Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ciekawy artykuł o dopaminie i serotoninie.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Dopamina (DA, dihydroksyfenyloetyloamina) – katecholaminowy neuroprzekaźnik syntezowany i uwalniany przez dopaminergiczne neurony ośrodkowego układu nerwowego stanowiące 1% tkanki mózgowej. Dopamina jest syntetyzowana także w tkankach obwodowych (kanaliki nerkowe i nerkowe naczynia krwionośne, pęcherzyki płucne, trzustka oraz naczynia krwionośne płuc i serca). Dopamina stymuluje centralny układ nerwowy, wpływając na jego właściwą wydolność psychofizyczną, pamięć, zdolność koncentracji, prawidłowy czas reakcji oraz pogodne, pełne zaangażowania podejście do życia. Dopamina to neuroprzekaźnik chęci do życia, motywacji do działania, skłania nas do poszukiwania czegoś nowego. Sprawia, że chce nam się rano wstać, ubrać się, zjeść śniadanie i pobiec do pracy lub do szkoły. U entuzjastów, optymistów i ludzi lubiących rywalizację stężenie dopaminy jest zwykle nieco wyższe.

 

W jednym z doświadczeń wyhodowano myszy, których mózgi były nieczułe na dopaminę, co pogrążyło je w absolutnej apatii. Siedziały w rogu klatki aż do śmierci. Nie szukały wrażeń, partnera ani jedzenia. „Kiedy do ich pyszczków wsuwano jakiś pyszny kąsek, żuły go kilka razy. Niektóre połknęły. Innym wypadł on z pyska. Nic się nie liczyło„. Drogi układu nagrody należą do ewolucyjnie najstarszych. Nawet mało skomplikowany nicień [Caenorhabditis elegans] ma bardzo podstawową postać tego układu. Unieruchomienie od czterech do ośmiu kluczowych neuronów produkujących dopaminę spowodowało, że nicień zobojętniał na pokarm!

 

Zbyt mała ilość dopaminy w mózgu człowieka może spowodować pojawienie się stanów apatii, dezorientacji, uczucia osamotnienia oraz ciągłego zmęczenia („objawy negatywne”, czyli „deficytowe” schizofrenii).

 

Z kolei zbyt duża ilość dopaminy może zakłócać sposób, w jaki czujemy i odbieramy wrażenia docierające ze świata zewnętrznego. Może spowodować powstawanie „gonitwy myśli”, paranoidalnych uczuć, urojeń oraz omamów („głosów”) , czyli „objawów pozytywnych”, „wytwórczych” schizofrenii. Stymulująca receptory dopaminergiczne kokaina może spowodować rozwój psychozy przypominającej schizofrenię. Nadmiar dopaminy sprawia, że libido danego człowieka jest bardzo wysokie. Powoduje też przedwczesny wytrysk. Naukowcy coraz częściej wiążą zachowania psychopatyczne, w tym seksoholizm, z nieprawidłową dystrybucją dopaminy.

 

Dopomina reguluje napięcie mięśni oraz koordynację ruchową – pośredniczy w przekazywaniu sygnałów nerwowych z mózgu do mięśni. Dzięki niej precyzyjnie się poruszamy (chodzimy, chwytamy szklankę, uśmiechamy się). Steruje ruchami automatycznymi: stawianiem jednej stopy przed drugą, sięganiem po upuszczony przedmiot. Kiedy dopaminy jest za mało, rozkaz z mózgu nie dociera do mięśni, dochodzi do zaburzenia motoryki i drżenia kończyn, Brak dopaminy to więc jedna z podstawowych przyczyn występowania parkinsonizmu (choroby Parkinsona)..

 

Doktor Nora Volkov z amerykańskiego National Institute of Drug Addiction podkreśla ważną rzecz, o której zapomina się szufladkując dopaminę jako „paliwo przyjemności”. „Rzeczywiście – mamy w mózgu układ nagrody odpowiedzialny za odczuwanie przyjemności. Dopamina stymuluje komórki w tym układzie. Gdy je zalewa, mózgowi jest dobrze, dlatego gdy jej brak – mózg się jej domaga. W ten sposób, dostarczając mu przyjemności, poszukujemy wciąż nowych wrażeń, które powodują uwolnienie się dopaminy. Wysoki poziom dopaminy pojawia się jednak w naszym mózgu także w sytuacjach, które wcale nie dają nam przyjemności, na przykład kiedy widzimy coś, czego się brzydzimy czy boimy, kiedy skupiamy uwagę na jakimś nowym bodźcu, kiedy się uczymy. Kiedy jesteśmy tak głodni, że zjemy nawet coś budzącego w nas odrazę, kiedy dusimy się i nagle zaczerpniemy haust powietrza. Jednym słowem – kiedy nasz mózg skupia się na czymś dla nas WAŻNYM. Funkcją dopaminy nie jest wcale dawanie nam przyjemności, ale znaczenie w naszej pamięci sytuacji, które ją przynosiły. Przyjemność, a także w ogóle jakąś korzyść. „Skup się na tym, skup się! To istotne!” – głośno woła dopamina do naszych komórek nerwowych – „To pozwoli ci przeżyć, najeść się, ujść z życiem, rozmnożyć się, zarobić pieniądze, które wydasz na przyjemności”. Dopamina zaznacza nasze wspomnienie zjedzenia czekolady jako ważne. Dopomina jest jak żółta karteczka, którą przyczepiamy na lodówce, żeby o czymś ważnym nie zapomnieć.”

 

Dopamina posiada 2 grupy receptorów: pierwszą D1 i D5 oraz drugą D2, D3 i D4. Pierwsza grupa odgrywa ważną rolę w zaburzeniach emocjonalnych, uzależnieniu od hazardu, skłonności do ryzyka, alkoholizmu i seksoholizmu, a także sadyzmu i masochizmu.

 

Wyróżnia się kilka szlaków dopaminowych, które rozpoczynają się od komórek dopaminergicznych, biegną wzdłuż ich aksonów (głównie wstępujących) i kończą się na komórkach postsynaptycznych wrażliwych na dopaminę, czyli mających wbudowane w błonę komórkową receptory. Dopomina wytwarzana jest w: miejscu sinawym pnia mózgu, istocie czarnej śródmózgowia, brzusznym polu nakrywki, prążkowi grzbietowym (jądrze ogoniastym) i podwzgórzu.

 

Trzy główne szlaki przesyłania dopaminy:

 

Szlak nigrostriatalny w układzie pozapiramidowym przebiega między istotą czarną (istota nigra)śródmózgowia a jądrami podstawy i częścią ruchową kory mózgowej. Jest odpowiedzialny za regulację procesów ruchowych, napęd ruchowy, koordynację oraz napięcie mięśni;. Kiedy następuje ubytek dopaminergicznych neuronów istoty czarnej, zmniejsza się ilość dopaminy, a to prowadzi do choroby Parkinsona.

 

Szlak mezolimbiczny przebiega od układu limbicznego (rąbkowego), przez struktury węchowe, aż do kory czołowej mózgu. Jest to układ nagrody i motywacji odpowiedzialny głównie za procesy emocjonalne i wyższe czynności psychiczne - rozpoznaje potrzeby fizyczne i psychiczne organizmu, a następnie uruchamia działania zmierzające do zaspokojenia tych potrzeb. Odpowiada za odczuwanie przyjemności i rozwój uzależnień. W układzie limbicznym rodzą się więc nasze pragnienia, popędy, uczucia i emocje. Układ nagrody jest bardzo złożony i ściśle powiązany obszarami mózgu, których zadaniem jest zabarwianie doświadczeń emocjami i kierowanie reakcji osobnika ku bodźcom nagradzającym, takim jak pożywienie, seks i kontakty społeczne. W skład układu wchodzi ciało migdałowate, które pomaga ocenić, czy dane doświadczenie jest przyjemne czy przykre i czy należy je powtórzyć, czy też unikać go, pomaga też w tworzeniu nowych połączeń między doświadczeniem a innymi bodźcami (to właśnie o tym pisała Lilith, kiedy zwracała uwagę na zakopane głęboko w podświadomości ślady pamięciowe – wiemy, że boimy się żaby, ale nie wiemy dlaczego, nie pamiętamy bowiem, że kiedy mieliśmy półtora roku, żaba wyskoczyła na nas ze stawu i nieźle nas przestraszyła, oczywiście w ciele migdałowatym mogą być zapisane także potężniejsze nieświadome wspomnienia, np. gwałt w dzieciństwie). Następne elementy to: hipokamp uczestniczący w rejestracji wspomnień dotyczących danego doświadczenia – kiedy ono nastąpiło, jakie były okoliczności; okolice czołowe kory mózgu – odpowiedzialne za koordynację i przetwarzanie wszystkich tych informacji, i ustalenie, jak ostatecznie należy się zachować, świadomie zdecydować na bazie często nieświadomych engramów (śladów pamięciowych). To dlatego, gdy emocje wchodzą w grę, bardzo często zachowujemy się irracjonalnie – wpadamy w histerię lub przeciwnie, wycofujemy się. Czwartym elementem jest droga dopaminergiczna z brzusznego pola nakrywki (VTA) do jądra półleżącego. Pełni ona rolę reostatu nagrody, czyli informuje inne ośrodki mózgowe o wielkości nagrody, jaką można uzyskać za określone zachowanie. Im większa nagroda, tym większe prawdopodobieństwo, że organizm dobrze to konkretne zachowanie zapamięta i będzie je powtarzał. „Zjedz śniadanie!! Śniadanie jest ważne!!! Dostarcza kalorii!! Dzięki niemu przeżyjesz!! A poza tym jest smaczne, mniam, mniam…” Mezolimbiczny układ dopaminergiczny rozpoczyna się od grupy komórek nerwowych położonej w polu brzusznym nakrywki (VTA), które wysyłają swoje aksony do płata czołowego kory mózgowej i do jednego z jąder podstawy – jądra półleżącego (prążkowia brzusznego). Droga dopaminergiczna z VTA do jądra półleżącego odgrywa krytyczną rolę w uzależnieniach. Zwierzęta, którym uszkodzono te obszary mózgu, przestają się interesować substancjami uzależniającymi. U zdrowego człowieka w VTA znajdują się neurony odpowiedzialne za magazynowanie nadmiaru dopaminy (tzw. „strażnicy dopaminy”). U osób uzależnionych (nikotynistów, alkoholików, seksoholików, hazardzistów i narkomanów) droga VTA- jądro półleżące jest uszkodzona i nie występuje kontrola wydzielania dopaminy. A przecież kiedy dopomina zalewa neurony prążkowia brzusznego, czyli jądra półleżącego, czujemy euforię… Rozumiecie? Jądro półleżące rozświetla się podczas badań u każdej osoby uzależnionej – wystarczy, żeby kokainista zobaczył tylko białe ślady na lusterku, hazardzista automat do gry, a kochanek zdjęcie kochanki… Co ciekawsze, gdy inni się z nami zgadzają, w mózgu także rozświetla się ten sam element układu nagrody – brzuszne prążkowie (jadro półleżące). Specjaliści (zespół profesora Chrisa Fritha z Wellcome Trust Centre for Neuroimaging Uniwersyteckiego College’u Londyńskiego) uważają, że na podstawie aktywności tego obszaru można przewiedzieć, do jakiego stopnia na danego człowieka będą wpływać opinie drugiej osoby. Uzależnienie od wazeliniarzy… Taaak, taaak… Uzależnienie od Mastera… Niedobór dopaminy w układzie limbicznym prowadzi do depresji i negatywnych objawów schizofrenii. Nadmiar neuroprzekaźnika wywołuje z kolei manię, nadmierne pobudzenie i przekonanie o znaczeniu wszystkiego, a to prowadzi do pozytywnych objawów schizofrenii.

 

Szlak guzowo-lejkowaty w podwzgórzu jest związana głównie z regulacją wydzielania hormonów – gonadotropin i prolaktyny (stąd inną nazwą dopaminy jest prolaktostatyna - czyli „hamująca wydzielanie prolaktyny” PIH (ang. Prolactin Inhibitory Hormone)

 

Warto także wspomnieć o mniej ważnym szlaku jądro ogoniaste/wzrokowa kora mózgowa, bo przypomnimy sobie o tej drodze, kiedy będziemy mówić o zauroczeniu, głównie u mężczyzn.

 

Jądra podstawy odpowiadają głównie za kontrolę aktywności ruchowej. Stosunkowo niewielka część literatury uwzględnia także ich rolę w procesach emocjonalnych i poznawczych. Wyróżnia się pięć obwodów korowo-podstawnych: ruchowy, okoruchowy, przedczołowy grzbietowo-boczny, oczodołowo-czołowy oraz limbiczny. Przy uszkodzeniach struktur wchodzących w skład trzech ostatnich pętli obserwuje się zaburzenia emocjonalne, takie jak depresja, mania, lęk i apatia. Ważne są jądra prążkowia grzbietowego : gałka blada i jądro ogoniaste. Lewostronne uszkodzenie gałki bladej jest czynnikiem ryzyka wystąpienia depresji w chorobie Parkinsona. Z kolei na drodze pomiędzy wzrokową i przedruchową korą mózgową a jądrem ogoniastym dochodzi do wyższych czynności umysłowych: planowania, świadomości, skupiania uwagi. Brak dopaminy na tej trasie skutkuje tikami, poczuciem nieszczęścia, wycofaniem z życia społecznego, utrudnia koncentrację i uczenie się. Z kolei nadmierna aktywność jądra ogoniastego towarzyszy zaburzeniom obsesyjno-kompulsyjnym. Dysfunkcje pętli oczodołowo-czołowej często prowadzą do zmian osobowościowych, takich jak: rozhamowanie, wesołkowatość nieadekwatna do sytuacji, lub na odwrót – sztywność zachowania, trudności w okazywaniu emocji, skrajny introwertyzm. Pętle oczodołowo-czołowa i limbiczna odgrywają ważną rolę w depresji. Jądra podstawy uczestniczą również w rozpoznawaniu ekspresji emocji oraz w percepcji mimiki.

 

Warto powiedzieć na koniec kilka słów na temat interakcji dopaminy z innymi substancjami regulującymi pracę naszego organizmu:

 

Dopomina działa jako antagonista acetylocholiny. Jeżeli acetylocholiny jest zbyt dużo, to człowiek ma tendencje do pesymizmu (racjonalizmu), chłodnej analizy, opanowania, niskiej ekspresji emocji, autyzmu, depresji, dobrego zapamiętywania, uczenia się, percepcji, kojarzenia. Gdy przeważa dopomina człowiek czuje euforię, nawet wręcz manię, jest bardzo aktywny, optymistycznie (nierealistycznie) nastawiony do życia, ma wysoką ekspresję emocji, może mieć zdolność do hipermnezji, czyli nienaturalnie dobrej pamięci, przy braku selektywności i chaosie myślowym.

 

Dopomina jest także antagonistą hormonu prolaktyny (hormonu „ciążowego”) – gdy poziom dopaminy wzrasta, obniża się poziom prolaktyny i na odwrót. To ważny fakt dla kobiet, których bezpłodność spowodowana jest wysokim poziomem prolaktyny.

 

Gdy obniża się poziom estrogenów (żeńskich hormonów płciowych), spada też poziom dopaminy – dlatego często kobiety po menopauzie tracą zapał do życia. Kiedy wzrasta poziom dopaminy, wzrasta też poziom estrogenów – kobieta zakochana jaśnieje J: skóra jej błyszczy, włosy są jedwabiste , a w oczach zapalają się „gwiazdki”. Estrogeny aktywują z kolei wyższą produkcję dopaminy i tak kółko się zamyka – szczęśliwa kobieta jest atrakcyjna, atrakcyjna kobieta jest szczęśliwa. Dopamina pobudza także wytwarzanie się oksytocyny – hormonu słodkiego przytulania się i noradrenaliny.

 

Podsumowując: dopamina odpowiada za:

 

„chęć do życia”, a więc jej zaburzenia są odpowiedzialne za manię lub depresję, nadmierny optymizm lub pesymizm;

Pewne etapy miłości (bezpośrednio i pośrednio), ale i nienawiść

 

Urojenia, omamy, obsesje, zachowania kompulsywne, schizofrenię

właściwą odpowiedź ruchową, a więc i za nadmierną ruchliwość (konwulsje) i problemy z motoryką (Parkinson)

ekspresję emocji, stąd wynikające z tego problemy jej braku lub nadmiaru

 

właściwe zapamiętywanie, koncentracje i kojarzenie, czyli będzie problemem przy ADHD, hipermnezji, rozkojarzeniu, gonitwie myśli

 

zachowania społeczne, tak więc zaburzenia w jej produkcji i dystrybucji mogą prowadzi do autyzmu, socjofobii, psychopatii, skłonności do ryzyka, rozhamowania, skrajnego introwertyzmu lub niemądrego ekstrawertyzmu

 

odczuwanie przyjemności, stąd jej zaburzenia przy uzależnieniach (narkotyki, papierosy, alkohol, hazard, seks)

 

wierność… no co ja wam będę tłumaczyć…

 

właściwą wagę, stąd warto jej się przyjrzeć, kiedy jest się otyłym

 

pobudzenie seksualne, a więc i za przedwczesny wytrysk i za „lodówę”

 

gospodarkę hormonalną, w tym za właściwą płodność, urodę i słodycz kobiet.

Kolory świata uległy wyostrzeniu, idziesz lekko, jakby pchał cię ciepły wiatr, serce kołacze, nie bardzo wiesz, czy czujesz lęk, czy fascynację, tracisz poczucie czasu, nie czujesz głodu, zapomniałeś o śnie, obsesyjnie myślisz o… Niej… o Nim…. Płyniesz… Euforia… szczęście… Czujesz się piękniejszy, mądrzejszy i silniejszy niż jeszcze dwie godziny temu…

 

Zakochałeś się.

 

Jesteś chory. Psychicznie. Jesteś narkomanem. Niech no tylko obiekt Twoich uczuć odwróci się od ciebie… Poznasz, co to zespół odstawienia… Dr John Marsden, dyrektor British National Addiction Centre, odkrył, że romantyczna miłość uzależnia w podobny sposób jak kokaina czy amfetamina – mato na celu utrzymanie partnerów razem na tyle długo, by wytworzyła się między nimi więź i miłość partnerska. Do podobnych wniosków doszła dr Helen Fisher,autorka m.in. „Anatomii miłości” dowodząc, że te same obwody mózgowe uaktywniają się podczas zażywania kokainy, co w chwili zakochania. Osoba zakochana ma bardzo często takie same objawy jak cierpiący na zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne, depresję, manię, hipomanie czy zaburzenie afektywne-dwubiegunowe (maniakalno-depresyjne). Objawy depresyjne nasilają się szczególnie, gdy dochodzi do rozstania, a w skrajnych przypadkach mogą nawet doprowadzić do samobójstwa. Stan zakochania potrafi ponadto uruchomić zachowania zwykle łączone z zaburzeniami typu urojeniowego, np. erotomanią czy patologiczną zazdrością.

Miłość zakłada nam na oczy różowe okulary. Obiekt naszych uczuć nie zawsze jest ideałem, ale my jakby o tym zapominamy. Psycholog kliniczny Frank Tallis w swojej książce „Chory na miłość” napisał, że stan zakochania zaburza naszą racjonalną ocenę rzeczywistości, upiększając ją i zniekształcając, a Kornel Makuszyński ujął to tak: „pierwsze westchnienie miłości to ostatnie westchnienie rozumu”. Jonah Lehrer, autor książki „Jak decydujemy„, zauważa, że racjonalna część naszego umysłu nie jest w stanie poradzić sobie z natłokiem myśli, skojarzeń i wątpliwości, które są nierozerwalnie związane z uczuciem miłości. W tej sytuacji najskuteczniejsza jest kora około oczodołowa, która odpowiada za przetwarzanie danych emocjonalnych i pozwala im wpływać na podejmowane decyzje. Kora okołooczodołowa niezwykle sprawnie wyłapuje sygnały uczuciowe i niejako przenosi je ze sfery podświadomej do uświadomionej. „Miłości, ty nad poziomy wylatuj” – nuci sobie Malcolm Gladwell -jeden z najbardziej zagorzałych propagatorów instynktownego podejmowania działań oraz silnej wiary w uczucia. Przekonuje nas o wyższości życia pod wpływem emocji – „Zdaj się na dopaminę,to jej zawdzięczasz przysłowiowe motyle w brzuchu i przyjemność zauroczenia„.To ona doda Ci skrzydeł ;-) ..

 

No, więc … Ty wypatrzyłeś tą „Najpiękniejszą”, a ty wyłowiłaś w gwarze przeseksowny głos, który zatopił twój mózg w rozkosznej słodyczy i…

 

Dwie połówki pomarańczy… Mistyczny związek dwojga bratnich dusz… Przykro mi…Miłość zostaje zapoczątkowana przez współdziałanie wydzielanych w mózgu neuroprzekaźników i hormonów: dopaminy, oksytocyny, wazopresyny, testosteronu, estrogenu i noradrenaliny. Nie, nie jesteśmy wyjątkowi… Te same związki bardzo podobnie oddziałują na inne ssaki, skłaniając je do wyboru odpowiednich partnerów. Theresa Crenshaw, uczennica znanego duetu Masters&Johnson, autorka „Alchemii miłości i żądzy” (The Alchemyof Love and Lust), stwierdza jasno: Zakochanie się nie jest do końcaaktem naszej wolnej woli, suwerenną decyzją naszego ja, mało, to nie jest zjawisko czysto emocjonalne, duchowe, niematerialne. To raczej w pierwszym rzędzie zjawisko biochemiczne, hormonalne, a w związku z tym zachodzące na poziomie podświadomości i odruchów”. Dr Thomas Insel z amerykańskiego Emory University stwierdza wręcz kategorycznie, że w świetle najnowszych odkryć miłość nie jest niczym duchowym ani nadprzyrodzonym, ale wyłącznie zdeterminowaną genetycznie fizjologiczną funkcją ludzkiego mózgu. Sztucznie podnosząc poziom oksytocyny i wazopresyny u samca nornicy preriowej w obecności konkretnej samicy dr Insel z doprowadzał do natychmiastowego i dozgonnego zakochania się w sobie obu nornic bez uprzedniej fazy poznawania się i zalotów.

 

Chyba jednak do końca nie jest tak, jak mówi Dr Insel, bo niby dlaczego jedno zalanie mózgu przez PEA kończy się za pięć minut bzykankiem w toalecie, a inna „burza” 80 lat później we wspólnym grobie?

 

Co się dzieje w Twoim mózgu w momencie zauroczenia? W mózgach zakochanych uaktywniają się nie tylko struktury związane z odczuwaniem przyjemności i euforii, ale też obszary odpowiedzialne za procesy intelektualne – wynika z analizy amerykańskiej psycholog i neurolog prof.Stephanie Ortigue z Uniwersytetu Syracuse (wykorzystała ona technikę obrazowania mózgu o nazwie funkcjonalny rezonans magnetyczny (fMRI). Uczucie wpływa na aż dwanaście różnych obszarów mózgu.

 

Gdy się zakochujemy w naszym mózgu aktywną pracę podejmują podkorowe struktury wchodzące w skład tzw.układu nagrody (dopaminergiczny szlak jadra półleżącego), dzięki któremu odczuwamy przyjemność i euforię i przez który w dużym stopniu jesteśmy skłonni popadać w uzależnienia. Układ regulowany przez dopaminę wpływam.in. na naszą motywację do łączenia się w pary. Okazało się jednak, że płomienna miłość uaktywnia w mózgu również obszary zawiadujące wyższymi funkcjami umysłowymi, jak świadomość siebie i własnego ciała,uwaga czy przetwarzanie informacji istotnych społecznie. Praca prof. Ortigue wykazała również, że różne rodzaje miłości mogą aktywować nieco odmienne obszary mózgu. Miłość bezwarunkowa, np. matki do dziecka, specyficznie aktywuje obszary istoty szarej śródmózgowia wokół wodociągu mózgu (w skrócie PAG).

 

Ale po kolei… Minęło właśnie cztery sekundy od „pierwszego wejrzenia”, mózg wykonał już szereg podświadomych i świadomych operacji myślowych – ocenił atrakcyjność fizyczną kobiety (jeżeli jest mózgiem mężczyzny) lub socjologiczną mężczyzny (jeżeli jest mózgiem kobiety). W tym ostatnim wystąpiła większa aktywność w jądrze ogoniastym odpowiedzialnym za pamięć, uczucia i uwagę, w przegrodzie przezroczystej („ośrodku przyjemności”), lewy płacie skroniowym płat skroniowy -(odpowiedzialny za przetwarzanie emocji w kontekście norm społecznych) oraz w tylnej części płata ciemieniowego kory mózgowej (która bierze udział w tworzeniu obrazów myślowych i przywoływaniu wspomnień). U mężczyzny bardziej aktywna była kora wzrokowa (płaty potyliczne) oraz obszary przetwarzania bodźców wzrokowych, w tym w regionie odpowiedzialnym za pobudzenie seksualne. Trudno się dziwić -mężczyźni są wzrokowcami, mają większe stężenie testosteronu oraz większe podwzgórze , a tym samym większy ośrodek pożądania seksualnego. „Jaka d…a” – pomyślał mózg mężczyzny – „O Boże i mówi tak jak ja”… ;-) … „Chyba mogłabym się z nim spotykać bez obciachu… Mogą mnie nawet nazwać blacharą… Przypomina Johny Deepa”…- westchnął mózg kobiety. Naukowcy Bartels i Zeki, podsumowali to następująco :”mężczyźni oceniają aktualny potencjał seksualny kobiet, posługując się przede wszystkim wzrokiem, podczas gdy kobiety korzystają z pamięci, by stworzyć sobie charakterystykę mężczyzn jako potencjalnych długoterminowych partnerów.”

 

Pozytywny wynik analizy potencjalnego obiektu uczucia sprawia, że pod wzgórze zaczyna produkować PEA (fenyloetanoloaminę) – mówiąc krótko zadurzamy się. Być zauroczonym to „naturalny, „ekologiczny” haj - wyjaśnia Anthony Walsh, profesor kryminologii na Boise State University, autor książki”Miłość i jej skutki psychosomatyczne” (The Science of Love: Understanding Love and Its Effects on Mind and Body). PEA wywołuje przyspieszone bicie serca, brak tchu, ściskanie w dołku oraz przyprawia nas ostany euforyczne.

 

Studiowaniem stanu zakochania zajęła się neurolog i psycholog Stephanie Ortigue, wykładowca na amerykańskim Syracuse University, we współpracy z West Virginia University oraz uniwersyteckim szpitalem w Szwajcarii. Badania nad pracą mózgu i układu hormonalnego pod wpływem gorącego uczucia przyniosły ciekawe wyniki.

 

Praca przynosi odpowiedź, dlaczego za źródło uczucia uważane jest serce -pobudzenie określonych obszarów mózgu wpływa na pracę całego ciała, a najsilniejsze odczucia wiążą się z przyspieszoną pracą serca, czy sensacjami w żołądku.

 

Jak to się dzieje? Po PEA pałeczkę przejmują jej pochodne: dopamina i noradrenalina. To one sprawiają, że ogarnia nas niesamowite poczucie szczęścia, stajemy się nieczuli na zimno, ból,głód, nasza wydolność znacznie wzrasta, podobnie jak wola walki o ukochaną osobę i wiara we własne możliwości. Noradrenalina sprawia, że pocą Ci się dłonie, serce bije szybciej, czerwienisz się, pojawia się „gęsia skórka”,przechodzi cię dreszcz, twoje oczy zaczynają błyszczeć (jeżeli jesteś kobietą), a ciało otacza leciutki poblask, podwyższa się ciśnienie krwi, zwiększa się wrażliwość na dotyk, przygotowując Twoją skórę do odbioru pieszczot i pocałunków. Pobudzenie zachodzi także w drugą stronę – przyspieszenie akcji serca, na przykład wskutek wysiłku fizycznego, sprzyja powstawaniu uczucia.Łatwiej się zadurzyć w dyskotece, niż w kolejce do kasy, choć.. jeżeli już to ostatnie nastąpi, to wróży związkowi ciut lepiej. Zakochujemy się szybciej w obliczu niebezpieczeństwa, o czym uczą nas skutecznie kolejne filmy o Jamesie Bondzie J,”Ogniem i mieczem”, „Troja” i „Piraci z Karaibów”. Bohaterski strażak wynosi cię z ognia, wasze oczy się spotykają i… brzmi jak początek Harlequina, ale ma sens. Badania nad wpływem adrenaliny na zainteresowanie drugą osobą polegały na tym, że ładna ankieterka zadawała pytania sondażowe mężczyznom w dwóch miejscach: na zwykłym przejściu przez rzekę i na najdłuższym drewnianym moście nad rwącą wodą zawieszonym na 70 metrach. Rezultat: mężczyźni sondowani w niebezpiecznych warunkach dzwonili później (z różnymi pytaniami) do atrakcyjnej ankieterki cztery razy częściej niż ci, którym nie wydzieliła się adrenalina.

 

Antropolog Helen Fisher z Rutgers University w USA od dwóch dekad prowadzi badania nad wpływem dopaminy na zachowania człowieka. Naukowcy z Wisconsin znaleźli rejon mózgu, będący ośrodkiem miłości. Owa część przodomózgowia jest elementem tzw. układu limbicznego, w którym, gdy się zakochujemy, wzrasta poziom dopaminy. Zawsze, kiedy człowiek robi coś, co służy ewolucji: je, pije,uprawia seks, mózg wydziela dopaminę. Nie tylko robi się nam wtedy przyjemnie,czujemy entuzjazm i chęć do działania, ale także czujemy ogromne pożądanie(dodatkowo feromony wydzielane przez potencjalnego partnera także atakują nasze podwzgórze – ośrodek pożądania). Wysoki poziom dopamniy wywołuje nagłą euforię i przypływ energii. Stąd prosty wniosek- jak chcesz, by się w Tobie zakochała zabierz ją na ekstra kolację lub przygotuj mu pyszną kolację przy świecach w domu (dopomina do kwadratu).. Ale uwaga! Nadmiar związku może mieć swoje negatywne konsekwencje. Przesycone nim neurony reagują zbyt silnie. „Prowadzi to między innymi do bezsenności i utraty apetytu – zaznacza Fisher. – Najlepszy byłby umiar. Wiem, że to mało praktyczna rada. Gdy mowa o miłości, trudno sobie wyobrazić chłodne i powściągliwe reagowanie. Niemniej za te ekstatyczne uczucia płacimy pewną cenę.Może dlatego nie trwają one w nieskończoność. Po krótkim okresie „miłosnej gorączki” stężenie dopaminy szybko obniża się do normalnego poziomu i emocje opadają. Jakby organizm bronił się przed nadmiarem szczęścia. Szalone uczucie albo wygasa, albo przekształca się w spokojniejsze. W tej kolejnej fazie miłości pojawiają się już inne, choć także pozytywne emocje. W ich powstawaniu rola dopaminy jest niewielka. Miłość dojrzewa„.

 

U zakochanych ulega wahaniom poziom serotoniny, która w mózgu wpływa na nastrój, sen, potrzeby seksualne i apetyt. Gdy jej poziom jest wysoki, pojawia się uczucie euforii, śpimy spokojnie, jemy z apetytem. Gdy poziom spada,dochodzi do obniżenia nastroju (stanów depresyjnych), pojawiają się kłopoty ze snem, znika apetyt, nie odczuwamy potrzeb seksualnych, nie doświadczamy satysfakcji seksualnej. Gdy zakochaniu towarzyszy gwałtowny spadek serotoniny w mózgu, jest to przyczyną totalnego chaosu – zaczynamy odczuwać niepokój, pojawia się obsesyjne myślenie o drugiej osobie, tęsknota za nią, chorobliwa zazdrość czy nawet stany depresyjne, lęk wywołany obawą utraty partnera. Bywa,że deficyt tego hormonu popycha ludzi do prób samobójczych. Jeśli niedobór serotoniny zbiegnie się z nadmiarem dopaminy regulującej emocje, nastroje mogą ulegać przesadnemu nasileniu. Wtedy pojawia się huśtawka nastrojów – na przemian przygnębienie i zadowolenie, obsesyjne myśli.

Osoby zakochane i te z nerwicą natręctw nie różnią się od siebie. Całkiem możliwe, że zakochani nie są zupełnie normalni w sensie tradycyjnej normy zdrowia psychicznego – mówi D. Marazziti (laureatka Nagrody Nobla za badania nad serotoniną). Zakochany mózg przechodzi bowiem na funkcjonowanie obsesyjno-kompulsywne, by ludzie, którzy się prawie nie znają, potrafili ze sobą wytrzymać. Osoba zakochana znajduje się w stanie, w którym MUSI coś ROBIĆ, np. ciągle całować wybranka albo trzymać go za rękę (zachowania kompulsywne) oraz natrętnie MYŚLI o ukochanym (obsesja). Mężczyźni, żeby usidlić kobietę, potrafią wysłać do niej 50 sms-ów dziennie („Kobiety to lubią”). Zakochane kobiety wysyłają do mężczyzny 100sms-ów dziennie (mężczyźni tego nie lubią :-) )..). „Zakochani funkcjonują jakby w innym wymiarze” – mówi doc.Heitzman. – „Nie stać ich na aktywność psychiczną, która czyni ludzi krytycznymi wobec siebie i świadomymi swojego zachowania. Człowiek zakochany przestaje zwracać uwagę na konwenanse,zachowuje się nieodpowiedzialnie. Ma w nosie to, co pomyśli o nim przełożony w pracy, ważne, co pomyśli wybranek/wybranka. A myślenie o ukochanej osobie daje mu poczucie szczęścia, błogostan porównywalny do narkotycznego transu„.

 

Zwiększony poziom dopaminy i niedobory serotoniny skutkują ciągłą huśtawką emocjonalną. Niestety owa intensywność doznań we wczesnej fazie związku powoduje czasem, że uzależniamy się od nich. Bywa wówczas, że zatracamy zdolność tworzenia uczuciowej więzi z jedną tylko osobą. Stan zakochania nie trwa zwykle dłużej niż rok, dwa lata – to wniosek z badań, jakim poddano grupę osób ogarniętych miłością. Analiza ich krwi wykazała, że tuż po zakochaniu się wzrasta poziom zawartych w niej cząsteczek psychoaktywnego białka zwanego czynnikiem wzrostu nerwu (NGF), aby po mniej więcej roku wrócić do dawnego poziomu. Ta prawidłowość wiąże się z intensywnością myślenia o ukochanej osobie, a także z takimi reakcjami organizmu, jak palpitacje serca czy pocenie się dłoni.

 

Gdy substancje narkotyczne przestają działać (zwykle stymulują nas około dwóch lat), spadają nam z oczu „różowe łuski” i nagle kończy się wielka namiętność. Głodni wrażeń zaczynamy odczuwać wyraźną pustkę. Naukowcy udowodnili, że na tym etapie wiele związków się rozpada. Czy jesteśmy więc skazani na ciągłe zmienianie partnerów? Nie jesteśmy typowym gatunkiem poligamicznym. Nie jesteśmy tez monogamiczni. Najbliższy naszej naturze jest monogamizm seryjny – zmiana partnera co 5-7 lat. Policzmy: dwa lata szalone i romantycznej miłości, rok ciąży i cztery lata budowania związku, by wychować w pełni sprawne „młode” (to takie prehistoryczne uwarunkowania, ale działają do dzisiaj). Przez cały pięcioletni okres miłości partnerskiej działają u człowieka dwa podstawowe hormony: endorfiny i oksytocyna.

 

Zapamiętajmy, że miłość romantyczną zabijają : neuroprzekaźnik „nie-smutku” serotonina, dzięki której wolimy spokój „nie-nieszczęścia” niż huśtawkę „szczęście-nieszczęście” i acetylocholina, która każe nam trzeźwo oceniać nową sytuację. Miłość partnerska z kolei cierpi od niedoboru serotoniny, braku oksytocyny i nadmiaru adrenaliny, dzięki której może dobrze nam się pieprzy, ale o przytulaniu to raczej nie ma mowy…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wielkie dzięki za ten świetny artykuł! Pokrywa się to po części z moimi obserwacjami. Teraz wiem dokładnie dlaczego tak się dzieje, a nie inaczej, wiele to wyjaśnia. Chociaż trochę za bardzo dla mnie namieszane z tym fachowym nazewnictwem bo nie jestem w nim obeznany i momentami ciężko się to czyta, przynajmniej dla mnie. Dodam również, że czasami za bardzo jest to wszystko upraszczane. Wychodzi na to, że mam ten cały układ w mózgu popieprzony ze względu na moje chore schematy nabyte w ciągu dotychczasowego życia i nie tylko dopamina za to odpowiada jak myślałem wcześniej. Po prostu mam nieprawidłowo powiązane różne doświadczenia z wydzielaniem poszczególnych 'substancji' w mózgu, np. dopaminy, serotoniny, hormonów itd. Muszę to teraz wszystko przemyśleć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×