Skocz do zawartości
Nerwica.com

kokos91

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia kokos91

  1. kokos91

    Moja nerwica

    U mnie było podobnie. W szkole byłem prześladowany, w domu zaś wieczna krytyka ze strony ojca. Teraz już jestem silniejszy. Od momentu szkoły nastąpiła w tym kierunku u mnie wielka zmiana. Nie dam sobie teraz już nic takiego zrobić, jednak w środku jestem dla siebie bardzo srogi. Można powiedzieć, że to ja przejąłem rolę moich kolegów ze szkoły, czy ojca. Od zawsze w mojej głowie chodził plan - a może by zacząć ignorować natręctwa. Niby proste, ale zawsze była obawa, że zignoruję przez to też jakiś "prawdziwy" objaw i przez to zrobię sobie krzywdę, gdyż nie potrafię odróżnić natręctwa od "nie-natręctwa". Wczoraj powiedziałem sobie "trudno, najwyżej tak będzie, najwyżej stanie się to, czego najbardziej się boję, ale z natręctwami żyć już nie potrafię", także ignoruję wszystko. Zobaczymy, co z tego wyjdzie, i czy dam radę.
  2. kokos91

    Moja nerwica

    Witam, Mam na imię Rafał. Mam 23 lata. Od kilku lat cierpię na nerwicę natręctw. Wiele razy chodziłem już do psychologa i psychiatry na terapię. Za każdym razem jednak po kilku miesiącach rezygnowałem, gdyż nie obserwowałem dużej poprawy. Moja nerwica objawia się bardzo dziwnie. Obecnie moje natręctwa skupiają się na intymnych częściach ciała. Cały czas wydaje mi się, że bielizna tak je uciska, że odetnie dopływ krwi, co w konsekwencji doprowadzi do martwicy i amputacji. Doszło do tego, że nie wiem jak powinienem poprawnie zakładać bieliznę. Niby najprostrza rzecz pod słońcem, ale ja ubierając się co rano nie wiem, jak powinienem ją założyć. Gdy nogawki bokserek zbyt się podciągają - nie wiem, czy tak powinny, czy może powinienem je opuścić na dół. Jednak, gdy je opuszczam, też jest źle, bo wtedy zaś jest niewygodnie. Nie wiem, czy nie zakładam ich za mocno, czy nie noszę przypadkiem za małych rozmiarów. Nie wiem zwyczajnie, jak powinno się je nosić, i czy ja je noszę dobrze. Podczas terapii doszedłem do wniosku, że takie objawy są spowodowane moim słabym poczuciem własnej wartości. Zbyt zwracam uwagę na to, co myślą inni. Gdy coś robię, zastanawiam się, jak inni to ocenią i czy mnie nie wyśmieją. Nie akceptuję swojego zachowania, swojego wyglądu, swojego ciała. Każde swoje zachowanie oceniam negatywnie. Nie potrafię zaakceptować swoich wad. Często, gdy mi coś nie wyjdzie, myślę, że jestem do niczego, że inni są lepsi, bo im się coś takiego nie zdarza. Chciałbym zaakceptować samego siebie, myślę, że wtedy moje natręctwa znikną, ale nie wiem, jak się do tego zabrać. Męczy mnie to strasznie, gdyż bardzo chcę pracować nad sobą, ale natręctwa mi to uniemożliwiają. A przed to, że tego nie robię - natręctwa się nasilają. Takie błędne koło. Do tego dobija mnie fakt, że już nigdy nie będzie normalnie i nie wiem, czy kiedykolwiek będę mógł się normalnie ubrać nie myśląć, że tu mi coś przeszkadza, tu za bardzo uciska, a może tu zrobiłem coś nie tak i przez to coś złego się stanie (tzn. to, czego się najbradziej boję). Chciałbym móc z kimś dzielić te problemy. Chciałbym żeby mi ktoś powiedział, nauczył na nowo, jak powinno się robić tak banalną czynność jak zakładanie bielizny, bo ja już tego nie umiem, nie pamiętam, jak to robiłem wcześniej, gdy nie było to moim problemem. Nie mam niestety nikogo takiego, z kim mógłbym na ten temat aż tak "dosadnie" rozmawiać. Wiem oczywiście, że takie poinstruowanie przez kogoś to tzw. półśrodek, bo natręctwa przez to nie znikną, ale ja już zwyczajnie nie wiem, co robić. Czego oczekuję po tym wpisie? Nie wiem. Może kilku dobrych słów. Może jakiś rad. A może po prostu chcę to komuś powiedzieć i tyle. Pozdrawiam serdecznie i (co powinienem zrobić na początku) witam wszystkich forumowiczów.
×