Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Kajusiu , Ty wiesz , że ja dzisiaj też dostałam opryszczkę ! Dobrze ,że mała , bo kiedyś tak mi wara spuchła , że wyglądałam jak murzyn :)

Jeśli chodzi o pieprzyk to wiesz co masz zrobić ? Zostawić go w spokoju ! Szczypie Cię i swędzi , bo na okragło go macasz i drażnisz , a tym samym samą siebie nakręcasz . Moje pieprzyki są różnej maści i jest ich mnóstwo . Mam nawet taki jak miała M. Mornoe :) Kilka mi wystaje i kilka jest wielkich . Kolory mają różniaste . Wiesz ,że mój synek ma w tym samym miejscu co ja , na plecach ?

Jestem pewna, że przeczęsłaś google na temat czerniaka. Czerniak zmienia się , rośnie , ma taki inny kolor , boli itd. Twój NIE JEST czerniakiem, łapska dam sobie poobcinać :)

Mężuś mój też nie da nic porównać , zaraz się wścieka . A wogóle z tymi chłopami to czasem sam problem jest .

 

PAMIĘTAJ , NIE MACAJ !!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Viviana, Kajusia...to nie jest problem z mężczyznami,a z naszymi drugimi połowami w ogólności, niezależnie od tego jakiej są płci...Oni i one po prostu nie rozumieją co do nich mówimy, bo dla nich jest to "chore gadanie"...im jest trudno to ogarnąć bo te lęki zrozumiałe są dla tych, którzy je przeżyli!

No i w zasadzie trudno mieć do nich pretensje, bo nie daj im Boze takich strachów, jakie "lękowców" trafiają...Mam ciotecznego brata z którym w zasadzie współnych tematów nie było...mieszka w Poznaniu. Też depresyjny lękowiec. Porozmawialiśmy sobie w Święta przez telefon i już po drugim zdaniu w zasadzie porozumienie mieliśmy doskonałe!

Ja po Świetach mam problemy z żołądkiem (boli) i bynajmniej na Świeta się nie przeżerałem. jak to zwykle - albo nerwica, albo....itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wielbrak , masz racje bo przecież nie którzy moi znajomi też nie rozumieją . Nawet na ten temat już nie próbuję z nimi rozmawiać i chyba trochę odsunęłam się od nich . Dla nich to jakiś kosmos , fanaberia .

Święta dla mnie depresyjne były i dobrze , że już po . Nawet zjeść za dużo nie zjadłam . Pewnie zachce mi się jak smakołyków już w lodówce nie będzie .

A ja Ci mówię , że to nerwica a nie ....Bierzesz już leki ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie!

Proszę uspokójcie mnie bo ja znowu jestem w takim stanie,ze wydaje mi się,że umieram:(

Mój ginekolog mnie wysłał na badania krwi,bo ja mam bez przerwy grzybicę.Kazał mi sprawdzic czy nie mam cukrzycy,anemii,albo chorej tarczycy.Odebrałam wyniki i nie mam nic tych rzeczy,ale w morfologii mi wyszło za dużo limfocytów (norma to 20-40%,a u mnie jest 49%.Oczywiście wmawiam sobie,że mam jakiegoś raka i pewnie przez to obniżoną odpornośc.

Wiem,że nikt na tym forum nie jest lekarzem,ale może ktoś wie czy te 49% to dużo?I co taka zwiększona ilośc limfocytów może oznaczac?Czy to może byc przez jakąś infekcję np.grzybicę lub przeziębienie?Ja oczywiście już sobie wkręcam sto tysięcy chorób.Pewnie znów dzisiaj nie będę mogła zasnąc,bo będe rozmyślac na co tym razem jestem chora..buuuuuuu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Misiuna , taka ilość limfocytów nie świadczy o raku ! Przecież masz tylko 9% ponad normę . Przy nowotworze jest ich strasznie , strasznie dużo .

Masz grzybice i przechodziłaś przeziębienie i dlatego trochę Ci podskoczyły ale NA PEWNO TO NIE JEST RAK !

Temat grzybicy jest mi bardzo dobrze znany :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

ciekawi mnie, czy Wasze lęki dotyczą jedynie Was, czy też mają szerszy zakres (czyt. najbliżsi). Ja od dzieciństwa bałem się, że urzęduję we mnie różne choroby (głównie płuc - rak, gruźlica itp.). Teraz jednak boję się o moją dziewczynę. Ostatnio jest słaba, senna, od zawsze miała podatność na siniaki. Po przeczytaniu o objawach białaczki (kochany internet) przestraszyłem się, że może ją mieć. Na razie wychodzi, że to wirus grypy żołądkowej jakowejś, bo zaczęła gorączkować i ma nudności, ale ja swoje wiem:) Wikipedia mówi, że podłożem hipochondrii jest "egocentryczna lub narcystyczna orientacja", więc czy lęk o inną osobę nadal jest hipochondrią? pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

barttek , przez sześć lat nerwicy wmawiałam choroby tylko sobie , jednak w ostatnim roku zaczełam szukać ich u swojego synka :( To było piekło :( Potrafiłam całymi dniami macać Go po główce i sprawdzać węzły chłonne . Myślę , że hipochondria to także lęk o inną osobę .

A może dziewczyna ma po prostu anemię ? Pozdrawiam .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem.Swieta -deprecha na maksa.maz byl w pracy:(((

my sie juz zupelnie nie rozumiemy.on ma dosyc mnie a ja jego.i nie wiem jak to zmienic.klotnia na klotni....no coz:(((

dobra wiadomosc:tabletki nareszcie po prawie dwoch tygodniach zaczely dzialac.jestem spokojniejsza jezeli chodzi o wmawianie chorob(bo jezeli chodzi o meza to nie!!!),poprawil mi sie nastroj.ale wiecie co-wydaje mi sie ze jestem na niego zla i mam do niego straszny zal bo jak bylo zle to nawet nie probowal mi pomoc nawet nie pobowal mnie zrozumiec i chocby raz zapytac co oznacza hipochondria i jak sie czuje.:(((teraz to juz nawet mi sie nie chce z nim gadac.mam nadzieje ze to minie :)

a wogole to ostatnio jestem poklocona ze wszystkimi.i nie wiem ale naprawde tego nie chcialam....zawsze bylam wojownikiem, ,asertywnym i mowiacym prosto co mysli(czasem nawet za szybko).raczej nie jestem i nie bylam typem slodkiego blondaska ale teraz mi jest ciezko .nie wiem czy na to sklada sie moja nerwica czy co????kurde!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem.Swieta -deprecha na maksa.maz byl w pracy:(((

my sie juz zupelnie nie rozumiemy.on ma dosyc mnie a ja jego.i nie wiem jak to zmienic.klotnia na klotni....no coz:(((

dobra wiadomosc:tabletki nareszcie po prawie dwoch tygodniach zaczely dzialac.jestem spokojniejsza jezeli chodzi o wmawianie chorob(bo jezeli chodzi o meza to nie!!!),poprawil mi sie nastroj.ale wiecie co-wydaje mi sie ze jestem na niego zla i mam do niego straszny zal bo jak bylo zle to nawet nie probowal mi pomoc nawet nie pobowal mnie zrozumiec i chocby raz zapytac co oznacza hipochondria i jak sie czuje.:(((teraz to juz nawet mi sie nie chce z nim gadac.mam nadzieje ze to minie :)

a wogole to ostatnio jestem poklocona ze wszystkimi.i nie wiem ale naprawde tego nie chcialam....zawsze bylam wojownikiem, ,asertywnym i mowiacym prosto co mysli(czasem nawet za szybko).raczej nie jestem i nie bylam typem slodkiego blondaska ale teraz mi jest ciezko .nie wiem czy na to sklada sie moja nerwica czy co????kurde!

 

kajusia, zespoł depresyjno-lękowy wyolbrzymia i wykrzywia te cechy charakteru, które i tak posiadamy. Ja zawsze dbałem o zdrowie. Depresja i lęki zrobiły ze mnie hipochondryka, panicznie obawiającego się...prawdziwych chorób? chorób wymyślonych? Bóg jeden wie...Twoja asertywnosć przypuszczalnie przemieniły się w swoistą twardość i odpornosć na argumenty. A jeśli skojarzy się to ze zmiennością nastroju, dla nas charakterystyczną, to kazdy z nas jest tykającą bombą zegarową, która nie wiadomo kiedy eksploduje...Dodaj do tego brak zrozumienia ze strony naszych partnerów; oni nie wiedzą, co się z nami dzieje, bo zeby to zrozumieć, trzeba by wejść w naszą skórę...efekt, jak w Twoim przypadku jest jasny...

Ale nie podejmuj pochopnych decyzji :!: Mogą drogo kosztować i na dłuższą metę byłyby nie do obrony - po prostu byś ich żałowała. Poza tym - odejście oznacza BRAK człowieka z którym dotąd byłaś; po prostu znika on z Twojego życia. Rozumiem Twoje rozgoryczenie, ale czy jesteś naprawdę zdecydowana, aby zaczynać życie od nowa; mając świadomość tego BRAKU :?:

 

Viviana, szukanie chorób u najbliższych to ponoć "wyższa szkoła jazdy" w zespołach lękowych. Niektórzy w ogóle do tego nie dochodzą - są zbyt skoncentrowani na sobie, albo - najbliżsi mówią, zeby "po prostu nie wariowali" i z braku "paliwa" lęk zdycha...Inni oprócz siebie mają też bliskich do lęków - i to jest Twój przypadek...przypomnij sobie, czy przypadkiem nie szukałaś też chorób u męża?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kajusiu , rozumię Cię jak nie wiem co . Tak jak wcześniej już pisałam dla mojego męża , moja choroba to coś czego nigdy nie zrozumie . No chyba , że sam zachoruję . Nie miałam w nim wsparcia w najgorszych momentach mojej nerwicy , wręcz przeiwnie , dolewał oliwy do ognia swoją obojętnością . Cały czas mu powtarzam ,że na starość nie poda mi nawet szklanki wody , bo nie potrafi się mną zaopiekować kiedy trzeba . Ty pokłuciłaś się na święta , a ja po , zaraz jak wrócił. Efekt był taki ,że z płaczem poszłam spać i ogromnym żalem w serduchu . Niby teraz jest oki ale tylko czekać nowej draki . Przyznaję , że wybuchają też z mojego powodu , bo jak napsał Wielbark , jestem chodzącą bombą zegarową i nigdy nie wiadomo co wyprowadzi mnie z równowagi . Potrafię czepiać się wszystkiego , szukać dziury w całym , wyolbrzymiać wiele spraw. Z drugiej strony zastanawiam się czasem jak On ze mną jeszcze wytrzymuje. Zarzucam mu wiele rzeczy,a tak naprawdę sama nie jestem lepsza , bo nie potrafię Go pocieszyć jak zachoruje któryś z Jego rodziców , a są już wiekowi . On wtedy się martwi , a ja robie się zimna , odpycham Go . To nie jest w porządku . Długo by o tym pisać , ale co bądż za uszami swoje też mam .

 

Wielbark , kurcze nie widziałam o tym , o tej wyższej szkole jazdy. . Chorób u męża nie szukałam , chociaż np. często miałam natrętne myśli , że ginie w wypadku :( Szukanie chorób u synka było o wiele gorsze od tego jak szukałam u siebie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurcze nie widziałam o tym , o tej wyższej szkole jazdy. . Chorób u męża nie szukałam , chociaż np. często miałam natrętne myśli , że ginie w wypadku Szukanie chorób u synka było o wiele gorsze od tego jak szukałam u siebie

 

ja tak miałem kiedys ze wyobrazałem sobie ze ktoś np moje dziecko autem przejedzie lub zonie krzywde zrobi, ale wtedy nie czułem sie chory wręcz przeciwnie, a teraz jest odwrotnie boje sie ze to ja moge komus coś uczynić i teraz czuje sie chory....eeech

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ehhh wszystko co piszecie o tych bombach zegarowych itd to prawda ale ja walczylam tylko o krople zrozumienia ,nawet nie zrozumienia tylko chociaz probe poznania tego co sie ze mna dzieje....

i mam mu za zle ze nawet nie sprobowal.i awanturki gotowe.a dziecko sluuucha:(((

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:55 pm ]

chorob u swojego dziecka nie szukam.ciesze sie ze jest zdrowy:)ale kiedys juz chyba ten etap przerabialam.wtedy strasznie sie o niego martwilam i szukalam tak jak Ty viviana.teraz to on daje mi naped do zycia.choc pewnie tez mu ciezko z taka zwariowana mama jak ja .troche sie juz biedaczek napatrzyl:(((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kajusia , ja już nawet nie walczę jesli chodzi o nerwicę . On nie zrozumię i tyle . To czasem boli , ale nie wiem czy nie zachowałabym sie tak samo w Jego przypadku . Ile można słuchać bladolenia o tym , że ma się raka , zawał , wylew itd. ? Mój mąż dobrze wiedział , że to tylko atak , wymyślona choroba , a nie coś poważnego , więc to olewał. Oj , zawiły to problem jest strasznie :(

 

1507 , te wyobrażenia , że mąż ginie w wypadku są straszne. Potrafiłam jeszcze wyobrażać sobie Jego pogrzeb itd. Nie chciałam tego robić , ale to było silniejsze :(

Synkowi dałam już spokój , bo nie chcę żeby nasiąkł hipochondrią za młodu . On jest dla mnie wszystkim , całym moim życiem i pewnie zawsze będę się o Niego bała, ale muszę to robić mądrze . Nie ma nic gorszego jak tłumiąca swoje dziecko matka , chamująca jego rozwój ., typu " nie biegaj bo się spocisz " . On ma prawo wejść do kałurzy , stłuc sobie kolanko , nabić guza na głowie i zachorować od czasu do czasu . Jest przecież małym człowieczkiem , a nie lalką .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wielbark , super wiadomość :) Strach ma tylko wielkie oczy , no nie ? No , ale grunt , że teraz będziesz dużo spokojniejszy i mam nadzieję ,że wkręcisz sobie zaraz drugiej choroby ;)

 

kajusia , mój Kubi jest przeziębiony i nawet byłam dzisiaj z nim u lekarza żeby sprawdził gardełko . On zawsze choruje na weekend i najczęściej na anginę . Bałam się , że ją ma i trzeba będzie wyciąć migdały . Nie wiem jakbym to przeżyła ze strachu :( Na razie jest oki i nawet mógł wyjść dzisiaj na dwór , bo cudna pogoda była. Niestety , mały łobuziak wlazł do wody i prawie cały się umoczył . Mam nadzieję , że nie będzie tego nic poważnego .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wielbark suuuper.tzn najpierw pokaze ci jezyk :P i powiem'a nie mowilam??' jak to na prawdziwa kobitke przystalo a potem powiem:hurrra

znam to uczucie spadania kamienia z serca bo przerabialam ten test rowniez.jak otwierasz drzwi przychodni to sie zegnasz z zyciem bo jestes pewien ze idziesz po wyrok a tu sie okazuje ze jest minus:)ja plakalam i calowalam prawie lekarza ze szczescia a on na mnie patrzyl jak na najwieksza idiotke na swiecie i chyba marzyl zebym juz sobie poszla....

viviana to pewnie tylko wiosenne przeziebienie u Kuby:)Moje dziecko wlasnie wyszlo z antybiotyku ale ja uwazam ze dzieciaki musza czasem pochorowac bo w ten sposob rowniez nabieraja odpornosci.moj maz twierdzi ze nasze dziecko nawet jak ma goraczke 40 st to to moj wymysl i tak ostatnio w to wierzyl ze synek wyladowal na antybiotyku 4 razy dziennie bo zlekceazyl moje prosby pojscia z nim do lekarza jak sie zaczelo(ja nie moglam bo bylam wtedy 3 dni w polsce).teraz juz chyba nie bedzie taki nierozsadny:)a poza tym ma teraz grype,powalilo go z nog a ja ...obojetnie mowie mu ze to napewno nic takiego-tak jak on odpowiada zawsze mi.nie zlosliwie(no moze troszke :twisted: ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kajusia jak jest u dziecka gorączka powyżej 38 stopni , to znaczy , że trzeba iść do lekarza , taka moja zasada . Do niedawna byłam panikara jeśli chodzi o Kubę . Może dlatego , że często przechodził anginę , raz nawet bardzo ciężko , mało nie wylądował w szpitalu . Panikowałam też z wiadomego powodu , powiększone węzły , naczytałam się też w necie o strasznych chorobach które nie omijają nawet dzieci . Obecnie , trochę wyluzowałam .

A jak weekend kochana ? Buziaki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

viviana tak jak ci mowilam moj synek chorowal tak czesto i intensywnie na anginy ,ze lekarz (i ja) zdecydowalismy sie na wyciecie przeroslego migdala (mial wtedy 3 latka a ponoc wycina sie dzieciom od 5).strasznie to przezylam i on chyba tez bo do dzisiaj pamieta (byl tylko na glupim jasiu) ale nie zaluje i wydaje mi sie ze podjelismy mimo wahan i strachu ze migdal odrosnie dobra wlasciwa decyzje.od tego czasu skonczyly sie anginy i inne czesto nawracajace infekcje:)ale taka decyzje moze podjac tylko lekarz.u dzieci 3 letnich musza byc ku temu wkazania typu niedosluch (migdal uciska kanaly sluchowe),chrapanie w nocy,czeste anginy.moje dziecko mialo wszystkie rzy dlatego trzeba bylo wyciac.

jezeli chodzi kochana o goraczke powyzej 38 st ktora utrzymuje sie powyzej dwoch dni i nie da rady jej zbic(tzn nawraca) to znak ze wdala sie infekcja bakteryjna(angina tez nia jest) i trzeba podac antybiotyk i trzeba zasuwac do lekarza.tak bylo ostatnio z naszym synem.moj maz stwierdzil ze sam sobie poradzi z goraczka i skonczylo sie na antybiotyku 4 razy dziennie (ehhh madrala).wiec ja bym nie zwlekala.acha -i wiem jak to jest-dzieci prawie zawsze choruja na weekend:)

a u mnie wlaczyl sie znowu temat pieprzyka.moze dlatego ze pojawia mi sie duzo nowych znamion barwnikowych bo kiedys lubilam sie wylozyc w solarium:(((i ciagle ogladam siebie z naciskiem na ego jednego duzego.wydaje mi sie ze sciemnial troche...i ze swedzi...:(ale pewna nie jestem.ostatnio jak o nim nie myslalam to nie swedzial a teraz znowu.to sa chyba te nasze slynne leki.ale uspokoje sie (albo i nie) dopiero jak go wytna i zbadaja.: :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dawno mnie tu nie bylo...swięta, sprzatanie itp i czas jakoś zleciał:) przezczytalam wasze wszystkie posty, zeby byc na bierząco... i wiecie jak tak sobie was czytam wszystkich to i sie jakos lepiej robi, ze nie jestem sama ze swoimi "chorobami" i jazdami... :)

 

Przed swietami próbowalam sobie wkrecić Sm, ale jednak sama doszlam do wniosku, ze to niemozliwe. Wiecie...czasem tak mam, ze znajde kilka objawów pasujacych do jakiejs strasznej choroby ale jakos mysle o niej przez dwa dni i potem lęk sam znika. Musze wyłapać jak ja to robie, zeby poradzic sobie z inymi "chorobami" :P

 

Poki co, wiem jedno na jakim punkcie mam obsesje...:D to chyba polowa sukcesu wiedziec w czym tkwi problem?:P moim najwiekszym problemem jest to, ze boje się chrób 'kobiecych'... paralizuje mnie starch przed tym, ze moge nie miec dzieci, albo ze juz nigdy nie bede mogła sie kochać z ukochanym..hm :? w zwiazku z nowym odkryciem, znalazłam sobie nową chorobę- endometrioze:D eh wszystkie objawy sa - wiadomo:D ide jutro do lekarza zeby mi dała wszystkie skierowania na badania:D ja chyba kiedyś oszaleje...

 

 

ps.Wielbark: gratuluje minusa:) heh wiem jakie to cudowne uczucie odebrać taki wynik! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie podobnie jak u wszystkich: zawał, zapaść, udar mózgu, guz mózgu, rak, a poza tym wszystkie choroby, które kiedykolwiek były w mojej rodzinie na pewno postanowiły zagnieździć się we mnie: alkoholizm, Alzheimer, Parkinson, astma, cukrzyca itp. itd. zawsze coś sobie znajdę :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzis postanowilam-nie chce sie juz opalac bo wiadomo czym to grozi.wiec juz niebawem zaopatrze sie w aptece w spf 100+ :)))kiedys opalalam sie na wode:)ale glupota nie?fajki tez rzucilam z tego powodu.kiedys byla paczka dziennie a teraz 0.moj lekarz mowi ze to dobrze ze rzucilam ale powod z jakiego rzucilam (nerwica lekowa-hipochondryczna(straszna nazwa)) wymaga leczenia:Pi tak na okraglo.zastanawiam sie kiedy rzuce jedzenie....bo to cholera tez szkodzi....ale ja jestem pokrecona:)))czas sie z tego smiac choc za pasem pewnie juz szykuje sie jakis nowy wkret ...ahhh i ehhhh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×