Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lęk przed opętaniem?! Jeszcze tego brakowało...


notherneastern

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, na nerwicę choruję już od prawie roku. Mocno rozwinięta jest u mnie kancerofobia, praktycznie wszystko co poczuję jest dla mnie sygnałem kolejnego nowotworu. Ale kiedy dzisiaj zakończyłam jazdę z kolejnym rakiem i myślałam że będę mieć chociaż odrobinę spokoju, położyłam się pod kocem i słuchałam muzyki. Zaczęłam rozmyślać o wszystkim i o niczym, o książce którą ostatnio przeczytałam i o serialu który ostatnio oglądałam. Jego polski tytuł to "Nastoletnia Maria Stuart" (może ktoś oglądał i będzie wiedział o co mi chodzi). Była tam scena gdzie główna bohaterka przygotowując się do balu zobaczyła za parawanem do przebierania się jakąś zjawę, która ją ostrzegła żeby na balu nie piła wina. Innym razem chciała żeby ta zjawa powiedziała jej coś o jej wrogu poprzez grę w kulki. W ogóle ten serial to taki fantasy - horror jak dla mnie, dużo rozlewu krwi i w ogóle. No i tak zastanawiałam się kim może być ta zjawa, czemu chodzi po tym zamku, i w ogóle. Aż nagle wyrwałam się z zamyśleń, przypominając sobie artykuł z jakiejś strony internetowej że złego ducha można przywołać nawet nieświadomie, kiedy myśli się o takich rzeczach. Oblał mnie zimny pot, wstałam i zaczęłam chodzić w jedną i w drugą stronę. Byłam przerażona jak podczas mojego pierwszego ataku. Zaczęłam się modlić, znalazłam w Internecie mnóstwo modlitw z prośbą o ochronę przed złymi siłami, wszystkie odmówiłam. Zaczęłam czytać w Internecie o ludziach opętanych - wiem, nie powinnam tego robić, nakręciłam się jeszcze bardziej i teraz już w ogóle fiksuję że mam w sobie jakiegoś demona. Nigdy nie nadawałam się do oglądania takich rzeczy, horrory i filmy grozy omijałam szerokim łukiem. Nie miałam pojęcia że w tym serialu są takie wątki, byłam przekonana że to produkcja historyczna. A teraz po przeczytaniu tego wszystkiego, wariuję że aż ciężko opisać. Boję się że coś weźmie nade mną górę, że przejmie na de mną kontrolę i zmusi mnie do zrobienia krzywdy komuś albo sobie. Sama już nie wiem co się ze mną dzieje. Odmówiłam mnóstwo modlitw, założyłam na szyję łańcuszek z komunii i w niedzielę idę do kościoła. Kochani powiedzcie mi że to tylko moja chora głowa, że tak naprawdę nic się ze mną nie dzieje. Niestety nie mam teraz żadnych leków pod ręką, a do psychologa jestem zapisana na odległy termin. Chcę iść do lekarza po jakieś leki uspokajające bo chyba oszaleję :( Przepraszam za takie żalenie się ale jak nie jedno to drugie, chyba się wykończę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie jestes opetana. Jestes po prostu chora. Musisz jak najszybciej isc do lekarza pierwszego kontaktu lub psychiatry (bez skierowania) ktory przepisze Ci leki. Im szybciej zaczniesz sie leczyc, tym szybciej poczujesz jakas poprawe. Moja nerwica tez tkaa jest. Jak ogladalam jakis horror, to na tapete wysuwaly sie duchy, demony, i potwory, chociaz w to nie wierze. Jak np ogladam w wiadomosciach cos o zamachach, to zaczynam panikowac, ze np jakis terrorysta samobojca rozbije samolot na moim domu. Jak mnie cos boli, to czesto pojawia sie pocztek hipochondrii. Ta sama rada, co do chorob - chocby nie wiem co. Nie czytaj, nie googluj, nie nakrecaj sie. Ogladaj tylko komedie, czytaj tylko lekkie ksiazki (odradzam kryminaly, jak czytalam namietnie kryminaly, to zaczelma sie bac zeswirowanych sadystycznych mordercow i balam sie, ze ktos mi sie do domu wlamie w nocy, mialam nawet pomysl,by barykadowac dzrzwi na wieczor - paranoja). Najlepiej tez unikaj ogladania wiadomosci, bo w nich tez pelno tragedii. Nie jestes opetana oraz nie masz raka - jestes po prostu chora psychicznie tak jak my wszyscy tutaj i musisz sie skupic, by to leczyc. Na razie nie nastawiaj sie na tego psychologa - sama piszesz, ze na terapie jeszcze zaczekasz, a sama terapia dziala dopiero po dlugim czasie. Na razie musisz jak najszybciej dostac leki, bo nikt nie poiwnien funkcjonowac w takim stresie. Jak leki zaczna dzialac, wtedy bardzo dobrze jest przejsc terapie, bo to pozwoli Ci lepiej panowac nad choroba, rozpoznawac, kiedy zbliza sie nawrot i radzic sobie ze strachem. Trzymaj sie i nie panikuj, daruj sobie te rozance czy modlitwy. To nie one Ci pomoga a tabletki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj tak chyba zrobię...Broniłam się przed lekami bo tyle czytałam o tym że otumaniają, uzależniają, że wolałam poczekać aż naprawdę nie będzie innego wyjścia. No i chyba nie ma. Kupiłam sobie w aptece Valerin Max bez recepty, ale jest słaby. Pomaga tylko na chwilę, za pół godziny z powrotem zaczyna się lęk. Jutro idę do mojej rodzinnej lekarz i poproszę o wypisanie czegoś. Do psychiatry chodzę od lipca, mam nauczanie indywidualne w szkole, ale na wizytę mimo wszystko czeka się ze 2 tygodnie, a tyle nie wytrzymam. Nie liczę na natychmiastową poprawę, ale chciałabym zaznać chociaż odrobinę spokoju. Jak nie jedno wariactwo, to drugie. I każde coraz bardziej absurdalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wspolczuje Ci, wiem jakie to uciazliwe.

Co do lekow, to roznie bywa, kazdy reaguje inaczej. Z doswiadczenia Ci powiem, ze w sytuacji, w ktorej masz silne leki, ciagly niepokoj, to takie chwilowe otepienie jest nawet spora ulga ;) jak wyjdziesz z tego troche, leki bedziesz mogla odstawic i pracowac na terapii. Zreszta, kazdy inaczej reaguje. Ja np kiedys bralam anafranil i mialam bardzo silne i nieprzyjemne skutki uboczne. Teraz biore valdoxan i nic, czuje sie normalnie, pomaga ale nie otepia. Tylko, ze to bardziej na depresje niz na leki. Nie martw sie tym na zapas, czasem leki sa konieczne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

notherneastern, jazdy dotyczące opętania zawsze mnie atakują, kiedy uda mi się odrzucić myśli o chorobach. Zaczęło się 11 lat temu, gdy obejrzałem Egzorcyzmy Emiliy Rose. Od tego momentu, co jakiś czas wracają wkręty związane ze światem metafizycznym. Na szczęście w moim przypadku trwa to maksymalnie kilka dni. Nie ma nic dziwnego w Twoich schizach, nerwica to złośliwa suka, która szuka naszych słabych punktów. Nie skupia się jedynie na hipochondrii, dotyka także innych dziedzin życia. Wkręcałem sobie już raka czy chore serce, ale także rozważałem z lękiem życie po śmierci, o ile takie w ogóle istnieje, kwestie duchów, opętań itd. itp.. Niestety pomoc psychiatry, bądź psychologa jest wtedy niezbędna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×