Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy powinienem otrzymać rentę socjalną?


take

Czy powinienem otrzymać rentę socjalną?  

15 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy powinienem otrzymać rentę socjalną?

    • Tak
      5
    • Nie
      10


Rekomendowane odpowiedzi

Byłem 2x na terapii cbt u profesjonalnego terapeuty z cetryfikatami i innymi bajerami i były to chyba najgorzej wydane pieniądze w moim zyciu. 100 zł za 45min. jprd. Chociaż psychiatrzy kroją stówę za 10min ale przynajmniej te marne leki przepiszą.
aha i jeszcze powiedziała mi, że minimum póltora roku i że nie zapewnia, ze będzie lepiej. 2smiech2.gif Nie daje gwarancji dobrego samopoczucia po psychika człowieka stale się zmienia i zaczeła lać wodę, że człowieka nie można dać do ram i takie inne bzdety. Po ch*j mi taka terapia? :D Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi pójść na komisję w sprawie renty to nawet kazano. Nie dziwię się pani psycholog, która po kilku rozmowach ze mną stwierdziła ostatnio, że w moim przypadku komisja w ZUS powinna być formalnością. Zdaje sobie sprawę z tego, że jestem chory. Na wniosku psychiatra napisał, że rokowanie złe. Nawet patrząc bezstronnie, można pomyśleć, że takiej osobie renta się należy, jeśli się ją lepiej zna. Brak renty jako kilkuset darmowych zł dla mnie jakoś by mi nie przeszkadzał bardzo, przykro może się zrobić, czytając o wyzysku normalnych ludzi w Polsce (swoją drogą będącym patologią naszego systemu), którzy na równowartość renty netto muszą pracować miesiąc. Jeśli nie będę mieć renty, to nie będzie jeszcze źle. Prekariusze mają gorzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

take, mnie nie satysfakcjonuje takie życie, bez ambicji, bez celu, bez warości, zainteresowań itp. i jakiś marny grosz mnie nie interesuje. Dlatego chcę zakonczyc to wszystko przed czasem ( chyba że zdarzy się jakiś cud)

Boże, jakie ja mam skrzywione myślenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie sądzę. Może nie widzi innej możliwości dla mnie niż renta. Boję się, że jeżeli miałbym pracować, to musiałbym ujawnić się, że jestem nienormalny. Bałbym się, że ktoś z otoczenia się by o tym dowiedział i mi dokuczał bądź śmiał się z rodziny, że ma "debila". Nie uważam, że powinienem mieć tylko lekki stopień czy tym bardziej brak. Wtedy moja sytuacja byłaby jeszcze gorsza. Takiej osoby jak ja nie powinni zostawić na lodzie (co nie musi oznaczać wypłacania renty socjalnej czy innej).

 

Tu jest jakiś artykuł o tzw. schorzeniach specjalnych (http://www.popon.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=23828), do których zaliczono choroby psychiczne, całościowe zaburzenia rozwoju, upośledzenie umysłowe, epilepsję i bycie niewidomym. Dlaczego te schorzenia zostały uznane za specjalne? Szczególniej zniechęcają pracodawców do pracowników mających tego typu problemy? Stanowią większy problem przy zatrudnieniu niż reszta niepełnosprawności? Jakbym pokazał jakiemuś normalnemu pracodawcy orzeczenie o um. st. niep. z 02-P, to raczej szybko by podziękował komuś takiemu. A po moim zachowaniu łatwo można się domyślić, że coś ze mną nie tak.

 

Do tych niepełnosprawnych w najcięższym stopniu (np. tych, co potrzebują pomocy przy poruszaniu się czy ciągle leżą w szpitalach) nie można się przyczepiać, że nie idą do pracy, lecz pobierają renty, świadczenia czy zasiłki. Ale ci, co są bardziej sprawni, też potrzebują wyraźniejszej pomocy w życiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

take, nie przejmuj się tymi atakami, pamiętam że mnie atakowano za to że nie pracuję a żadnej renty państwa nie otrzymywałem i się nie starałem o to. Ale wytykano mi że żyje na koszt rodziców, nie wiem czemu bolało to tak innych przecież oni na tym nie tracili.

take chyba za bardzo "chwali się" swoją postawą. Jakby się nią aż tak nie chwalił, to może ataków by nie było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już jestem po komisji :) Z tego, co pamiętam, to powiedziałem zdanie, że nie chcę renty. Mówiłem też o przyznaniu renty na pół roku. Przez pół roku to by się nie zwróciło nawet to, co straciłem przez brak stypendium dla niepełnosprawnych najniższego stopnia przez pięć lat studiów.

 

Myślę, że w zostaniu rencistą socjalnym na pół roku nie byłoby nic złego w moim przypadku. Wręcz przeciwnie. Sam fakt zostania rencistą (co z tego, że tylko na pół roku) byłby dla mnie cenny. Udowodniłoby to, że problemy takie jak moje są naprawdę poważne i nie wolno ich ignorować czy "nabijać się" z nich. Jeśli nie dostanę renty nawet na pół roku, to zamierzam się odwoływać.

 

Zasiłek pielęgnacyjny to już dawno powinienem pobierać (diagnozę CZR miałem przed ukończeniem 18 r. ż., tak samo natręctwa, wtedy też zacząłem brać leki), nie sądzę, że 5 lat temu należałby mi się tylko lekki, a nie umiarkowany. De facto powinienem co najmniej przez 5 lat mieć zasiłek pielęgnacyjny (razem ponad 9000 zł za 60 miesięcy). Dziś też rozmawiałem z psychologiem i nie krytykowano mnie za to, że poszedłem na komisję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli w ZUS nie daliby mi "orzeczenia o całkowitej niezdolności do pracy", to będę się odwoływać. "Orzeczenie o całkowitej niezdolności do pracy" jest równoważne orzeczeniu o umiarkowanym stopniu niepełnosprawności (a równoważnym do orzeczenia o znacznym stopniu jest "orzeczenie o całkowitej niezdolności do pracy i samodzielnej egzystencji"). "Częściowa niezdolność do pracy" odpowiada lekkiemu stopniowi niepełnosprawności. W powiatowym zespole dostałem umiarkowany stopień niepełnosprawności ze wskazaniem "niezdolny do pracy". Tak więc orzeczenie o "częściowej niezdolności do pracy", a nie o "całkowitej niezdolności do pracy" byłoby "ozdrowieniem" mnie z umiarkowanego stopnia (i to bliższego znacznemu, bo wskazali "niezdolny do pracy", a nie "jedynie w warunkach pracy chronionej") do lekkiego.

 

Nie chodzi mi o same pieniądze (coś ponad 3 tys. zł za 6 miesięcy - dla mnie to jakby "odwleczone" zasiłki pielęgnacyjne czy stypendia dla niepełnosprawnych za ostatnie 5 lat (i tak tylko jakiś ułamek tych świadczeń), gdy nie miałem orzeczenia o umiarkowanym stopniu (i nie miałem żadnego orzeczenia o niepełnosprawności, nigdy we wcześniejszych latach nie byłem na komisji, pierwszy wniosek złożyłem w czerwcu 2015 r.)). Nie planuję bycia rencistą socjalnym przez dłuższy czas, nawet pół roku by mi wystarczyło, żeby "zachować godność" (chodzi mi o sam fakt posiadania renty, wolałbym nie mieć takiego źródła utrzymania). Teraz myślę, że przez to pół roku to renta mi się należy. Chodzi mi o sam fakt zostania rencistą socjalnym. Dla mnie to, że taki "nienormalny gamoń" jak ja nie zostałby rencistą, byłoby "zgorszeniem" - nie zostałaby przez to odpowiednio oddana powaga moich problemów. Potem mogę już zrezygnować z renty i pójść do pracy. Nie zamierzam pozwolić sobie na "ozdrowienie" w ZUS. Sam termin "całkowita niezdolność do pracy" to "bubel prawny", jego używanie prowadzi do absurdu (do renty związanej z całkowitą niezdolnością do pracy można dorabiać, pracując!).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe, czy można dostać rentę socjalną na pół roku albo chociaż na rok (w każdym razie na okres wyraźniej krótszy, niż na dwa lata). Jakbym dostał rentę na pół roku (a nie na dwa lata, okres kilkukrotnie dłuższy) to tak jakby "i wilk syty, i owca cała". Kompromis. Za swoje zaburzenia zostałbym rencistą, na krótko, ale jednak rencistą i pokazałbym, że moje zaburzenie jest czymś, z czym nie ma żartów. Te 6 rent po kilkaset zł miesięcznie to ma też znaczenie symboliczne dla mnie, jako ewidentne potwierdzenie, że to, co mam, to autentyczna nienormalność. Przez te 6 miesięcy nie otrzymałbym więcej, niż miałbym przez pięć lat pobierania najniższego stypendium dla niepełnosprawnych na swojej uczelni, na zaświadczeniu napisano, że niepełnosprawność istnieje od 17 r. ż. (i wcale nie uważam, że gdy miałem 18 lat, to była niższa niż w tym stopniu, który mi w tym roku orzekli - tak więc przez ten okres powinienem mieć jeszcze kilkadzesiąt zasiłków pielęgnacyjnych).

 

Lepiej byłoby się nie utrzymywać z renty i lepiej, aby nie było takiej potrzeby. Te kilka miesięcy renty to jakby zwrot części utraconych wcześniej świadczeń, których nie miałem także przez niezajęcie się moim problemem (brak orzeczonego umiarkowanego stopnia niepełnosprawności w wieku od 18 lat). Ale renta socjalna ma jakby większy "prestiż" niż zasiłek pielęgnacyjny, co przysługuje też niepełnosprawnemu dziecku i osobie w wieku powyżej 75 lat. I to "zaszczytne" miano rencisty... Byłoby miło, gdybym był przez kilka miesięcy autentycznym rencistą przez to świrostwo, miałbym namacalny dowód jego powagi! Mógłbym dzielić się świadectwem dotyczącym powagi problemów podobnych do moich. Miałbym znak, że z tym nie ma żartów! O to mi powinno przede wszystkim chodzić, nie o jakieś trzy tysiące złotych netto z czymś (choć one są tu autentycznym znakiem powagi mojego problemu, który też rodzinie pomaga)!

 

Wniosek taki, że nieprzyznanie mi renty na ów krótki czas byłoby lekką patologią. Renta jest mi potrzebna po to, aby było świadectwo powagi moich problemów. To ważniejsze niż pieniądze same w sobie. Mam nadzieję, że nie będę musiał się odwoływać. Na dwa lata renty nie chcę (ale jeśliby przyznali, to wyraźną większość niepobieranych przez studia zasiłków pielęgnacyjnych i stypendiów dla niepełnosprawnych by się zwróciło), bo jeśli mam na pół roku, to i tak zostaję rencistą, i tak. Ale brak renty w ogóle byłby tu najgorszym rozwiązaniem - nie ma świadectwa i znaku powagi moich problemów. Nie ma dowodu rzeczowego. Nie chcę na to pozwolić. Boję się tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na komisji było całkiem spokojnie. Tylko jedna osoba poza mną była w pomieszczeniu (orzecznik(?)). Pytano np. czy słyszę głosy, czy pracowałem, chyba o to, czy mam znajomych, o to, jakie mam dolegliwości.

 

Zależy mi przede wszystkim na samym fakcie bycia rencistą, i nie to tyle co dla świadczeń pieniężnych i przywilejów rencisty, lecz dla udowodnienia, że to, co mam, to naprawdę poważny problem. Nie chcę nikogo obrażać tym porównaniem, ale nazwanie moich problemów powodującym przyznanie renty socjalnej to tak jak ustawowe nazwanie autentycznego ludobójstwa ludobójstwem. Chcę mieć świadectwo, że z tym, czego doświadczam, nie ma żartów. Pieniądze nie są tu najważniejsze. Jak będę przez 6 miesięcy rencistą przez posiadane problemy to będę usatysfakcjonowany - najważniejsze to, aby "ukarać" schizolstwo oficjalnym stwierdzeniem, że posiadanie jego zasługuje na rentę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedziałbym, że renta socjalna należała mi się od 18 r. ż. Czyli już przez ok. 6 lat. Ja i moja rodzina mogliśmy mieć kilkadziesiąt tysięcy złotych, gdybym się bardziej zainteresował swoją niepełnosprawnością. Niejako "zaoszczędziłem" dla państwa dziesiątki tysięcy złotych! Nawet fajnie byłoby pracować i się utrzymywać bez renty, mając na dodatek satysfakcję z tego, że nie pobieram kilkuset złotych renty miesięcznie, które zostają w budżecie i mogą być przeznaczone dla tych, co cierpią bardziej niż ja. Może niektórzy mogą dla mnie nie widzieć innego rozwiązania niż renta socjalna (chodzi tu o osoby takie jak psycholodzy). Na pół roku to powinieniem być rencistą, żeby ukarać to schizolstwo i mieć dobitniejszy dowód, że z moją chorobą nie ma żartów i że robi ona z człowieka rencistę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samo istnienie renty socjalnej to absurd i bubel prawny. Powinien być zasiłek inwalidzki wypłacany przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych za sam stopień niepełnosprawności (do ręki 800 zł za znaczny, 400 za umiarkowany, 200 za lekki (kwoty za miesiąc)) osobom powyżej 18 r. ż. Przepisy o rencie socjalnej pozwalają na niewypłacanie żadnych pieniędzy przez ZUS ze względu na brak "całkowitej niezdolności do pracy" zamiast tych kilkuset złotych miesięcznie wyraźnie niepełnosprawnym, którym niepełnosprawność towarzyszy od młodości czy dzieciństwa. Przywileje związane z byciem rencistą socjalnym powinny być za sam umiarkowany lub znaczny stopień niepełnosprawności.

 

Znaczny stopień niepełnosprawności nie oznacza zakazu pracy, choć wymaganie pracy od osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności na miejscu nie jest. Jest przy nim obowiązkowy zasiłek pielęgnacyjny (153 zł) niezależnie od wieku powstania niepełnosprawności. Także świadczenie pielęgnacyjne w wysokości 520 zł, jeśli osoba taka np. żyje z rodziną, a nie w zakładzie, który się nią opiekuje. Za sam znaczny stopień niepełnosprawności należałoby się osobie w moim wieku mieszkającej z rodzicami 800 zł + 153 zł + 520 zł, czyli 1473 zł miesięcznie do ręki, jeśli osoba żyje z rodziną i 953 zł, jeśli opiekuje się nią jakiś zakład.

 

Umiarkowany stopień niepełnosprawności oznacza wyraźniejsze inwalidztwo, choć nie tak upośledzające jak znaczne. Może różnić się od znacznego tylko brakiem konieczności większej opieki, która wiąże się z wypłacaniem świadczenia pielęgnacyjnego. Za sam umiarkowany stopień niepełnosprawności byłoby w mojej sytuacji 400 zł + 153 zł, czyli 535 zł miesięcznie do ręki.

 

Lekki stopień niepełnosprawności to też inwalidztwo. Uważam, że obecnie przywileje dla osób niepełnosprawnych w stopniu lekkim są zbyt małe. Za lekki stopień niepełnosprawności należałoby się 200 zł miesięcznie do ręki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Komentarz spod artykułu na stronie http://finanse.wp.pl/kat,1013819,title,Renta-socjalna-po-nowemu,wid,16598568,wiadomosc.html:

 

Bardzo słusznie. Kolejna sprawa to całkowita zmiana ustawy renta socjalna, gdyż na małą chorobę dostają od razu stopień umiarkowany lub znaczny, warunek to aby zachorowanie było przed 18r.ż. A dokładnie to działa tak, że wynaleźć chorobę zawsze się da, potem z takim świadczeniem dostaję ponad 800zł a jednocześnie studiuje z dofinansowaniem państwowym nawet na dwóch kierunkach lub renta socjalna praca studia. hmmmmm a to dobre jaką mają kondycję dobrą i zdrowie żeby w takich obrotach żyć, założyć przy tym rodzinę. Tymczasem człowiek po 27 r ż musi mieć uzbierane okresy składkowe żeby otrzymać rentę z powodu choroby lub inwalidztwa, bywa że siedzi na wózku inwalidzkim skazany na takie życie do końca dni swoich a renty nie dostanie , nawet tej socjalnej, gdyż jego choroba ciężkie inwalidztwo powstało po 18 r.ż. Taka jest prawa w naszym kraju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wolałbym już rentę socjalną na dwa miesiące niż dwa lata. I tak będę rencistą, i tak. Dwie renty socjalne to i tak sporo, ale i tak o wiele mniej niż połowa kwoty stypendium dla niepełnosprawnych, które mógłbym mieć, gdybym miał w wieku 18 lat orzeczenie o niepełnosprawności i przedłożył je w uczelni. Ale wtedy bym nie miał statusu rencisty. A w mojej sytuacji to, aby uzyskać za te problemy status rencisty, jest kluczowe, ważniejsze nawet od samych środków finansowych.

 

Jeżeli bym miał wygodną, "luksusową" pracę, to mógłbym pracować i może i za o najmniej pół minimalnej na godzinę - "drugą połowę płacy minimalnej" miałbym potrąconą za wygodę. Byłyby takie same składki, jak przy normalnej umowie o pracę. Jeśli nie pobierałbym renty, pracując, to bym też na budżet państwa pracował, nie tylko na netto. Nie można powiedzieć mi "do roboty!", "darmozjadzie!", bo to jest niegrzeczne i nie fair (w przypadku osoby ogólnie ciężko niepełnosprawnej to, że to jest nie fair, jest oczywiste), ale zachęcać do odpowiedniej pracy. Mógłbym pracować 132 godziny na miesiąc za coś około 4 zł netto i 5,5 zł brutto. Razem dałoby to ok. 528 zł netto i 742 zł brutto. Na samochód czy wczasy nie starczy, wiadomo. Ale jakieś wsparcie domowego budżetu to jest... Gdybym tylko jeździł komunikacją miejską, to na miesiąc bilet kosztowałby poniżej 100 zł. Ponad 400 zł zostałoby na odciążenie budżetu, nieco na symboliczne oszczędności. Ale nie pobieram renty, i jeszcze płaciłbym do budżetu państwa mimo niepełnosprawności. To już sukces dla takiego "upoślada" jak ja obecnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na komisji usłyszałem, że w w ciągu tygodnia czy dwóch. To dla mnie stresujące. Nie chodzi tu tylko o pieniądze. Jeśli mi nie dadzą renty socjalnej na jakiś krótki, "symboliczny" okres typu trzy miesiące, to chcę się odwołać i walczyć o to, aby potraktowano poważnie moje problemy, a nie je lekceważono. "Walczę" o dowód na to, że to, co mnie spotkało, zasługuje na znaczną pomoc. Dla mnie uzyskanie renty socjalnej ma większą wymowę niż leżenie w szpitalu psychiatrycznym. Nienormalność trwa u mnie ustawicznie, nie pojawia się "w rzutach". Jeśli ZUS nie przyznałby mi renty, to byłby to argument za lekceważącym traktowaniem moich poważnych problemów.

 

Nie wiem, czy pani psycholog, u której bywałem w wakacje, nie powiedziała podczas mojej ostatniej rozmowy z nią, że (renta) należy mi się jak psu buda. Stwierdziła, że to formalność. Teraz czekam na wyrok w sprawie mojego "schizolstwa" i "idiotyzmu" uznający, że zasługuje ono na to, żeby z jego powodu być rencistą socjalną. Jeśli będzie wyrok taki, że przyznana zostanie mi renta socjalna, to to idiockie schizolstwo będzie ukarane! I oto mi szczególnie chodzi, nie o same darmowe pieniądze, których tak dużo nie chciałbym pobierać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uzasadnienie:

 

Orzeczenie zostało wydane po przeprowadzeniu bezpośredniego badania i dokonaniu analizy przedstawionej dokumentacji medycznej, w tym:

- dokumentacji z przebiegu leczenia: do 2015 r.

- zaświadczeń o stanie zdrowia wystawionych przez lekarzy leczących w dniach: dd.mm.rrrr

 

Przy ocenie niezdolności do pracy uwzględniono: 24-letni badany, inż. (...), student V roku studiów magisterskich, bez zatrudnienia, nigdy nie pracował. Stopień naruszenia sprawności organizmu dotyczy stanu psychicznego, ma charakter przewlekły, wskazuje na to badanie bezpośrednie i dokumentacja lekarska. Dysfunkcje naruszają sprawność organizmu w stopniu znacznym. Naruszona sprawność organizmu powoduje utratę w znacznym stopniu zdolności do pracy na otwartym rynku pracy. Przekwalifikowanie zawodowe nie jest możliwe. Aktualnie stopień naruszenia sprawności organizmu powoduje całkowitą niezdolność do pracy do 10.2016, daty powstania nie da się ustalić. Rokowanie niepewne.

Przy dokonywaniu ustaleń orzeczniczych uwzględniono:

stopień naruszenia sprawności organizmu, możliwość przywrócenia niezbędnej sprawności w drodze leczenia i rehabilitacji, rodzaj i charakter dotychczas wykonywanej pracy, możliwość wykonywania dotychczasowej pracy, możliwość podjęcia innej pracy oraz celowość przekwalifikowania zawodowego, poziom wykształcenia, wiek, predyspozycje psychofizyczne

 

Stwierdzona całkowita niezdolność do pracy pozostaje w związku z naruszeniem sprawności organizmu przed 18 rż lub w trakcie nauki w szkole.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sukces! Mamy dowód, że uprawniająca do otrzymywania renty socjalnej całkowita niezdolność do pracy w ZUS może być orzeczona u osoby z "efkami" mimo braku leżenia w szpitalu psychiatrycznym i zdobycia tytułu naukowego. Powaga problemów podobnych do moich została potwierdzona!

 

Członkowie mojej rodziny i tak płacili składki na ZUS, przez ten rok mniej więcej zwróci mi się to, co utraciłem przez pięć lat niepobierania najniższego stypendium dla niepełnosprawnych. Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć właściwą pracę i po okresie obowiązywania tego orzeczenia pomoc rentowa już nie będzie mi potrzebna, bo będę mieć odpowiednie zatrudnienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pewnie za to dostałes

http://med.kalamazoo.pl/icd10/F21/zaburzenie_schizotypowe

F21 Zaburzenie schizotypowe

Inne:

 

(Zaburzenie to cechuje się ekscentrycznym zachowaniem oraz nieprawidłowościami myślenia i afektu zbliżonymi do zmian spotykanych w schizofrenii, choć w żadnym etapie nie występują tu zdecydowanie odchylenia charakterystyczne dla schizofrenii. Objawy mogą obejmować: chłodny lub niedostosowany afekt, anhedonię, dziwne lub ekscentryczne zachowanie, skłonność do społecznego wycofywania się, paranoidalne i dziwaczne idee nieosiągające poziomu rzeczywistych urojeń, zaburzenia myślenia i postrzegania, niekiedy przemijające epizody quasi-psychotyczne z nasilonymi iluzjami, omamami słuchowymi lub innymi oraz myślami podobnymi do urojeń, zwykle pojawiające się bez udziału czynników zewnętrznych. Nie ma wyraźnego początku, a rozwój i przebieg mają zwykle cechy właściwe zaburzeniom osobowości.)

 

Nie obejmuje:

 

osobowość schizoidalna (F60.1)

zespół Aspergera (F84.5)

 

Obejmuje:

 

Schizofrenia:prepsychotyczna

Schizofrenia:rzekomonerwicowa

Schizofrenia:rzekomopsychopatyczna

Schizofrenia:typu borderline

Schizofrenia:utajona

Schizofrenia:zwiastunowa

Schizotypowe zaburzenia osobowości

Utajona reakcja schizofreniczna

 

 

swoją droga z jakiego Ty miasta jesteś bo w większych miastach nie dostaje się renty od tak chyba, że faktycznie jesteś chorą mocno osobą a na forum tego nie ukazałeś :bezradny: I tak szybko otrzymałeś decyzje?

Tak na marginesie "fajnie", ze przyznają rente tylko takim co to nigdzie nigdy nie pracowali składek nie odprowadzali a ja chorująca dłużej mam płacić na nierobów tylko dlatego, że miałam pracę po znajomości 10 lat temu. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×