Skocz do zawartości
Nerwica.com

Skłonności do znęcania się nad innymi, które posiadają wszys


Gość mariusz75

Rekomendowane odpowiedzi

Patrzcie osobie prosto w oczy, zauważycie że mało kto zrobi to samo.

Starajcie się mieć zawsze oczy dookoła głowy.

Tak działam od lat i powiem, że najbardziej męczące jest to w tym, że bardzo mało się przy wpatrywaniu w oczy uśmiecham.

To mnie wnerwia, szczególnie jak idzie dziewczyna która mnie się bardzo podoba :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozmowa z psychopatą, jestem w niebo wzięty. :D:D

 

75 w moim przypadku to liczba dolarów zarabianych na sekundę. 75 w Twoim przypadku to wiek twojej najmłodszej dziewczyny :yeah:

 

No prawie 2 tygodnie zajęło księciuniowi odpisanie. Dyssocjałem nieuku, to nie to samo co psychopatia. A czemu tak długo musieliśmy na reakcję czekać? Tak mocno to przeżywałeś, czy tyle czasu musiałeś obmyślać tą wyjątkowo małą ciętą ripostę? A może miałeś nadzieję że przestałem przeglądać wątek żeby nie narażać się na dodatkowy stres?

 

75 dolarów zarabianych na sekundę? Tyle kosisz na koncie demo forexa, czy grając w GTA2?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Większość ludzi i to nie tylko w Polsce jest bardzo agresywna. Wystarczy kontakt wzrokowy by sprowokować bójkę. Nastąpiło zezwierzęcenie narodu. Sadyzm i brak empatii został wyssany z mlekiem matki. Przykładem jest większość lokalnych "dobroczynców" pracodawców u których pracują normalni ludzie. Praktyka upodlenia szeregowego pracownika jest powszechnie stosowana. Masz być jak robot - wykonywac polecenia bez sprzeciwu (nawet jak zagraza twojemu zyciu lub zdrowiu), nie chorować,nie załatwiać potrzeb fizjologicznych w czasie pracy,zarywać noce, nie jeść,nie pić,być szybki,dokładny,silny i niezniszczalny jednocześnie, kłaniać się w pas szefowi i całować go w reke pod koniec miesiąca za najniższą krajową. Najlepiej to by było jak by pracownik pod koniec miesiąca płacił pracodawcy, a jemu był wdzięczny za to,że może w ogóle u niego pracować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zastanawiające jest jak ten radny się zachowuje po tym jak sprawa wyszła - z jednej strony udaje skruche, że niby przeprasza (głosem płaczącym ale dla wprawnego ucha udawanym) a z drugiej opowiada, że był na środkach odurzających, które mu żona podrzuciła i zrzuca wine na nią i myśli, że ludzie to łykną.

 

podobnie Victoria przyłapana na czarnobiałych błędach logicznych zrzuca wine na nieumiejętność czytania u dyskutanta i myśli, że ludzie to łykną, to tylko przypadkowe podobieństwo czy właśnie to zaburzenie myślenia i krytycyzmu?

Z krytycyzmem chodzi o to, że psychopaci nie bardzo zdają sobie sprawę z niewłaściwego postępowania. Rozumieją, że ich postępowanie jest niezgodne z "normami społecznymi i/lub prawnymi", ale na tym ich rozumienie się kończy. Mogą udać skruchę przed społeczeństwem i organami prawa, ale dalej tak naprawdę nie widzą nic niewłaściwego w swoim postępowaniu.

Z zaburzonym myśleniem chodziło mi o to, że psychopaci mają tendencję do myślenia, że należy bezwzględnie dążyć do osiągania korzyści, że są lepsi od innych, że wszystko im się należy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszę się do czegoś przyznać, mimo, iż zostanę przez to zlinczowany. Niestety, ale 'kilka razy' w życiu, zdarzyło mi się znęcać nad słabszymi. W szkole podstawowej, wraz z jednym kolegą, wyśmiewaliśmy i dokuczaliśmy wielu osobom. To on mnie do tego zawsze podpuszczał. To jego zła natura zmanipulowała moją dobrą naturę. W gimnazjum, pomimo, iż ja zostałem wkrótce gnębiony, to nigdy nie spadłem w hierarchii gnębienia na samo dno. Pode mną zawsze była jedna osoba, której też lubiłem czasem dokuczyć. W porównaniu z tym co robili inni, to moje dokuczanie było, że tak powiem ‘po Bożemu’. Robiłem to czasem, aby samemu nie spaść na dno hierarchii gnębienia, poza tym byłem do tego zachęcany przez wspominanego wcześniej kolegę jeszcze z czasów szkoły podstawowej, z którym byłem dalej razem w klasie gimnazjalnej. Na dnie hierarchii był jeden chłopak. Pomimo, iż jemu współczułem, to gdy ja lub inni uczniowie po nim jeździli, to zawsze sprawiało mi to przyjemność. Następnie, w szkole średniej był jeden kozioł ofiarny, ale ja mu nie dokuczałem, jedynie się śmiałem. Współczułem mu, ale lubiłem gdy inni po nim jeździli. Później było długo, długo nic, aż w końcu, w życiu dorosłym, poznałem się z jedną osobą i zostałem strasznie zmanipulowany. Ta osoba miała diabelską naturę. Wraz z tą osobą pewnego razu, natrafiliśmy na osobę autystyczną, która była całkowicie samotna i pragnęła kontaktu z ludźmi za wszelką cenę. Mój kolega to podłapał i ciągnął z tego chorego człowieka tyle kasy na swoje zachcianki, ile się tylko dało. Wyznawał on zasadę, że głupim nie należy współczuć, tylko należy myśleć jak na nich zarobić. Te pieniądze można liczyć w tysiącach złotych. Ja nie mogłem tego przerwać, nieraz się starałem, ale bezskutecznie. W końcu mi się udało, ale zbyt późno, zresztą z tego chorego to wiele osób ciągnęło kasę. Spotykaliśmy się z tym chorym jedynie po to, aby się z jego pośmiać. To co się działo to była komedia, ale i dramat. On myślał, że jest naszym przyjacielem, ale tak na prawdę to był jedynie sponsorem i błaznem. On nie ogarniał co się dzieje, bo był chory. Wstyd mi. Chciałem zaznaczyć, że w żadnym wypadku to nie ja byłem inicjatorem tego wszystkiego. Ja byłem zmanipulowany, byłem do tego zmuszany, poza tym to był okres gdy byłem non-stop na fazie. Mimo wszystko starałem się to dziesiątki razy zatrzymać. Przeprowadzałem rozmowy zarówno z tym kolegą, jak i chorym. Zarówno razem, jak i na osobności. W końcu to zatrzymałem, nastawiłem chorego przeciwko temu kolesiowi, ale tak jak wspomniałem, zbyt późno. Najgorsze jest to, że sam miałem z tego korzyści i zabawę. Nigdy w swoim życiu, nie byłem inicjatorem takich zachowań. Osoby, które to inicjują należy szybko wyłapywać i odseparowywać od społeczeństwa ponieważ rozsiewają tego wirusa, a inni się nim zarażają i zaczynają ich naśladować. Takie osoby mają złą naturę, która jest wręcz niereformowalna. Ta osoba miała akurat naturę psychopatyczną, o czym świadczy cały wachlarz innych sytuacji, z których mógłbym napisać książkę. Wyłapywać takie osoby w celu ukarania i resocjalizacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znęcanie się w szkole jest częściowo akceptowalne społecznie.

 

Ja też się w pewnym okresie dzieciństwa czasem znęcałem, tyle że ja nad psem (to jest definitywnie nieakceptowalne społecznie) podczas pobytów u babci bez rodziców. Było to spowodowane dwiema rzeczami, pierwsza to duża nadwrażliwość na "bakterie zwierzęce" i wpadałem w chwilowy, ale ostry szał, gdy pies mnie polizał lub powąchał. Druga to "hierarchiczne poglądy", uważałem, że "hierarchie niższe" mają być posłuszne "hierarchiom wyższym" i karane za brak posłuszeństwa, psy uważałem za "hierarchię niższą" od dzieci i w pewnym momencie zdecydowałem, by wdrożyć to w praktykę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znęcanie się w szkole jest częściowo akceptowalne społecznie.

Należy to zmienić. Jest zbyt duże cackanie się ze zwyrodnialcami. To co ja widziałem w czasach, gdy chodziłem do szkoły, to przechodzi ludzkie pojęcie. Działy się tam rzeczy tak brutalne, że zastanawiające jest, jak mógł nikt nie zginąć.

 

Ja też się w pewnym okresie dzieciństwa czasem znęcałem, tyle że ja nad psem (to jest definitywnie nieakceptowalne społecznie) podczas pobytów u babci bez rodziców. Było to spowodowane dwiema rzeczami, pierwsza to duża nadwrażliwość na "bakterie zwierzęce" i wpadałem w chwilowy, ale ostry szał, gdy pies mnie polizał lub powąchał. Druga to "hierarchiczne poglądy", uważałem, że "hierarchie niższe" mają być posłuszne "hierarchiom wyższym" i karane za brak posłuszeństwa, psy uważałem za "hierarchię niższą" od dzieci i w pewnym momencie zdecydowałem, by wdrożyć to w praktykę.

Jakie konkretnie metody wdrożyłeś w praktykę? Co robiłeś psu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakie konkretnie metody wdrożyłeś w praktykę? Co robiłeś psu?

Co konkretnie robiłem, to chyba lepiej abym nie pisał, bo mimo iż to było bardzo dawno temu, było to zdecydowanie nieakceptowalne społecznie i się może bajzel zrobić w wątku.

Planowałem zwykłe kary bez znęcania. Ale złość pojawiająca się przy nieodpowiednich w tamtym moim mniemaniu zachowaniach psa popychała mnie do znęcania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Należy to zmienić. Jest zbyt duże cackanie się ze zwyrodnialcami. To co ja widziałem w czasach, gdy chodziłem do szkoły, to przechodzi ludzkie pojęcie. Działy się tam rzeczy tak brutalne, że zastanawiające jest, jak mógł nikt nie zginąć.

Gdy ja chodziłem, nie było jakoś skrajnie niebezpiecznie, ale mogło być, gdyby gimnazjum przypadło mi 2 lata wcześniej. W gimnazjum, do którego chodziłem, było bardzo źle, zanim do niego poszedłem, w pewnym momencie się to szybko zmieniło. Podobno było jakoś tak, że jedna z ofiar miała bardzo wpływowych rodziców, którzy zainterweniowali u dyrektora gimnazjum i groziły mu jakieś poważne nieprzyjemności, jeśli się ze szkolnym gangiem nie rozprawi no i się rozprawił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakie konkretnie metody wdrożyłeś w praktykę? Co robiłeś psu?

Co konkretnie robiłem, to chyba lepiej abym nie pisał, bo mimo iż to było bardzo dawno temu, było to zdecydowanie nieakceptowalne społecznie i się może bajzel zrobić w wątku.

Pamiętam, że w dzieciństwie wraz z rodzeństwem lubiłem 'znęcać się' nad kotem babci. Kot biegał po całym domu, nie miał gdzie się ukryć, aż zaczynał syczeć i atakować. Przypomniało mi się też, że kiedyś z kolegami znaleźliśmy rannego gołębia, który nie mógł latać. Zabraliśmy go i wrzuciliśmy prosto do wielkiego mrowiska. Później obserwowaliśmy jak stado mrówek zaczyna go pożerać żywcem, co kilka dni doglądaliśmy tego procesu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znęcanie się w szkole jest częściowo akceptowalne społecznie.

 

Oczywiście, że jest akceptowane. Przecież to normalne, mówią wszyscy, a później masakra w las vegas. I wszyscy o mój boże jak mogło do tego dojść jakim skurwielem trzeba być żeby strzelać do innych ludzi... A wszyscy ludzie (ci, którzy przeżyli strzelaninę po dwóch latach, zapomniawszy o wszystkim), wchodzą sobie np. na jakieś forum i dopierdalayą innym w wszelaki znany sobie sposób.

 

Jest akceptowane dlatego, że nie ma nikogo po za ludźmi oprócz ludzi... Żebyś zrozumiał, ludzie nie mogą wyjść po za samych siebie. Będą oceniali ludzkimi kryteriami, dlatego, że są ludźmi. Nie ma "wyższej obiektywnej inteligencji", która fachowo to oceni.

 

Jednak jest nadzieja, intelekt ludzki, który może wyjść ponad to...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam, że w dzieciństwie wraz z rodzeństwem lubiłem 'znęcać się' nad kotem babci. Kot biegał po całym domu, nie miał gdzie się ukryć, aż zaczynał syczeć i atakować. Przypomniało mi się też, że kiedyś z kolegami znaleźliśmy rannego gołębia, który nie mógł latać. Zabraliśmy go i wrzuciliśmy prosto do wielkiego mrowiska. Później obserwowaliśmy jak stado mrówek zaczyna go pożerać żywcem, co kilka dni doglądaliśmy tego procesu.

Dla zabawy nie znęcałem się nigdy, chociaż czerpałem pewnego rodzaju przyjemność, gdy pies kulił się ze strachu przede mną, bo przestawałem czuć się najsłabszy, ale nie było to "motywem głównym".

 

Oczywiście, że jest akceptowane. Przecież to normalne, mówią wszyscy, a później masakra w las vegas. I wszyscy o mój boże jak mogło do tego dojść jakim skurwielem trzeba być żeby strzelać do innych ludzi... A wszyscy ludzie (ci, którzy przeżyli strzelaninę po dwóch latach, zapomniawszy o wszystkim), wchodzą sobie np. na jakieś forum i dopierdalayą innym w wszelaki znany sobie sposób.

 

Jest akceptowane dlatego, że nie ma nikogo po za ludźmi oprócz ludzi... Żebyś zrozumiał, ludzie nie mogą wyjść po za samych siebie. Będą oceniali ludzkimi kryteriami, dlatego, że są ludźmi. Nie ma "wyższej obiektywnej inteligencji", która fachowo to oceni.

Chodzi trochę o brak świadomości rodziców co do negatywnych skutków olewania lub usprawiedliwiania "bo dzieci są niewinne" lub zbyt łagodnej formy kar, które nie są żadną nauczką dla dziecka i odrzucania "rękami i nogami" ostrzejszych kar. W ten sposób rodzice wyrażają poniekąd przyzwolenie na przemoc w szkołach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×