Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przełom w postrzeganiu choroby czy złudne nadzieje? Bullying


IcyBlues

Rekomendowane odpowiedzi

Cały czas myślę o swojej chorobie. To trochę tak, jakbym sama fundowała sobie terapię... Ostatnio doszłam też do jednego z ważniejszych wniosków. Przypomniałam sobie, w jakim konkretnym momencie moje "nastroje" zaczęły wymykać się spod kontroli, kiedy to zaczęłam się izolować i żyć smutkiem. W pewnym stopniu (bez racjonalnego powodu!) byłam upokarzana przez osobę wyżej postawioną ode mnie. Do domu wracałam, czując się jak śmieć. A najgorsze w tym wszystkim jest to, ze dałam się wplątać w prosty mechanizm postępowania ofiary. Wstydziłam się o tym mówić komukolwiek, więc ta osoba pozostała bezkarna. Wstydziłam się, bo upokarzającym dla mnie był fakt, ze "ktoś mnie nienawidzi". Zareagowałam dopiero w tym momencie, gdy to ona chciała mnie obwiniać. To już była przesada.

Kto wie, może kolejny piętnastolatek przeżywa coś podobnego... Mam wrażenie, ze powinnam coś zrobić. Nie chcę się na nikim mścić. Ale wiem, że zostałam traktowana źle i nie była to moja subiektywna opinia.

Wiem także, że depresja jest trudną do opisania chorobą, że jej przyczyny nie są całkowicie znane i nie mogę nikogo za to winić, ale jednak to właśnie wtedy mój stan znacznie się pogorszył. I wtedy też powróciły tłumione stany lękowe.

To mi dało nadzieję, że może, gdy wspomnę o tym podczas terapii, będę o tym rozmawiać, to wszystko to zadziała lepiej niż leki, które nie przynoszą większych efektów.

Niby uwolniłam się od tej sytuacji, ale wspomnienia pozostały. A co najgorsze - depresja. Ta osoba mi się śniła, gdy o niej myślę - robi mi się nieprzyjemnie. Przypominam sobie, gdy patrzyła na mnie z obrzydzeniem. Pamiętam jej słowa kierowane w moją stronę, gdy chciała mnie upokorzyć.

Jeszcze w tamtym okresie opisałam na pewnym forum moją sytuację. W odpowiedziach wszyscy radzili mi, bym koniecznie coś z tym zrobiła, bym udała się do kogoś wyżej postawionego, a co najważniejsze - powiedziała rodzicom. Ale co jest najbardziej zabawne - własnie to ostatnie przychodziło mi z największym trudem. Bardzo żałuję. Naprawdę. Nie wiem, czego się wstydziłam. Udawalam, że nic mnie to nie obchodzi, ale mój stan emocjonalny wskazywał i wskazuje na coś innego. Mam nadal wiadomości, w ktorych żaliłam się bliskim osobom, opisując w szczegółach tamtejsze wydarzenia i moje odczucia. Może, gdybym w porę zareagowała, teraz miałabym jeszcze siłę.

 

Czuję się słaba, a za razem nastawiona na walkę z chorobą i chcąca całym sercem się jej pozbyć.

 

Czy fakt, że szybszy rozwój choroby miał miejsce na skutek konkretnych wydarzeń ułatwia jej leczenie czy wprost przeciwnie? Może to, co mi się przytrafiło nie dotknęłoby każdego, ale mnie te słowa bardzo raniły, a moje prawa były łamane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ekspert_abcZdrowie, tak, powiedziałam. Sprawa wydała się być rozwiązana, bo miejsce miała nawet interwencja z ich strony, jednak same momenty konfrontacji z tą osobą były dla mnie trudne. Nadal. Od ponad roku nie mam z nią styczności. Mimo to same wspomnienia wywołują we mnie nieprzyjemne odczucia. Kilka razy nagle przed oczami pojawiały mi się obrazy, poszczególne momenty.

Biorę antydepresanty. Nie przynoszą większych efektów. W najbliższym czasie zmienię lek, bo ten, mimo zwiększonej dawki nie daje rezultatów.

Ale piszę o tym, bo uznałam, że może ta cała sprawa, przeze mnie wspomniana, ma znaczenie, a o tym nie mówiłam dużo lekarzowi. Do tego niedługo zaczynam terapię. Zastanawiam się, czy przy tego typu przeżyciach może to ona okaże się bardziej pomocna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

IcyBlues, wierzę, że psychoterapia i możliwość przepracowania przeżytej przez Ciebie traumy da większe efekty niż łykanie antydepresantów. Być może na efekty terapii przyjdzie trochę poczekać, ale w ogólnym rozrachunku wierzę, że to nie będzie dla Ciebie czas zmarnowany. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×