Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak się pogodzić raz na zawsze z brakiem faceta w życiu?


Rekomendowane odpowiedzi

3r1dqj.jpg

 

Wydaje się czasem że to jedyna droga :mrgreen:

Związki są zapewne lepsze i gorsze,dające wiele dobrego jak i złego,czasem są i gorsze niż samotność,ale ileś lat czy ileś dziesiąt żyjąc solo jest po prostu chujowe (chyba że ktoś sam tak wybrał) z przymusu,czy w wyniku/przeżyć,choroby to gówno..

 

Być może niektórych rzeczy w tych kwestiach nie da się przeskoczyć,jednak nie pozostaje nic innego prócz próbowania,poznawania ludzi,pracy nad sobą itd.

 

Co do zasady "nic na siłę" w tej kwestii jest niestety zbyt trafna,desperacje idzie wyczuć na "kilometr".

Ale też nie można być bezczynnym,i gdzież tu k*rwa balans jakikolwiek znaleźć.

Lajf,lolz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ehhh, tjaaa... Jak się staram kogoś poszukać to słyszę: "nie można szukać kogoś na siłę, to się musi po prostu zdarzyć"; jak nie staram się nikogo szukać na siłę, to słyszę: "przecież sama się nie znajdzie"... :roll: I weź tu bądź mądry człowieku... :roll: No i jeszcze to co "uwielbiam najbardziej":

 

deader, szukac mozna..w sensie rozgladac za odpowiednia kandydatka a nie brac pierwsza lepsza na sile. A nic nie robiac nic sie nie ma

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ehhh, tjaaa... Jak się staram kogoś poszukać to słyszę: "nie można szukać kogoś na siłę, to się musi po prostu zdarzyć"; jak nie staram się nikogo szukać na siłę, to słyszę: "przecież sama się nie znajdzie"... :roll: I weź tu bądź mądry człowieku... :roll: No i jeszcze to co "uwielbiam najbardziej":

 

deader, szukac mozna..w sensie rozgladac za odpowiednia kandydatka a nie brac pierwsza lepsza na sile. A nic nie robiac nic sie nie ma

Tyle że "branie nie pierwszej lepszej" = szukanie, rozglądanie się - no, a jak już pisałem, jak tak robię to zawsze słyszę że to zła droga... bo "nie można kogoś szukać na siłę". "Pierwszej lepszej" tak przy okazji nigdy nie "brałem" bo jednak jakieś minimalne wymagania odnośnie osoby z którą chciałbym się wiązać posiadam, nie wydumane z kosmosu, tylko kilka pewnych drobnostek... Dlatego powoli zaczynam się przekonywać do przyzwyczajania się do myśli że samotność jest mi pisana (skomplikowana składnia ale najlepiej oddaje stan umysłu :D ), mimo tego że jestem taki zajebisty i laski nie wiedzą co tracą :mrgreen:

 

No ale tak w ogóle to nie "podkradam" autorce tematu, koniec mojego offtopu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mimo tego że jestem taki zajebisty i laski nie wiedzą co tracą :mrgreen:

 

Ano nie wiedza bo jestes :)

 

Tyle że "branie nie pierwszej lepszej" = szukanie, rozglądanie się - no, a jak już pisałem, jak tak robię to zawsze słyszę że to zła droga... bo "nie można kogoś szukać na siłę". "

To chyba naturalne , ze ktos samotny sie rozglada... nie widze w tym nic na sile

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mozambik83, do tej pory nadal nie napisałaś o takim problemie, który dyskwalifikowałby Twoją możliwość bycia w związku. Problem jest w Twojej głowie, za dużo myślisz na ten temat i szukasz przeszkód, a chcesz faceta to powinnaś starać się poznawać nowych ludzi aż w końcu trafisz na kogoś kto będzie Ci odpowiadał, a Ty jemu.

 

carlosbueno, Ciebie też się to tyczy. Nie trzeba NIC robić żeby ktoś Cię chciał. Ludzie zakochują się w sobie mimo wad, a Ty odkładasz to na później bo musisz mieć nie wiem dobrą klatę, dużego kutasa itd. Daj spokój kobieta potrzebuje przede wszystkim silnego psychicznie faceta, a to już od Ciebie zależy jaki będziesz i co będziesz myślał. Reszta przyjdzie sama i nad tym nie potrzeba pracy. To czym się usprawiedliwiacie to są jedynie wymówki i to nie wiem przed kim i po co przed samym sobą.

 

O tej głowie to się zgodzę. A reszta to powiem nie umiem już. Mam tyle lat w swoim odczuciu, że stwierdzam, iż nie zasługuję na to by z kimś być. Powinnam już kogoś mieć na stałe, a nie umiem tego zrobić. Moja głowa jest tak rozregulowana w emocjach, że powinnam sobie odpuścić poszukiwania partnera, bo nikt nie chciałby się obchodzić na co dzień z tak psychiczną kobietą jak ja. W ostateczności pójdę do psychiatryka i zamkną mnie w izolatce na wieki wieków amen. Póki co próbuję walczyć o siebie i o to by całkiem nie stracić zmysłów. Samotność spędza mi sen z powiek, dlatego wolałabym się z nią pogodzić i odpuścić niż całkiem zwariować. Łatwiej powiedzieć, a trudniej wykonać. Jednak miewam takie dni, że nic by mnie nie zwaliło z nóg, więc wierzę, że dam radę wyleczyć ten chory dekiel. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To chyba naturalne , ze ktos samotny sie rozglada... nie widze w tym nic na sile

Ja za to mam wrażenie że każda osoba z mojego otoczenia, jak próbuję z nią porozmawiać o swoich poszukiwaniach drugiej połówki - swoją opinię automatycznie dostosowuje adekwatnie do mojego aktualnego nastawienia na zasadzie odwracania kota ogonem: szukam - źle, nie szukaj! Nie szukam - źle, sama się nie znajdzie! A już najbardziej mnie wkur....ia jak słyszę "nie można szukać na siłę" w kontekście odmowy od dziewczyny która mi się podoba - tak jakby ktoś stał przy mnie z pistoletem i kazał się w niej zauroczyć. Generalnie przez doświadczenia ostatnich dwóch lat zaczęły mi się wykształcać jakieś mizoginistyczne jazdy dosłownie, bo 100% współczynnik odmowy ze strony każdej która mi się spodobała przy jednoczesnym określaniu mnie jako "tak fajnego faceta" sprawia że robi mi się w głowie jedno wielkie WTF i doprowadza do wniosku że wszystkie po prostu ściemniają - i już nawet nie jestem w stanie rozeznać się w którą stronę... Dzięki za miłe słowa pod moim adresem, ale muszę powiedzieć że mam już tak skrzywione spojrzenie na to, że z automatu zaczyna mi się rozumowanie: jakim cudem możesz stwierdzić że jestem taki fajny, skoro znasz mnie z internetu i kilku dni spędzonych na zjeździe; albo mówisz prawdę i wtedy wszystkie kobiety które napotykam kłamią, ściemniają i krętaczą, albo nie mówisz prawdy i... i kurde nie wiem co dalej, tak mi to mózg zakręca :P Generalnie mam dość słuchania o sobie dobrych opinii przy jednoczesnym braku sukcesu w zainteresowaniu sobą którejkolwiek z kobiet które mi się podobają. Ba, nawet te które mi się nie podobają nie są mną zainteresowane :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Deader sprawiasz sympatyczne wrażenie zresztą jak większość facetów tutaj. Też są fajni i sympatyczni. Ale człowieka poznaje się w codziennych sytuacjach i zachowaniach. Nie da się stwierdzić dlaczego nie wychodzi Tobie czy pozostałym samotnym facetom ale gdzieś pies jest pogrzebany. To samo dotyczy kobiet. Jeśli kobieta ma problem z zawarciem związku albo np co chwilę zmienia to znaczy, ze jej sfera psychiczna również jest powaznie zaburzona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader Wiesz co stwierdzam? My chyba jesteśmy w grupie ludzi, którzy mają być sami tzn. bez partnera/partnerki. Gdzieś tam w górze jest zapisane, że my sobie damy radę po prostu będąc osobami samotnymi. Chyba zacznę w to wierzyć, bo już nic lepszego mi na myśl nie przychodzi jak rozwiązać problem samotności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Deader sprawiasz sympatyczne wrażenie zresztą jak większość facetów tutaj. Też są fajni i sympatyczni. Ale człowieka poznaje się w codziennych sytuacjach i zachowaniach. Nie da się stwierdzić dlaczego nie wychodzi Tobie czy pozostałym samotnym facetom ale gdzieś pies jest pogrzebany. To samo dotyczy kobiet. Jeśli kobieta ma problem z zawarciem związku albo np co chwilę zmienia to znaczy, ze jej sfera psychiczna również jest powaznie zaburzona.

No właśnie ;) Coś w tym jest...

 

deader Wiesz co stwierdzam? My chyba jesteśmy w grupie ludzi, którzy mają być sami tzn. bez partnera/partnerki. Gdzieś tam w górze jest zapisane, że my sobie damy radę po prostu będąc osobami samotnymi. Chyba zacznę w to wierzyć, bo już nic lepszego mi na myśl nie przychodzi jak rozwiązać problem samotności.

Nie do końca podzielam takie spojrzenie na "nas", ale idea pogodzenia się z problemem moim zdaniem jak najbardziej słuszna...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za miłe słowa pod moim adresem, ale muszę powiedzieć że mam już tak skrzywione spojrzenie na to, że z automatu zaczyna mi się rozumowanie: jakim cudem możesz stwierdzić że jestem taki fajny, skoro znasz mnie z internetu i kilku dni spędzonych na zjeździe;

To sie czuje. Zreszta dla mnie facet z poczuciem humoru to juz polowa sukcesu a Ty posiadasz. Zreszta nie znam nikogo normalnego kto z automatu bylby swietnym partnerem.. dlatego wylapuje cechy ktore mi odpowiadaja i to sprawia ze jestem zainteresowana. Tak mnie Mush ujal wlasnie poczuciem humoru i spokojem ktorego mi brakowalo.A nad reszta popracowalismy wspolnie

 

Gdzieś tam w górze jest zapisane, że my sobie damy radę po prostu będąc osobami samotnymi.

I to dopiero jest dobry punkt wyjscia zeby byc z kims... polubic siebie i wlasne towarzystwo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dla mnie facet z poczuciem humoru to juz polowa sukcesu a Ty posiadasz

I całe szczęście, przynajmniej mogę się czasem sam zaśmiać nad swoim losem :P

 

khaleesi, czyli że singielka wg Ciebie musi mieć efkę?

"Singielka" - termin wymyślony dlatego że "stara panna" jest zbyt mało "cool"... Nikt normalny nie decyduje się na niewiązanie się z kimś, to wbrew naturze. Każdy kto nie chce wchodzić w związki jest w jakiś sposób nienormalny, a czy to nazwiesz efką czy jakimś innym systemem klasyfikacji to już mało ważne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli kobieta ma problem z zawarciem związku albo np co chwilę zmienia to znaczy, ze jej sfera psychiczna również jest powaznie zaburzona.
socorro, z tego zdania w ogóle nie powinnaś takiego wniosku wysnuć ;)

khaleesi, po prostu dla mnie poważne zaburzenia psychiczne = F przed diagnozą. ;)

rozumiem że chodziło Ci o to, że taka kobieta ma problemy związane ze swoją samooceną, wchodzeniem w relacje, z zahamowaniami przed bliskością lub lękiem przed odrzuceniem? o to Ci chodziło?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy kto nie chce wchodzić w związki jest w jakiś sposób nienormalny, a czy to nazwiesz efką czy jakimś innym systemem klasyfikacji to już mało ważne.

deader, aj i tu wchodzimy na grząski grunt określania czegoś normą albo patologią, zdrowiem albo chorobą. wszystkie te pojęcia są nietrwałe i względne, zależne od różnych czynników i nie do końca dające się jednoznacznie skategoryzować ;) co zresztą było przedmiotem wielu badań, eksperymentów i prac naukowych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, oczywiście tylko osób aseksualnych jest bardzo mało w porównaniu do innych orientacji i oni z reguły są samotni. Trafi swój na swego ale na pewno nie będzie tworzyć związku osoba z temperamentem wysokim z osobą która seksu w ogóle nie uznaje.

socorro, właśnie to o czym pisze teraz. Nie wiem co mam wytłumaczyć :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie też jednostki antydupakowe są zdrowe,to że nie mają potrzeby kopulacji nic nie zmienia :mrgreen:

 

Co do "skazania na samotność" można czasem odnieść takie wrażenie i to nic dziwnego że jak człowiekowi nie wychodzi to zaczyna tak myśleć...prawda zapewne po środku.

 

Co do sympatyczności itp,można se ją o kant dupy rozbić,albo to moje subiektywne wrażenie. D:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

khaleesi, no właśnie nie rozumiem tej sprzeczności :?

napisałaś, że

sfera psychiczna również jest powaznie zaburzona
u osób, które mają problem z wchodzeniem w związki (albo w ogóle nie wchodzą albo są to przelotne znajomości). nie wiem co dokładnie miałaś na myśli, więc dopytałam, a Ty mi odpisujesz że
właśnie to o czym pisze teraz
, czyli (
osób aseksualnych jest bardzo mało w porównaniu do innych orientacji i oni z reguły są samotni. Trafi swój na swego ale na pewno nie będzie tworzyć związku osoba z temperamentem wysokim z osobą która seksu w ogóle nie uznaje.
skierowane do Candy) . rozumiem to w ten sposób, że dla Ciebie poważne zaburzenia sfery psychicznej to jest właśnie aseksualność, co mi koliduje z Twoim wcześniejszym postem, że:
może byc ktoś aseksualny zwyczajnie więc jest zdrowy ;)

o co chodzi konkretnie, bo już się zgubiłam? :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×