Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak się pogodzić raz na zawsze z brakiem faceta w życiu?


Rekomendowane odpowiedzi

zmęczona_wszystkim, to samo mi do łba przyszło.

Jednakowoż stwierdzam, że bardziej rozwaliło mnie:

jednocześnie być miły, uśmiechać się ale kobieta ma czuć, że jesteś dla niej nagrodą

 

 

;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, nie chodzi o to. Musisz zapewnić kobiecie:

-poczucie bezpieczeństwa (lub jego pozory)

-zgodnosć charakterów

-musisz w relacji z kobietą mieć własne zdanie, być tym kto robi to na co ma ochotę

-jednocześnie być miły, uśmiechać się ale kobieta ma czuć, że jesteś dla niej nagrodą, nie może czuć, że jesteś zdesperowany lub w głowie Ci tylko seks ale:

-musisz dać jej sygnały, że Ci się podoba (inaczej zostaniesz wrzucony do szufladki kumpla) ale nie możesz się narzucać i ogólnie jak nie ta to inna.

 

Aha a

nieodkurzanie mieszkania tydzień i nawet broda (to już kwestia gustu kobiety) może być odbierana jako niechlujstwo. Facet ma być zadbany i mieć porządek w mieszkaniu.

 

 

Wait, what?

Nieno, Twoje rady gwarantują absolutny sukces. Czyli rozumiem, że jeśli facet tak będzie się zachowywał wobec mnie to generalnie mam lać pod siebie, bo zapewnił mi wszystko to, czego potrzebuję?

 

Teraz dopierdalaczi: ile razy w tygodniu według Ciebie mieszkanie powinno być odkurzane? Bo ja np. w tygodniu w dni robocze nie mam czasu na świecenie chaty i zakłądam, że każdy pracujący człowiek też.

 

1300gif.gif

 

Wracając do wątku deadera: kwestia męskości jest płynna. To co dla kogoś jest męskie, dla innego będzie wiejskie i to dotyczy całego uniwersum. Dla jednej baby sprzątanie chaty raz w tygodniu będzie czymś ekstremalnie nie do przyjęcia, dla innej będzie kosmetycznym defektem, a jeszcze inna może potraktować kwestię na luzie. Całość rozbija się o znalezienie odpowiedniej osoby i tu przydaje się złoty środek, czyli rozglądanie ale nie z kanonu "chcę mieć kobitę już teraz, zaraz, natychmiast", bo moim zdaniem nic z tego nie będzie. Nie ma uniwersalnych złotych rad, dzięki którym wszyscy połączą się pary, nie będzie wojen i wszyscy będą szczęśliwi. To jest ta kwestia różnorodności, każdy jest inny więc dopasowanie tej konkretnej łatki pod dany model jest ciężkie, ale wykonalne i IMHO samotność to nie stan permanentny, tylko przejściowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli rozumiem, że jeśli facet tak będzie się zachowywał wobec mnie to generalnie mam lać pod siebie, bo zapewnił mi wszystko to, czego potrzebuję?

No jasne :D Czy kobiecie potrzeba czegoś więcej? :D No i koniecznie, koniecznie(!) to odkurzanie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, widocznie robisz coś źle. Zmień metody skoro nie wychodzi, stawiam na to że jesteś zbyt miły i kobiety dostrzegają to świadomie ale podświadomie nie czują tego pożądania bo jesteś za mało męski. Tacy faceci właśnie przeważnie słyszą takie rzeczy. Tak jak ktoś napisał "jesteś sympatyczny". Dodaj do tego cechy typowo męskie żeby nie być tylko sympatycznym kumplem.

Hmm...

 

Chodzę z brodą...

 

Piję czystą whisky...

 

Mam w domu kilka pistoletów...

 

Nie odkurzam przez cały tydzień mieszkania...

 

Uwielbiam, kur*a, przeklinać. Do tego stopnia że robię to w dwóch językach, for fuck's sake...

 

 

Wychodzi na to że powinienem chyba zaczynać znajomość z kobietą od strzelenia jej w pysk żeby dobitnie podkreślić swoją męskość już na samym początku - tak, dać wyraźny komunikat, żeby od początku wiedziała gdzie jej miejsce!

Mam wrażenie że nawet nie w pysk,ale taki wpierdol spuścić coby na intensywnej terapii wylądowała,i nazdać od "szmat i k*rw"

to jest dopiero "bad boy" : D ( tak,czasem mam wrażenie że panie takowym schematem sie kierują)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Facet ma być zadbany i mieć porządek w mieszkaniu.

Zaraz, zaraz, a to nie baba ma sprzątać? :P

 

Generalnie to dzięki za dobre chęci, ale brzmisz jak tani podręcznik "Nauka podrywania kobiet w weekend". Pozwoliłem sobie zresztą odnaleźć twój pierwszy post na forum i... A, nie będę więcej zgryźliwy, sam wiesz o czym i jak pisałeś ;)

 

deader, a Ty sam widzisz jakąś przyczynę tego, że kobiety nie interesują się Tobą pod względem dłuższych relacji? Chyba nie zawsze tak było, nie?

Kiedyś byłem piękny i młody, teraz jestem stary i brzydki :P A tak na serio - to gdybym znał obiektywną odpowiedź na to pytanie to pewnie nie tylko nie pisałbym w tym wątku, ale w ogóle bym nie trafił na to forum. Była w moim życiu jedna kobieta prawie idealna, tylko niestety jej się zmarło - a reszta to materiał na sitcom normalnie. Jak byłem bezrobotnym ćpunem to słyszałem że muszę się ogarnąć bo z takim kimś nie można życia planować. Jak się ogarnąłem, przestałem ćpać, znalazłem robotę - to wychodzi na to że najlepiej by było jakbym był bezrobotnym ćpunem bo teraz niegrzeczni chłopcy w modzie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, A jak się ma do tego to co pisałem w pierwszym poście? Mój problem jest inny i nie dotyczy tego, że to ja się nie nadaję czy, że kobiety mnie nie chcą. Jest odwrotnie ale problem jest we mnie i jest nie do rozwiązania. Nic, po prostu wiem co jest skuteczne w relacjach z kobietami i wiem jak powinien zachowywać się facet żeby być męski ale nie brutalny i nie być pizdą. Możecie poszukać sobie w internecie informacji o tym czum jest PUA i wziąć sobie tamte rady do serca. Swoją drogą na zaburzone kobiety działają inne rzeczy i pizdowaty chłop też znajdzie sobie babę, która ma w głowie pizdowatego faceta jako wzorzec. Ale są cechy uniwersalne, które podobają się kobietom ze względu na genetykę. Oczywiście przyznają się do tego kobiety, które mają większą samoświadomość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, A jak się ma do tego to co pisałem w pierwszym poście?

Jak dla mnie ma to takie znaczenie, że pisałeś tam o sposobach poradzenia sobie z samotnością permanentnie, tymczasem tutaj dajesz rady jak podrywać laski. Może twój problem ma inną mechanikę niż mój, ale generalnie odbieram to trochę jak wykład zakonnicy o seksie. Może zbyt szybko oceniam, ale na chwile obecną tak to odbieram.

 

Obiektywnie patrząc, to ani ty nie znasz dokładnie moich "przejść", ani ja twoich - ja będę uznawał twoje rady za głupie, ty moje gadki za idiotyczne. W sumie nie mam teraz ochoty ani na analizowanie moich problemów w kwestii samotności ani na bezsensowne przepychanki słowne, więc - znikam z tematu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

torres chcesz mi pomóc? Z tego tak wynika. Bardzo szlachetne z Twojej strony. Skoro taki z Ciebie altruista to ciekawa jestem dlaczego i w jaki sposób chcesz to zrobić?

 

Teraz odpowiedzi na Twoje pytania ;)

 

Nie zasługuję na to, by z kimś być, ponieważ od jakiegoś już czasu nie potrafię stworzyć stałego związku. Zbyt szybko się angażuję, ale nie jestem już małolatą żeby bawić się w randki i Bóg wie jeszcze na co tracić czas. Jestem po prostu świadoma swoich uczuć.

 

Powinnam mieć kogoś na stałe, gdyż od dziecka zakodowane mam, że człowiek jest istotą stadną i dąży do założenia rodziny (choćby nawet bez dzieci, bo kobieta i mężczyzna to też już rodzina), dlatego odczuwam naturalną potrzebę bliskości.

 

Nie potrafię tego zrobić, ponieważ na wiele różnych sposobów próbowałam i nie wyszło.

 

Głowa rozregulowana w emocjach oznacza, że różnie reaguję na wiele sytuacji (w sensie nieprzewidywalna), jestem nerwowa, pesymistka od urodzenia z syndromem DDA. W dodatku mam trudny charakter i nie jestem pewna czy ktoś miałby ochotę być u boku kogoś takiego jak ja w związku z powyższym.

 

Jestem aż tak psychiczna, bo jestem chora na depresję, a to jest poważne zaburzenie. Rodzina ma trudności jak się z tym obchodzić, a co dopiero przykładowy partner. Nie wiem czy ktoś chciałby się z tym zmierzyć.

 

I teraz najważniejsze, czego widocznie nie zauważyłeś: ja tylko i wyłącznie nie narzekam, ale staram się znaleźć rozwiązanie, dlatego pytanie zadane przeze mnie w temacie zaczyna się od jak.

Swoją drogą nurtuje mnie to, dlaczego tak bardzo zależy Tobie na tym żebym nie była sama? Lepiej chyba się z tym pogodzić, skoro od kilku lat nie udaje mi się stworzyć związku i boli mnie dusza z tego powodu, niż ciągle dążyć bez rezultatu i się coraz bardziej pogrążać psychicznie.

 

Co mi odpowiesz na to kochaneczku? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mozambik83, torres, wtrącę w Wasze dywagacje ;)

 

mozambik83,

Nie zasługuję na to, by z kimś być, ponieważ od jakiegoś już czasu nie potrafię stworzyć stałego związku.

od jakiegoś czasu? czyli kiedyś byłaś w stałym związku? kiedy to było? co się przyczyniło do tego, że to już nieaktualne? jakie masz wspomnienia z tamtej relacji?

Nie potrafię tego zrobić, ponieważ na wiele różnych sposobów próbowałam i nie wyszło.

rozumiem, że te próby to były kolejne nieudane związki? co się sypało? co sprawiało, że nic z nich nie wypaliło? potrafisz znaleźć jakąś tego przyczynę/ przyczyny?

Nie wiem czy ktoś chciałby się z tym zmierzyć.

uczęszczasz do psychiatry/ psychologa/ na terapię? jeśli nie, to rozważałaś taką opcję? napisałaś, że nie radzisz sobie ze swoimi emocjami (że jesteś nerwowa, nieprzewidywalna) - może warto by było z tym powalczyć, jak sądzisz?

 

mozambik83, wybacz jeśli odpowiedzi na moje pytania znajdują się gdzieś we wcześniejszych postach, ale nie czytałam od deski do deski Twojego wątku. ten post mnie zaciekawił, dlatego postanowiłam się odezwać.

trzymam za Ciebie kciuki i pozdrawiam ciepło 0winked.gif

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

socorro wcześniej pisałam co nieco, ale ok powtórzę ;) Chodzę do psychologa i psychiatry, biorę leki, a od grudnia idę na terapię grupową.

 

Ładnych parę lat temu byłam w swoim pierwszym poważnym związku (3lata). Nie ukrywam byłam zaborcza, ale wiadomo, każdy ma wady. Nie pasowałam matce mojego faceta. On ze wsi, ja z miasta. Starałam się żeby jej się przypodobać. W końcu namówiła go, żeby mnie zostawił. Potem jeszcze dwukrotnie się spotykaliśmy, ale nie było już jak poprzednio, tzn. nie przebywaliśmy u siebie w domach jak dawniej. Za tym trzecim razem złapałam go przez przypadek na mieście z inną dziewczyną jak byli na randce. Od góry do dołu go zjechałam, odwróciłam się na pięcie i zerwałam znajomość. Od tej pory się zbuntowałam. Zaczęłam być zarozumiała dla facetów do pewnego czasu. Potem kilka związków, ale krótszych, bo nie potrafiłam zaufać. Jak coś mi nie pasowało to zrywałam i to na amen, tzn. zrywałam całkowicie kontakty. No a później to tylko takie romanse były, bo ja chciałam zbyt szybko czegoś poważnego, albo tak wyszło, że jeden raz i koniec. Jedno jest w tym wszystkim dobre, że umiem szybko podnieść się po porażce. Chyba nikt na świecie nie potrafi tego tak jak ja. Chciałabym jednak zrobić tak, żeby nie było już więcej porażek. Myślę, że na terapii popracuję nad przeszłością i oczyszczę umysł, żeby zacząć wreszcie lepiej żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Depresja to nie koniec świata, są tacy faceci, którzy chcieli by Ci pomóc będąc przy Tobie i być dla Ciebie ostoją, ale warunkiem koniecznym żeby takie coś miało przyszłość jest to, że będziesz pracować nad tym problemem. Trudny charakter? hmmm... poznałem duuuuużo "ciężkozjadliwych" dziewczyn, które żyją w związkach normalnie, każdy ma ciemniejszee strony w charakterze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

..ciemniejszych stron? w sensie że całościowo czarny charakterek czy jak ? ObrazekObrazek

Alez skad! Jestem mila, ciepla, pogodna osobom :great:

Jak Ty witaminkę C bierzesz to ja się nie dziwię, że nie masz ciemniejszej strony. Ona ma taki słoneczny kolor przecież. hahaha :D :))

a Wy zamiast brac przyklad z mojej rewolucyjnej terapii, placzecie tu nad soba :nono:

To niezły jesteś

hmmm. Wiem ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, ja wiem jak się podrywa laski tylko, że zależy mi na miłości co jest dla mnie niemożliwe przez to co opisałem w tamtym wątku. Podrywanie to zupełnie inna sprawa i szczerze mówiąc zawsze tym lepiej mi idzie im mniej mi zależy.

 

mozambik83, nie jestem altruistą tylko lubię pomagać ludziom w tego typu problemach tylko ci ludzie najpierw muszą tego naprawdę chcieć. Jeśli ktoś tylko chce narzekać to lepiej żeby przestał pisać i truć innym dupę. Dlatego trzeba najpierw ustalić ile jesteś w stanie poświęcić temu żeby pozbyć się problemu. A Twój problem nie jest z kategorii pogodzenia się z samotnością tylko z kategorii podniesienia samooceny i pozbycia się błędnych przekonań. I właśnie nad tymi błędnymi przekonaniami można popracować.

 

Odpowiem Ci jutro bo teraz już padam ze zmęczenia i ciężko mi się skupić na czymkolwiek. Powiem Ci tylko, że z samotnością nie da się pogodzić. Ja sam mam ten problem tylko, że z zupełnie innych powodów (zły, chory gust a, że wiem że jest zły to nie da się połączyć fizycznego podobania się z miłością). Ty masz problem z przekonaniami (przede wszystkim bo dziewczyny z depresją również znajdują partnerów, DDA też bo to działa na zasadzie dopełniania się wzorców wyniesionych z domu i w grę wchodzi podświadomość).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panie nie chcą rolników zresztą nie od dziś. Na wsiach jest dużo więcej facetów zwłaszcza poniżej 40-tki bo kobiety uciekły do miast robić kariery, na studia, lub do pracy w marketach. A panie nie chcą zajmować się świniami i kurami, więc faceci zostają sami, popadają w alkoholizm a polskiej wsi grozi upadek(albo wykupienie przez latyfundystów).

Mój brat ma 36 hektarów i potrafi lepiej się wypowiedzieć niż tamci z filmiku, ale zainteresowanych panien brak. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

torres od pomocy mam specjalistów.

 

Teraz cytuję Ciebie "Jeśli ktoś tylko chce narzekać to lepiej żeby przestał pisać i truć dupę innym."

 

Jak dla mnie przegiąłeś. Pisałam, że pracuję nad tym (psycholog, psychiatra, terapia). Forum traktuję jako dodatek do tego. Interesuje mnie zdanie osób się tutaj wypowiadających. Chyba o to tu chodzi, by wzajemnie się wesprzeć, wymienić doświadczeniami. No i przede wszystkim to jest forum dla ludzi, którzy nie radzą sobie z zaburzeniami, więc każdy ma tutaj prawo ponarzekać, a nie jak na facebooku, gdzie trzeba być szczęśliwym, bo jak się nie jest to nikogo to interesuje. Przerobiłam to wielokrotnie. Natomiast gdybym chciała tylko posmęcić to bym napisała coś w "Jęczarnii", więc niesprawiedliwie mnie oceniasz. Widocznie nie czytasz do końca ze zrozumieniem, skoro uważasz, iż ten temat założyłam, żeby tylko miauczeć jak mi niedobrze.

Co do samotności to moim zdaniem można się z nią pogodzić. Ludzie przeżywają różne traumy, między innymi śmierć bliskich osób i dają radę się z tym pogodzić. Także ja nie widzę problemu w tym, by zaakceptować swoją samotność. Jednak nie mam pomysłu jak to zrobić, bo to też tak z marszu nie może się stać i trzeba nad tym po prostu popracować.

Ciekawa jestem jaki masz ten gust, że nazywasz go jako zły i chory? Jeśli mogę prosić to chciałabym o rozjaśnienie co masz na myśli.

 

-- 26 wrz 2013, 13:50 --

 

Co do reszty forumowiczów to wyraźnie napisałam, iż to matka mojego faceta mnie nie chciała na wsi, a nie, że jak tego nie chciałam, dlatego zastanawiam się po co ta dyskusja. W każdym bądź razie te ogłoszenia całkiem ciekawe. Kiedyś były inne kryteria, dziś są całkiem inne. Można sobie porównać czasy dzięki temu artykułowi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie przeżywają różne traumy, między innymi śmierć bliskich osób i dają radę się z tym pogodzić.

No właśnie, ja jestem można powiedzieć właśnie "wdowcem" i porady od kogoś kto tego nie przeżył wydają mi się po prostu mało sensowne, bo po prostu nie ma się pojęcia co człowiek przechodzi w takich chwilach jeśli samemu się tego nie przeszło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak jak mówisz deader. Myślę, że człowiek jest w stanie się pogodzić z wszystkim. Czy to z samotnością, czy ze śmiercią bliskiej osoby, czy z traumą pourazową, z nowotworem. Wystarczy włożyć w to wysiłek i zaprogramować głowę tak by nie cierpieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×