Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spamowa wyspa


Etna

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry! :papa:

 

Tęskno i pusto jak forum "zdycha" na jakiś czas. :mhm: Jeszcze dzisiaj rano miałam Error! i bardzo kwaśną minę z tego powodu. To jest na pewno uzależnienie, ale w miarę bezpieczne. :D

 

Słonecznie, ale dość chłodno dzisiaj. Wybrałam się w króciutkim rękawku i nie było mi zbyt przyjemnie, raczej rześko.

Dalej mnie bolą ramiona, łopatki i kołysze na boki, ale jakoś się ratuję i mobilizuję przed całkowitym rozpadnięciem na części.

Zamówiłam sobie w necie (w piątek) materac nawierzchniowy na kanapę ze specjalnej pianki - chcę poprawić komfort spania i sprawić radość i ulgę kręgosłupowi. Może odwdzięczy się mniejszymi dolegliwościami, oby! Czekam więc na przesyłkę.

Jutro znowu do pracy trzeba się potoczyć... :bezradny:

 

kosmostrada, masz rację, że samotność ma dwa oblicza i to drugie jest chyba gorsze do zaakceptowania, trudniejsze, mimo sprzyjających nam osób.

Tulam Cię Kochana, bo widzę, że masz łzawy nastrój. A może porządny płacz by przyniósł ulgę? Wyrzuć te złe emocje z siebie...

Jutro nowy tydzień, nowe nadzieje i trzeba wierzyć, że będą lepsze dni i tego się trzymaj! :angel: A może kawusia w pół-słoneczku poprawi nastrój?

 

cyklopka, chyba wszyscy tak reagujemy lękowo na nowe wydarzenia i inny, nowy rytm dnia, nowe otoczenie... ale to mija, oswoisz się, polubisz! :D

 

neon, nie chlastaj się, już jesteśmy znowu. A praca jest dobra na wszystko. :D

 

tosia_j, JERZY62, Ḍryāgan, miłej niedzieli :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

C&S, Wiele "głupot" pomaga na zasadzie placebo. Dopóki to nie jest niebezpieczne dla zdrowia i życia, to niech ludzie sobie szukają swoich sposobów... :bezradny:

Wydaje mi się, że bycie bardzo pragmatycznym tak bardzo utrudnia życie... Czyż nie łatwiej wierzyć w ... tu wpisz, co Ci pomaga. :roll:

 

Takie pseudo leczenie właśnie zagraża życiu i zdrowiu, bo zamiast skierować się w stronę fachowej medycyny, ktoś z dolegliwością udaję się do takiegoż szarlatana. Przez takie działania nadal umierają ludzie.

 

Od dziecka fascynowało mnie to co boskie i nieznane. Wiele lat siedziałem w okultyzmie, ezoteryce, parapsychologi i ogólnie pojętej wszelkiej paranauce. To wszystko to wierutne bzdury, które winny być sukcesywnie wypleniane z życia ludzkiego i przestrzeni społecznej.

 

Moim zdaniem pragmatyzm wcale nie utrudnia życia, a daje odpowiednie ku niemu przygotowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiele lat siedziałem w okultyzmie, ezoteryce, parapsychologi i ogólnie pojętej wszelkiej paranauce. To wszystko to wierutne bzdury, które winny być sukcesywnie wypleniane z życia ludzkiego i przestrzeni społecznej.

I z tym się absolutnie zgadzam! Ale człowiek to takie zwierzę, że dopóki sam nie spróbuje na własnej skórze jakichś "nowości ku zdrowotności" - to ima się wszystkiego, aż wreszcie zwątpi lub pogorszy swój stan.

Można wspomóc się ziołolecznictwem, medycyną naturalną, oczyszczaniem i odkwaszaniem organizmu - to jest bliższe medycynie konwencjonalnej i bezpieczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mirunia, widzę was, jesteście, ja żyję !!!! ;):D

 

Mi bliżej do poglądu kosmostrady, wszystko jest dla ludzi byle z rozsądkiem do tego odchodzic. Okultyzm i mistycyzm to raczej styl życia niż sposób na zdrowie, zresztą tymi praktykami powinni zajmować się ludzie zdrowi umyslowo i fizycznie.

 

Są bioenergoterapeuci którzy podchodzą do tego zdroworozsądkowo. Jak Józef slonecki prowadzący bioslone, w którym fundamentem jest zdrowe odżywianie. Ostatni mnie ten człowiek zadziwił bo od lat znałem jego stronę o zdrowym żywieniu i jakie ono ma dla nas znaczenie. Ale zdobył on już taka popularność że dało mu to chyba jakaś siłę żeby się ujawnić. Zaczął więc pisać artykuły o wampirach energetycznych, duszach itp.

 

Ostatni przeczytąlem jego artykuł o murze mentalnym który budujemy podwieszone wokół nas, i który nas chroni od wpływu na poziomie podswiadomym. Wypróbowałem i mi pomaga. Jak ktoś zainteresowany odsyłam do strony

Bioslone.pl

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można wspomóc się ziołolecznictwem, medycyną naturalną, oczyszczaniem i odkwaszaniem organizmu - to jest bliższe medycynie konwencjonalnej i bezpieczne.

Bo w jedzeniu, szczególnie w roślinach są składniki potrzebne nam, kiedyś była to wiedza przekazywana z pokolenia na pokolenie, obecnie naukowcy muszą ją odkrywać ponownie :great: (Chociaż przypominam, że strychnina też jest naturalna :twisted: ).

 

Jeśli chodzi o medycynę alternatywną, to ona nie ma za wiele wspólnego z naturą, albo się opiera na pseudonaukowych teoriach, których prawidła przyrody w żaden sposób nie potwierdzają, albo na zjawiskach nadprzyrodzonych (nadnaturalnych). Czyli albo nie ma prawa działać, albo działają tu diabły. A opętanie robi różnicę. Ja w to wierzę.

 

A prywatne doświadczenia mistyczne mogą być albo zjawiskiem duchowym, albo wytworem umysłu. Albo może się to trochę pomieszać.

 

No ale możemy przeskoczyć na jakiś lżejszy temat :papa:

 

Wiecie, chciałabym się już cieszyć życiem, bo mam ku temu wyraźne powody, ale jestem jeszcze lekko wstrząśnięta zmianami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tosia_j, Chętnie przejmę informację na temat skutecznej podpórki, bo miałam i drewniane, i metalowe i jak się książki przewalały, tak się przewalają... :bezradny:

 

mirunia, Dziękuję Kochana! Nic nie działa, taki dzień...

Dobrze Cię widzieć, choć szkoda, że nadal zmagasz się z upierdliwościami. :( Dzielnie robisz swoje mimo tego.

Zakwaszenie organizmu jest uważane za mit. :P

 

C&S, No dobrze, więc na czym się w tej sytuacji opierać ( bo oparcie i rytuały są nam potrzebne do funkcjonowania, taka natura ludzka)? Bo rozumiem, że będziemy restrykcyjni i nie że chodzenie do bioenergoterapeuty jest be, a do kościoła jest si? Co zostaje? Nauka? Idąc do tzw. lekarza ile razy trafiasz na w gruncie rzeczy na szarlatana? Ile badań naukowych jest błędnych, rozmyślnie lub przypadkowo z błędu ludzkiego? Ile leków bardziej szkodzi niż pomaga? W co wierzyć? W swój rozsądek? Czy mogę ufać swojej ocenie i opierać tylko na swojej wiedzy?

 

neon, No właśnie, co to znaczy z rozsądkiem podchodzić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cyklopka, Dla mnie to jest lżejszy temat niż rozpatrywanie mojego zgomlenia... ;)

Dobrze, że chłopaki w pracy, nikt nie musi tego oglądać.

Lubię poznawać poglądy innych, ale fakt, nie wszyscy muszą. :smile:

 

Co do zmiany. Bardzo mi się spodobały pewne podejścia, może też Cię wesprą. Otóż wydaje się błędnym, a na pewno jest frustrujące podejście, że musimy tkwić w jednej emocji, upraszczając - albo radość, albo smutek. A przecież jak najbardziej naturalnym jest w związku z określoną sytuacją odczuwać jednocześnie kilka. Masz prawo być teraz i szczęśliwa i jednocześnie wstrząśnięta, niespokojna, zalękniona. Pytanie której emocji poświęcisz więcej uwagi. ;)

Druga rzecz zmiana , nawet na lepsze, jest pożegnaniem można być smutnym i niespokojnym, zmiana jest czymś nowym i znów mamy prawo do niepokoju w związku z wyjściem ze strefy komfortu.

Te emocje "brzydkie" kojarzą się z byciem słabym, a przecież to nieprawda.

 

Idę zrobić sobie kawy. Na szczęście daleko nie mam. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lubię poznawać poglądy innych, ale fakt, nie wszyscy muszą. :smile:

Ano, ja na tyle poważnie traktuję i naukę, i religię, że zawsze chętnie i z przekonaniem się dzielę tym, jak ja widzę te sprawy w kontekście, dajmy na to, zdrowia psychicznego i naszego nastawienia do świata.

 

Masz prawo być teraz i szczęśliwa i jednocześnie wstrząśnięta, niespokojna, zalękniona. Pytanie której emocji poświęcisz więcej uwagi. ;)

Na szczęście pierwsze lęki już ze mnie schodzą.

 

Druga rzecz zmiana , nawet na lepsze, jest pożegnaniem można być smutnym i niespokojnym, zmiana jest czymś nowym i znów mamy prawo do niepokoju w związku z wyjściem ze strefy komfortu.

Przez pewien czas moją strefą komfortu było bycie singielką i zarabianie bardzo małych pieniążków, więc trochę musi poboleć zanim na prawdę zaufam i się zadomowię w nowej sytuacji :mhm:

 

Idę zrobić sobie kawy. Na szczęście daleko nie mam. ;)

Kupiłam świeże Tchibo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo rozumiem, że będziemy restrykcyjni i nie że chodzenie do bioenergoterapeuty jest be, a do kościoła jest si?

Kościół bardzo często zapraszał do siebie bioenergoterapeutów i organizował spotkania i seanse bioenergo. Np. słynny Stanisław Nardelli:

http://uzdrowiciele.blogspot.com/2013/11/stanislaw-nardelli-uzdrowiciel.html (Bardzo ciekawy artykuł).

lub Harris, Ojciec Andrzej Klimuszko i wielu innych. Kościół tego nie negował.

Sama byłam na takim spotkaniu z Panem Nardellim w moim mieście, na placu przed kościołem, żeby skorzystało jak najwięcej ludzi.

Wierzę w siłę biopola i jego skuteczność.

 

Byłam na spacerku z koleżanką i trafiłyśmy na imprezę miejską Piknik Rodzinny - ogrom ludzi, dzieci, malowanki, tańce, muzyka i śpiewy na żywo... ale było tak głośno, że po 15min. uciekłyśmy jak najdalej, gdzie pieprz rośnie. Czy nie można trochę ciszej tej muzy zrobić, żeby we łbie nie huczało? :shock::twisted:

Nawet nie słyszałyśmy się nawzajem. :hide: Wolę świergot ptaków, nawet zwykłej wrony na gałęzi... :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kosmostrada, na przykład zgadzam się na mieszanki ziołowe, czy przykładanie rąk, ale nie zgadzam się na jakieś wstrzykiwanie substancji, o czym słyszałem niedawno. O, zgadzam się na budowanie wewnętrznego muru menatlnaego.

 

Nasza podświadomość ma ponoć mentalność 2 letniego dziecka jeśli pierdzielisz jakieś banialuki to moga one słońcu zacząć materializować w twoim życiu. I to nie jest placebo, tylko jesteśmy tak skonstruowani.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tosia_j, nie łap za słówka! Wrona myśli, że jej krakanie to też świergot, a co! :mrgreen:

 

nauczanie kk zmieniło sie w tym temacie

Wiem, i wielka szkoda, że zmienili zdanie i nauczanie (nie tylko w tym temacie...) :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×