Skocz do zawartości
Nerwica.com

30-latkowie mieszkający z rodzicami-wstyd czy normalna sytua


carlosbueno

Rekomendowane odpowiedzi

monooso, jedyne moje szczęście w nieszczęściu, że osoby, z którymi chodziłam do podstawówki chyba się wszystkie gdzieś powyprowadzały, bo od 20 lat nikogo z nich przypadkiem na ulicy nie spotkałam, nie licząc jednego przypadku, ale on mnie nie poznał, bo jego choroba bardzo posunięta.

 

Natomiast niestety dalsza rodzina i znajomi rodziców coś komentują. Głównie ocenianie człowieka po tym gdzie mieszka i z kim mieszka. W ogóle ktoś myślał, że ja już dawno mieszkam za granicą :roll: Ktoś inny jeszcze coś innego. A suma sumarum, "skoro taka młoda osoba mieszka ze starymi, chorymi rodzicami, to powinna więcej robić w domu". Ja p***dolę, tak już będzie do usranej śmierci. Ciężko mi się z tym pogodzić. Jako dziecko zawsze wyobrażałam sobie, że jak będę "duża" to będę miała męża, dzieci, psa, pracę, auto, a moi rodzice będą mieli spokojną starość.

 

Chuj, dupa i kamieni kupa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natomiast niestety dalsza rodzina i znajomi rodziców coś komentują.
Ja tam wole nawet nie widzieć co o mnie myślą, większość mojego licznego kuzynostwa wybudowała domy, wzięła ślub i miała dzieci jeszcze przed 30-tką ja to nawet wstydzę się im na oczy pokazać no i o czym bym miał z nimi rozmawiać. Pewnie współczują mojej mamie jaką jej los pokarał takimi niezaradnymi synami i będąc w wieku wielu prababci nie ma i raczej wnuków mieć nie będzie. W rodzinie co prawda są wypadki gorszych ode mnie ale to alkoholicy i mają wytłumaczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, A więc wszystkiemu winny jest los?

Ja tak nie uważam ale pewnie inni uważają że moja mama ma pecha do dzieci bo przecież tak dobra jak ona dla nas jest i jakie mieliśmy stworzone warunki duże lepsze niż jej rodzina miała to powinniśmy osiągnąć nie wiadomo co. A jej siostry były niegdyś biedniejsze, często mężów pijaków miały a dzieci im wyrosły super zaradne i żyje im się dużo lepiej niż nam bo dzieci się dorobiły a u nas jest odwrotnie my żyjemy kosztem rodziców.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zależy. Niektórzy czują naturalną potrzebę "ucieczki" z domu, inni są wygodni, jeszcze innych nie stać na to by mieszkać samemu. Ogólnie jeśli sytuacja w domu jest normalna, rodzice nie mają nic przeciwko - nie widzę problemu. Jeśli chcielibyśmy opuścić rodziców to bysmy to zrobili, logiczne. A to, ze jest jak jest to skutek np. lęków, braku finansów, wykształcenia - zatrudnienia, itd.

 

Trochę śmieszny tekst z tym wytykaniem palcami. Równie dobrze można mówić, ze mieszka się z rodzicami zeby im pomagać. Do niedawna domy wielopokoleniowe to była normalka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem to żaden wstyd. Akurat w moim najbliższym otoczeniu 30 latkowie, którzy mieszkają sami, mieszkają sami dlatego, że owe mieszkania dostali od rodziców/teściów, pracę dzięki rodzicom/teściom, a jak mają dzieci to też chowają je dziadkowie. Podobnie jak pokolenie moich rodziców dostało mieszkania dzięki swoim rodzicom. Swoją drogą też pomyślałam o domach wielopokoleniowcych i o tym, że kiedyś, wcale nie tak dawno zresztą to była norma, tradycja i siła, a nie oznaka jakiejkolwiek niesamodzielności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej na usamodzielnieniu młodych zależy podobno bankom i deweloperom bo to ich najwieksi potencjalni klienci z 30-40 letnią opcją pętli na szyi. Oczywiście w usamodzielnieniu nie jest nic złego, wręcz przeciwnie ale w Polsce to często się odbywa kosztem innych rzeczy typu praca na 2 etaty albo zupełny brak pieniędzy na inne rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Usamodzielnienie hmm... jak się ma przy d... za przeproszeniem partnera to i zarobki się sumują, wtedy może i stać na tą samodzielność. Jak się jest samemu to już nie jest tak kolorowo.

 

 

carlosbueno, i niektórym rodzicom, co to "już dom opuścili rodzinny w wieku lat 20, zaraz po szkole i jakoś dawali rade, a dziś młodzież taka niesamodzielna...".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, i niektórym rodzicom, co to "już dom opuścili rodzinny w wieku lat 20, zaraz po szkole i jakoś dawali rade, a dziś młodzież taka niesamodzielna...".
za komuny to w wieku 20 lat większość już miała kilkuletni staż pracy a i dzieci własne często nie to co dziś gdzie do 25 roku się studiuję. Ale podobno im późniejsze usamodzielnianie tym wyższy poziom cywilizacji :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale podobno im późniejsze usamodzielnianie tym wyższy poziom cywilizacji :mrgreen:

Chyba nie, bo w bogatszych krajach Europy raczej dwudziestoparolatkowie wynajmują mieszkania dzieląc się z konkubentem rachunkami, a w biedniejszych siedzą u mamusi za piecem, co jest efektem i mentalności, i zarobków, i proporcji nieruchomości w prywatnych rękach do wynajmowanych, dajmy na to, od miasta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ogóle ktoś myślał, że ja już dawno mieszkam za granicą :roll: Ktoś inny jeszcze coś innego.

Pamiętam, że kilka lat temu jak praktycznie w ogóle nie wychodziłem z domu nawet na żadne spacery czy do sklepu tylko tyle co do szkoły, to jak spotkałem kiedyś sąsiadkę to się zdziwiła, że jeszcze tu mieszkam. Myślała, że już dawno temu się przeprowadziłem do babci. A i pamiętam, że inni 'nowi' lokatorzy (którzy już mieszkali u mnie na ulicy przez dobrych parę lat) w ogóle nie wiedzieli o istnieniu takiej osoby jak ja, nawet z widzenia. Pamiętam, że kiedyś ktoś z rodziny mi to wypomniał, że nikt mnie tutaj nie zna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale podobno im późniejsze usamodzielnianie tym wyższy poziom cywilizacji :mrgreen:

Chyba nie, bo w bogatszych krajach Europy raczej dwudziestoparolatkowie wynajmują mieszkania dzieląc się z konkubentem rachunkami, a w biedniejszych siedzą u mamusi za piecem, co jest efektem i mentalności, i zarobków, i proporcji nieruchomości w prywatnych rękach do wynajmowanych, dajmy na to, od miasta.

Chodzi mi o bardziej procesy ewolucyjne gdzie im dłuższy czas przygotowania do samodzielnego życia tym na wyższym etapie ewolucji jesteśmy. Niegdyś i do dziś w krajach 3-go świata klikuletnie dzieci pracują czy zdobywają pokarm a w społeczeństwach tzw rozwiniętych ludzie chodzą kilkanaście lat do szkoły aby później w wieku 20 kilku lat wejść w dorosłość. Oczywiście u nas czy na południu Europy ma to wymiar patologiczny i raczej nie ma wiele wspólnego z rozwojem cywilizacyjnym to raczej połączanie tradycji, wygody i wysokich kosztów życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monooso, ja akurat miałam sytuację, że w Wielkanoc poszłam do kościoła na tę godzinę, co mama zwykle chodzi. I jakaś pani do mamy z zachwytem, "o, córa do pani na święta przyjechała!". A ja jej grzecznie mówię, że ja po prostu częściej chodzę do tego kościoła po drugiej stronie ulicy, dlatego mnie nie widuje :roll:

 

A dużo ludzi myśli, że pracowałam za granicą w dużym mieście jak wielu Polaków, a ja tylko jeździłam do ówczesnego chłopaka, który mieszkał w małym robotniczym mieście i tak na prawdę nie miałam tam szczególnych perspektyw pracy, bo mimo studiów musiałabym tam kwalifikacje zdobywać od zera i pewnie pracować fizycznie. A jak już się rozstałam z tym facetem, to mi się jeszcze pytali, czy dalej się mam zamiar za granicę przeprowadzić :hide: Brak mi słów.

 

Tak że mnie jakoś zawsze boli, jak słucham o ludziach, którzy sobie jakoś życie ułożyli w obcym kraju, chociaż nie mieli łatwego startu. O ile muszą być bardziej ogarnięci i pewni siebie niż ja.

 

-- 16 paź 2014, 20:14 --

 

Oczywiście u nas czy na południu Europy ma to wymiar patologiczny i raczej nie ma wiele wspólnego z rozwojem cywilizacyjnym to raczej połączanie tradycji, wygody i wysokich kosztów życia.

Tak, właśnie o to mi chodziło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba musicie miec bardzo fajnych rodziców jeśeli wytrzymujecie z nimi do 30 pod jednym dachem, do tego perspektywa niejasna kiedy sie wyniesiecie :hide: osobiscie wolałabym przechodzić ebole :roll:

 

W DE istnieje opcja Wohngemeinschaft to wspólne wynajmowanie mieszkania przez kilka osób obcych lub zaprzyjaźnionych, ludzie to robia z róznych wzgledów, bo maja mało kasy albo po prostu nie chca mieszkac sami - czy emeryci czy studenci, czy single, czesto wymieszani w róznym wieku i statusie społecznym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba musicie miec bardzo fajnych rodziców jeśeli wytrzymujecie z nimi do 30 pod jednym dachem, do tego perspektywa niejasna kiedy sie wyniesiecie :hide: osobiscie wolałabym przechodzić ebole
Mi to większość ludzi zazdrości matki a ojciec jest nieszkodliwym dziwakiem, pewnie jakbym miał bardziej patologiczną albo wymagającą rodzinę to bym u niej nie mieszkał.

 

Ja będąc za granicą wynajmowałem kiedyś wspólnie mieszkanie ale tak wyszło że ja ponosiłem 80% kosztów a wynajem w Londynie tani nie jest i w pół roku straciłem ponad roczne oszczędności a jeszcze za wiele rzeczy typu council czy gaz nie zapłaciłem nigdy i mnie pewnie ścigają zresztą nie tylko za to. Ogólnie mieszkanie z obcymi też za wspaniałe nie jest mieszkałem w domach gdzie 80% to byli byli kryminaliści a jak nie kryminaliści to pijacy albo wąsaci słuchacze disco polo. Ogólnie moje warunki mieszkaniowe za granica były dużo gorsze niż u rodziców, trafiały mi się jakieś robale, wilgoć, grzyby, albo 15 osób upchniętych w 4 pokojach żadnych luksusów tam nie zaznałem a już pobyt w hotelu robotniczym to porażka 100 euro tygodniowo za mieszkanie w 4-kę na 20 m2 z pijakami, ćpunami a za ściną libacje i hard techno co noc, już wolę biedowanie w Polsce. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba musicie miec bardzo fajnych rodziców jeśeli wytrzymujecie z nimi do 30 pod jednym dachem, do tego perspektywa niejasna kiedy sie wyniesiecie :hide: osobiscie wolałabym przechodzić ebole :roll:

Ja mam w miarę normalnych rodziców, jestem jedynym poj.bem w rodzinie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mieszkam wyłącznie z mamą. Wada jest taka, że mam mniejszy kontakt z męską częścią świata, ale nadrabiam z tatą. Chociaż fakt jest taki, że jednak ostatnio więcej przebywam z kobietami, niż z facetami. Jaki tego skutek? Nie wiem. Z mamą wytrzymuję, wcześniej było trochę ciężej. Przede wszystkim musiałem znieść przyzwyczajenia mamy: kategoryczne gaszenie świateł, gdy nie jest się w pokoju, sprzątanie w kuchni, pomaganie w obowiązkach, nie wyjadanie z lodówki rzeczy na później. Teraz przestrzegam tych zasad i sprzeczek prawie nie ma. Chociaż jakieś zgrzyty będą zawsze. Trochę mnie wkurzał fakt, że kontakt z mamą ogranicza się często do takich podstawowych komend, ale to chyba taki świat. Ludzie rzadko rozmawiają, a głosu używa się głównie w celach praktycznych: zgaś światło, podaj pilota, zrób herbatę, otwórz drzwi.

 

Trochę to przykre.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie żyję na garnuszku mamusi bo daje na jedzenie itp. a do tego pomagam bo moja mama nie wychodzi z domu, brat jest niesamodzielny i nie pobierze z banku pieniędzy czy nie zrobi zakupów gdy nie ma karteczki, zresztą jeździ tylko do miejscowego sklepu, w marketach nie umie bo on żyje w latach 80, czas się dla niego zatrzymał. Mama nie zrobi większych porządków, prac które wymagają większego wysiłku. Na resztę rodziny nie ma co liczyć. Mieszkają oddzielnie i mają swoje rodziny, więc nie ma co od nich wymagać. Brata alkoholika trzeba raczej pilnować.

Ostatnio czuję wstyd że jeźdze obwalona sioatami autobusem. Powinnam mieć samochód. Jest mi też wstyd że nie pracuję zarobkowo, renta mnie nie satysfakcjonuje. Jednak mieszkanie z mamą póki co nie, z podkreśleniem póki co, bo może się zmienić :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×