim dziecku.No ale zachorowalam i oczywiście przestalismy o tym nawet marzyć.Kiedy trafilam do psychiatry po wielu perypetiach,pani stwierdziła ,że moze własnie powinnam zajść w ciąże.Powiedziała ,ze to jest dośc spory szok dla organizmu,że może to mną wstrząsnie,odwróci uwagę i zacznę jeść.Nie muszę chyba pisać jakiego wkurwienia doznałam.Pomyślałam -głupia babo zlecasz mi leki psychotropowe i każesz mi zajść w ciąże?Nie podjęłam takiej decyzji.Bałam się właśnie tego o czym piszecie-będę nie tylko głodzić siebie ale również swoje dziecko.No i właśnie leki,generalnie nie powinno się niczego takiego przyjmować w ciąży.Dopiero kiedy moje dolegliwości osłabły,zaczęłam jeść,wydawało mi się że zdrowieję postaraliśmy się o dzidziusia.Trochę to trwało ,mialam już nawet udać się do specjalisty bo nie wychodziło nam przez prawie dwa lata.Uwierzcie w ciazy jadłam jak nienormalna-tak mi się chciało i nie miałam żadnych problemów z połykaniem.Dzidziuś urodzil się w terminie i ważył 4740! :mrgreen: Dziś Kacper to już całkiem dobrze rozgarnięty dwulatek.Tylko ja znowu cierpię,kiedy synek skończył sześć miesięcy -nerwica wróciła,znowu gorzej łykam,ale nie tak jak wcześniej.Za to teraz mam duszności,bole w klatce i licho jeszcze wie co.Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za dodanie otuchy :) ja to mam własnie od pau lat i nie wiem czy w moim organizmie nie zaszło zbyt duzo szkod zaeby zajsc w ciąże, mam nadzieje ze nie... a bierzesz teraz jakies leki? chodzisz do psychiaty/terapeuty? Ja się własnie ponownie wybieram. pozdawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem was. Jak jesteście sceptycznie nastawieni nie mając żadnych argumentów to poczytajcie sobie o hipnoterapii. Bo są dowodu na to ,że ona pomaga. I w wielu przypadkach nie trzeba 5-10 lat chodzić do psychologa itd. trwa to o wiele krócej i daje efekty. A nie mówicie: - jestem do tego sceptycznie nastawiony bo tego nie znam. To poznaj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moje dolegliwosci nie twały przez cała ciaze..wiedzialam ze musze zrobic cos, zebym mogla normalnie jesc..zeby moje dziecko ,ktore nosilam juz ,moglo normalnie jesc..tak jak pisalam, lekarze uznali to za objaw nerwicy-ten caly strach przed polykaniem,ale wiadomo ,ze lekow brac nie moglam..zostala mi sila woli..jedzenie kroilam jak najdrobniej,jadlam wiele polplynnych produktow,zup,ale nic klejacego jak kisiel i takie tam..bo doprowadzalo mnie to do szalu..gryzlam wszystko tak dlugo az w buzi mialam pulpe

..i polykalam ze scisnietym gardlem..corcia jest wczesniakiem,ma dwa latka niebawem..i jest pulpetka :smile: ..mi niestety powrocily dawne jazdy..jem i zastanawiam sie czy to wlasnie dzis sie nie udlawie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a dzięki, również witam:) KasiaMi ide panstwowo poki co do Centrum Interwencji Kryzysowej na Szewskej, jest tam taka pani psychoterapeutka, niestety w tym momencie nie pamietam nazwiska. Jesli chcesz to sprawdze i Ci podam. Podobno jest dobra specjalistka, polecila mi ja znajoma mojej rodziny, ktora ze wzgledu na wykonywana prace doskonale orientuje sie w tych tematach. Prowadzi sie tam pomoc i terapie krotkoterminowe, ona ma mnie poinstruowac i skierowac ewentualnie do innego specjalisty, ja poprosze, jesli bedzie mozliwosc o pomoc z NFZ, ale zobaczymy, bo ta pani juz powiedziala, ze zdecydowanie potrzebuje dlugoterminowej terapii, mam tez nazwisko dobrej specjalistki, ktora przyjmuje prywatnie, ale poki co probuje za darmo. Dzis tak poza tym bylam u onkologa, nie wytrzymalam i poszlam pokazac moj "straszny" pieprzyk, pani dziwnie sie na mnie popatrzyla jak go zobaczyla, bo chyba tylko ja dostrzegam jego dziwnosc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co do tematu to ja np. strasznie boje sie raka...co gorsze jestem uzalezniona od papierosow. Niestety strach i obawy przed choroba nie zwyciezaja nalogu.. Wlasciwie do czasu- jakies dwa dni temu w pracy kolezanki zaczely mowic o raku,o porazajacej smiertelnosci etc... Zwariowalam. Tak mnie to zlamalo, ze od tamtej pory nie dosc, ze boje sie zapalic papierosa to wydaje mi sie, ze i tak za pozno przestalam...ze mam juz raka pluc,krtani lub nie wiem czego jeszcze.. Teraz nie moge spac po nocach.. a do lekarza tez obawiam sie pojsc bo boje sie najgorszego...zastanawiam sie kiedy sie zbiore..i czy jesli wyniki badan beda dobre nie zaczne znow palic.. :? masakra

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasia, niestety nie byłam dzisiaj, ponieważ ta terapeutka na której mi zależało jest na zwolnieniu. Dlatego wizytę mam przełożoną na 15 maja. Jak zadzwonisz czekasz około tygodnia na spotkanie z terapeutą. Warunkiem jest jedynie to żebyś była z Lublina. Oni udzielają pomocy krótkoterminowej, ale potem raczej ukierunkowują Cię dalej, bo zostawić Cię nie zostawią. Podobno są tam dobrzy terapeuci. Mam nazwisko też prywatnej terapeutki (60 zł/ godz), zadzwoniłam wczoraj a ona mi mówi, że wolne terminy dopiero w czerwcu:( Trochę się podłamałam, ale słyszałam, że jest dobra, a poza tym zdziwiłam się, że tak dużo ludzi korzysta z pomocy psychologów nie mówiąc nic nikomu, Polska jednak jest zacofana, przecież to normalna sprawa, ale nasza mentalność jest jaka jest, no a ja jednak będę prosić żeby spróbowali znaleźć dla mnie kogoś bezpłatnego, chociaż ja to już jestem zdesperowana, bo żyć już tak nie mogę... dziś tak strasznie kręci mi się w głowie i jest mi tak słabo, że musi mi ktoś pomóc jak najszybciej. Myślałam też żeby przejechać się do przychodni w Abramowicach, tam też są psychologowie i psychoterapeuci, po prostu żeby tylko zapytać. Kasia zadzwoń do tego Centrum co ja, nie musisz mieć żadnych dokumentów, zapytaj i umów się z kimś, jak chcesz podam Ci nazwisko tej pani do której ja idę, mam też nazwisko pana który też jest bardzo dobry i tam przyjmuje. musimy zacząć coś robić w kierunku dojścia do normalności, bardzo chętnie podam Ci nazwiska jeśli chcesz tylko wolałabym na maila albo gg, bo nie chciałabym umieszczać czyichś danych bez pozwolenia w internecie, mam nadzieję że rozumiesz:)

 

[Dodane po edycji:]

 

Another memory też paliłam... przestałam przez nerwicę, ten lęk mi nie pozwalał, do tego mój tato zmarł na raka płuc... I byłam u lekarza, też się bałam, tak strasznie się bałam, że nie wiem nawet jak tam dotarłam i zrobiłam zdjęcie płuc, nie wiem jak odebrałam wynik, myślałam, że zemdleję. wszystko jest ok, płuca mam zadymione, jak każdy palacz, ale dojdą do siebie, długo to zajmie ale dojdą, tak powiedział lekarz. Nie zaczęłam palić, bo powiedział, że jeszcze trochę popalę to będę miała jakieś ostre zapalenie. Nie palę już prawie 5 miesięcy i tak nienawidzę papierosów, że wiem po prostu wiem, że już nie zapalę, także pomyślałam że może po to mi ta nerwica jest, żebym nie paliła, nie wiem, ale Ty też możesz przestać, zrób to, idź do lekarza, wyniki na pewno będą dobre ale idź może Ciebie też trochę postraszy tak jak mnie i wtedy przestaniesz:) Mi powiedział, że nie trzeba się denerwować, badanie zrobimy żebym się uspokoiła, a jak odebrał mój wynik to opowiedział mi jak jest teraz i jak może być w przyszłości jak nie przestanę, a jak przestanę to za jakiś czas będzie znowu tak jak bym nie paliła, tylko to będzie długi czas:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×