Skocz do zawartości
Nerwica.com

carrie

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez carrie

  1. moje dolegliwosci nie twały przez cała ciaze..wiedzialam ze musze zrobic cos, zebym mogla normalnie jesc..zeby moje dziecko ,ktore nosilam juz ,moglo normalnie jesc..tak jak pisalam, lekarze uznali to za objaw nerwicy-ten caly strach przed polykaniem,ale wiadomo ,ze lekow brac nie moglam..zostala mi sila woli..jedzenie kroilam jak najdrobniej,jadlam wiele polplynnych produktow,zup,ale nic klejacego jak kisiel i takie tam..bo doprowadzalo mnie to do szalu..gryzlam wszystko tak dlugo az w buzi mialam pulpe ..i polykalam ze scisnietym gardlem..corcia jest wczesniakiem,ma dwa latka niebawem..i jest pulpetka ..mi niestety powrocily dawne jazdy..jem i zastanawiam sie czy to wlasnie dzis sie nie udlawie..
  2. Sali-ja bedac juz w ciąży zaczęłam bać sie przełykać- miałam z tym problem..bardzo schudłam ..stan ten trwał ok.2 -3 tygodni-piłam tylko kakao i jadłam jajko..było to straszne, bo mialam wrazenie ,ze zaraz sie udławie..ale robiłam to ,by moje dziecko otrzymywało jakis pokarm..potem te dolegliwosci minely ,ale do tej pory nie zaczelam jesc normalnie..tzn.ilosc pokarmow sie zmienila-jem wiecej-ale zawsze robie papki-jak nie na talerzu to juz w ustach..zycze ci bardzo zeby tobie sie udalo..bo wiem jak beznadziejny jest ten stan..i jaki lek powoduje..
  3. Witam. Jestem tutaj po raz pierwszy.I dziekuje losowi ,ze przypadkiem odkryłam ta stronke.Po przeczytaniu postów nie czuje sie juz jak wybryk natury .Nie uwazalam sie nigdy za jakas hipochondryczke-lekarza omijalam raczej łukiem szerokim,a tabletki ,ktore mama dawala mi na przeziebienie chowalam pod poduszke.Wszystko zmieniło sie kiedy zaszlam w ciaze 2,5 roku temu.Zaczelam miec trudnosci z przelykanienie bolalo mnie gardlo,ale mialam wrazenie jakbym polykala piasek zamiast pokarmu.Bylo to strasznie meczace tak wiec przez caly dzien nie jadlam ,a wieczorem udalam sie do laryngologa,gdyz objawy przerodzily sie w gule w gardle i lekkie pobolewanie.Idac do lekarza balam sie przełknac sline gdyz wydawalo mi sie ,ze zadlawie sie nia..i ogolnie ze dlawie sie..autentycznie ryczalam, gdyz uczucie bylo masakryczne.Pani doktor po malym wywiadzie i jeszcze mniejszym obejzeniu gardla stwierdzila ,ze mam infekcje gardla najprawdopodobniej,ewentualnie moze byc cos nie tak z tarczyca,przepisala mi lek na bol gardla i to byl koniec wizyty.Tabletki oczywiscie nic mi nie pomogly.objawy sie nasilaly,kazda proba jedzenia konczyla sie dlawieniem ,badz zacisnietym przelykiem..w ciagu tygodnia schudlam 8 kilo,nie jedzac praktycznie nic-pilam tylko kakao i zjadalam troszke jajka na miekko..a i tak bylo to dla mnie koszmarem.Udalam sie do ginekologa prowadzacego ma ciaze-stwierdzil ,ze wszystko to jest moim wymyslem i ze jestem nerwowa(w tamtym okresie akurat nie mialam zadnych stresow).meczylam sie dalej,a do objawow doszlo jeszce splywanie jakiejs mazi po tylnej stronie gardla.Bylam wykonczona niejedzeniem.Udalam sie do AM gdzie pani doktor zrobila mi ekg serca???,i dala relanium do wypicia,twierdzac ze mam w gardle globus na tle nerwowym.Relanium pomoglo na tyle ze tej nocy dobrze spalam.Nastepnej juz niekoniecznie-obudzilam sie z uczuciem dlawienia sie-jakby zalewano mi gardlo woda,poprosilam mamke by wezwala pogotowie..lekarz zrobil ze mna wywiad i wyszlo na to,ze jestem gowniara ,ktora zaliczyla wpadke(ciaza)i stad te objawy,dostalam zastrzyk z ralanium..i spalam do rana.Wkoncu znajomi zalatwili mi po znajomosci wizyte u lekarza ,ktory zalecil usg tarczycy.wyszlo ze mam guzki-tylko on nie potrafil odpowiedziec skad sie wziely tak nagle-wypisal mi skierowanie do-psychiatry,endykrologa.dietetyka i jeszce do dwoch-nie pamietam jakich specjalistow.Jeszcze dlugi czas nie potrafilam normalnie jesc ale zmuszalam sie i jakos przyzwyczajalam do guli w gardle.dzis moja corcia ma 2 latka,a ja od tego czasu nie potrafie juz normalnie zjesc posilku,bo boje sie ze jedzenie nie przejdzie mi przez przelyk-skutkiem tego jest mimowolne zaciskanie sie gardla i wtedy faktycznie jest problem,tak samo jest z napojami ,zanim przelkne lyk trzymam go z2 minuty w buzi ,przygotowujac sie do przelkniecia ,a w trakcie polykania czuje sie, jakbym polykala kamien .Nie jem praktycznie pieczywa ,surowych warzyw,raczej same papki a w innym porzypadku jadam kesami calineczki..jestem tak zestresowana tym ,ze ciagle mam zgage ,odbija mi sie..dojezdzam na studia 5 godzin autobusem-w tym czasie nie jem, bo boje sie, ze zadlawie sie i nie zdaza mnie dowiesc do szpitala,nie pije bo boje sie zachlysniecia..w nocy zakrztuszam sie slina,albo wciaz drapie mnie gardlo-po takiej akcji pol nocy dochodze do siebie ,bo mam wrazenie skurzczu krtani..gardlo mam wysuszone na maksa .od przelykania wciaz sliny,obolale po zaciskiwaniu przy jedzeniu,kazde zadrapanie urasta do rangi smiertelnego i juz widze siebie jak padam zaraz nieprzytomna..swoja droga czesto mnie kluje gardlo,czesto zachlystuje sie slina i jedzeniem..nie moge juz tego wytrzymac,kazdy dzien jest strachem ze sie udlawie ,zakrztusze ,i nie zdazy po mnie przyjechac erka-mieszkam 17 kilometrow od szpitala..a do tego w nocy mam jakies bezdechy,uczucie spadania w dol..totalna masakra w polaczeniu z sercem bijacym jak oszlale-byc moze to nerwica-nie wiem-ale mi juz nie pomaga ani relanium ani srodki typu walerianka,ani kropelki jodynowe na suche gardlo-bo tylko te mi przepisuja panie laryngolog..ktos zna dobrego lekarza-nawet psychiatre?
×