Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spamowa wyspa


Etna

Rekomendowane odpowiedzi

Teraz z milionem etykiet bo mam stwierdzone zaburzenia depresyjno lekowe z atakami paniki i agorafobia plus border wcale mi latwiej nie jest . Przeszlam milion lekarstw z ktorych zadne mojego stanu nie poprawilo

 

Jak dlugo zazywalas leki ? Zanim stwierdzilas ze nie pomagaja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sigrun, prawie dwa lata , rozne kombinacje lekarstw mialam. I na kazdych byla tragedia albo tak jak coaxil na ktorym sie czulam ok , nie robil nic.

 

mirunia ja juz wymoczona i w lozku zaraz bede :)

Indora bardzo lubie , a golabki tez kupowalam w garmazerce bo na jedna osobe to sie nie oplaca robic, zreszta ja nawet nie potrafie. zawsze mi sie rozwalaly .

 

Zosia_89, co sie stalo????

 

chmurka66 ja nie wiem czy mam to wszystko bo co do bordera to bym polemizowala no ale tak mi wpisali do karty po testach . Reszte mam na pewno .

I nie chodzi o to kto ma wiecej czy mniej bo kazde z tych zaburzen jest okropne. :evil:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

platek rozy, ja mam taką tezę, która jest bardzo wiarygodna, że zaburzenia są kontrolowane przez trzy rzeczy:

1) chemię mózgu

2) bodźce z zewnątrz a.k.a. życie

3) nasze nastawienie i nasz wysiłek

Każda z tych rzeczy wpływa na pozostałe. Ponieważ źle reagujesz na leki masz słabe pole działania w pierwszej komponencie, w drugiej też nie masz lekko, bo ci się nazbierało, zostaje ci wyłącznie trójka, w której odwalasz dużo roboty :*

 

Dobra, piszę do kol. redaktora, że pisanie wywiadów nie sprawia mi przyjemności. Cholernie mi głupio wysyłać nieskończoną pracę, ale mam totalną blokadę :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cyklopka, dziekuje :********* a ja sobie tyle razy wyrzucam ze nie moge lekarstw brac i czasami sie na to bardzo zloszcze oraz jestem zmeczona tym ze ciagle musze walczyc i walczyc . Staram sie na ile moge ale jak to ma tak byc juz do konca to napawa mnie przerazeniem.

 

Co do wywiadow to nie zmuszaj sie jesli to nie sprawia frajdy a kosztuje tylko duzo wysilku :********

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sigrun, ale ja mialam wymioty takie ze mi az nosem szlo ... nie raz na czas tylko pawie takie ze nie moglam z kibelka wyjsc.

 

Zapytaj Kosmo , ona tez ma klopot z lekarstwami i moze brac tylko jeden .

 

To nie moj wymysl , najgorzej reagowalam na ssri , na inne mniej gorzej ale jednak watpie zeby ktos drugi wzial 37,5 grama venli i nie wstal po niej dwa dni ..a ja tak mialam .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

platek rozy, ja mam taką tezę, która jest bardzo wiarygodna, że zaburzenia są kontrolowane przez trzy rzeczy:

1) chemię mózgu

2) bodźce z zewnątrz a.k.a. życie

3) nasze nastawienie i nasz wysiłek

 

Zgadzam się raczej z tym...

Tylko nie wiem, jak w moim przypadku wziąć to nastawienie, czy ja jestem taki rozchwiany, że raz potrafię czuć się silny i pewny siebie, a raz czuję się jakby rozpadał się w kawałki i miał dosyć wszystkiego.... Czy może takie rozchwianie wynika właśnie z chemii mózgu, czy np. nie do końca dobrze dobranych leków... :/

W ostatnich dniach często myślę sobie o tym że lepiej byłoby zginąć pod tym metrem i byłby ku**a święty spokój. A tu trzeba się męczyć z tym całym szambem, ale nie mam wcale ochoty. Jeszcze będę musiał o tym na terapii w środę pogadać, a najchętniej bym to przemilczał... :/ Ale trzeba się wziąć za ten trudny temat... Ostatnio się czuję, jakby te wszystkie spotkania z terapeutą i cała ta praca nad sobą, cały mój wysiłek i podejmowanie prób na poprawę, poszły i rozbiły się całkowicie o kant dupy, cofnąłem się w tym wszystkim i znowu stoję na dnie. Cytując fragmenty piosenki: Znowu czuję się jak przegrany śmieć, bo wszystko się wali prócz tej ściany przede mną, mówiłem sobie wiele razy "zmień coś" i zmieniałem, byłem daleko stąd, wyszło na to, że to nietrwałe, stoję dokładnie tu gdzie stałem parę lat wstecz. Nie chcę odwiedzin, chyba że masz dla mnie lek na receptę, biorę te które mam, ale zdają się lecieć w próżnię, ile trzeba tego zeżreć żeby nie chcieć umrzeć??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sigrun, ale ja mialam wymioty takie ze mi az nosem szlo ... nie raz na czas tylko pawie takie ze nie moglam z kibelka wyjsc.

 

Zapytaj Kosmo , ona tez ma klopot z lekarstwami i moze brac tylko jeden .

 

To nie moj wymysl , najgorzej reagowalam na ssri , na inne mniej gorzej ale jednak watpie zeby ktos drugi wzial 37,5 grama venli i nie wstal po niej dwa dni ..a ja tak mialam .

 

Po jednej tabletce?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam głębokie flozoficzne przemyślenie po dzisiejszy dniu - głupio się prowadzi samochód w obcasach, a jeszcze cały czas myślisz, że naciskając pedały przecierasz sobie piękny zamszowy obcas...

 

platek rozy, Kochana, to że jeszcze poczekasz, czy wymusisz to skierowanie, to nie nie jest żadne upokorzenie , czy chodzenie po prośbie. Ty nie liczysz na czyjąś łaskę, że da Ci pracę. Jako podatnicy utrzymujemy te instytucje i ich pracowników i ich obowiązkiem jest pracować skutecznie i dobrze. Tą pracę wywalczyłaś również swoją aktywnością i samozaparciem. Dlatego ja bym tak łatwo nie odpuściła, dla zasady. Rozumiem, że już nie masz siły i nerwa, ale nie daj się zgnieść czyjejś niekompetencji, czy biurokracji.

 

 

Sigrun, To fakt, mój lekarz, załamał ręce, bo jak ktoś nawet po benzo ma większe lęki, to już kurna trudno coś wymyślić... ;)

 

Zosia_89, Zosieńko, co się stało?

 

cyklopka, O widzę, że Twój dzień też trudno zaliczyć do udanych... :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kosmostrada, poczekam do czwartku tak jak pisalam miruni i jak do czwartku nie bedzie nadal skierowania to w piatek wrecze swoje wypowiedzenie z papierem od T bo musi byc czyms poparte .Nie mam na to wiecej sil , jestem zmeczona i na dnie.

A w obcasach to nie lubie jezdzic , nie mam takiego wyczucia wtedy. :mhm: I raz z robilam dziure w dywaniku , tak sie mocno zaparlam :D

 

Ide do lozia spijcie dobrze , ja na jutro mam nadzieje na lepszy dzien bo moze na terapii cos konstruktywnego wymyslimy .

 

:papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cyklopka, dziekuje :********* a ja sobie tyle razy wyrzucam ze nie moge lekarstw brac i czasami sie na to bardzo zloszcze oraz jestem zmeczona tym ze ciagle musze walczyc i walczyc . Staram sie na ile moge ale jak to ma tak byc juz do konca to napawa mnie przerazeniem.

 

Co do wywiadow to nie zmuszaj sie jesli to nie sprawia frajdy a kosztuje tylko duzo wysilku :********

No, napisałam mu bardzo grzecznie, bardzo wprost, że od ręki dobrego wywiadu nie napiszę, a żeby się do każdego przygotować, to kupa roboty, na którą mi wolnych wieczorów nie wystarczy. (Pomijam, że robota za darmo, a ich czasopismo zdycha i w wersji cyfrowej ma mniej czytelników niż amatorski serwis, dla którego pisałam do tej pory.)

 

Ale się spociłam :hide:

 

No ja mam o tyle fajnie, że na leki idę dobrze, z uboków to raz mi się śniły jednorożce w Watykanie i trochę puciów przybrałam, co akurat jest in plus, bo ludzie odbierają to jako młodszy i sympatyczniejszy wygląd, no i parę prezentów od życia dostałam, tak że ja nie czuję na terapii, żebym wykonała dużo pracy. Mówię, koledzy z fanklubu są tacy dobrzy, że uważają mnie za członka paczki, a terapeutka, że to ja nauczyłam się budować relacje :shock:

 

filip133, się nie obraź, ale ty chyba za mocno identyfikujesz zawód miłosny z posypaniem się całego świata w depresji. Może to przez te smutne rockowe piosenki.

Nie mówię, że ja nie miałam nigdy epizodu depresyjnego z powodu kogoś, bo miałam i owszem. Ale teraz już bardzo nie chcę.

 

Kurna, wiem, że wam pierniczę do znudzenia o Najfajniejszym Wuefiście w Polsce Południowej, bo to po prostu ciekawe jest dla mnie jak serial telewizyjny z moim udziałem :oops: Plus całkowite novum w kwestii jak poznaję kogoś po raz pierwszy bez wszystkich psychotycznych filtrów, czyli ograniczonej mimiki, nienaturalnego zachowania, błędnych interpretacji i nierealnych scenariuszy.

Ale nie uzależniam swojego szczęścia od tego jak się potoczy nasza znajomość, bardzo go lubię i jest ******* słoneczkiem jak się uśmiecha, ale jest bardzo dużo rzeczy, które mnie w życiu cieszą i pasjonują i które chcę realizować. Gdyby tych rzeczy nie było, to pewnie nie byłabym taką osobą jaką mam nadzieję, że sprawiam wrażenie, że jestem, i ani on by mnie za bardzo nie lubił, ani nikt inny.

 

No to się wywnętrzyłam pięknie.

 

Cieszę się, że mam w środę terapię, powiem to, co sobie poukładałam na chwilę obecną, więc będziemy chyba miały czas się zabrać za stare brudy, bo przecież nie będziemy się w nieskończoność rozpływać nad moją pracą i koncertami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×