Skocz do zawartości
Nerwica.com

kroki ku normalności STRACIłEM SENS żYCIA!!!!!!


zuczek

Rekomendowane odpowiedzi

Nie bardzo wiem od czego zacząć. Mam problem z którym nie bardzo mogę sobie poradzić. Huśtawki nastrojów, furia jaka mnie dopada, złość i rozpacz. tak srednio co miesiąc dopada i meczy kilka dni, nie potrafię nic zrobić bo nie mogę sie uspokoić a prowadzę firmę.

Problem polega na moim związku a raczej na tym co z niego zostało. dodam że jestem 1,5 roku po ślubie a w związku 9 lat. moja żona wyjechała z kraju i mamy separacje a mnie to już przerosło nie wiem jak mam sobie z tym problemem poradzić. jeszcze nad tym w miarę możliwości panuje ale nie wiem czy nie będę musiał uspokajających tabletek łykać w przyszłości bo jest coraz gorzej.

Potrzebuje złoty środek na wyzdrowienie bo zwariuje :(

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:40 pm ]

no ładnie cale mnóstwo postów widzę wszystkie pomocne

nie wiem co mam myśleć o tych użytkownikach tego forum porostu kolejny kop w dupe!!!!!!!!!!!!!!! :evil::evil::evil::evil::evil::evil:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej Hym... Piszesz, że twoje samopoczucie jest coraz gorsze, myślę, że powinieneś się udać do dobrego psychologa i przy okazji do lekarza po leki uspakajające( może cos lagodnego pomoże, nie mam na myśli zadnego leczenia). dzięki temu uda Ci się kontrolować sytuację, bo chyba stracileś tą kontrolę. I powiem Ci że powinieneś podejść do tego spokojnie(mimo, że pewnie masz ochote nieraz coś rozwalić- wiem po sobie) bo wkurzając się nic nie zdzialasz. prpopnuje ochlonąć, spojrzeć jeszcze raz na sytuację i coś zacząć coś zmieniać, zeby sytuacja się poprawila- napewno są jakieś sposoby na to. Pogubileś się w tym i nie akceptujesz tego co jest. A może warto przyjąć to co jest? spróbować zaakceptować, że w tym momencie Twojego życia jest inaczej niż byś chcial i zrobić coś, żeby w następnym bylo lepiej? I piszesz o związku tak jakbyś nie wierzyl w niego do końca. A może musisz porozmawiać szczerze z żoną? Powiedz jej co czujesz, ze Ci zależy. I pamiętaj nie jestes sam, masa ludzi sie tak rozstaje, ale dają radę, Ty też dasz;) Musisz to na spokojnie przeanalizować. Myślę, ze wizyta u psychologa bylaby pomocna. Życzę poprawy sytuacji, powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej dzięki za kilka słów pociechy.

Psycholog może by i pomógł ale nie bardzo mam na niego ochotę z powodu ciężkiej rozmowy a do tego wgłębiać się w sytuacje jaka jest i co było o której chcę zapomnieć. Myślałem o tabletkach jakiś na uspokojenie bo czasem mam ochotę wyjść ze skóry i mam świadomość że odbija się to na bliskich.

Co do rozmowy z żoną to problem jest większy!!!!

Dużo rozmawiamy i co najgorsza nie możemy się dogadać (dodam ona ma też problemy z nerwicą co negatywnie wpłynęło na moje zdrowie co nigdy bym się nie spodziewał takiego stanu u mnie, zawsze byłem odporny na środowisko) rozmowy kończą sie podniesionym pulsem. Problem jest naprawdę poważny i długo bym musiał go opisywać.

Ona nie chce się zgodzić na wspólna terapie, woli siedzieć z dala i sama to przemyśleć

gdyby nie mój interes zawodowy pewno bym już upadł całkiem, dużo pracując i spędzając dużo czasu z ludźmi podtrzymuje się w miarę normalności.

Przeglądałem forum i sporo czytałem i mogę powiedzieć ze już to mi pomaga więc już jakiś krok jest ale kiedy będzie meta??????????? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wgłębiać się w sytuacje jaka jest i co było o której chcę zapomnieć

Sam chyba dostrzegasz, że im bardziej próbujesz uciec od tego, tym bardziej sobie nie radzisz z emocjami. Taka jest zawiła ludzka psychika - kiedy próbujemy od czegoś uciec, "zagłaskać" w jednym miejscu, to problem pojawia się w innym.

Dlatego uważam, że jednak powinieneś pomyśleć nad tym, poszukać przyczyn, dlaczego stało się tak a nie inaczej. Przy czym chodzi tutaj o szukanie przyczyn, a nie winnych !

nigdy bym się nie spodziewał takiego stanu u mnie

To zdanie wskazywałoby na to, że jesteś zaskoczony tym, że Ciebie takie problemy dotknęły. Skoro tego nie akceptujesz, a mimo wszystko "to" się dzieje, to jest źródłem dodatkowego stresu dla Ciebie.

Ona nie chce się zgodzić na wspólna terapie, woli siedzieć z dala i sama to przemyśleć

To może wynikać z tego, że nie czuła się wspierana przez Ciebie (gdy Ty np. byłeś pochłonięty pracą zawodową). Albo też była/były takie sytuacje, gdzie Wasi znajomi (albo rodzice) stawali zbyt często po Twojej stronie (może nawet sam ich "przekabacałeś" na swoją stronę), a nie po jej. Może dlatego obawia się, że również na terapii zaskarbisz sobie łaski terapeuty, grupy i znów poczuje się odsunięta ?

 

Takie są moje refleksje i przypuszczenia. Przy czym ze względu na to, że Was nie znam, mogę się w wielu aspektach mylić.

 

Zasady rozmowy.

Przy wspólnych rozmowach starajcie się nie używać zwrotów mających również być "atakiem" na druga osobę. Np. zamiast mówić "bo ty nic nie rozumiesz", mozna powiedzieć "czuję się nie rozumiany/a w naszym małżeństwie". Ten sam przekaz znaczeniowy, ale już bez tak mocnego "ataku" słownego na drugą osobę.

Starajcie sie w czasie takiej rozmowy dopuszczać jak najmniej negatywnych emocji i wzajemnych oskarżeń. Mówcie, co czujecie, czego Wam brak (ale nigdy w sposób "Ty mi tego nie dajesz" !), jakie macie pomysły na zmiany, jakie oczekiwania itd. A jednocześnie szukajcie kompromisu odpowiedniego dla Was obojga.

 

Jeśli uznasz te zasady rozmowy za pomocne, zapoznaj z nimi i żonę. I jeśli oboje je zaakceptujecie, spróbujcie wg nich rozmawiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeglądałem forum i sporo czytałem i mogę powiedzieć ze już to mi pomaga więc już jakiś krok jest ale kiedy będzie meta???????????

Zuczek nikt Ci nie powie kiedy będzie meta. Nikt tego nie wie. Ale myślę, że będzie jak sie postarasz, pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No więc stało się.

Czuje się jak by zawalił mi się cały świat, jestem na granicy wytrzymałości, boję się że będzie jeszcze gorzej.

Wszystko przez to że nie mogę sie pogodzić z następstwami mojego życia. Wiem że już mam jeden etap w życiu za sobą.

Jak już wcześniej pisałem do mojej sytuacji przyczyniło się kilka czynników.

śmierć ojca i ślub co okazał się wielkim niewypałem( wręcz koszmarem). Moją żonę znam 10 lat i w tym jesteśmy 2 lata po ślubie.

Mój problem tkwi w tym że nie mogę sie pogodzić rzeczywistością bo okazało się że ona ma tam kogoś!!!! Przyznała mi się ostatnio choć ukrywała to dłuższy czas.

załamałem sie porostu nie umiem z tym żyć nie wiem jak mam dalej z tym problemem żyć jak pogodzić się i nauczyć sie z tym żyć .

Czasem mam ochotę coś zrobić, po głowie chodzą mi różne myśli. Czuje że sobie mogę nie poradzić. Ten stan mam już od 3 tyg. Pojechałem na odpoczynek do Norwegii by sobie wszystko przemyśleć poukładać ale nie pomogło. Czuję sie strasznie. zatraciłem sens życia i to jest najgorsze. Nie ma już zeczy które by mnie cieszyły.

Co mam ze sobą zrobić?????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wspolczuje Ci bo masz teraz smutna sytuacje, ale to nie znaczy ze masz się poddac> Takie jest życie, że zaskakuje nas co jakiś czas negatywnie, ale nie jesteś z tym sam. Masa ludzi zmaga się z takimi problemami. Ale mimo, że to dolujące trzeba żyć dalej iść do przodu. Bo życie się zmienia, często z sytuacji pozornie bezsensownej nagle wychodzimy i żyje nam się lepiej. Wyobrażam sobie, że czujesz się teraz bardzo źle, ale namawiam Cię żebyś jednak walczyl o swoje życie.

Co mam ze sobą zrobić?????

Napewno nic z tych dziwnych mysli które chodzą Ci po glowie. Twoje życie może zmienić się na lepsze. Takie zmiany naprawdę są. Nie wiesz dzisiaj i nie dowiesz sie pewnie przez najblizszy czas co będzie z ta sytuacją dalej, ale postanow sobie, że nie dasz się tym zlamać, że będziesz dzialać, że nie zostawisz swojego życia a zatracenie, że odzyskasz kiedyś szczęście. Że ulożysz sobie życie, być moze zupelnie na nowo. Musisz wierzyć w to, że się to jakoś uloży. I postaraj się znaleźć najlepsze rozwiazania. Życzę powodzenia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuje że wśród ludzi po części się odnajduje i jest mi trochę lepiej ale wiadomo że nie będę mógł przez cały czas przebywać z kimś kto daje mi to coś. wiem jednak że czas na wielkie zmiany. Dziś może pojadę do bielska do znajomego, takie wspólne gadanie dużo daje, Piwko i dyskusja poprawia nastrój nawet jestem zadowolony, spokojny. Panicznie czuje strach w samotności -dziwne stany ogarniają mój umysł-myśli, mam drgawki serce mnie boli wali jak młot i czyje wielką gorycz ,rozpacz która przenika moje oczy i z tym jest najtrudniej.

Moje otoczenie nie jest wtajemniczone w tą sytuację i każde pytanie o moja żonę sprawia paniczne drętwienie umysłu co mnie z kolei przytłacza.

Po prostu błędne koło.

Praca sprawia że czuję się lepiej ale nie zawsze jestem w stanie coś zrobić.

a innymi słowy boję się o swoje zdrowie bo pracuję na maszynach. Jedynym plusem jest to że pracuje kiedy chce bo u siebie ale ile można tak się męczyć i zwlekać. To już się ciągnie od 6 miesięcy i mam już dość

Tylko jak to słowo przekształcić w czyn?????

ashley dzięki za słowa otuchy zawsze coś pomagają ale wszystko zależy ode mnie muszę jakieś znaleźć rozwiązanie "złoty środek" pytanie gdzie szukać ? We mnie czy obok?

jak to śpiewał Niemen "Dziwny jest ten świat" zawsze się z tym zgadzałem ale teraz na własnej skórze doświadczyłem boleśnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem jednak że czas na wielkie zmiany. Dziś może pojadę do bielska do znajomego, takie wspólne gadanie dużo daje, Piwko i dyskusja poprawia nastrój

Bardzo dobry pomysl, musisz sam siebie podnosić z tego sam być dobry dla siebie, fajnie, że się o to starasz ;)

Panicznie czuje strach w samotności

Samotność jest bolesna ale możesz na nią coś poradzić- ludzie itd żeby ją zmniejszać. Poza tym jak piszesz, że czas na wielkie zmiany to napewno ta samotność się kiedyś skonczy ;)

 

Po prostu błędne koło.

Tearz tak myślisz, tak myślimy wszyscy w kryzysach bo jesteśmy przytloczeni, ale idzie dać z tym radę i blędne kolo nagle się otwiera i pozwala wyjść. Naprawdę z kryzysów idzie wyjść idzię zacząć na nowo.

 

Praca sprawia że czuję się lepiej ale nie zawsze jestem w stanie coś zrobić.

Skupiaj się na plusach i dostrzegaj je. Szukaj ich bo są bardzo potrzebne.

 

To już się ciągnie od 6 miesięcy i mam już dość

Tylko jak to słowo przekształcić w czyn?????

Wiem co to znaczy i jaka besiliność i zwątpienie lapie jak się zadaje to pytanie. Ale spokojnie bo to idzie zamienić w czyn. 6 miesięcy to sporo, ale pomyśl sobie że dobrze że juz teraz chcesz sie wziąc za zmiany, niektorzy dochodzą do takiego punktu wyjścia po latach(np ze mną tak bylo). Chodzi o to, że musisz się przebijać przez to na maxa. Nie patrzyć na upadki porażki tylko iść w zaparte do przodu wierzyć w to, że będzie dobrze, że się wszystko uloży. Jak nie widzisz efektów to nic- one są ale trzba poczekać. Nie poddawać się i robić kroki naprzód, male potem troche większe i większe. Az doczekasz się efektów.

 

wszystko zależy ode mnie muszę jakieś znaleźć rozwiązanie "złoty środek" pytanie gdzie szukać ? We mnie czy obok?

Szukaj tylko w sobie. Pytaj siebie czego chcesz i nie patrz na ograniczenia. Potem jak już wiesz czego chcesz szukaj sposobów, żeby to zrealizować. I pamiętaj musisz mieć w sobie dużo wiary, że się uda- to tak naprawdę prowadzi do celu i daję silę, myśl o tym, że bd dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×