Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE) cz.II


Naemo

Rekomendowane odpowiedzi

Mea culpa! Rozmawiałam na ten temat z kimś mądrzejszym ode mnie i  tak, podobno jest możliwe "pomylenie" BDP ze schizofrenia z tego względu, że teraz te problemy się tak rozmywają i objawy na siebie nakładają, nie tylko w przypadku tych 2 jednostek, ale wszystkich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam schizofrenii więc się nie wypowiem czy jest lepsza czy gorsza, chociaż po hospitalizacji zauważyłam, że schizofreników można ładnie wyprowadzić na lekach a mnie przez 3 miesiące nie potrafili (borderline), natomiast jak już leczenie podziałało (oddział terapeutyczny plus fluoksetyna) to miałam dobre kilka lat bez większych symptomów, także też jak najbardziej można osiągnąć okres remisji w bpd…no ale nic nie trwa wiecznie i każdy okres remisji się kiedyś kończy, nagle leki przestają działać i zaczynamy całą zabawę od nowa a ja znowu tak samo nie wiem czy to przeżyję (tzn. Czy się w międzyczasie nie zabiję).

Aha i mam objawy psychotyczne w bpd (głosy) więc pewnie da się pomylić jedno z drugim jeśli pacjent zgłosi ten objaw jako pierwszy a nie przedstawi całego zakresu swoich „możliwości”…zresztą ambulatoryjnie to ciężko pewnie od razu zdiagnozować bpd, bardziej trafia się do psychiatry z ms i stanami depresyjnymi niż z rozchwianiem samym w sobie…tak patrząc po sobie to ja cały wachlarz pokazuję na terapii a u lekarki bywam hmmm bardziej opanowana i tylko opisuję co mi „odwaliło” a żeby to w ogóle szczerze robić dość długo się przełamywałam…

Edytowane przez nieprzenikniona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zastanawiam sie czy wogole wyjscie z borderline jest mozliwe, ludzie lecza sie po 8-15 lat, ja 6 lat i mam obecnie takie stany ze potrafie cale dnie lezec w lozku prawie nic nie jedzac, mam glebokie rany w sercu, lek przed porzuceniem, dzis wyjechala znajoma ktora w sumie od niedawna znalam, placz az do zapuchniecia oczu, mam wrazenie ze wszyscy mnie opuszczaja to tkwi bardzo gleboko. a od jednej profesor uslyszalam ze w bpd to terapia do konca zycia trwa. no zajebiscie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, shira123 napisał(a):

zastanawiam sie czy wogole wyjscie z borderline jest mozliwe, ludzie lecza sie po 8-15 lat, ja 6 lat i mam obecnie takie stany ze potrafie cale dnie lezec w lozku prawie nic nie jedzac, mam glebokie rany w sercu, lek przed porzuceniem, dzis wyjechala znajoma ktora w sumie od niedawna znalam, placz az do zapuchniecia oczu, mam wrazenie ze wszyscy mnie opuszczaja to tkwi bardzo gleboko. a od jednej profesor uslyszalam ze w bpd to terapia do konca zycia trwa. no zajebiscie....

Ja też nie wierzę, że da się całkiem wyjść z bpd…raczej zaleczyć - tak, zwiększyć komfort życia - może…ale nie wierzę, że kiedykolwiek będę od tego tak na prawdę wolna…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość kszykszy

Co do remisji w schizofrenii. Ona w większości przypadków i tak nie pozwala na zadowalającą jakość życia. Skoro nie mam F20 to nie mogę mówić na własnym przykładzie, ale na przykładzie innych. Nie wiem nawet czy dobrze piszę mówiąc "większość". Chodzi nawet o jakość rozmowy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.07.2023 o 12:02, shira123 napisał(a):

zastanawiam sie czy wogole wyjscie z borderline jest mozliwe, ludzie lecza sie po 8-15 lat, ja 6 lat i mam obecnie takie stany ze potrafie cale dnie lezec w lozku prawie nic nie jedzac, mam glebokie rany w sercu, lek przed porzuceniem, dzis wyjechala znajoma ktora w sumie od niedawna znalam, placz az do zapuchniecia oczu, mam wrazenie ze wszyscy mnie opuszczaja to tkwi bardzo gleboko. 

Prawdopodobnie masz temat odrzucenia/porzucenia totalnie nie przepracowany na terapii.

U mnie po 6 latach terapii na chwilę obecną nie wiem co musiałoby się wydarzyć, żeby mnie do takiego stanu doprowadzić. Ostatni taki potężny (a zarazem najgorszy ze wszystkich jakie miałam) kryzys miałam już ponad 2 lata temu i od momentu gdy się z niego wygrzebałam  jest stabilnie. Stabilnie czyli gorsze momenty jak najbardziej się zdarzają (jak każdemu, nawet zdrowym/niezdiagnozowanym osobom), ale nie powodują już aż takich stanów jak wcześniej, a triggerów przez ten czas miałam pod dostatkiem. Z tym, że moja t. uważa, że u mnie najlepszym terapeutą okazało się życie xD w takim sensie że przez ostatnie 2 lata działy się rzeczy, które zmuszały mnie do konfrontacji z przeszłością, z traumami, przepracowania ich na nowo nie powodując przy tym zjazdu w dół i uważa że najlepsza psychoterapia świata nie dałaby prawdopodobnie takich efektów. Tak jakby życie chciało mi udowodnić, że można inaczej. Wiadomo, że jeszcze zostały jakieś rzeczy do roboty na terapii, ale w końcu możemy o nich mówić bez ryzyka, że się zacznę rozpadać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.07.2023 o 10:56, acherontia styx napisał(a):

Mea culpa! Rozmawiałam na ten temat z kimś mądrzejszym ode mnie i  tak, podobno jest możliwe "pomylenie" BDP ze schizofrenia z tego względu, że teraz te problemy się tak rozmywają i objawy na siebie nakładają, nie tylko w przypadku tych 2 jednostek, ale wszystkich.

 

Cześć, kiedy byłem w szpitalu lekarka która najwyraźniej polubiła mnie powiedziała ciekawą rzecz. Stwierdziła że mimo iż psychiatria nie uważa zaburzeń osobowości (w moim przypadku borderline) za chorobę, to jej prywatnym zdaniem mogą one niekiedy utrudniać normalne życie i funkcjonowanie bardziej niż na przykład schizofrenia. Dodała też, że bardzo chciałaby móc mi tam na miejscu pomóc, ale mi pomóc może jedynie dlugoletnia, intensywna psychoterapia.

Zapamiętam te słowa do końca życia bo bardzo mnie dobiły wtedy. Teraz, paręnaście lat później i po wielu ciężkich przejściach jednak w miarę dobrze funkcjonuję mimo że nie podjąłem terapii, stosuję jedynie leki.

Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć! Mam pewien problem. Przez długi czas zastanawiałam się co mi dolega. Ciężko jest mi funkcjonować na normalnych płaszczyznach. Mam problemy ze swoimi emocjami, często się wściekam i reaguje impulsywnie, dużo płaczę i mam ochotę zrobić sobie krzywdę. Nie mogę normalnie funkcjonować przez to, że czuję nienawiść do samej siebie i od innych osób, czuję, że coś knują za moimi plecami i jestem bardzo nieufna. Potrafię mówić dużo przykrych rzeczy a potem mam wyrzuty sumienia. Boję się odrzucenia i że najbliższa mi osoba nie zostawi. Już tak było, że robiłam jej afery że z kimś się chce spotkać a mnie chce zostawić samą, że mnie opuszcza i nie wróci. Błagałam aby ta osoba mnie nie zostawiała, groziłam że się zabije i mówiłam wiele okropnych rzeczy. W takiej sytuacji nie pamiętam większość swoich słów i czynów, jestem jak w amoku. Mam duże ataki paniki i wtedy nie umiem sobie z nimi poradzić, potrzebuję zawsze kogoś mimo iż wiem, że ludzie są mną zmęczeni. Jest tak, że raz kogoś nienawidzę i chcę dla niego źle, a następnym razem tą osobę uwielbiam i chce żeby przy mnie została. Mój nastrój zmienia się nieprzemiennie i męczy mnie to oraz moich najbliższych. Ostatnio pojawiają się myśli samobójcze, potrafię o tym myśleć i płakać przez kilka godzin, a potem jest tak, że wszystko jest nagle w porządku i potrafię wyjść gdzieś na dwór i czuć się najlepiej na świecie. Wczoraj byłam u psychiatry i powiem szczerze, że nie jestem zadowolona z tej wizyty. Stwierdziła że mam zaburzenie osobowości chwiejnej emocjonalnie, gdy zapytałam czy to borderline - zaprzeczyła. Mówiła że wystarczy rozmowa z psychologiem, ale jestem w bardzo złym stanie psychicznym i nie potrafię normalnie żyć. Codziennie walczę. Czy ktoś też ma taki problem? Czy diagnoza psychologa może być zupełnie inna?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Wiktoria555 napisał(a):

Cześć! Mam pewien problem. Przez długi czas zastanawiałam się co mi dolega. Ciężko jest mi funkcjonować na normalnych płaszczyznach. Mam problemy ze swoimi emocjami, często się wściekam i reaguje impulsywnie, dużo płaczę i mam ochotę zrobić sobie krzywdę. Nie mogę normalnie funkcjonować przez to, że czuję nienawiść do samej siebie i od innych osób, czuję, że coś knują za moimi plecami i jestem bardzo nieufna. Potrafię mówić dużo przykrych rzeczy a potem mam wyrzuty sumienia. Boję się odrzucenia i że najbliższa mi osoba nie zostawi. Już tak było, że robiłam jej afery że z kimś się chce spotkać a mnie chce zostawić samą, że mnie opuszcza i nie wróci. Błagałam aby ta osoba mnie nie zostawiała, groziłam że się zabije i mówiłam wiele okropnych rzeczy. W takiej sytuacji nie pamiętam większość swoich słów i czynów, jestem jak w amoku. Mam duże ataki paniki i wtedy nie umiem sobie z nimi poradzić, potrzebuję zawsze kogoś mimo iż wiem, że ludzie są mną zmęczeni. Jest tak, że raz kogoś nienawidzę i chcę dla niego źle, a następnym razem tą osobę uwielbiam i chce żeby przy mnie została. Mój nastrój zmienia się nieprzemiennie i męczy mnie to oraz moich najbliższych. Ostatnio pojawiają się myśli samobójcze, potrafię o tym myśleć i płakać przez kilka godzin, a potem jest tak, że wszystko jest nagle w porządku i potrafię wyjść gdzieś na dwór i czuć się najlepiej na świecie. Wczoraj byłam u psychiatry i powiem szczerze, że nie jestem zadowolona z tej wizyty. Stwierdziła że mam zaburzenie osobowości chwiejnej emocjonalnie, gdy zapytałam czy to borderline - zaprzeczyła. Mówiła że wystarczy rozmowa z psychologiem, ale jestem w bardzo złym stanie psychicznym i nie potrafię normalnie żyć. Codziennie walczę. Czy ktoś też ma taki problem? Czy diagnoza psychologa może być zupełnie inna?

W tym co piszesz to pasuje do bordera. Prędzej to ci co cie znają ocenia czy robisz jazdy jak nienormalne zachowania. A ta psychiatra siedzi w twojej głowie? Zweryfikuj i idz do innego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Wiktoria555 napisał(a):

Cześć! Mam pewien problem. Przez długi czas zastanawiałam się co mi dolega. Ciężko jest mi funkcjonować na normalnych płaszczyznach. Mam problemy ze swoimi emocjami, często się wściekam i reaguje impulsywnie, dużo płaczę i mam ochotę zrobić sobie krzywdę. Nie mogę normalnie funkcjonować przez to, że czuję nienawiść do samej siebie i od innych osób, czuję, że coś knują za moimi plecami i jestem bardzo nieufna. Potrafię mówić dużo przykrych rzeczy a potem mam wyrzuty sumienia. Boję się odrzucenia i że najbliższa mi osoba nie zostawi. Już tak było, że robiłam jej afery że z kimś się chce spotkać a mnie chce zostawić samą, że mnie opuszcza i nie wróci. Błagałam aby ta osoba mnie nie zostawiała, groziłam że się zabije i mówiłam wiele okropnych rzeczy. W takiej sytuacji nie pamiętam większość swoich słów i czynów, jestem jak w amoku. Mam duże ataki paniki i wtedy nie umiem sobie z nimi poradzić, potrzebuję zawsze kogoś mimo iż wiem, że ludzie są mną zmęczeni. Jest tak, że raz kogoś nienawidzę i chcę dla niego źle, a następnym razem tą osobę uwielbiam i chce żeby przy mnie została. Mój nastrój zmienia się nieprzemiennie i męczy mnie to oraz moich najbliższych. Ostatnio pojawiają się myśli samobójcze, potrafię o tym myśleć i płakać przez kilka godzin, a potem jest tak, że wszystko jest nagle w porządku i potrafię wyjść gdzieś na dwór i czuć się najlepiej na świecie. Wczoraj byłam u psychiatry i powiem szczerze, że nie jestem zadowolona z tej wizyty. Stwierdziła że mam zaburzenie osobowości chwiejnej emocjonalnie, gdy zapytałam czy to borderline - zaprzeczyła. Mówiła że wystarczy rozmowa z psychologiem, ale jestem w bardzo złym stanie psychicznym i nie potrafię normalnie żyć. Codziennie walczę. Czy ktoś też ma taki problem? Czy diagnoza psychologa może być zupełnie inna?

Borderline to podtyp osobowości chwiejnej emocjonalnie, drugim jest typ impulsywny. Może na to bardziej wskazują Twoje objawy? 
W każdym bądź razie jeśli źle funkcjonujesz to może faktycznie dobrze udać się do innego lekarza po leki. Mi osobiście przy borderline to one najlepiej stabilizują nastrój, chociaż podobno i tak efektywne leczenie uzyskuje się tylko terapią (też na nią chodzę). 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.07.2023 o 19:35, acherontia styx napisał(a):

Prawdopodobnie masz temat odrzucenia/porzucenia totalnie nie przepracowany na terapii.

U mnie po 6 latach terapii na chwilę obecną nie wiem co musiałoby się wydarzyć, żeby mnie do takiego stanu doprowadzić. Ostatni taki potężny (a zarazem najgorszy ze wszystkich jakie miałam) kryzys miałam już ponad 2 lata temu i od momentu gdy się z niego wygrzebałam  jest stabilnie. Stabilnie czyli gorsze momenty jak najbardziej się zdarzają (jak każdemu, nawet zdrowym/niezdiagnozowanym osobom), ale nie powodują już aż takich stanów jak wcześniej, a triggerów przez ten czas miałam pod dostatkiem. Z tym, że moja t. uważa, że u mnie najlepszym terapeutą okazało się życie xD w takim sensie że przez ostatnie 2 lata działy się rzeczy, które zmuszały mnie do konfrontacji z przeszłością, z traumami, przepracowania ich na nowo nie powodując przy tym zjazdu w dół i uważa że najlepsza psychoterapia świata nie dałaby prawdopodobnie takich efektów. Tak jakby życie chciało mi udowodnić, że można inaczej. Wiadomo, że jeszcze zostały jakieś rzeczy do roboty na terapii, ale w końcu możemy o nich mówić bez ryzyka, że się zacznę rozpadać. 

 

A byłaś w szpitalu psychiatrycznym? Podobno borderline to jest totalny hardcore i 85% podejmuje próbę samobójcza ;O niespodziewalbym się

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, ToddPL napisał(a):

 

A byłaś w szpitalu psychiatrycznym? Podobno borderline to jest totalny hardcore i 85% podejmuje próbę samobójcza ;O niespodziewalbym się

Byłam. 2x na oddziale stricte psychiatrycznym i 2x na oddziale terapeutycznym.

Z tym, że pierwszy pobyt na psychiatrycznym nie miał nic wspólnego z borderline/próbami samobójczymi etc., był to zwykły planowy pobyt na ustawienie leków. Drugi już tak, ale po 4 dniach mnie wypuścili bo stwierdzili, że w domu szybciej dojdę do siebie niż na oddziale. Dołożyli tylko lek jeden, żeby spacyfikować chociaż trochę moje samobójcze "ciągoty".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, cynthia napisał(a):

Powiesz gdzie na terapeutycznym byłaś? Był to oddział zamknięty czy otwarty?

W Warszawie w IPiN.

Otwarty, można było wychodzić w weekendy na miasto czy gdziekolwiek na cały dzień, ale to było 7 lat temu (teraz moja t., która tam pracuje mówiła, że to zostało wycofane). Drugi raz jak byłam to było w pandemii to przepustek żadnych nie było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, acherontia styx napisał(a):

W Warszawie w IPiN.

Otwarty, można było wychodzić w weekendy na miasto czy gdziekolwiek na cały dzień, ale to było 7 lat temu (teraz moja t., która tam pracuje mówiła, że to zostało wycofane). Drugi raz jak byłam to było w pandemii to przepustek żadnych nie było.

Aaaa bo myślałam, że w Gnieźnie, bo sama byłam na takim terapeutycznym na 18 🙂 zamkniętym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, cynthia napisał(a):

Aaaa bo myślałam, że w Gnieźnie, bo sama byłam na takim terapeutycznym na 18 🙂 zamkniętym.

Nie, w Gnieźnie pracuje masa moich znajomych i u mnie Dziekanka nie wchodzi w grę. Moja lekarka  jak już by musiała to wie, że do Kliniki w Poznaniu ma mnie kierować. Zresztą tam już leżałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że to nie jest miejsce do diagnozy, wcześniej nie udzielałam się w tym wątku. Od lat się leczę, głównie lęki i depresja. Od roku mam ciężki okres w życiu, kryzys, który jest związany z moja relacją i niespełnionymi oczekiwaniami. Pojawiły się silne poczucie winy, ruminacje i ataki płaczu, kiedy już myślę, że nie dam rady, nie mam już siły, trochę regres do małego dziecka. Poszłam do nowego psychiatry i terapeuty, coś tam między słowami wskazują na borderline, ale na razie bez konkretów. Dostałam lek na stabilizację nastroju. Tylko o ile mi wiadomo to w borderline jest mocna obawa przed porzuceniem i intensywna złość... Ja tego nie mam. Jak partner wyjeżdża, wraca później z pracy albo rozmawia z kobietą w kolejce, to jest to dla mnie w miarę normalne, jakieś minimalne odczucia z tego powodu. Nawet lubię jak wyjeżdża, a ja mam swój czas. Przez to sugerowanie borderline przez lekarzy czytam o tym, ale mam wrażenie, że nie pasuje do opisów, coś tam może mam z objawów, ale w małym natężeniu. Wiem, że to nie moja rola siebie diagnozować. Po prostu zastanawiam się czy jest to możliwe, borderline w jakimś niskim stopniu... Przed tym kryzysem było względnie ok, bardziej lękowo-depresyjnie. A od roku jakiś dół.

Edytowane przez Asteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.08.2024 o 23:50, Asteria napisał(a):

 Tylko o ile mi wiadomo to w borderline jest mocna obawa przed porzuceniem i intensywna złość...

Jak dla mnie jak nie masz tych objawów, to wyklucza borderline

 

Borderline to bardzo ciężkie zaburzenie osobowości. Kojarzy mi się ze sprawami sądowymi, gdzie młode dziewczyny spotykają się ze starszymi facetami, a potem mszczą się na nich za to, że ich porzucili. Słyszałem o wieeelu takich przypadkach Przykład: Amber Heard. Poza tym 80% ma za sobą próbę samobójczą (10% skuteczną), a każdy z tym zaburzeniem wykazuje tendencję autoagresywne. To bardzo intensywne i złożone zaburzenie. Wg mnie każdy może sobie przypisać borderline z powodu problemów w relacjach interpersonalnych, ale tak naprawdę to bardzo intensywne i złożone zaburzenie, które leczy się przez wieeele lat, bo te osoby są bardzo zaburzone. Ale ciekawe zaburzenie, z tego co czytałem związki z takimi osobami to jakaś masakra

Edytowane przez Wrwsw

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od roku mam ataki płaczu, gdzie często czułam dużą złość do siebie, na przykład uderzałam się. Teraz już to wygasło przez leki i jest sam płacz. Ale przez ostatnich kilka lat bycia w związku było większość czasu spokojnie, miałam stabilny nastrój, bez zachowań autoagresywnych. Jedynie zwykle obniżony nastrój.

 

W dzieciństwie tłumiłam złość i kierowałam ją do siebie (okaleczenia). Ale od około 10 lat tego nie było (mam już stabilne życie) - teraz wróciło przy tym kryzysie. Poza tymi atakami płaczu złości nie ma, najwyżej jakaś irytacja czasem, jak w życiu. Nie czuję żebym miała w sobie duże pokłady gniewu. Nie czuję go. A założenie że mogę złość wypierać jakos mnie nie przekonuje  

 

Też wydaje mi się (może się nie znam), że przy borderline cały czas jest taka huśtawka. A nie tylko jak coś ważnego w życiu się nie uda (u mnie jest to sprawa z zaręczynami).

Edytowane przez socjopatia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam pytanie do osób z borderline. W jaki sposób regulujecie swoje emocje?

 

ogólnie nie mam diagnozy borderline, ale mam bardzo duże problemy z regulacją emocji, na tyle ze te emocje kumulują się we mnie w takim stopniu, że odczuwam silne stany lękowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie było podejrzenie borderline około 9 lat temu. Wtedy jeszcze byłam za młoda, by go zdiagnozować, a poza tym nie dokończyłam testów psychologicznych bo "psycholożka mi nie odpowiadała". Wtedy byłam taka dziewczyną mocno zbuntowaną. Czarną owcą. Emocje to był huragan. Śmiech przez łzy.

 

Ale gdzieś tam te testy zostały skomentowane, ze jest podejrzenie borderline i innych rzeczy, które się sprawdziły po czasie. Także do dzisiaj nie wiem czy mam to.

 

Chcę to w końcu zweryfikować i zacząć terapie. U mnie niestety słabo z terapeutami, ale jakaś jest polecana, wiec zaryzykuje i zawalczę o siebie 😄

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×