Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moja nerwica


kokos91

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

Mam na imię Rafał. Mam 23 lata. Od kilku lat cierpię na nerwicę natręctw. Wiele razy chodziłem już do psychologa i psychiatry na terapię. Za każdym razem jednak po kilku miesiącach rezygnowałem, gdyż nie obserwowałem dużej poprawy. Moja nerwica objawia się bardzo dziwnie. Obecnie moje natręctwa skupiają się na intymnych częściach ciała. Cały czas wydaje mi się, że bielizna tak je uciska, że odetnie dopływ krwi, co w konsekwencji doprowadzi do martwicy i amputacji. Doszło do tego, że nie wiem jak powinienem poprawnie zakładać bieliznę. Niby najprostrza rzecz pod słońcem, ale ja ubierając się co rano nie wiem, jak powinienem ją założyć. Gdy nogawki bokserek zbyt się podciągają - nie wiem, czy tak powinny, czy może powinienem je opuścić na dół. Jednak, gdy je opuszczam, też jest źle, bo wtedy zaś jest niewygodnie. Nie wiem, czy nie zakładam ich za mocno, czy nie noszę przypadkiem za małych rozmiarów. Nie wiem zwyczajnie, jak powinno się je nosić, i czy ja je noszę dobrze. Podczas terapii doszedłem do wniosku, że takie objawy są spowodowane moim słabym poczuciem własnej wartości. Zbyt zwracam uwagę na to, co myślą inni. Gdy coś robię, zastanawiam się, jak inni to ocenią i czy mnie nie wyśmieją. Nie akceptuję swojego zachowania, swojego wyglądu, swojego ciała. Każde swoje zachowanie oceniam negatywnie. Nie potrafię zaakceptować swoich wad. Często, gdy mi coś nie wyjdzie, myślę, że jestem do niczego, że inni są lepsi, bo im się coś takiego nie zdarza. Chciałbym zaakceptować samego siebie, myślę, że wtedy moje natręctwa znikną, ale nie wiem, jak się do tego zabrać. Męczy mnie to strasznie, gdyż bardzo chcę pracować nad sobą, ale natręctwa mi to uniemożliwiają. A przed to, że tego nie robię - natręctwa się nasilają. Takie błędne koło. Do tego dobija mnie fakt, że już nigdy nie będzie normalnie i nie wiem, czy kiedykolwiek będę mógł się normalnie ubrać nie myśląć, że tu mi coś przeszkadza, tu za bardzo uciska, a może tu zrobiłem coś nie tak i przez to coś złego się stanie (tzn. to, czego się najbradziej boję). Chciałbym móc z kimś dzielić te problemy. Chciałbym żeby mi ktoś powiedział, nauczył na nowo, jak powinno się robić tak banalną czynność jak zakładanie bielizny, bo ja już tego nie umiem, nie pamiętam, jak to robiłem wcześniej, gdy nie było to moim problemem. Nie mam niestety nikogo takiego, z kim mógłbym na ten temat aż tak "dosadnie" rozmawiać. Wiem oczywiście, że takie poinstruowanie przez kogoś to tzw. półśrodek, bo natręctwa przez to nie znikną, ale ja już zwyczajnie nie wiem, co robić. Czego oczekuję po tym wpisie? Nie wiem. Może kilku dobrych słów. Może jakiś rad. A może po prostu chcę to komuś powiedzieć i tyle.

 

Pozdrawiam serdecznie i (co powinienem zrobić na początku) witam wszystkich forumowiczów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jesteś sam, też nie akceptuje siebie, na zewnątrz tego nie widać ale ja uważam się za osobę brzydką, do niczego,że wszystko źle robię itd. każdy widzi mnie inaczej ale mimo to ja nie potrafię się przestawić. W szkole byłam prześladowana przez jedną osobę i stąd ta niska samoocena,może u ciebie też zaistniała takowa sytuacja? Co do natręctw, mam podobne (jedne z wielu) poprawiam ciągle bieliznę bo mam wrażenie,że coś jest nie tak. Na nerwicę natręctw składa się wiele takich głupich natręctw. Powinniśmy starać się powstrzymywać od powtarzania tych głupich czynności, lekceważyć każdą natrętną myśl/czynność, powiedzieć " no i co z tego niech sobie będzie" i przede wszystkim nie mieć wyrzutów sumienia,gdyż to tylko choroba. Ja jeszcze miesiąc temu miałam wyrzuty po każdej natrętnej myśli/czynności a teraz zaczęłam akceptować te głupie natręctwa i jest ich coraz mniej. Na nn cierpię około 7 lat mimo młodego wieku, raz jest lepiej raz gorzej. Polecam psychoterapie,sama na nią będę uczęszczać :-) Pozdrawiam i trzymam kciuki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie było podobnie. W szkole byłem prześladowany, w domu zaś wieczna krytyka ze strony ojca. Teraz już jestem silniejszy. Od momentu szkoły nastąpiła w tym kierunku u mnie wielka zmiana. Nie dam sobie teraz już nic takiego zrobić, jednak w środku jestem dla siebie bardzo srogi. Można powiedzieć, że to ja przejąłem rolę moich kolegów ze szkoły, czy ojca. Od zawsze w mojej głowie chodził plan - a może by zacząć ignorować natręctwa. Niby proste, ale zawsze była obawa, że zignoruję przez to też jakiś "prawdziwy" objaw i przez to zrobię sobie krzywdę, gdyż nie potrafię odróżnić natręctwa od "nie-natręctwa". Wczoraj powiedziałem sobie "trudno, najwyżej tak będzie, najwyżej stanie się to, czego najbardziej się boję, ale z natręctwami żyć już nie potrafię", także ignoruję wszystko. Zobaczymy, co z tego wyjdzie, i czy dam radę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak akceptacji siebie, niskie poczucie własnej wartości, duży samokrytycyzm i nerwica natręctw - skąd ja to znam :D. Psychoterapia może trwać latami, więc się nie poddawaj, bo robisz postępy, małe, ale to przybliża cię do wyleczenia z natręctw. Myśli natrętne łączą się z lękiem i cholernie ciężko jest się ich pozbyć - ale pamiętaj, że to tylko myśli, nad którymi można zapanować, bo to Ty masz je kontrolować, a nie odwrotnie.

Zgadzam się z rasputia - to tylko choroba i nie można z tego powodu się dołować i mieć poczucie winy.

Trzeba też rozprawić się z przeszłością - jeżeli wszystkie złe wspomnienia do ciebie wracają - a swoją samoocenę buduj na sobie i swoich umiejętnościach, a nie na tym co mówią inni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak pojawi się jakaś głupia myśl rozkminiaj jej to jest najlepszy sposób, ja rozkminiałam ciągle i obwiniałam się,że może to coś ze mną nie tak a może to nie choroba tylko ja już taka głupia jestem,było bardzo ciężko się przestawić ale powoli zaczynam robić postępy. Najlepiej "odpowiadać" tym myślom "no i co z tego?" olać bo im bardziej się nimi przejmujesz tym one wrócą. Najgorsze dla mnie jest to,że mama ani chłopak nie rozumieją jak ja się czuję,jak bardzo mi jest ciężko. Niby mnie wspierają ale tak naprawdę nie wiedzą co przeżywam. Ostatnio miewam też dni z objawami depresji płaczę bez powodu, często denerwuje mnie nawet najmniejsza błahostka np.mlaskanie kogoś przy jedzeniu. Codzienna walka-to życie chorych na nerwice. Nie możemy jej przegrać ! :) Glowa do góry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×