Chorobliwa zazdrość.

[Gość Kanashi]

Witam. Mam pewien problem. Od roku jestem z chłopakiem w związku na odległość. Widujemy się co tydzień, czasami co dwa. Mój chłopak nie ma wielu koleżanek i to nie w nich leży problem. Jestem zazdrosna o jego kolegów. Chciałabym żeby całą swoją uwagę poświęcał mi, żebym była dla niego najważniejsza. Może to dlatego, że mam zaniżoną samoocenę. Czuję się gorsza od jego kumpli. Jak ktoś do niego przyjedzie to nie mogę wytrzymać ze złości, mimo że nie mam żadnych powodów. Nie ufam mu do końca, sprawdzam jego fb, telefon. Wiem, że zachowuję się okropnie. Boję się, że przez moją zazdrość i zaborczość ten związek się rozpadnie. Bardzo mi na nim zależy. Chciałabym się zmienić, ale nie wiem jak. Nie wiem od czego zacząć.

[Gość]

Po pierwsze, hej ho :)

 

a) To, że facet spędza czas z kolegami jest zupełnie naturalne i nie oznacza, że nie jesteś dla niego najważniejsza.

 

b) Dlaczego mu nie ufasz i to do tego stopnia, że go sprawdzasz? Skoro masz dostęp do hasła na jego fb to oznacza, że on ufa Tobie i raczej nie ma nic do ukrycia. Czy to ogólna ciekawość co się u niego w wiadomościach dzieje, czy podświadomie chciałabyś go na czymś przyłapać?

 

 Nie wiem od czego zacząć.

Od rozmowy z facetem i powiedzenia mu tego co napisałaś tu na forum. Powiedz mu, że zależy Ci na nim, ale nie panujesz nad swoją zazdrością. Poproś żeby pomógł Ci z tym walczyć, bo sama nie dajesz sobie rady. Tylko wszystko na spokojnie, bez nerwów. Na pewno nie zaczynaj od "bo ty zawsze tylko z tymi kumplami..." etc

 

Boję się, że przez moją zazdrość i zaborczość ten związek się rozpadnie.

Jeśli nic się nie zmieni, to nawet najbardziej cierpliwa osoba w końcu wybuchnie. Klatka, choćby wysadzana diamentami, zawsze pozostanie klatką.

[ekspert_abcZdrowie]

Podejrzewam, że Twoja zazdrość i zaborczość wynika właśnie z niskiej samooceny i to nad nią trzeba pracować. Zazdrość jest wtórna. Odsyłam Cię do tekstu: https://portal.abczdrowie.pl/jak-podniesc-poczucie-wlasnej-wartosci, a ponadto zachęcam, byś rozważyła konsultację u psychologa. Już nie tylko dla samej siebie, ale dla Waszego związku. Pozdrawiam!