Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica natręctw myślowych zdrada


zagubionawmyslach

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 27.02.2023 o 10:01, Xyz2023 napisał:

Tym razem chce pójść, mąż też mnie namawia bo przestaje sobie z tym radzić, mam wrażenie że od kiedy zaczęliśmy starac się o dziecko jest jeszcze gorzej, jednego dnia budzę się i dociera do mnie jakie to jest absurdalne a za chwilę po raz kolejny w głowie mam gonitwę myśli, poczucie winy. Boje się zrobić test ciążowy że okaże że jestem, a dziecko może nie być  jego, uspokojenia męża nie pomagają ani trochę. Czuje fizyczny ciezar na klatce piersiowej. Mega pomogły mi wasze wpisy czuje że nie jestem sama, że to choroba, a nie że coś faktycznie mogłam zrobić.

Super, że mąż jest odporny i jest przy Tobie. To bardzo ważne. Ten ciężar w klatce też czasem czuję. Mimo leczenia są gorsze dni, ale nie aż takie jak kiedyś. Przez to cholerstwo nie dopuściła bym do ślubu. Niestety bycie w ciąży generuje to cholerstwo bo jest to sprawa dla Ciebie ważna. Nerwica łapie się tego co może Cię wykończyć. Na czym Ci zależy. Inaczej nie miałaby na nas wpływu. 

Gdyby nie leczenie niestety bym nie dała rady. Byłoby gorzej. Momenty ok i potem masakra psychiczna i fizyczna. 

Jeśli kochasz męża i siebie to idź do lekarza. 

Poszukaj kogoś dobrego bo byle kto może jeszcze popsuć zamiast pomoc. 

Skąd jesteś? Jak z moich okolic to podam Ci dwa nazwiska dobrych psychiatrów. 

Jak nerwica się rozchula to i lekarzowi będzie ciężko pomóc. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Blancai napisał:

Super, że mąż jest odporny i jest przy Tobie. To bardzo ważne. Ten ciężar w klatce też czasem czuję. Mimo leczenia są gorsze dni, ale nie aż takie jak kiedyś. Przez to cholerstwo nie dopuściła bym do ślubu. Niestety bycie w ciąży generuje to cholerstwo bo jest to sprawa dla Ciebie ważna. Nerwica łapie się tego co może Cię wykończyć. Na czym Ci zależy. Inaczej nie miałaby na nas wpływu. 

Gdyby nie leczenie niestety bym nie dała rady. Byłoby gorzej. Momenty ok i potem masakra psychiczna i fizyczna. 

Jeśli kochasz męża i siebie to idź do lekarza. 

Poszukaj kogoś dobrego bo byle kto może jeszcze popsuć zamiast pomoc. 

Skąd jesteś? Jak z moich okolic to podam Ci dwa nazwiska dobrych psychiatrów. 

Jak nerwica się rozchula to i lekarzowi będzie ciężko pomóc. 

Umówiłam się na wizytę w Słupsku, cięgle mam w głowie te same obowy, mimo racjonalnych argumentow męża na 5 min przychodzi minimlana  ulga a później od nowa, miewałam już takie stany ale od momentu kiedy zaczęliśmy się starac o dziecko nasiliło się to ostro, aktualnie nie mam siły pracować, wyjść na trening, czuje się okropnie każda część ciała mnie boli, od tygodnia w głowie mam ciągle to samo, każda próba odgonienia tych myśli przyciąga w głowie że mogło się coś stać a ja próbuję się usprawiedliwić. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Blancai napisał:

Super, że mąż jest odporny i jest przy Tobie. To bardzo ważne. Ten ciężar w klatce też czasem czuję. Mimo leczenia są gorsze dni, ale nie aż takie jak kiedyś. Przez to cholerstwo nie dopuściła bym do ślubu. Niestety bycie w ciąży generuje to cholerstwo bo jest to sprawa dla Ciebie ważna. Nerwica łapie się tego co może Cię wykończyć. Na czym Ci zależy. Inaczej nie miałaby na nas wpływu. 

Gdyby nie leczenie niestety bym nie dała rady. Byłoby gorzej. Momenty ok i potem masakra psychiczna i fizyczna. 

Jeśli kochasz męża i siebie to idź do lekarza. 

Poszukaj kogoś dobrego bo byle kto może jeszcze popsuć zamiast pomoc. 

Skąd jesteś? Jak z moich okolic to podam Ci dwa nazwiska dobrych psychiatrów. 

Jak nerwica się rozchula to i lekarzowi będzie ciężko pomóc. 

Bierzesz leki czy terapia? Czy leki są wstanie pomoc na aktualne obawy, jeśli układam scenariusze minionych wydarzeń? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.02.2023 o 10:01, Xyz2023 napisał:
4 godziny temu, Xyz2023 napisał:

Umówiłam się na wizytę w Słupsku, cięgle mam w głowie te same obowy, mimo racjonalnych argumentow męża na 5 min przychodzi minimlana  ulga a później od nowa, miewałam już takie stany ale od momentu kiedy zaczęliśmy się starac o dziecko nasiliło się to ostro, aktualnie nie mam siły pracować, wyjść na trening, czuje się okropnie każda część ciała mnie boli, od tygodnia w głowie mam ciągle to samo, każda próba odgonienia tych myśli przyciąga w głowie że mogło się coś stać a ja próbuję się usprawiedliwić. 

Niestety tak to wygląda. Od gonić się nie da bo jeszcze gorzej się robi. 

Staranie o dziecko jest stresujące, zwłaszcza kiedy nie wychodzi. Natrectwa się nasilają bardzo podczas stresu szczególnie dłuższego. 

Mi do tej pory przechodzą myśli, że się usprawiedliwiam, ale już są bardziej gdzieś obok. Leczę się szósty rok z kilkoma przerwami w braniu leków. Niestety odstawienia powodowały nawroty. Gorzej też u mnie przed miesiączką bo hormony swoje robią. Jednak dzięki lekom chemia mózgu jakoś się uregulowała. Na pewno alkohol też nie pomaga, a raczej szkodzi. 

Mój psychiatra jest też od terapii behawioralno-poznawczej. Dlatego w pewnym stopniu też była terapia. Głównie autoterapia. Polecił mi książki z ćwiczeniami. A, że interesuje się psychologią to było też ciekawe dla mnie i pomogło w zrozumieniu pewnych spraw. Oczywiście na początku głównie leki żeby ustabilizować umysł. Kilka miesięcy potrwalo zanim dobralismy dobre dla mnie. 

Wyciszaja umysł. Czyli powinny Ci na początku pomóc. Tylko wszystko trzeba lekarzowi powiedzieć. Ja byłam u dwóch.

Niestety jeszcze nie jestem gotowa żeby leki odstawić, a chciałabym. Nauczyłam się i nadal uczę się żyć z tym gdzieś obok, a nie, że to ja. 

W zależności od nasilenia można z tego wyjść. 

Ja miałam ostro. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Blancai napisał:

 

Szczerze to teraz jestem przerażona, mega się boje ze cos mogło się wydarzyć a uwielbiam swoje życie, nie brakuje mi niczego mam mega kochającego męża boje się to stracić, mam wrażenie że nie będzie już tak jak przed dwoma tygodniami kiedy czekaliśmy aż pojawi się test lub będzie kolejna szansa, aktualnie czuje jakby wszystko przepadło, boje się że będzie pozytywny a nie będę mogła się tym cieszyć przez lek który teraz czuję 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Xyz2023 napisał:

Szczerze to teraz jestem przerażona, mega się boje ze cos mogło się wydarzyć a uwielbiam swoje życie, nie brakuje mi niczego mam mega kochającego męża boje się to stracić, mam wrażenie że nie będzie już tak jak przed dwoma tygodniami kiedy czekaliśmy aż pojawi się test lub będzie kolejna szansa, aktualnie czuje jakby wszystko przepadło, boje się że będzie pozytywny a nie będę mogła się tym cieszyć przez lek który teraz czuję 

To wszystko to tylko złudzenia. Nerwica Ci to wmawia. Niestety tak to działa. Im prędzej trafisz w ręce specjalisty tym lepiej. Kiedy masz wizytę? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cytat

 

Cześć 🙂 Chciałam zapytać czy ktoś jeszcze tutaj jest? Otóż sama mam podobne problemy, które tak naprawdę przechodzą na wszystkie sfery obaw, że mogłabym zrobić coś, co zraniłoby mojego partnera i byłoby nie w porządku. Wasze wpisy okazały się bardzo pomocne, ponieważ zyskałam poczucie, że nie jestem w tym sama - oczywiście Wam także bardzo współczuję, wiem jak bardzo jest to męczące. Chodzę na terapię i staram się walczyć z tymi natrętnymi myślami. Przede wszystkim staram się znaleźć podłoże moich wymyślonych myśli, które budzą jednak realny strach i odczucia - i tutaj mam pytanie - czy ktoś z Was może wie, czy były w Waszej przeszłości jakieś pojedyncze wydarzenia / dłużej trwające sytuacje, które mogły nasilić lub wzbudzać te uczucia winy, strachu przed zrobieniem czegoś? Pozdrawiam Was ciepło

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takie lęki są typowe dla człowieka, tylko u ciebie najwyraźniej przyjęły postać patologiczną.

Też czasem się w dzieciństwie zastanawiałem gdy byłem normalny, czy nie popchnę kogoś pod pociąg na stacji.

 

To chyba się bierze stąd, że nasza samokontrola nie jest pełna i boimy się samych siebie. Może warto trochę poznać samą siebie? Tylko jak? Jak też z chęcią wniknąłbym do swojego mózgu i parę rzeczy pozmieniał na lepsze. Na pewno pozbyłbym się natręctw. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej wszystkim, mam nadzieje ze ktoś jeszcze tutaj jest. Mam bardzo podobny  problem i próbuje z niego wyjść. Mam pytanie, czy kiedyś wasze obawy znalazły potwierdzenie? Czy okazało się, że rzeczywiście zrobiliście coś złego? 
Jak wyszliście z tego ciągu natrętnych myśli na ten temat?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.01.2024 o 21:49, Zsd1 napisał(a):

Hej wszystkim, mam nadzieje ze ktoś jeszcze tutaj jest. Mam bardzo podobny  problem i próbuje z niego wyjść. Mam pytanie, czy kiedyś wasze obawy znalazły potwierdzenie? Czy okazało się, że rzeczywiście zrobiliście coś złego? 
Jak wyszliście z tego ciągu natrętnych myśli na ten temat?

Hej! Co konkretnie Cię trapi? Moje obawy i urojenia nigdy nie znalazły odzwierciedlenia w rzeczywistości 🤷 jak z tego wyszłam? Nie wyszłam do końca i co jakiś czas moja nerwica daje o sobie znać. Ale jestem na lekach plus czuwa nade mną dobra Pani psycholog 🥰

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, AW1991 napisał(a):

Hej! Co konkretnie Cię trapi? Moje obawy i urojenia nigdy nie znalazły odzwierciedlenia w rzeczywistości 🤷 jak z tego wyszłam? Nie wyszłam do końca i co jakiś czas moja nerwica daje o sobie znać. Ale jestem na lekach plus czuwa nade mną dobra Pani psycholog 🥰

Hej, dokładnie to właśnie impreza na której byłam bez chłopaka, cały czas była ze mną koleżanka. Jednak po dwóch tygodniach zaczęłam rozmyślać. Niby wszystko pamietam a jednak uważam, że może coś mi umknęło. Cała „imprezę” siedziałyśmy z koleżanka na kanapie i grałyśmy w gry. Jedyna sytuacja gdzie stałam obok jakiegos chłopaka, była wtedy gdy rozmawiałam z mama przez telefon chwile przed tym jak po mnie przyjechała. Dodam ze omijalam chlopakow jak tylko mogłam. Zdarzyło się nawet przechodzić obok nich łukiem. Gdy stałam obok mojego kolegi tylko popatrzyłam na niego, gdy mama zaczęła się denerwować, bo nie mogła ogarnąć sprawy z adresem. Mina kolegi była taka, jakby był bardzo przejęty. Dlatego zaczęłam mieć wątpliwości. Chociaż od samego początku uważałam, ze patrzył się tak bo słyszał jak mama się denerwuje. Dodam ze za nami stała reszta osób z którymi chwile wcześniej rozmawiałam. Koleżanka dopiero po mojej wizycie u psychoterapeuty potwierdziła mi to, bo jej się przypomniało. Cały czas zastanawiam się, czy porozmawiać o tym z moim kolega. Jednak boje się reakcji, bo nieliczni (którzy o tym wiedza) strasznie dziwnie potrafią reagować. Dodam, że jestem w szczęśliwym związku jednak złe myśli utrudniają mi funkcjonowanie. Jeśli macie jakieś rady to bardzo proszę o pomoc 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem cię doskonale, sama szukam pomocy, ale nic nie pomaga. Najgorsze jest to, że przed wizyta u lekarza pisałam nawet do wróżki która mnie utwierdziła ze coś złego się stało. Wiem, że to głupie, ale to mi tylko pogorszyło sytuacje. Nigdy nie czułam się tak źle psychicznie, nie wiem czy pytać tego kolegi czy nie, bardzo mnie to wszystko martwi. Jeśli ktoś chce porozmawiać na pv to zapraszam :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak samo uważam, a jednak cały czas z tylu głowy są te złe myśli. Masakra. Jaka sytuacja dokładniej miała miejsce u ciebie? Czy jest ktoś ci bliski kto mógłby ci powiedzieć swoją wersje wydarzeń? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moj mąż który wie jaka jestem … 

on wie jak było i jest a ja i tak swoje …

Mysle i doszukuje się problemu coś wynajde i siedzi mi to w głowie ..

za chwile przerzucę się na inna sprawę i wiem ze tamta to bzdura pomęczę się z nowa sprawa i wracam do tamtej 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Dręczona napisał(a):

Moj mąż który wie jaka jestem … 

on wie jak było i jest a ja i tak swoje …

Mysle i doszukuje się problemu coś wynajde i siedzi mi to w głowie ..

za chwile przerzucę się na inna sprawę i wiem ze tamta to bzdura pomęczę się z nowa sprawa i wracam do tamtej 

Bardzo mi przykro. Nie wiem jak pomóc, bo sama sobie nie radzę. Liczę na to, że ktoś z tego forum, kto być może już się z tym uporał da nam jakieś wskazówki :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×